Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 27.03.09 - 21:41     Czytano: [3478]

Dział: Interwencje

WICI ZACHODNIOPOMORSKIE III




Zawód pielęgniarki, lekarza jest właściwie powołaniem najbliższym kapłaństwu, przez czynienie miłosierdzia tym, którzy go najbardziej potrzebują, chorym, cierpiącym.Oni właśnie, jak to często podkreślał zmarły Ksiądz Prymas Wyszyński, są najwartościowszą cząstką Kościoła. Przez swoje cierpienia i krzyże stoją najbliżej Chrystusa.

ks. Jerzy Popiełuszko

Poniższą moją publikację proszę potraktować jako kolejny, wiarygodny głos z Polski, przekaz internetowy oparty na moich, osobistych przeżyciach uwarunkowanych aktualnym stanem aspołecznych zachowań części współmieszkańców Polski.

Jak pisałem w pierwszych WICI ZACHODNIOPOMORSKIE, kiedy w 2002 roku tzw. służby uderzyły w firmę mojej żony, z dnia na dzień zostaliśmy w zasadzie pozbawieni zarówno my jak i nasze pracownice środków do życia. Aby ratować firmę próbowałem uzyskać kredyt w jednym z goleniowskich banków. Poznałem wówczas, co znaczy określenie "wilczy bilet" i działania lokalnych, małomiasteczkowych klik. Przedstawicielka banku oznajmiła "i po co to panu było !" tzn mój udział w wyborach na Burmistrza Goleniowa, oświadczając jednocześnie, że kredytu w ich Banku nie otrzymam.

Chciałbym w tym miejscu podziękować Tym Wszystkim, którzy wówczas bardzo nam pomogli. A więc, Celinie Jankowskiej ze Skierniewic, Janeczce Lechowskiej z Goleniowa, Mirkowi Pieńkowskiemu ze Szczecina, Heńkowi Misiurek z Goleniowa, Basi i Waldkowi Prunesti z Goleniowa.
Dziękuję Wam Bardzo!

Jedną z pierwszych osób, która nam pomogła była również moja Siostra Maria Helena Misiurek z domu Sidorowicz,która niestety zmarła w 2005 roku. I tę publikację głównie Jej chcę poświęcić, jako Osobie bliskiej mi z racji więzów krwi i która bardzo przeżywała esbecką nagonkę na mnie.
Kiedy w 2002 roku odbudowaliśmy firmę w innym miejscu Siostra moja Maria Helena Misiurek, w dzieciństwie nazywana Lenką podjęła pracę w naszej rodzinnej firmie, obsługując punkt sprzedaży wyrobów garmażeryjnych "Gościniec Pomorski" w Goleniowie na ulicy Słowackiego. W naszej firmie pracowała w okresie 2002 do 2005. W roku 2005 w wieku 53 lat zmarła. I właśnie okoliczności Jej śmierci chciałbym szczególnie ukazać.
Wg plotek, które krążyły po Goleniowie Siostra moja idąc z pracy w lutym 2005 roku pośliznęła się na śliskiej nawierzchni, uderzając głową o ziemię straciła przytomność, w wyniku czego zmarła.

W związku z tym, że okoliczności śmierci mojej Siostry były inne, chciałbym je w tym miejscu przedstawić.

Pamiętam jak by to było wczoraj. Dzień 15 luty 2005 roku. Około godziny 17,30 otrzymałem informację telefoniczną od żony, że moją Siostrę karetka pogotowia zabrała z jednej z ulic w Goleniowie i przewiozła do goleniowskiego szpitala. Stało się to jak później ustaliliśmy około godziny 17,15. Natychmiast udałem się do szpitala.
Była godzina 17,45. Siostra moja leżała na noszach w izbie przyjęć.
Była przytomna, z pewnym niedowładem lewej części ciała. Nic nie zapowiadało późniejszej tragedii. Cały czas porozumiewaliśmy się z Nią. Lekarz nie umiał mi odpowiedzieć co się właściwie stało, tym bardziej, że jak oświadczył,w goleniowskim szpitalu nie było niezbędnej aparatury potrzebnej do komputerowego badania chorych. Lekarz ograniczył się wówczas tylko do podania kroplówki. Jednocześnie obdzwaniał najbliższe szpitale dokąd można byłoby moją Siostrę przewieźć i poddać szczegółowym badaniom. Niestety najbliższy szpital MSWiA w Szczecinie odpowiedział, że nie dysponuje wolną komorą komputerową.
Poszukiwania niezbędnej aparatury przez lekarza dyżurnego trwały około 1 godziny. Bez rezultatu.Dopiero około godziny 19,30 zgłosił się ponownie szpital MSWiA w Szczecinie z informacją, że można przewieść moją Siostrę do Szczecina tj 40 km. W tym czasie stan zdrowia Siostry zaczął się pogarszać. Zaczęła tracić czucie, chwilami świadomość.Wówczas dopiero zacząłem sobie uświadamiać swoją bezsilność i stan zagrożenia życia mojej Siostry. Transport karetką pogotowia Erką mojej Siostry z Goleniowa do Szczecina trwał około 40 minut. Cały czas jechaliśmy za tą karetką. Zastanowiło mnie wówczas jednak to, że karetka pogotowia ratująca życie mojej Siostry jechała bez sygnału ostrzegawczego. Ciężko chora moja Siostra w szpitalu MSWiA w Szczecinie znalazła się około godziny 20,30 tj po około 3 godzinach od momentu Jej zasłabnięcia. Służby szpitalne przewiozły moją Siostrę na oddział USG gdzie poddana została badaniom.Badania trwały do godziny 22. Siostra moja w tym czasie wg oświadczenia lekarzy żyła i była traktowana jako osoba ratowana. Po około 0,5 godziny od momentu naszego przybycia do szpitala w Szczecinie zaczął krążyć wokół nas jakiś młody pan w kitlu, który przedstawił się jako lekarz mediator, i który zaczął nam delikatnie sugerować, że stan zdrowia mojej Siostry się pogorszył, ale lekarze uczynią wszystko aby Ją uratować.Ponadto oświadczył, że zostanie Ona przewieziona na Oddział Neurologiczny innego szpitala na ulicę Arkońską w Szczecinie, w celu dokonania operacji ratującej życie. Około 22,30 Siostra moja już w stanie nieprzytomnym została przetransportowana do szpitala na ulicę Arkońską. Karetka tym razem również jechała bez sygnału ostrzegawczego. Po naszym przybyciu do tego szpitala przez blisko 40 minut szukaliśmy mojej Siostry. Zarówno na Oddziale Neurologicznym, Chirurgicznym jak i na innych Oddziałach. Nigdzie Jej nie było. Dopiero znależliśmy Ją na Intensywnej Terapii. Niestety żadna z pielęgniarek dyżurnych nie chciała nam udzielić żadnych informacji. Dopiero około 22.30 zostaliśmy tzn ja i mąż mojej Siostry poproszeni do pokoju lekarzy, gdzie przyjęli nas dwaj młodzi panowie. Szokiem dla mnie było to w jaki sposób się przedstawili.
Otóż oświadczyli, że reprezentują Bank Narządów Poltransplant i sugerują nam, że moja Siostra najprawdopodobniej umrze i że oni chcieliby pobrać narządy z ciała mojej Siostry. Wzburzony wówczas im oświadczyłem "To ja przywiozłem moją jedyną Siostrę, która potrzebuje pomocy medycznej do szpitala, nie spodziewałem się, że znajdzie się ona w jakimś banku".
Oświadczyłem również, że jako brat nie wyrażam zgody na Jej okaleczenie. Powiedziałem im również, że "mieliście ratować życie mojej Siostry, a wy uczyniliście wszystko, aby Ona umarła".
Panowie ci odpowiedzieli mi, że moja Siostra, kiedy żyła nie zastrzegła sobie odmowy pobrania narządów, a ponadto, ja jako Jej brat nie mam nic do powiedzenia.
Siostra moja zmarła. Nie wiem w jakim momencie. Czy była to tzw śmierć mózgowa, czy też zmarła w uśpieniu podczas pobierania narządów, a więc Jej okaleczania. Już później z wiarygodnych źródeł medycznych dowiedziałem się. że procedura pobierania narządów z ciała ludzkiego może się tylko odbywać tylko wobec organizmu żyjącego. Określenie stanu tzw śmierci mózgowej jest płynne i mało przekonujące.
Podejrzewam,że od momentu pierwszego telefonu alarmowego goleniowskiego lekarza do szpitala MSWiA w Szczecinie o godzinie 18,30 Siostra moja była traktowana przez ten krąg lekarzy nie jako potrzebująca pomocy, lecz jako potencjalny dawca narządów.

Po tym bolesnym dla mnie i dla mojej Rodziny przeżyciu jedynym co uważałem za odpowiednie do uczynienia, to pobranie z najbliższej przychodni w Goleniowie przy ulicy Pocztowej, odpowiednich dokumentów o sprzeciwie na pobranie narządów od moich bliskich i przesłanie do Poltransplant do Warszawy.
Zarówno moje, mojej zmarłej Siostry, jak i moich nieżyjących już Rodziców korzenie pochodzeniowe to Przedwojenna Wileńszczyzna i Rody Sidorowicz i Kniaziewicz. To Ziemia Adama Mickiewicza, Elizy Orzeszkowej i Czesława Niemena.....z Jego "Dziwnym Światem"

Ryszard Sidorowicz

Wersja do druku

Olga - 04.06.12 23:05
Jestem zbulwersowana. To absolutnie niezgodnie z prawem. Lekarze mieli obowiązek zapytać Pana, co prawda nie o zgodę na pobranie organów Siostry, lecz aby ustalić jej wolę wyrażoną przez Nią za życia.
Pobraniu narządów można było zapobiec:

Art.5 i 6 Ustawy z dnia 1 lipca 2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (Dz. U. Dz. U. z 2005 r. Nr 169, poz. 1411) stanowi:
Art. 5.
1. Pobrania komórek, tkanek lub narządów ze zwłok ludzkich w celu ich przeszczepienia można dokonać, jeżeli osoba zmarła nie wyraziła za życia sprzeciwu.

Art. 6
1. Sprzeciw wyraża się w formie:
1) wpisu w centralnym rejestrze sprzeciwów na pobranie komórek, tkanek i narządów ze zwłok ludzkich;
2) oświadczenia pisemnego zaopatrzonego we własnoręczny podpis;
3) oświadczenia ustnego złożonego w obecności co najmniej dwóch świadków, pisemnie przez nich potwierdzonego.

Ryszard Sidorowicz - 20.06.10 8:29
Najpierw należy chronić życie. Wszystko uczynić aby pomóc nagle
potrzebującym pomocy. W Polsce doszło do patologii, która z przeszczepów
narządów uczyniła geszeft. Forma w jaki sposób ,, pomagano,, mojej
Siostrze nie miała nic z etosu lekarza i przysięgi Hipokratesa.

Prawdziwy Polak (110%!) - 15.12.09 22:45
Panie Sidorowicz, zmienisz pan zdanie, jak sam będziesz potrzebować przeszczepu.
A na razie napij się pan zimnej wody, powinno pomóc na jakiś czas...

ja - 30.03.09 12:50
Pamietam kolege, mlodego mezczyzne - prawnika - Sedziego wlasciwie. Byl jedynakiem. Mial juz starych Rodzicow. Kupil mieszkanie, ktorym tak b sie cieszyl. Wyjecham w gory ze znajomymi na urlop. Wszedl na jakis pozim gor- bo byl piekny widok na turystycznej trasie. Omdlal tam! Koledzy wezwali pomoc. Ze szpitala juz nie wrocil zywy i caly. Cialo nie mialo organow, glowa oczu... okradli cialao a moze i zabili jego. Kolega nie mial problemu ze zdrowiem wczesniej.

Przypomne czytelnikom sprawe glosna w Lodzi - personel zabijal pacjentow. Przypomne ze Polkie drogi sa remontowane na papirze a w rzeczywistosci latane...za grube pieniadze. Polska jest krajem w Europie jedynym o olbrzymiej ilosci ofiar smiertelnych.

Coz - bede znow oskarzac kogo? no kogo!

Panie Sidorowicz niech Pan walczy, pisze, dziala. Jest Pana walka Nam potrzebna. Takich jak Pan jest malo. Odwaga Pana zasluguje na nasladowanie.

ja - 29.03.09 12:54
Wielce Szanowny Panie Sidorowicz. Jest Pan Nie tylko Szlachetnym Czlowiekiem ale i Polskim Szlachcicem - widac to rowniez po Pana odwadze, mestwie w walce o prawde jaka zawsze charakteryzowaly rody Szlacheckie Polskie. Niech Pan nie przestaje Walczyc! Niech Pan nie przestanie trwac i byc. Pan daje wielki przyklad dla nas wszystkich ze trzeba mowic GLOSNO!!! prawde.
Ci przekleci ludzie , ktorzy Pana skrzywdzili i innych co wciaz krzywdza boja sie prawdy, boja sie Boga, boja sie milosci, cnot bo graja na cnotliwych a nimi nie sa. Boja sie zdemaskowania - moga zabic za ukazanie prawdy co zreszta probuja robic na Panu Pani Sidorowicz i innych Sidorowiczach...Kowalskich, Nowakow...Polakach. Niech Bog, Duch Pana Przodkow dodaje Panu sily, odwagi, madrosci by trwac! Dzis walczy sie piorem i postawa a to Nasze dziedzictwo Szlacheckie! Jemu jestesmy winni sluzyc Bogu, Honorowi, Ojczyznie - Rodzinie.

Pozdrawiam
Szlachcic Polski

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1882 roku
Zmarł Charles Robert Darwin, twórca teorii ewolucji biologicznej (ur. 1809)


19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


Zobacz więcej