Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.08.12 - 21:01     Czytano: [1954]

Dział: Godne uwagi

Pożegnanie MATKI

– słów kilka…



Chyba najbardziej beznadziejnym wydaje się ten moment, kiedy doznajemy osobiście, że dłonie MATKI, które dla nas były zawsze żródłem i symbolem niewyczerpanego ciepła, bezpieczeństwa i miłości – stają się nieodwracalnie ... zimne i bezosobowo nieobecne.

Takie osobiste doświadczenie to poważny wstrząs otwierający wiele drzwi, w tym te do refleksji nad cudownością zjawiska MATKI w naszym życiu.

MAMA to nasze pierwsze słowo i środowisko, w okresie ciąży, niemowlęctwa, czy dzieciństwa. To pierwszy, bezpieczny i zaufany świat, który nas kształtuje i w naszym genetycznym garniturze wygładza lub pomaga tworzyć pierwsze fałdy i „kanty” naszej osobowości, urabiając nas dla przyszłości jak przygotowywane do pieca ciasto.

MAMA to pierwsze ze słów każdego dziecka, znaleziony klucz do otwierania poznawalnych przestrzeni nieznanego świata.

MATKA to przecież osoba, która dorastając w łańcuchu pokoleń pobiera życie, wartości, sposób reagowania od swojej MAMY i rodziny. To też mała dziewczynka ze swoimi marzeniami i radościami, planami, udanymi mniej lub bardziej życiowymi wyborami modyfikowanymi przez okoliczności, wojny i życie codzienne, póżniej moszcząca gniazdko rodzinne przy boku wybranego mężczyzny.

Czarodziejka zaklinająca i zatrzymująca zło całego świata na progu własnego domu.

Kiedy astronauta oddala się od MATKI ZIEMI, ma niesamowitą, unikalną okazję do przeżycia potencjalnie głębokiej refleksji na temat związków ze swoim ziemskim życiem i swoimi najważniejszymi „kotwicami”, które go z tą malejącą w oddaleniu planetą „mocują”. Takie stymulujące doświadczenie niesie niesamowite możliwości dla ludzkiej refleksji z obietnicą odnalezienia MATKI ZIEMI i realnego powrotu przemienionego człowieka.

Kiedy umiera MATKA doznajemy odwrotnej sytuacji. Odchodzi, opuszcza nas nasz „mothership”, jestestwo, które dobrze znamy, nasze bezpieczeństwo, nasz pierwszy nauczyciel, nasza pierwsza miłość, przyjaciel, anioł stróż, nasz pierwszy spowiednik.... Ktoś na kim zawsze mogliśmy polegać, nasza siatka bezpieczeństwa w zwariowanym, cyrkowym świecie, w którym wykonujemy swoje nie zawsze bezpieczne skoki przez przeszkody i salta. Zostajemy pozostawieni sami sobie.

Śmierć MATKI to ostateczne i bolesne przecięcie pępowiny organicznego, naturalnego psychicznego bezpieczeństwa.

Wtedy w jednej chwili doroślejemy i w tym ostatnim wymiarze, przestajemy być dziećmi. Powoli bezsilnie rozumiemy, że nasze dzieci odziedziczą w spadku podobne doświadczenie w dniu naszej śmierci.

Na ulicy słysząc rozpaczliwy płacz dziecka, tulącego się do MATKI, z wielkim zrozumieniem i poczuciem ulgi upewniamy się, że świat jeszcze do końca nie zwariował, że azyl krwi ciągle „działa” i dziecko jest bezpieczne. Natomiast z niesmakiem zaprószonym pogardą patrzymy na MATKI - wulkany, które z krzykiem, rykiem i fizyczną furią wylewają swoją nagromadzoną agresję i nienawiść na swoje dzieci, terroryzując je. Odchodzimy ze smutkiem i dezaprobatą na widok odzieranego z radości i miłości dziecka przez własną MACOCHĘ na drugą stronę ulicy. Byleby dalej, byleby nie widzieć, zapomnieć...

Dla świadomych Polaków, szczególnie tych dojrzewających w patriotycznych rodzinach, w ciężkich historycznie doświadczeniach, czasem nadchodzi moment, kiedy to trzeba dać świadectwo prawdzie i własną pierś nadstawić w obronie wyższych wartości ukochanej MATKI POLSKI, OJCZYZNY. Wielu młodych tryskających życiem, oddaje swoją krew, aby jej idea żyła... Ta miłość zaszczepiona, czasem zaślepiona, wbrew logice, wymaga szczególnie od nas Polaków nadrozumnych poświęceń. Bez tej miłości nie byłoby Polski. My do niej podróżujemy, ale to ONI (bohaterowie) płacą za bilet naszej tożsamości... Dla większości z nas więc życie w tej MATCE OJCZYŹNIE, jest podróżą na gapę...

Jest oczywiście inny bardzo popularny wprost „nowoczesny” wybór, nie ten bohaterski w pierwszej lini, czy praca w pomocy dla MATKI POLSKI, ale ten szczurzy szukający sposobów pożywienia się, wprost wypasienia się, napełnienia brzucha przy każdej okazji, nieczuły na żadne wyższe wartości. Kult MATKI MAMONY...

Jest MATKA, MATKA BOŻA, MATKA OJCZYZNA, dla innych MATKA ZIEMIA. No bo to do niej, na jej łono, na pewno w tej spiralnej transformacji doznawalnego zmysłowo i poznawalnego świata trafimy i my (kiedy dokona się to nieme przeobrażenie naszej MATKI w MATKĘ ZIEMIĘ) i ona nasz niepokój ostatecznie okryje i utuli.

Ludzie głęboko wierzący w naszej kulturze liczą jeszcze na jeden dodatkowy transfer, który zabierze ich „windą do nieba” do wszech miłującej MATKI, gdzie będą szczęśliwi i bezpieczni na zawsze.

Ateiści jednak mówią tej propozycji „Bóg zapłać” i idą tylko prosto do „piachu”...

Macierzyństwo jest jednym z najpiękniejszych przeżywanych stanów, szans doznań i szkoły odpowiedzialności ofiarowanej nie tylko człowiekowi w świecie żyjących istot. Macierzyństwo to głębia ofiarności i odpowiedzialności. Nigdy nie próbuj podejść do niedźwiedzicy z małymi niedźwiadkami, przed napisaniem testamentu...

Dorosłe MATKI, same dojrzewając w pogoni za doskonałą miłością i refleksją, szukają niekiedy drugiej szansy. Kochają bardzo wnuczki, dając im tę niewygaszoną nadwyżkę ciepła, nie do końca przelanego, kiedy był czas ku temu, na swoje dzieci. Czasem „spiskując” z wnuczkami, kochają je mocniej, rozumniej, dojrzalszą miłością, niż swoje dzieci. Czasem je zbyt rozpuszczają w rozpaczliwym porywie potrzeby „kochania” , stając się ostoją tolerancji, zbyt liberalnym spowiednikiem i obronną tarczą...

Słowo, zaklęcie „MAMO” to także czasem rozpaczliwa, beznadziejna prośba o pomoc i zarazem pożegnanie cywila, czy śmiertelnie ugodzonego żołnierza, czy ostatnie westchnienie chorego. Ostatnia daremna podróż do bezpiecznych żródeł życia. To wprost rozpaczliwe samo dawkowane ostatnie namaszczenie i komunia kogoś, kto wie, że odchodzi ze świata żywych.

Czy znasz inne, bardziej szczere, czyste, piękniejsze, lepsze słowo w świecie, próbujące zamknąć początek i koniec, alfę i omegę, wyrażane wobec innego ludzkiego stworzenia w jego świecie?

P.S. Moja MAMA o imieniu Marianna zmarła w wieku 86 lat, rok temu, w Brzezinach koło Łodzi, odeszła aby „na zawsze” pozostać...

Jacek K.M.

Wersja do druku

Agamemnon - 17.08.12 21:49
***

za czułe słowa i za radość ramion
płomień wdzięczności niech będzie przy tobie
i pocałunek na perłowej skroni
na wieczność składam i na twych stopach
i na twych dłoniach - mamo

to tylko kwestią jest szeregu godzin
konieczność nie toczy sporu z czasem
gdy czas jest funkcją skończoną
gdy czas jest funkcją narodzin
niebawem znów spotkam się z tobą
i dotknę ustami twych skroni


Agamemnon

Jan Orawicz - 15.08.12 17:35
O Matce zawsze i wszędzie jest miło pomyśleć. Kiedy przyjdzie czas wspomnień o Niej to już wtenczas, najczęściej składane kwiaty na Jej mogile podlewamy łzami. Dzięki za piękne i serdeczne spojrzenie na postać Matki,Mamy, Matuli, Mamusieńki. Pozdrawiam

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1983 roku
Uruchomiono pierwszy komputer typu laptop


Zobacz więcej