Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.02.12 - 22:00     Czytano: [2342]

Dział: Głos Polonii

Wielkie różnice, małe sprawy

Historię piszą zwycięzcy, a więc: okrutni żołnierze, szaleni królowie, chciwi zdrajcy. Tylko przegranemu wytyka się błędy, a zwycięzcy o nic się nie pyta. Tak dzieje się od niepamiętnych czasów i tak pozostanie. Nie wszyscy akurat lubimy historię i jak się okazuje nie wszyscy ją znamy, lub znać nie chcemy. Wielu z nas pragnie za wszelką cenę zostać nowoczesnym, a czasami nawet nieśmiertelnym. Zapominamy jednak o tym, że tylko synowie sprawiają, iż umieramy połowicznie. W nich potrafimy nadal żyć i przetrwać wszelkie ziemskie zawieruchy. Od przeszłości zależy nasza przyszłość, stąd bez historii nic nie znaczymy. Inaczej mówiąc: jak sobie pościeliliśmy tak teraz śpimy.
Dzisiaj staje się niemodny powrót do historii, nie chcemy lub nie umiemy z niej czerpać. Nie każdego obchodzi własny kraj, obok stojący drugi człowiek, a nawet wiara ojców. Wyrzekamy się Boga, bez którego już nic nie znaczymy. Zapominamy też (o czym już wcześniej wspominałem), że bez wiary i miłości można tylko kuć stal i rąbać drzewo.
Nam piszącym nie powinno wystarczać samo pióro, w którym nie odnajdziemy żadnego serca, małej łezki, wszak i ono jest ze stali. Nas przede wszystkim powinien obchodzić człowiek, w którego obronie zobowiązani jesteśmy stawać. Tak robiło większość pisarzy żyjących przed nami. Żadna moda nie ma prawa nam tego zabronić.
A jeśli mówimy o człowieku, to musimy mieć na względzie jego życie i traktowanie przez innych. Sprzeciwiać się każdej wojnie i wytykać błędy rządzących. Jeśli nie będziemy tego czynili, nie mamy prawa domagać się żadnych praw człowieka, które również i nas dotyczą.
Nie koniecznie trzeba się angażować w politykę, by stawać w obronie pokrzywdzonych. Rzadko o tym piszemy i nie wszyscy. Mało tego, że zagubiliśmy na swej burzliwej drodze piękno, to okryliśmy się złudnym milczeniem. Wnośmy do literatury coś nowego, ale zachowajmy przy tym piękno, jakiego nauczyli nas ojcowie prawdziwej poezji.
Niech nasze wiersze wywołują uśmiech na wielu zgnębionych twarzach, nie pozwólmy jednak, by śmiano się z nas.
Wielu piosenkarzy zaczynało w zespołach, a kiedy poczuli się dość samodzielnie - odchodzili, ale tylko kilku z nich przetrwało. Nie wszyscy zostają liderami, bo do tego jest potrzebny nie tylko talent, ale i znajomości. Trudno samodzielnie wspiąć się na drabinę, co też wielokrotnie potwierdziła historia. Jak wielki potrzebny jest talent, by napisać coś ponadczasowego, coś, co rzeczywiście zachwyciłoby robotnika i profesora. Nigdy nie spotkałem się z takim wierszem w Chicago. Kiedy czytam recenzję „uczonych” dziwię się, w którym miejscu zauważyli to piękno, o którym piszą. Dzisiaj filozofia pojawia się niemal w każdym wierszu, filozofia, z którą sam Sokrates miałby problemy. Odbiegamy od form i piękna. Piszemy jakiś słupek wyrazów mniej lub więcej logiczny, a potem poszukujemy w nim czegoś, co nie istnieje.
Trzeba być mistrzem, by w białym wierszu ożywić duszę, nadać płynność i wzbudzić zmysły czytelnika. Nawet słynni Nobliści mieli z tym problemy, szczególnie po otrzymanych nagrodach. Każde wyróżnienie jest pewnym przymrużeniem oka na twórczość, a otwarciem na osobę. Rzadko kto ośmieliłby się skrytykować tak wielkie persony. Już sama nagroda broni twórcę.

Oto, co na swoim blogu (po śmierci Szymborskiej) napisała poetka Ewa Zelenay:
Myślę, że gdzieś na przestrzeni mojego dojrzewania poetyckiego – nasze drogi rozeszły się, zgubiły…a może nie rozeszły, może przyszedł mój czas wyfrunięcia spod skrzydeł…czas na własny wyzwolony lot…
Oczywiście, z nadzieją, że znajdę moje stare wzruszenia w Jej nowych wierszach kupowałam kolejne tomiki, ale” po Noblu” nie zachwyciło mnie już nic, co pisała.
Miałam wrażenie, że poszukuje nowego bardziej współczesnego języka – ale nie był to już Jej język!
Literatura starzeje się szybko, poezja wolniej, ale równie nieubłaganie. Moi koledzy poeci, kiedy dyskutowaliśmy o poezji Szymborskiej, zwrócili moją uwagę na zasadniczy brak czegoś nieuchwytnego i ulotnego co unosić się powinno nad wierszem czegoś, co bez wątpienia miał Gałczyński, Leśmian i nawet Osiecka – tej łezki w oku, zaczarowanej mgiełką nad opisywaną chwilą – tego czegoś, co nas niesie, kołysze, pieści.

Tyle napisała poetki koleżanka, a ja dodam, że w wierszu „pisanie życiorysu” brakuje wielu kwestii dotyczących co by tu nie mówić haniebnej przeszłości.

/ bez względu na długość życia
życiorys powinien być krótki./ Z czym całkowicie się zgadzam.

/Obowiązuje zwięzłość i selekcja faktów.
Zamiana krajobrazów na adresy
i chwiejnych wspomnień w nieruchome daty./ Właśnie chwiejnych wspomnień…

/Ważne, kto cię zna, niż kogo znasz/. W rzeczy samej.
/przynależność do czego, a nie dlaczego./ Ta wstrętna przynależność i zaślepienie, a może tylko wizja korzyści?
/ Odznaczenia bez za co./ no właśnie, za co?

Jest tak wiele pytań, a odpowiedzi same cisną się na usta: przynależność, znajomości i ta haniebna drabina prowadząca na sam szczyt…

Niech mi nikt nie opowiada, że owe czyny można zapomnieć i że przynależność do partii przez 20 lat to mały epizodzik, czy chwila słabości.
Draństwo należy nazywać po imieniu, a później chwalić za twórczość, cokolwiek ona znaczy.
Dobrze, że nic dwa razy się nie zdarza, bo raz to już zbyt wiele!
Nie będę cytował obrzydliwych wierszy o przeklętym i zbrodniczym systemie, ani też listów podpisanych jak wyrok, na swoich. Wszyscy doskonale o tym wiemy, dla mnie pierwszy jest człowiek i jego czyny, a daleko, daleko później poeta.

Drugi Nobel opluwał Polskę w wielu wersach (nazywając nas świniami), wspomnę jedynie o kilku z listów do Jerzego Giedroycia:
„ Osobiście nie miałbym nic przeciwko zrobieniu porządku przez wyrżnięcie wszystkich Polaków z pochodzenia w Ameryce, bo to najbardziej reakcyjna i rasistowska swołocz”
i inny
„Jest całkiem możliwe, że kiedy umrą Giedrojć i Miłosz, znikną resztki Polski jako nacji poważnej”
Podobne cytaty można by mnożyć, ale nie jest to konieczne. Nikt nam nie zabrania kochać tych znakomitości, ale nie udawajmy, że nic się nie stało i tak zbyt wiele ważnych spraw już przemilczeliśmy. Trudno podpierać się kimś, kto pluje na Polaków, od takich znajomości należy się wzbraniać, takich osób należy się wstydzić. Ale, kto z kim przystaje…
Jak można przemilczać tak okrutną historię i zachwycać się nad czymś, czego na prawdę nigdy nie było. Ktoś kiedyś napisał, że Hitler też malował piękne obrazy, więc podziwiajmy jego również.
Domagamy się ładu społecznego, ale wciąż nie potrafimy się odciąć od pępowiny czasów stalinizmu, dlaczego zatem nie możemy tolerować Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych działaczy tamtego systemu. Dzięki właśnie tamtym okrutnym czasom wyrosło wielu polityków i artystów wychodzących na szczyt po szczeblach PZPR. To właśnie dzięki naszemu przyzwoleniu i uwielbieniu mają się doskonale i nadal są na świeczniku. Większość naszych sąsiadów poradziła sobie z lustracją, a my nadal mamy swoich zaczarowanych Bolków…
Już dawno Nobel się zdewaluował, naszemu prezydentowi nadano go awansem, jest tak wiele znaków zapytania przy tym wyróżnieniu.
Powróćmy do naszych postmodernistycznych, „nowoczesnych wierszy” i zastanówmy się czy nie trącają starym systemem (choć ich twórcą jest niby zachód). Ich lodowate treści są dalekie od człowieka i Boga i czy w ogóle mogą nazywać się poezją? Moim skromnym zdaniem to wątła proza, do której napisania nie musi być angażowany żaden poeta. Brakuje nam „tej łezki w oku, czegoś, co niesie, kołysze i pieści.” Zły i zimny człowiek nie potrafi napisać nic dobrego, pióro można kupić, z sercem człowiek się rodzi.
Jeśli ma nas coś różnić: niech to będą wspaniałe, melodyjne i sensowne wiersze, a nie jakieś słupki mówiące o niczym. Maleńkich dzielą - rzeczy drobne, wielkich – dzieła.

Władysław Panasiuk
Chicago

Wersja do druku

Babcia Konstancja - 27.03.12 15:24
Pani Anno!

Nie chcę grać roli znawczyni życiorysu i życia Miłosza.
Polecam zapoznanie się z listami słanymi przez Miłosza do Giedrojcia , redaktora Paryskiej Kultury.

Ta wiedza oraz jeszcze inna, z którą koniecznie musi Pani sie zaznajomić pozwoli Pani na względnie krytyczne stanowisko wobec samego Miłosza.

Każdy w życiu popełnia jakieś niegodziwości. Miłosz nie był i nie jest odosobniony.

Nie zwalam Miłosza z cokołu postawionego mu na jego cześć , tak pisałam w artykule.

Mam prawo do krytyki, bo mam wiedzę, która mają również inni dociekliwi Polacy i na podstawie tej wiedzy dokonuję własnej oceny działalności i pogladów Miłosza. Pani zapewne chodzi o dbałość o"autorytety bez skazy".
W panteonie narodowych autorytetów nie chcielibyśmy wszyscy mieć jednak ludzi nie do końca zasługujących na uznanie za takie autorytety.

Pozostawiam Pani sprawę oceny Miłosza do własnych przemyśleń. Proszę jednak również uszanować mój stosunek do oceny zachowania sie Miłosza w kwestii wyrażania sie niepochlebnie o Polakach i Polsce tego było nie było laureata nagrody Nobla.
Proszę odciąć się na jakiś moment od taniego patriotyzmu i poszukać w otaczającej rzeczywistosci morza czy nawt oceanu słów krytyki czy wręcz peanów pochwalnych na cześć tego pisarza i poety.
Proszę zachować jednak pewien dystans do wszelkich uogólnień i podsumowań na temat tego autora.

Może wiedza o Czesławie Miłoszu szanownej Pani jest nie do końca pełna.

Poprzez moją krytyke Miłosz napewno nie spadnie z piedestału czy pomnika postawionego na jego cześć.

Serdecznie pozdrawiam Babcia Konstancja

anna - 24.03.12 15:41
Babciu K. a co to znaczy "rasistowskie wypowiedzi Czesława Miłosza"?
To dlaczego w Małej Encyklopedii Powszechnej W-wa PWN 1959, przy Miłoszu stoi napisane "przeciwnik Polski Ludowej" ? Ludzie co wy wypisujecie !
Krójcie dalej Polskę na kawałeczki, aż wyczyny okupantów staną się mikre przy waszych świństwach.
http://www.youtube.com/watch?v=ff-XVdiepTo

Babcia Konstancja - 05.03.12 10:18
Nie jest moim celem zwalanie uznanych pisarzy czy poetów z z cokołów im postawionych na ich cześć. Z tego co się orientuję to ani Szymborska ani Miłosz nie mają na razie w zabiegach społeczeństwa i władz jakichkolwiek preferencji w tym zakresie. Chociaż Miłosz ma już swojego imienia coś tam w Polsce. Mniejsza o to. Czy uznanie twórców w oczach tubulczej społeczności jak również w społecznosci miedzynarodowej w jakiś sposób opiera sie na prznależności narodowej cz też nawet przeszłości, róznej zreszta, samego twórcy, w tym przypadku twórców literatury?
Jak pokazuje nam praktyka w tym zakresie różnie to bywa. Czy Akademia znając "rasistowskie wręcz" określenia Miłosza w stosunku do Polaków, czy też gloryfikujace komunizm, stalinizm, zbrodniczą PZPR, i samego Stalina, oraz apelem do zbrodniczych władz sprawujacych włądzę nad Polską i Polakami o szybkie wykonanie kary śmierci na osobach duchownych w Krakowie, przyznałaby tym poetom (jakby nie było jednak laureatom) nagrody Nobla? Trudno powiedzieć czym kierowali się członkowie Akademii. Jakie kryteria musi spełniać kandydat na laureata? Czyje opinie są brane pod uwagę i czy gremium bada dokonania przyszłego laureata wśród społeczeństwa w którym on tworzy i zyje? Mam co do tego duże wątpliwości. Jak koresponduje to z Pokojową Nagrodą Nobla wręczaną laureatom. Czy rasizm i antypolonizm Miłosza wyrażający się w listach do Giedrojcia, czy antypolonizm i antyklerykalizm oraz wysławianie zbrodniczych systemów czy samych zbrodniarzy przejawiające się wprost z poezji tej , uzyję tu mocnych słów pseudopoetki i pseudonoblistki Szymborskiej nie były znane tak zacnemu gronu jak Akademia Noblowska? Jeżeli takie grono jak Akademia nie bierze pod uwagę tak istotnych w opinii i przeszłości kandydatów to wartość tych nagód w oczach opinii światowej jest znikoma. Nagrody nobla zdewaluowały się moralnie i rzeczowo. Cóż dla Polski oznacza przyznanie Nobla Szymborskiej? Kompletnie nic dla których, wiedza o Szymborskiej jest pełna.
Mało tego. Wyzwala w nas Polakach odruchy wstrętu i obrzydzenia. Daje nam dowody wyrafinowanej obłudy i nikczemności samej Akademii i piewców tych twórców. Jest jeszcze coś takiego jak prosta ludzka przyzwoitość oraz poczycie przynależności do społeczności z której sie wywodzi. Kto kala własne gniazdo musi być z tego gniazda wyrzucony. Chociażby nie wiem jak nie podobały mu się inne pomioty z tego gniazda.
Moja ocena tych twórców literatury nie może i nie jest wyrokiem i żadnym tam proroctwem. Czuję jak Polka, czytam Ich poezję jak Polka, oceniam jak Polka, staram się unikać odniesień do narodowości i pogladów.
Czy nam, Polakom i Polkom większą wartość mają stanowić poziom poezji Miłosza i Szymborskiej niż kwestia polskości i uczciwości oraz nie do końca prawe, uczciwe w stosunku do Polaków życie i działania tych twórców?
Na to pytanie Polacy muszą sobie odpowiedzieć sami. Chodzi o system wartości do którego Polacy muszą się odnięść i ewentualnie zaakceptować.
Tworzenie przez ww. twórców w języku polskim wcale nie oznacza, że płody ich twórczości jak i sami autorzy, twórcy muszą zostać uznane za własność i wartość narodową Polaków. Może zabrzmi to jak demagogia ale w społecznośći w której żyję twórczość Szymborskiej napawa obrzydzeniem właśnie z uwagi na jej życiowe oddziałwwanie na Polskę i Polaków.
Staram się zrozumieć pana W. Panasiuka. Nie możemy akceptować twórców, którzy sprzeniewierzyli się swoim życiem społecznośći i krajowi w którym żyli. Nawet jeżeli zostali uznani w świecie. Jednak jest to świat obłudy i kłamstwa. Świat śmierdzącej polityki, lichwy i brudnego pieniądza, zastępujący normalna ludzką przyzwoitość. Andrzej Seweryn, pieszczoszek łże mediów w Polsce, emigrant we Francji z racji konotacji z diasporą swojej nacji w tetrze i filmie francuskim ( Pszoniak podobmnie) na pogrzebie tej stalinowskiej pseudopoetki piał z zachwytu i uwielbienia dla tej stalinówki, dał pokaz kociokwiku obłednej hucpy moralnej. Ponoć o zmarłych żle się nie mówi. To znaczy nie mielibyśmy prawa potępić Stalina i Hitlera największych zbrodniaarzy wszechczasów? Mamy prawo i powinniśmy to robić. Popełniamy zbrodnię jak tego nie robimy. ZŁo nalezy nazwać po imieniu. Nie udawać, że nic się nie stało. Zło nie potępione będzie powoli stawąć się wartością. Na co normalni zdrowi na umyśle ludzie nie mozemy nigdy zgodzić się. Moralność Seweryna i innych pochlebców nie musi zaśmiecać nam życia w Polsce.

warszawiacy - 01.03.12 23:07
wielu ludzi chce zyskac slawe ,ale zapominają,że bez Pana Boga daleko nie dojdą.Kto żle wyraża się o Polsce ,czy Polakach nie jest Polakiem.tylko go udaje.Wymienieni oskarżyli nie Polskę,a zhanbili siebie.Obrzydliwość i wstyd.Jest post pomódlmy się za nich.Miłosierdzie Boga jest wielkie.

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


19 Kwietnia 2005 roku
Joseph Alois Ratzinger został 265 papieżem i przyjął imię Benedykta XVI.


Zobacz więcej