Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 28.11.11 - 20:01     Czytano: [2551]

Powrót Polski nad Bałtyk




Budowa floty wojennej 1918 - 1937r

Odradzająca się Polska po 123 latach niewoli, nie mając jeszcze otwartych wrót do Bałtyku już organizowała zaczątki swej floty wojennej. Otóż w trzechsetną rocznicę zwycięstwa pod Oliwą polskiej floty wojennej nad szwedzką 28 -11-1627r Naczelnik Państwa Józef Piłsudski w swoim siedemnastym dniu urzędowania w Belwederze wydał następujący rozkaz: "Z dniem 28 listopada 1918r rozkazuję utworzyć marynarkę polską, mianując jednocześnie pułkownika marynarki, Bogumiła Nowotnego szefem Sekcji Marynarki przy Ministerstwie Spraw Wojskowych".

Od tego pamiętnego dnia ruszyła trudna, a zarazem twórcza praca nad budową floty morskiej RP. Pierwsze prace w tym kierunku obejmowały przejęcie i zagospodarowanie śródlądowej floty wojennej po armii austro-węgierskiej i niemieckiej.

W Krakowie, Sandomierzu i Oświęcimiu skomasowano okręty itp. sprzęt po marynarce wojennej austro-wegierskiej. Identyczny sprzęt pozostawiony po Niemcach został zlokalizowany w Warszawie i Modlinie. W tych bazach uszkodzone okręty naprawiano. Tam też odbywały się szkolenia napływających ochotników, których interesowała służba w marynarce wojennej.

Za całość tych przedsięwzięć w tamtym czasie odpowiedzialni byli: generał Bolesław Roja, pułkownik Bogumił Nowotny, kapitan Nawrocki, generał Rozwadowski. Tu godzi się uściślić dane, tym że ci wojskowi już od początku listopada 1918r byli zajęci organizowaniem tych baz ze sprzętem pływającym marynarki wojennej wymienionych armii. Stąd Naczelnik Państwa J. Piłsudski już w pierwszych dniach urzędowania miał pełne rozeznanie w zasobach marynarki wojennej śródlądowej. W takiej sytuacji z końcem 1918r zaistniały możliwości utworzenia pierwszych jednostek MW RP. Były to: 1 Batalion Morski i Flotylli Wiślanej. W kwietniu 1919r powstała dość silna Flotylla Pińska, która skutecznie odpierała ataki bolszewików, którzy nie chcieli opuścić rdzennych terenów RP.

2 maja 1019r przy Ministerstwie Spraw Wojskowych powołano Departament do Spraw Morskich, który zarządzał całością spraw Marynarki Wojennej i Handlowej zarazem. Do tej pory ten Departament prowadził sprawy tylko floty wojennej. Jego Szefem został kontradmirał Kazimierz Porębski. Departament ten miał pełne głowy pomysłów koniecznych do zbudowania silnej polskiej floty wojennej i handlowej. Oczkiem w głowie Departamentu była jednak MW. A to z tego prostego powodu, że Rosja Lenina, oficjalnie głosząc prawo Polski do samostanowienia, nieoficjalnie parła na Zachód by przez trupa Polski maszerować na podbój państw zachodnich. W takim zagrożeniu nie było innego wyboru jak budowanie skutecznej obrony przed zalewem bolszewickim. Jednak wiele pomysłów twórców Marynarki Wojennej tamtego czasu po prostu należało odłożyć na przysłowiowe "zaś," z braku środków pieniężnych na zakup nowego sprzętu w postaci okrętów podwodnych, nawodnych, kontrtorpedowców i wiele innego pływającego taboru Marynarki Wojennej. W tym czasie środkiem płatniczym była marka polska o niskiej wartości płatniczej. Stąd zakupy dokonywano najczęściej za dolary, franki, funty. Ale nie było łatwo zdobyć taką walutę, bo w kraju panoszyła się bieda.
Wojna zniszczyła przemysł, handel i wiele innych dziedzin gospodarki narodowej. Ruszały pierwsze budowle strategiczne jak, budowa długiej linii kolejowej Śląsk - Porty i inne.
Na mocy Traktatu Wersalskiego, który wszedł w życie 1O lutego 192Or Polska odzyskała Wielkopolskę i Pomorze, a zarazem dostęp do Bałtyku. To tez już miesiąc później tj. 1O lutego flotylla polska objęła port w Helu i Pucku. Te oba porty służyły prywatnym łodziom rybackim, nie stanowiąc portów zdolnych do przyjmowania okrętów wojennych, co wymagało kosztownych prac budowlanych.
Wybuch Bitwy Warszawskiej w sierpniu tego roku pochłonął sporo pieniędzy. A przecież to był czas kryzysu, którego skutki dawały się we znaki wszystkim państwom w Europie i Ameryce.
Mimo tak trudnej sytuacji rząd II RP starał się o to, by siły zbrojne na lądzie i morzu były zdolne na odparcie napastników ze wschodu, czy zachodu.
Departament Marynarki Wojennej często musiał poprawiać swoje założenia, które zwykle przerastały możliwości budżetowe państwa. Jednak, co należy przyznać niczego w tym Departamencie nie planowano na wyrost, tylko na miarę realnych potrzeb. Dla przykładu przytoczę tutaj program opracowany we wrześniu 192Or, a dotyczący okresu od 192O do 1929r w zakresie konieczności wzmocnienia Marynarki Wojennej w następujące jednostki pływające i ich ilości: 2 pancerniki, 6 krążowników, 28 kontrtorpedowców, 45 okrętów podwodnych, 58 trałowców, 54 kutry torpedowe, 14 jednostek pomocniczych i jednego transportowca. Na cały ten sprzęt postanowiono złożyć zamówienie w Anglii. Ale Anglia nie przyjęła tej polskiej oferty z tego powodu, że wprowadziła swój pomysł neutralizacji Bałtyku.. W zamian za to Anglicy zaproponowali Polsce pomoc w zakresie materiałowej i hydrologicznej. Ta odmowa Anglii pokrzyżowała polskie założenia rozbudowy własnej floty wojennej, co było konieczne ze względu na wyraźne wzmagające się zagrożenie, głównie ze strony Związku Sowieckiego. I w taki sposób PMW nie mogła otrzymać planowanej w lipcu 1919r następującego wyposażenia Marynarki Wojennej: 2 okrętów podwodnych, 1 krążownika lekkiego, 4 kontrtorpedowców, 6 trałowców, 2 bazy pływające dla obsługi okrętów podwodnych. Oprócz tego występowała wyraźna potrzeba budowy Bazy Lotnictwa Morskiego. W tym celu, na początek wprowadzono po remoncie 2 poniemieckie samoloty typu FF-33H, ale jest to temat oddzielny.

W tym czasie trwały pierwsze prace związane z budową własnych stoczni, których zadaniem będzie budowa okrętów i statków. To założenie, jak wiemy udało się w połowie zrealizować.

Ostatni Program wzmocnienia sił Marynarki Wojennej RP wykonano w 1936 r. Zakładał on sześcioletni okres rozwoju floty wojennej. A oto jego założenia: Kupno lub zbudowanie we własnych stoczniach 8 kontrtorpedowców, 12 okrętów podwodnych, 12 trałowców, 1O kutrów torpedowych, stawiacza min. I te założenia zostały zredukowane przez specjalną komisję GISZ w 1937r. Napad Niemiec i Rosji Sowieckiej na Polskę w 1939 r przerwał na zawsze te plany i założenia.

Jan Orawicz

Dane do artykułu czerpałem z pracy Cz. Ciesielskiego -Polska flota wojenna na Bałtyku 192O-1939 na tle bałtyckich flot wojennych. Inne oblicza historii, grudzień 2OO5r art. M. Neumana pt. „Powstanie i początki polskiej marynarki wojennej.”



Wersja do druku

Jan Orawicz - 30.11.11 21:31
Panie Robercie serdecznie Panu dziękuję za tak bardzo ważny głos na temat mego skromnego artykułu, w którym pragnałem w rocznice odzyskania niepodległości przez Polskę zasygnalizować, jeden bardzo ważny składnik pierwszych chwil życia odradzającej się Polski po 123 latach niewoli. To jest prawdziwy fenomet tamtych dni,tygodni i lat.
Osobiście zwracam się do Pana z prośbą,by Pan zechciał napisać artykuł na
na powyższy temat. Może dysponuje Pan materiałem dotyczącym budowy, w tamtym czasie Bazy Lotnictwa Morskiego Marynarki Wojennej? To takżebyłby doskonały materiał. Łączę serdeczne pozdrowienia dła Pana

Robert D Bastien - 30.11.11 10:06
Szanowni Panowie, Lubomir i Orawicz, - ten temat jest rewelacyjny, tymbardziej że dotyczy to okresu skradzionej czy zakazanej Polskiej historii. Znalazłem w mojej bilioteczce, brytyjskie opracowanie - Modern Word Encyklopedia - Z ROKU 1935, - już wtedy zestawienia ekonomiczne określają Polskę jako najdynamiczniejsze państwo w Europie, z wieloma elementami nowymi dla europy - i oczywiście sporo o morzu i jego możliwościach, jak i własnej produkcji flotylli. Polecam i serdeczniezapraszam do kontynuowania.

Lubomir - 29.11.11 13:52
Panie Janie, kłaniam się. Widzi Pan, w obecnej Polsce ja dostrzegam wiele analogii z Norwegią lat ostatniej wojny. Tam dawny premier-bohater ześwinił się i poszedł na kolaborację z Niemcami. Przebudzony naród stosownie potraktował zdrajcę. Teraz Norwegia cieszy się królewskimi rządami. Oby jak najlepiej im się wiodło. Serdecznie Pana pozdrawiam i dziękuję za zatroskaną o Polskę twórczość. Jeszcze nikt nie mówił w Polsce o Drugiej Norwegii. A może to byłaby najwłaściwsza droga?

Jan Orawicz - 29.11.11 3:30
Witam Panie Lubomirze! Zapewne zuważył Pan,ze ten mój skromny artykuł nie wyczerpuje ogromu cudownych spraw związanych z powrotem Polski
nad Bałtyk po 123 latach niewoli! Wtedy Ojczyzna nasza dokładnie tak powstawała do samodzielnego życia jak feniks z popiołów! A to z tej prostej przyczyny,że przy Jej sterach stanęli p r a w i Polacy. Kto dysponuje właściwą wyobrażnią ten pojmuje, jaki to był czas, poprzeplatany przede wszystkim nicią powojennych strat i biedy hulającej z nędzą... A tu ogrom zadań natury gospodarczej i obronnej zarazem, ponieważ byli zaborcy -wschodni i zachodni - stawiali zbrojny opór,by nie oddać w pełni zagarnietych przez nich połaci polskiej ziemi.Mając te sprawy
na uwadze, Panie Lubomirze czesto myślę,że uderzenie w Polskę wschodniego czerwonego potwora razem z czarnym zachodnim w 1939r wypływało głównie stąd, że te dwa kolosy obawiały się wzrastania siły Polski. Ten wschodni już w 192Or tak oberwał pod Warszawą, że odechciało mu się na sporo czasu włażenia na nieswoje terytorim. Zachodni napastnik w tamtym czasie jeszcze nie miał odwagi uderzyć w Polskę. Razem odczekali do 1939r, kiedy to zupełnie bezwstydnie uderzyli
na osamotnioną Polskę. Wyszło tak jakby dwóch tegich atletów napadło na przedszkolaka. I jeszcze się za to obwieszali medalami i krzyżami...
Panie Lubomirze pięknie Pan zmetaforzył,że obecnie na polskim wybrzeżu na gruzach polskich stoczni,byli stoczniowcy mogą sobie zapalać dowolną ilość zniczy... A przecież premier D.Tusk tam się urodził,tam do szkół chodził - aż do najwyższej !! I co?! I pozwolił na rodzinnej ziemi
powalić chlebodajny przemysł stoczniowy?! Mało tego,bo nawet solidnie
swoim zomowcom w nowym wydaniu rozkazał pałowanie biednych stoczniowców. A żeby pały lepiej grzały, to polecił bitych polewać jakimś
chemicznym świństwem ! Jak widać,to wyszło na to,że dobrze rozprawił się ze stoczniowcami,bo go naród ponownie wybrał na Premiera!!
Może jeszcze kiedyś szerzej i głebiej opiszę tamten wspaniały czas po
odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Serdecznie Pana pozdrawiam

Lubomir - 28.11.11 22:08
Dramatem Polski jest podstępne odpychanie Polski od Bałtyku przez Niemców. Za sprawą solidarnych niemieckich konfidentów i sabotażystów Polska polityka morska i polska gospodarka morska przestała istnieć. A przecież dynamicznie rozwijająca się morska Polska miałaby szansę nawet na rewindykację Rugi, należącej do Królestwa Polskiego w czasach Bolesława Krzywoustego. Siła bojowa polskiej Marynarki Wojennej nie stanowi przeciwwagi dla sił morskich Krajów Niemieckich. Solidarni sabotażyści doprowadzili do tego, że byli polscy stoczniowcy mogą na gruzach polskich stoczni zapalać dowolną ilość zniczy. Mogą jeszcze posłuchać jakiegoś muzycznego bełkotu na tle wraków urządzeń stoczniowych. A przecież polski Bałtyk wciąż powinien integrować ze sobą śródlądowych Czechów, Słowaków i Węgrów. Małe floty tych państw powinny budować potęgę gospodarczą i militarną regionu.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 2005 roku
Joseph Alois Ratzinger został 265 papieżem i przyjął imię Benedykta XVI.


19 Kwietnia 1943 roku
Wybuch powstania żydowskiego w getcie założonym przez Niemców w okupowanej Warszawie


Zobacz więcej