Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 01.08.08 - 12:22     Czytano: [2707]

Dział: Godne uwagi

Nie doczekali się wsparcia

Ta data, to jedna z najważniejszych dat w historii Polski. 64 lata temu młodzi mieszkańcy Warszawy podjęli walkę zbrojną z bezwzględnym niemieckim okupantem. Miało być kilka dni, skoordynowane działania, pomoc z zewnątrz – stało się inaczej, dwa długie miesiące heroicznej walki, bardzo nierównej walki. Wielkie nadzieje… jednak ginęli wolni. Dziękujemy Wam – młodzi, wielcy żołnierze, to dzięki Waszej ofierze, nie staliśmy się bezpośrednio, sowiecką republiką.

- Kiedy się zastanawiam, skąd czerpaliśmy siłę do tak ciężkiej, nierównej walki, mówię, że to zasługa naszego wychowania religijnego i patriotycznego w przedwojennej Polsce. Cały sztab i większość zwykłych powstańców to byli ludzie wierzący. Zostali wychowani przez Kościół i szkołę przedwojenną. Wszyscy byliśmy tak wychowani, że żyliśmy wiarą i miłością do Ojczyzny. To wychowanie sprawdziło się właśnie podczas wojny. Wyróżniali się tym szczególnie harcerze, dlatego do nas ludność miała ogromne zaufanie. W prawie harcerskim była służba Bogu, Polsce i bliźnim. – mówi Anna Złoch-Mizikowska ps. "Grażka", łączniczka z oddziału "Narocz" Batalionu "Parasol", w wywiadzie na łamach Naszego Dziennika

Przygotowania do Powstania miały miejsce dużo wcześniej, a w ostatnich dniach lipca przeprowadzono mobilizację oddziałów. Tysiące ludzi czekało, we wszystkich częściach miasta, na ustalenie Godziny „W” i rozkaz uderzenia. Z dokumentów znajdujących się w Muzeum Powstania Warszawskiego wynika, iż 31 lipca 1944r. do stolicy przybywa gen. por. lotn. Reiner Stahel, mianowany przez Hitlera dowódcą wojskowym garnizonu Warszawy. Ma rozkaz obrony węzła warszawskiego przed ewentualnym Powstaniem, wszystkimi dostępnymi siłami i środkami walki.

Poranna odprawa Komendy Głównej AK kończy się postanowieniem, że walka nie zostanie podjęta 1 sierpnia. Jednak podczas popołudniowej odprawy sztabowej, po dokonaniu oceny sytuacji, w związku z informacjami o dostaniu się do niewoli dowódcy 73. dywizji niemieckiej, broniącej przedmieścia oraz ruchach wojsk sowieckich, okrążających Warszawę, podjęto decyzję. Dociera też meldunek płk. dypl. Kazimierza Iranek-Osmeckiego „Hellera” o przerzuceniu na Pragę niemieckiej dywizji pancernej „Hermann Goering”. Ok. godz. 17.30 na naradę przybywa płk Antoni Chruściel „Monter”, dysponujący doniesieniami o wkroczeniu Armii Czerwonej na Pragę. Po przeanalizowaniu sytuacji gen. „Bór”, w obecności i za zgodą Delegata Rządu RP na Kraj, wicepremiera Jana Stanisława Jankowskiego „Sobola”, wydaje płk. „Monterowi” rozkaz rozpoczęcia akcji zbrojnej w Warszawie następnego dnia o godz. 17.00.

Zaszyfrowany rozkaz o wybuchu Powstania gotowy jest o godz. 20.00. Nie dociera tego dnia do adresatów ze względu na godzinę policyjną. Dopiero nazajutrz, 1 sierpnia o godz. 7.00 – łączniczki alarmowe otrzymują rozkaz Komendanta Okręgu Warszawskiego AK płk. dypl. Antoniego Chruściela „Montera” o ustaleniu Godziny „W” na 1 sierpnia, godzina 17.00.

Wybucha Powstanie Warszawskie, nazywane początkowo sierpniowym. W niektórych dzielnicach walki rozpoczynają się jeszcze przed Godziną „W” – najwcześniej na Żoliborzu, ok. godz. 14, w Śródmieściu Północ i na Woli – przed godz. 16. Do walki przystępuje ok. 30 tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego AK. Uzbrojenie Powstańców przedstawia się wręcz tragicznie: tylko ok. 10 proc. walczących ma broń. Przeciw sobie mają stały garnizon niemiecki w sile ok. 20 tys. w pełni uzbrojonych ludzi, z czego połowę stanowi regularne wojsko. Niemcy mają ponadto pancerne jednostki frontowe, skoncentrowane na obu brzegach Wisły, artylerię i lotnictwo.

Po 63 dniach heroicznej walki, wobec wyczerpania możliwości kontynuacji działań bojowych, braku żywności i nadziei na pomoc, dowódca AK gen. „Bór” decyduje się na kapitulację. Pod koniec września rozpoczynają się pertraktacje o poddanie miasta. 2 października w Ożarowie podpisany zostaje układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie. Na jego mocy Powstańcy mają złożyć broń i wyjść z miasta zwartymi formacjami. Jeńcy mają być przekazani niemieckim władzom wojskowym. Z chwilą złożenia broni Powstańcom przysługują prawa kombatanckie. Warszawę musi opuścić również ludność cywilna.

Inż. Jerzy Skoryna, działacz polonijny, zamieszkały w Meksyku, w sposób jednoznaczny kwituje to wielkie w naszych dziejach wydarzenie: - Tak jak zawsze, tak i dzisiaj, powtarzam, że odpowiedzialność za zniszczenie Warszawy ponoszą Rosjanie. Pragnąc aby Niemcy zniszczyli stolicę Polski i wymordowali możliwie jak największą część Polaków i aby to nastąpiło, wstrzymali swoją ofensywę, nie ze względów strategicznych, lecz kryminalnej polityki. Innymi słowy, powtórzyć „Rzeź Pragi,” rękoma niemieckimi...
Uniknięcie Powstania było niemożliwe, a ocalenie Warszawy przed zniszczeniem było w rękach Moskwy i Berlina, a nie w naszych. Gdyby Alianci mieli prawdziwych „Mężów Stanu”, to natychmiast, jak sowieci zatrzymali swoją ofensywę, powinni byli zagrozić, że zostaną wstrzymane wszystkie konwoje i dostawy dla Moskwy, NATYCHMIAST o ile nie pomogą AK i nie wejdą do Warszawy. Waszyngtonowi i Londynowi po prostu ZABRAKŁO ODWAGI!. Taka groźba i akcja mogłaby uratować Warszawę!...

(oprac. ZS)

Wersja do druku

Helena - 16.06.09 23:30
W Powstaniu Warszawskim walczyla corka Berlinga./ bez komentarzy/.
Sily zolnierzy niemieckich i polskich byly rowne,tylko, ze powstancy nie mieli
broni, ktorej spodziewali sie z zewnatrz.
30 tys polskich zolnierzy znajdowalo sie poza Warszawa w Lasach czekajac na rozwoj wypadkow.
Rosjanie o tym z pewnoscia wiedzieli. Poza tym Polskie Wojsko w ich
Formacjach przeszlo by na strone polska.

Pierwszy etap powstania to cos w rodzaju "POGROMU"
Likwidacja mezczyzn - prawdopodobnie - /100tys. mialo sie zglosic do kopania okopow/ -wystraszenie i wypedzenie ludnosci.- Likwidacji uczyniono tez obcymi rekami m in.brygad z zewnatrz. -W razie procesu -
- Bacha tam nie bylo. ( Jak duze Jedwabne)
Masakra na Woli i Ochocie miala tez zatuszowa ilosc zgladzonych
Warszawiakow przed powstaniem........

krakus - 05.08.08 18:05
Pragnę uzupełnic postać gen.Berlinga zaczerpnietymi danymi z Wikipedii.Postać nad wyraz ciekawa,a nawet tragiczna.Urodzony w Limanowej,podczas wojny polsko-bolszewickiej jako dowódca batalionu kieleckiego wsławił się obroną Lwowa,otrzymal Order Virtuti Militari.W latach 1915 do 1920 studiował prawo na U.J. w Krakowie.
W 1925 roku w "wypadkach majowych" stanął po stronie sanacji.
Awansowany do stopnia podpułkownika pełnil funkcje dowodcy pułku.
W czerwcu 1939 wydalony z wojska.Mimo prośb nie zostal zmoblizowany na wojnę obronną w 1939 roku.Po ucieczce na wschód w Wilnie zostaje aresztowany 4.10.1939 przez NKWD i wyslany do Starobielska.
Uniknąl Katynia,ale ratując się zaprzedał się Sowietom.Po utworzeniu polskich sił zbrojnych przez gen.Andersa wstąpil do armii,ale nie wyszedl z Rosji z tą armią za co został zdegradowany i skazany na śmierć 2.07 1943 roku przez gen.Andersa.
W tymze roku perfidnie awansuje przez Stalina na dowódcę I Dywizji
im.T.Kościuszki.Od Lenino dociera do Warszawy wydaje rozkaz przeprawy przez Wisłę na Czerniaków,Powiśle,Żoliborz.Rozkazem specjalnym z 14.09.44 Stalin odbiera mu dowodztwo I D.P.im.T.K.
Dalsze losy mało ciekawe w 1953 roku przejście na emeryture.W 1963 wstępuje do PZPR.Umiera w 1980 roku i spoczywa na Powązkach.Był jedynym polakiem ze "wschodu" (taka nazwa obowiązywała na L.W.P.),
który chciał pomoc walczącej Bochatersko Warszawie.

niedźwiadek - 04.08.08 14:05
Kilka słów o Berlingu starszym z czasów Powstania. Wydał rozkaz desantu "z marszu" na drugi brzeg Wisły i nasi chłopcy z jego oddziałów ponieśli klęskę w nawałnicy ognia niemieckiego. Niewykluczone, że jednostki czysto rosyjskie pod wpływem politruków judeo-komunistycznych
współdziałaly z Niemcami. W kategoriach politycznych, znając dalszy ciąg bezpardonowej walki z AK po wojnie, nic to dziwnego. Ciekawy jest jednak fakt jak dotąd nieujawniony. Podczas pierwszego spotkania po desancie gen Berling został przez Rokossowskiego spoliczkowany w obecności członków sztabu. Miała to być kara za wydanie rozkazu z nim nieuzgodnionego. Konflikt między pozbawionym honoru oficera polskiego z marszałkiem zbrodniczego Kremla. Dzisiaj widzę w tym zdarzeniu cienie naszej dawnej tradycji narodowej gdzieś w dzieciństwie zaczerpniętej przez obu. Gdyby w miejsce jednego i drugiego wystąpili rzeczeni politrukowie to jeden nigdy by nie wydał rozkazu do desantu a drugi, jeśli już miałby on miejsce , rozkazałby Berlinga natychmiast rozstrzelać. Bo taka była logika tamtych czasów choć potomkowie tych judeo-politruków i dzis judzą przeciwko nam z furia niemniejszą jak wtedy.

Warszawiacy - 03.08.08 21:35
Bohaterowie nie doczekali się wsparcia ,gdyż nasi rzekomi sojusznicy obiecywali pomoc ,a skończyli na przyglądaniu się walce Bohatrskiej Młodzieży .Duch Narodu i głęboki patriotyzm walczących Polaków zwyciężył .Ocalili Oni Europę i świat przed zagładą ,ale "hołota" ,która dorwała się do władzy nie doceniła tego.Historia to oceni ,ale może być za póżno.Obecnie chcą znów zawładnąć w Europie ,wmawiając nam ,że niszczą Polskę dla naszego dobra.kto uwierzy tym kłamstwom ? Który Naród ma tylu Świętych ? Które państwo po największych zniszczeniach wojennych własnymi rękami Obywateli zostało odbudowane ? Wiadomo w czyich rękach są media i oni oczerniają Polskę i Polaków w całym świecie.Nasz HONOR i GODNOŚĆ nie pozwalają nam poddawać się ,ani uwierzyć ich bzdurom.ZWYCIĘŻAJMY!Amen.

niedźwiadek - 03.08.08 18:28
Wsparcia się nie doczekali bo wsparcie nie było żadną praktyczną opcją dla naszych "aliantów" . Na porządku dziennym było ułożenie się z sowietami po wojnie tak, by dotrzeć do bogactw ziemi rosyjskiej. Do tej praktyki politycznej zaliczono dość długą listę łajdactw a wśród nich wydanie zbirom
kremlowskim generała Sikorskiego. Naszym chłopcom i dziewczętom z tamtych lat największa chwała za to że godnośc ludzka była dla nich ważniejsza od bardziej lub mniej udanych kalkulacji politycznych, zgodnie z naszą tradycją narodową a ponad wszystko zgodne z literą i duchem dekalogu.

Marian - 03.08.08 12:08
Po 4 latach niewoli; codziennych aktach ludobójstwa niemieckiego i sowieckiego, głodu i zniewolenia, rozpoczęcie Powstania w Warszawie to jak powiew świeżego powietrza, wzięcie spraw w swoje ręce i nadzieja na upragnioną wolność. Barbarzyństwem "sojuszników" i sku............em było olanie Polaków w tak istotnym momencie, w kolejnej ich walce "za waszą i naszą....". Jak zwykle, porozumiano się ponad naszymi głowami. Naród Polski powinien raz na zawsze wyciągnąć wnioski z historii i już nigdy nie ufać nikomu lub co najmniej ograniczyć to zaufanie do minimum. A co mamy dzisiaj??? Rządziciele, niby nasi, od kilkunastu lat niszczą wszystko co polskie (teraz wszystko ma być wspólne, europejskie), wyprzedają cały majątek narodowy i z dziecinną naiwnością wchodzą w brukselską paszczę. Głoszą, że nie ma już granic w Europie, więc nie ważne jest to co było - trzeba patrzeć w przyszłość - trala lala - Ta głupota i naiwność większości rodaków przeraża i poraża. Obyśmy się nie obudzili z obiema rękami w super extra, zmodyfikowanym genetycznie i niezwykle pojemnym - euronocniku. A potem to już tylko kolejne 123 lata niewoli.... a może i dłużej.

Lubomir - 03.08.08 11:35
Wnioski na przyszłość?. Polska nie powinna ustawać w rozwijaniu własnej myśli wojskowej i własnej technologii wojskowej. Przemysł zbrojeniowy i przemysł maszynowy powinny być wciąż 'oczkiem w głowie', nas Polaków. Muzealne czołgi poniemieckie, czy wiecznie naprawiane fruwające wraki z Ameryki, to kiepski oręż do obrony Polski dnia dziesiejszego i Polski jutra.

krakus - 02.08.08 9:59
Słyszalem dawno temu (jedyny raz) wypowiedż gen.Berlinga,że wojsko polskie
z Pragi próbowało przejść przez Wisłę,ale zostali "nakryci" ogniem artyleryjskim przez "bratnią" Armię Czerwoną.

Wszystkich komentarzy: (8)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


19 Kwietnia 1899 roku
Zmarł Stanisław Kierbedź, konstruktor mostów (ur. 1810)


Zobacz więcej