Wtorek 23 Kwietnia 2024r. - 114 dz. roku,  Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 31.07.09 - 12:10     Czytano: [4352]

Dział: Głos Polonii

Satyra w Sądzie

W teatrze bywam w miarę często, ale w sądzie byłem po raz pierwszy w Ĺźyciu. Na szczęście. Sąd zawsze kojarzył mi się ze „świątynią prawa”, porządku, powagą, miejscem gdzie wszystko jest ustalone i uregulowane prawem, gdzie nie ma miejsca na improwizację, gdzie prawda jest święta a kłamstwo i krętactwo wykluczone. Widać miałem błędne pojęcie, bo to, co zobaczyłem i usłyszałem zakrawało na satyrę. Nie w wykonaniu Wysokiego Sądu, aktorzy, ktĂłrzy tę satyrę usiłują uprawiać to dziennikarze pozwani przez Jana Kobylańskiego, niekwestionowanego przywĂłdcę Polonii w Ameryce Łacińskiej, twĂłrcy i prezesa jednej z największych i prężnie pracujących organizacji polonijnych Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ). Dodać naleĹźy niekwestionowany przez polskich emigrantĂłw, to polscy dziennikarze usiłują wmĂłwić polskiemu społeczeństwu czarny obraz człowieka, ktĂłry jest uhonorowany wieloma odznaczeniami polskimi i zagranicznymi, był szanowany przez rządy polskie za czasĂłw Wałęsy i Kwaśniewskiego, a teraz nagle został wyklęty. Odebrano mu konsulat honorowy, a media odsądziły od czci i wiary.

Zastanowić się naleĹźy czy na pewno dziennikarze są polscy. JeĹźeli bowiem Jan Kobylański buduje pomniki polskiemu papieĹźowi i we wszystkich swoich działaniach wspiera kaĹźdą inicjatywę dla obrony i promocji Polski w świecie, a dziennikarze za to go poniewierają to czy naprawdę moĹźna mĂłwić o nich „polscy”?. Czy naprawdę moĹźna mĂłwić o nich dziennikarze?. Bowiem dziennikarz to zawĂłd obligujący do rzetelnego i zgodnego z prawda przekazywania informacji, tymczasem teksty napisane przez pozwanych do sądu są stekiem kłamstw. Takie pisanie nie ma nic wspĂłlnego z etyką dziennikarską. Powinni być pozbawieni wykonywania zawodu, tymczasem zachowują się przed sądem tak jak piszą w gazetach, butnie i bez szacunku dla prawa, sądu i publiczności słuchającej ich kłamliwych wywodĂłw. Wychodząc z sądu ktoś z publiczności powiedział: „czuło się ducha lat 50-tych w Polsce”.

Dlaczego tak uwaĹźam? Dlaczego mam prawo tak uwaĹźać? Otóş jestem na emigracji w Ameryce Łacińskiej od 24 lat, znam dokładnie działalność organizacji polonijnych, znam działalność USOPAŁ i jej Prezesa Jana Kobylańskiego. On to osobiście zapalił nas w Meksyku do stworzenia organizacji polonijnej. Przez kilkanaście lat działalności moĹźemy poszczycić się wieloma akcjami. Wspomnę współ organizację trzech wizyt Lecha Wałęsy, wiele wizyt polskich ambasadorĂłw. DuĹźa akcja związana z wizyta w Monterrey Premiera Belki z kilkoma ministrami Ăłwczesnego rządu. Ĺťaden zespół muzyczny, folklorystyczny, Ĺźaden artysta czy sportowiec, ba, Ĺźaden student przyjeĹźdĹźający na semestralną wymianę, nie pozostawali bez pomocy naszego związku. Co roku przywożę do Polski 15 do 30 studentĂłw z mego uniwersytetu na kursy letnie. Oni potem są najlepszymi ambasadorami Polski w świecie. Jeden z moich byłych studentĂłw otworzył przewĂłd doktorski w Polsce, a dwu wykonuje badania do swoich doktoratĂłw. Kilka doktoratĂłw juĹź zostało w Polsce zakończonych. Nagroda? Nikt z nas nie pracuje dla nagrĂłd, ale teĹź nie pochwalamy stwierdzeń typu... „ale ja tu nie przyjechałem do PolakĂłw” – taka była odpowiedĹş Lecha Wałęsy na moje słowa powitania Pana Prezydenta, w imieniu miejscowej Polonii. Nie oczekujemy pochwał ze strony obecnego rządu, jako Ĺźe jesteśmy na „czarnej liście” MSZ jako ci, ktĂłrzy są po stronie Jana Kobylańskiego. Działamy dla dobra Polski, jednej ojczyzny wszystkich PolakĂłw, tych w kraju i tych poza jej granicami.

Ale wróćmy do procesu. Wszyscy pozwani śpiewają jak w zgodnym chĂłrze: „Czy zgadza się Pan (i) z zarzutami?” -„Nie”. „Czy będzie Pan (i) odpowiadał na pytania sądu” -„Nie” ??? „Co ma Pan (I) na swoje wyjaśnienie”? No i tutaj zaczyna sie satyra. Wszyscy pozwani odpowiadają, Ĺźe to, co napisali lub powiedzieli oparte było na wiarygodnych ĹşrĂłdłach. Jakie są to, więc te „wiarygodne ĹşrĂłdła”? Po pierwsze, publikacja Mikołaja Lizuta z 2004 roku będąca perfidnym paszkwilem i stekiem kłamstw. Przykład, opisując ranczo Jana Kobylańskiego Lizut pisze, cytuję:...”Na rĂłwno przystrzyĹźonych trawnikach stoją pomniki Prezesa”... Niby niewinne kłamstwo, ale kto za Ĺźycia stawia sobie pomniki. Byłem wielokrotnie na „Estancji” Don Juana i jakoś jego pomnika nie mogę się tam dopatrzeć. Tak, ale jak to kłamstwo moĹźe zweryfikować polski czytelnik? Inni powołują się na „materiał ĹşrĂłdłowy”, jakim jest audycja telewizyjna z udziałem Ryszarda Schepfa i Jarosława Gugały, w ktĂłrej zmieszali z błotem Jana Kobylańskiego. A była to zemsta za czasy, w ktĂłrych obydwaj panowie pełnili funkcje dyplomatyczne w Ameryce Łacińskiej. Zapomina się jednak, Ĺźe Schnepf został przez MSZ odwołany z funkcji za przekręty finansowe i machlojki nielicujące godnością ambasadora, czego nie pochwalał Jan Kobylański, a tamtejsza Polonia uznała takich przedstawicieli Polski za „persona non grata”.

Pani Agnieszka Kubik stwierdza przed sądem, Ĺźe teksty „Sowiecki szpieg” i „Kobylański zawsze szkodził Polsce” nie są napisane przez nią, ale jest to... „wybĂłr dokonany przeze mnie z wywiadu Jarosława Gugały i Ryszarda Schnepfa z Moniką Olejnik... „RozmĂłwcy to osoby godne zaufania, mające doświadczenie i wiedzę o Janie Kobylańskim”... W ten sposĂłb moĹźna w Polsce zniszczyć kaĹźdego. Ktoś napisze lub powie kłamstwo, ktoś inny opiera się na tym kłamstwie jako na „materiale ĹşrĂłdłowym” nie uznając za stosowne sprawdzania wiarygodności informacji. SATYRA.

Na koniec, sędzia proponuje termin następnej rozprawy na sierpień. Na to nie zgadza się jedna z pań obrońcĂłw, …„niemoĹźliwe, w sierpniu ja jestem z dzieckiem na wakacjach”!? Czy naprawdę strona pozwana moĹźe dyktować sądowi terminy rozpraw?

Czy prawo rĂłwne dla wszystkich?

PorĂłwnajmy dwie sprawy sądowe, dwa przypadki bardzo podobne. Oto w „Gazecie Wyborczej” z dnia 1-go lipca 2009 ukazał się tekst „Dziennikarz skazany za artykuł”. Czytamy:...Robert Rewiński był ścigany za pomĂłwienie (art. 212 kodeksu karnego) z oskarĹźenia prywatnego”.. zupełnie jak w procesie Kobylańskiego. Dalej; „Rewiński przeprowadził się w tym czasie do Warszawy. Sąd wysłał za nim list gończy z decyzją o tymczasowym aresztowaniu na dwa miesiące”. Dalej informacja, Ĺźe siedział w areszcie i wyszedł po wpłaceniu 15 tys. zł kaucji. OskarĹźeni w procesie Kobylańskiego nie stawiają się w sądzie:... „z uwagi na waĹźne obowiązki słuĹźbowe”, ...„święto Gazety,” „zaświadczenie lekarskie” lub po prostu bez Ĺźadnego wyjaśnienia. Główni pozwani Mikołaj Lizut i Adam Michnik nie pokazali twarzy ani na pierwszej ani na drugiej rozprawie, a są na miejscu w Warszawie i nikt za nimi listĂłw gończych nie wysyła. Rewinski tak przez sąd pierwszej jak i drugiej instancji... „został skazany za to, Ĺźe w tekście podął nieprawdę”.. „a wobec dziennikarza oczekuje się wyĹźszych zasad i środkĂłw ostroĹźności.”...
Jak to? Od jednych dziennikarzy oczekuje się przestrzegania „wyĹźszych zasad” etyki dziennikarskiej, a inni pisząc wierutne kłamstwa, wprost poniĹźając człowieka, nie poczuwają się do winy. A więc państwo prawa rĂłwnego dla wszystkich czy atrapa prawa z ktĂłrego wybrańcy mogą sobie robić satyrę.

Dziś widać wyraĹşnie, Ĺźe proces toczący się przed sądem Warszawa – MokotĂłw, obliczony jest na zmęczenie materii. PorĂłwnajmy. Przewinienie dotyczące Rewińskiego, dokonane było w 2004 roku, dziś w 2009 jest juĹź wyrok sądĂłw dwu instancji. W przypadku Kobylańskiego pierwszy ohydny paszkwil ukazał się latem 2004 roku, a sprawa weszła na wokandę sądu dopiero wiosną 2009 roku. Ktoś liczy na to, Ĺźe styrany obozami koncentracyjnymi i Ĺźyciem Jan Kobylański odejdzie z tego świata i będzie po problemie. Komuś zaleĹźy na poróşnieniu PolakĂłw tych mieszkających w Polsce i na emigracji, komuś zaleĹźy na rozbiciu jedności Polonii. Od tego zresztą się zaczęło. Gazeta Wyborcza wysłała swojego szpicla Lizuta do Urugwaju, ktĂłry pod zmienionym nazwiskiem dostał się do USOPAŁ jako student, aby „zbierać materiały do swojej pracy dyplomowej”. A wszystko było po zorganizowaniu przez Jana Kobylańskiego „kongresu jedności” Kongresu Obu Ameryk, na ktĂłrym porozumiały się największe organizacje kontynentu amerykańskiego, Kongresu Polonii Amerykańskiej, Kongresu Polonii Kanadyjskiej KPK i USOPAŁ. Kogoś kłuje w oczy jedność Polonii i PolakĂłw. Kogo i dlaczego?

Zygmunt Haduch
Prof. Tytularny Uniwersytetu
Prezes Związku Polaków i Przyjaciół Polski w Meksyku

Wersja do druku

• Strona główna
• Powitanie
• Napisz artykuł
• Redakcja
• Działy
• Bannery Kworum
• Współpraca
• Linki
• Kontakt