Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 27.12.11 - 22:28     Czytano: [1815]

Strach przed ulicą Kaczyńskiego

Polska, sądząc zwłaszcza po relacjach telewizyjnych, bardzo gorąco pożegnała Vaclava Havla, ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Czech. Jak to czasami przy okazji pogrzebów znanych ludzi bywa, postać Havla była przedstawiana momentami niemal w hagiograficzny sposób, stał się on prawie tytanem walczącym z komunizmem. Nie ukrywam, że nigdy nie należałem do fanów byłego prezydenta Czechosłowacji i Czech, wyjąwszy pierwsze lata jego rządów, gdy tak jak wielu Polaków zazdrościłem wtedy Czechom - bo u nas wciąż prezydentem był Jaruzelski, a u nich przywódca antykomunistycznej opozycji. Na ocenę dorobku politycznego Vaclava Havla przyjdzie jeszcze czas, napisana zostanie o nim zapewne niejedna książka.

Ale przy okazji jego pogrzebu bardzo znamienne było wydarzenie, do którego doszło w Polsce, a konkretnie w Gdańsku. Tutejsi radni podjęli bowiem uchwałę o nadaniu jednej z ulic nazwy alei Vaclava Havla (dawna al. Nowa Łódzka). Wszystko odbyło się w ekspresowym tempie, bo zaledwie dwa dni po śmierci czeskiego prezydenta z taką inicjatywą wystąpiło dwóch gdańskich dziennikarzy. Na drugi dzień oficjalny wniosek w tej kwestii podpisał również prezydent Paweł Adamowicz, zaś już w czwartek uchwałę przegłosowali gdańscy radni, tak aby w piątek, w dniu pogrzebu, można było uroczyście odsłonić tabliczkę z nową nazwą ulicy. Władze miasta tłumaczyły, że o uhonorowaniu Havla zdecydowały jego związki z Gdańskiem, gdyż kilka razy odwiedzał on to miasto. Popierał też Gdańsk w walce o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Nie wiem, jakie są w stolicy polskiego Pomorza zwyczajowe procedury nadawania ulicom nazw, ale zapewne jak w innych miastach jest to sprawa złożona, wydawane są różne opinie i ekspertyzy, a o zdanie pytani są także mieszkańcy, czy życzą sobie zmiany adresu. Nieraz bywało, że nadanie ulicy nowej nazwy wywoływało wiele sporów, a nawet otwartych konfliktów. Nie o to jednak w tym przypadku akurat chodzi, w końcu radni ani prezydent miasta zapewne prawa nie złamali, bo i okoliczność była nadzwyczajna. Przygnębiające jest jednak to, że ten sam Gdańsk, który prześcignął inne miasta w uhonorowaniu prezydenta sąsiedniego państwa, do tej pory nie zdobył się na to, żeby choć małą ulicę nazwać imieniem prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Okazało się najwyraźniej, że związki Lecha Kaczyńskiego z Gdańskiem są zbyt małe. Bo cóż znaczy chociażby 26 lat pracy naukowo-dydaktycznej na Uniwersytecie Gdańskim? Cóż to jest najpierw działalność w gdańskich Wolnych Związkach Zawodowych, a potem w "Solidarności"?

Żebym był dobrze zrozumiany: nie odmawiam prezydentowi Adamowiczowi i radnym prawa do nazwania ulicy imieniem Havla. Przykro tylko, że takiego samego zaszczytu odmówiono Lechowi Kaczyńskiemu - tylko dlatego, że nie był z tej samej partii, która rządzi teraz w Gdańsku i w Polsce. To, co zrobił dla Gdańska, dla gdańszczan, już się nie liczy. Tak samo zresztą jest w przypadku Anny Walentynowicz - "Anna Solidarność" też nie ma ulicy w mieście, z którym była związana przez sześć dekad. Smutne to i bardzo niesprawiedliwe.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik

Wersja do druku

Zenon K. - 03.01.12 11:54
Wawel powinien wystarczyc syjoniście Kaczyńskiemu i jego klice. Ulice Geremków i Kuroniów już mnożą się jak muchy na gównie. Po co jeszcze ulica Kaczyńskiego? Za Nord Stream omijający Polskę? Za podpisanie TL? Za zbliżenie polsko-banderowskie? Udział w magdalenkowej zdradzie?
"Kamienicznikom" najwyraźniej zależy na zagarnięciu także ulic. Pycha często demaskuje "Polaków" wyznania handlowego. My, Polacy mamy godniejszy i mniej kontrowersyjny panteon bohaterów, polityków i twórców nie upamiętnionych nazwami ulic.

Jan Orawicz - 02.01.12 19:35
Panie Lubomirze tak faktycznie ma się sprawa,a do tego kociołka proniemieckiego w Gdańsku, dolewa oliwy miejscowa - także nie poskromniona postkomuna. A gdańszczanie w swej masie nie
interesują się tymi złymi zjawiskami. Chyba dopiero wtedy, jak będą
wpadać wyrażiście w końskie dołki, wykopane do reszty przez wyżej
wymienioną, grożną mieszankę antypolskiej natury... Zresztą tak jest
w całym kraju - jaki on długi i szeroki. "A!... tam!! Niech się dzieje,co chce!"
Takie odpowiedzi dość często można usłyszeć. Tylko ktoś kiedyś b e k n i e
za to -"A!... tam ?!! O to letarg narodowy! Serdecznie pozdrawiam!!

Lubomir - 29.12.11 7:54
Mości Adamowicz to jeden z tych miejskich satrapów w Polsce, na którego 'pasują każde portki'. Kto by nie objął władzy centralnej w Polsce, Adamowicz zawsze zostaje. Nie ma lepszego od niego i gorliwszego w kultywowaniu i reanimacji niemczyzny na Pomorzu Gdańskim i w oddawaniu wszystkiego pod niemiecka kontrolę, włącznie z miejskimi wodociągami. Zatem czyj 'parasol ochronny' chroni i wyznacza Adamowicza, nie trudno odgadnąć. Pomorze było wyjątkowo dobrze penetrowane przez Stasi/KGB...Stąd tylu przeróżnych istnych antypolaków i solidarnych sabotażystów z tamtych okolic.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1943 roku
Ucieczka rotmistrza Witolda Pileckiego ps. „Witold”, „Druh”, z KL Auschwitz


26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


Zobacz więcej