Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.04.09 - 18:20     Czytano: [3282]

ZANIM WYBACZĘ

Pamiętnik Walki i Zdrady


21 kwietnia 2009 na rynkach księgarskich w Polsce ukazała się książka, którą napisałam w desperacji po zakończonej w 2007 walce o ujawnienie pracowników współpracowników i kandydatów na współpracowników oraz wszelkich innych komunistycznych volksdeutschy, mieszkających w mojej ojczyźnie nad Wisłą i tych innych, rezydujących spokojnie na emigracji.
Tę swoją ostatnią wielką bitwę o nasze prawo do prawdy i przebaczenia prowadziłam z Australii z grupą przyjaciół. Tak, jak o wszystko, o co walczyłam w swoim życiu, dałam z siebie absolutnie wszystko aby nigdy nie musieć żałować swojego własnego lenistwa czy zaniedbania.
Oczywiście, sytuacja polityczna w Polsce nie napawała mnie euforią a zmiana politycznych wiatrów, boleśnie chlastała mnie po twarzy z taką samą silą, jak butna nietykalność postkomunistycznych układów i wylansowanych na ich potrzeby bohaterów.
W książce opisuję swoje życie w pojałtańskiej Polsce. Wierzę, że i teraz żyją w niej tysiące ludzi , których losy, tak jak i mój, zostały wytyczone donosami współpracowników z komunistycznych reżimem, okupujących nasz kraj, nasze umysły i nasze sumienia.
Wszystkich przyjaciół i nieprzyjaciół zachęcam do jej przeczytania.

Oto fragment tej książki, opublikowany przez wydawnictwo Replika:

Gdybym w dniu swojego urodzenia wiedziała, jakie będą koleje mojego losu, do dzisiejszego dnia, wszystkimi siłami trzepiącymi się w dwukilogramowym ciałku, przedwcześnie rodzącego się noworodka, wszczepiałabym się w ścianki macicy mojej matki, kategorycznie odmawiając wyjścia na ten świat.

Gdyby któryś z moich pacjentów ujawnił w czasie psychoterapii szczegóły życia podobnego do mojego, byłoby mi trudno oprzeć się diagnozie, że mam przed sobą, „temporarily insane lunatic ” czyli osobę, która czasowo lub permanentnie straciła zmysły i zdrowy rozsądek. Zapewne umieściłabym ten przypadek w katalogu ofiar, którym dane przeżyć było wiele traumatycznych wydarzeń, co nie pozostało bez wpływu na stan psychiczny delikwenta. Nie wykluczyłabym również urojeń prześladowczych, podkoloryzowanych narcyzmem i tanią megalomanią.
Niestety, chociaż mnie samej trudno jest w to uwierzyć, to tak właśnie wygląda historia mojego życia. Dramat pogania dramat, tragedia goni tragedię, zdrady prześcigają się z bolesnymi rozczarowaniami, prześladowania przeplatają się z poniżeniami. Na antykomunizm i polityczny ekstremizm zostałam skazana przez odziedziczony po przodkach materiał genetyczny, archetypy ich zachowań i postaw oraz sytuację kraju, w którym się urodziłam.
Na żadne, z tych paskudnych determinant, nie miałam wpływu. Tak, jak wszystkie istoty ludzkie, chciałam mieć jedynie ciekawe i potrzebne życie w granicach przyzwoitości.

***

Nie aspiruję do piedestału bohaterów, nie jestem męczennikiem, nie jestem ofiarą. Jestem jedną z setek tysięcy nieznanych Polaków, których losy zostały uwarunkowane „nieszkodliwymi ” donosami osób bliższych i dalszych oraz działaniami operacyjnymi funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.
W przeciwieństwie do wielu innych, którzy dzisiaj bezimiennie spoczywają w pokoju, mnie udało się te esbeckie prześladowania przeżyć. Być może zawdzięczam to Boskiej Opatrzności, być może pomyłce funkcjonariuszy nieprzygotowanych do wykonania zadania zleconego im przez resort MSW.
Nazywam się Elżbieta Anna Szczepańska, dzisiaj mam pięćdziesiąt siedem lat. Z zawodu jestem psychologiem klinicznym i psychoterapeutą. Jestem politycznym banitą, wyjechałam z kraju po dziesięciu latach bycia obiektem esbeckiego rozpracowywania, z paszportem dającym mi prawo wyjazdu do wszystkich krajów świata ale „bez prawa powrotu” do własnej ojczyzny.
Jestem jedną z nielicznych polskich kobiet, działaczek „Solidarności” i nielegalnej opozycji wobec komunistycznej władzy politycznej, które zdecydowały się na samotny wyjazd z kraju. Wyjechałam z trzyletnim dzieckiem. Od dwudziestu lat mieszkam w Australii, wyspie kangurów, misiów koala, baranów i owiec, a także społecznych wyrzutków z Królestwa Wielkiej Brytanii i uciekinierów z całego świata.

(…)

Dzisiaj , 8 czerwca 2008 obchodzę swoje 57 urodziny i tak jak sobie obiecałam kończę pisanie swojej pierwszej książki. Z Polską, z której wyjechałam dwadzieścia lat temu, wiążą mnie wspomnienia przeżytych w niej trzydziestu siedmiu lat mojego życia. Nikomu, nawet tym, którym zawdzięczam swój peerelowski los, nie życzę aby musieli żyć ze wspomnieniami takimi jak moje własne. Z tego danego mi przez los półwiecza, trzydzieści lat poświeciłam na walkę z komunistycznym bezprawiem.
Polska jest i pozostanie moją ojczyzną-blizną, krajem, w którym przyszłam na świat w czasie, gdy był on okupowany przez sowieckie wojska i rządzili nim komunistyczni zdrajcy domowego chowu.
Za swoją niepokorność i wiarę w solidarnościowo-patriotyczne ideały zapłaciłam najwyższą cenę jako, kobieta może zapłacić. Straciłam dziecko, rodzinę, zdrowie, karierę, przyjaciół. Byłam poniżana przez esbeków, tępiona przez partyjną nomenklaturę i znieważana przez agentów w kraju i na emigracji. Żyję z dala od rodziny i porozumiewam się w języku, w którym nie potrafię się wściec ani powiedzieć komuś, że go kocham.
Nie mam już czasu na czekanie na spóźniającą się historyczną sprawiedliwość ani na zadośćuczynienie. Ważne jest tylko to, że w przeciwieństwie do wielu innych udało mi się to wszystko przeżyć.
W jednym z wojewódzkich sądów czeka na rozpatrzenie wniosek o przyznanie mi odszkodowania za wyrządzone krzywdy. Czy, kiedy i jak zostanie on rozpatrzony nie ma już dla mnie żadnego znaczenia.
Napisałam książkę będącą „prawdą i tylko prawdą” . Zapisem peerelowskiego esbecko-komunistycznego bezprawia. Pisałam ją nie dla pieniędzy i nie dla sławy ale dla tych, co kiedyś przyjdą po nas i w imieniu wszystkich „oszołomów”, „dezerterów”, „małp z brzytwami” upomną się o niezbywalne prawo do prawdy i przywrócenie wartości, na których opierała się nasza narodowa tożsamość, z których byliśmy kiedyś dumni i które pomagały nam przetrwać najazdy, powstania, wojny i okupacje.
Książka ta, jest również moim prywatnym, głosem w dyskusji na temat donosicieli i ich donosów, które podobno „nikomu nie szkodziły”.
Napisałam ją też dla swojej córki, Joanny Szczepańskiej, by poznała prawdę o życiu jej matki w komunistycznej Polsce i po to, aby wreszcie tym wszystkim s............ po prostu wybaczyć.

PS. Książka została wydana przez Wydawnictwo Replika: i zamawiać ją można kontaktując się z:
redakcja@replika.eu
handlowy@replika.eu
l.banaszak@replika.eu

Nadesłała: Elżbieta Anna Szczepańska

Wersja do druku

Recenzja - 16.05.09 4:45
Świat jest stworzony po to, aby stać się kiedyś piękną książką

Ta lektura zainteresuje niewątpliwie tych, którzy lubią zagłębić się nie tylko w historię Polski powojennej, ale też w życiorysy zwykłych ludzi. Książka Elżbiety Anny Szczepańskiej to zapis niezwykle osobisty i bolesny. To próba - nawet nie rozrachunku z czasem minionym, czy szukania sprawiedliwości - to raczej próba zrozumienia tamtych czasów, wraz ze wszystkimi swoimi absurdami, może próba osiągnięcia pewnego katharsis - dla wielu pisanie to przecież swego rodzaju terapia, droga do samego siebie.

Zastanawia już pierwszy krótki akapit tej książki:

Gdybym w dniu swojego urodzenia wiedziała, jakie będą koleje mojego losu, wszystkimi siłami drzemiącymi w dwukilogramowym ciałku przedwcześnie rodzącego się noworodka wczepiłabym się w ścianki macicy mojej matki, kategorycznie odmawiając wyjścia na ten świat.

Bo jakże smutne to życie - liczne dramaty i tragedie osobiste, zdrady, prześladowania, bolesne rozczarowania, poniżenia. Książka o tyle ciekawa, że traktująca nie o chlubnym życiorysie któregoś ze znanych działaczy opozycyjnych, lecz o zwykłej kobiecie, która chciała normalnie żyć, w normalnym kraju. Tylko, że nie było jej to dane. E.A. Szczepańska urodziła się w 1951 roku w Sosnowcu, stolicy Czerwonego Zagłębia. Osoba niepokorna, odważna, potrafiąca powiedzieć nie, zbuntowana, o nieposkromionej ciekawości. Nie dała się zastraszyć, skorumpować, przekupić; zakochana w Solidarności.

Wiele w tej książce wzruszających momentów. Utrata drugiego dziecka, niemożność pochowania go, bolesne rozstanie z ojczyzną. Szczegółowo, krok po kroku, opisuje etapy swojego życia, ze szczegółami.

Proszę wybaczyć, moi państwo, ale z coraz większym rozbawieniem i niesmakiem przyglądam się całemu zamieszaniu związanym z obchodami wydarzeń czerwcowych w Gdańsku. Po takiej książce zastanawiam się, na ile będzie to uroczystość dla prominentów, a na ile dla zwykłych ludzi, którzy byli sercem i duszą zaangażowani w walkę o godne życie. Kto, z kim, gdzie - czy Gdańsk, czy Kraków, te kłótnie - nie, no - ani Gombrowicz ani Mrożek nie byliby w stanie czegoś takiego wymyślić.

Książka zmusza do refleksji i każe wręcz spojrzeć na tamten okres w zupełnie innym klimacie, niż ten, jaki znajdziemy choćby w filmach Stanisława Barei. Dla wielu to taki śmiech przez łzy.

Wydawnictwo Replika

Włodzimierz Kowalik - 30.04.09 13:55
Dziękuję.
Kilkakrotnie próbowałem nabyć książki dostępne w Polsce wysyłkowo i zawsze były kłopoty. A to z płatnością, a to z wysyłką, a to znów z czasem dotarcia do mnie (odbiorcy).
Poczekam aż ksiązka pojawi się w Australii, może być wysyłkowo ale z przestrzeganiem standartów australijskich.

Bibliofil - 30.04.09 6:44
W Australii jeszcze nie mozna tej ksiazki kupic ale mozna ja nabyc przez ksiagarnie wysylkowa Merlinksiazki.pl link:

http://merlin.pl/Zanim-Wybacze/browse/search/1,,1.html?phrase=Zanim+Wybacze&place=1+simple&offer=O&category=&title=&person=&firm=&date =&isbn=&series=&sort=rank&x=50&y=6

Włodzimierz Kowalik - 28.04.09 15:57
A gdzie mogę nabyć ją w Australii...?..

Janusz Olkowski - 26.04.09 23:16
Oby wiecej takich ksiazek. Dziekujemy.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


Zobacz więcej