Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 02.02.13 - 17:04     Czytano: [2671]

W Chicago pamiętają o Powstaniu





W 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego „Jasełka z Powstaniem Styczniowym” w Chicago

Pamięć, jakże ważna w życiu każdego człowieka, rodziny, wspólnot, a przede wszystkim narodów i ich historii. Jeśli zapomnimy skąd jest nasz ród, jaka jest jego historia, to zapewne nie będziemy mieć żadnych argumentów, że to właśnie my, mamy ciekawą historię, piękną i godna kultywowania. O pamięci i tożsamości mówi i podkreślał Błogosławiony Jan Paweł II „Nie podcinajcie własnych korzeni(…)”. W dzisiejszym świecie, pędzącym na zatracenie, coraz mniej mamy czasu zastanawiać się jaka jest nasza rola w życiu. Nie mamy czasu zadawać sobie pytania dokąd i po co pędzimy…

Dlatego warto się zatrzymać, spojrzeć głęboko w siebie, rozejrzeć się wokoło i zapytać, co ja wiem o moich przodkach, o swojej rodzinie, a przede wszystkim o sobie. Żyjemy z dnia na dzień, trwamy, ale nie czuwamy, a przecież nie wiemy ani dnia, ani godziny (…). 2013 rok spaceruje, krzyczy, strzela tu i tam, giną niewinne dzieci, kobiety, całe rodziny, księża w różnych zakątkach świata, a my ? (…) stoimy na uboczu, przyglądamy się i bezmyślnie przytakujemy kłamcom, oszustom, lichwiarzom, zdrajcom, których zawsze było dużo. Przykładów można by mnożyć bez końca, zatrzymam się na chwile na mojej Ojczyźnie. Miała swój piękny rozkwit i królowanie, którego nikt nam w Europie, ani na świecie nie wyrwie, nie wymaże z pamięci. Czasy glorii i chwały, ale również upadków, o których kilka słów.

Chociażby czasy rozbiorów, zdrada „małych”, żeby nie nazywać po imieniu, (... ) , ale również prawe czyny wielkich Polaków. Wiele mieliśmy wspaniałych patriotycznych zrywów i wciąż je nadal mamy, choć nie zawsze były postrzegane. Powstanie Styczniowe, które 1863 – 1864 jako zbrojne wystąpienie przeciwko Rosji, największe polskie powstanie narodowe wybuchło 22 stycznia 1863 roku.

Nasilający się rosyjski ucisk na narodzie polskim był przyczyną do wybuchu powstania styczniowego, które został poprzedzone wieloma manifestacjami patriotycznymi na terenie Warszawy. Wszelkie manifestacje były krwawo tłumione przez Imperium Rosyjskie i jego wojsko. W tym czasie uformowały się dwa przeciwstawne obozy: czerwonych – dążących do wybuchu powstania oraz białych – przeciwników jakichkolwiek zrywów zbrojnych.

Powstanie Styczniowe zostało przyspieszone przez pobór do wojska rosyjskiego ludności polskiej – tzw. branka. Tymczasowy Rząd Narodowy ogłosił manifest powstańczy, w którym wzywał do walki z zaborcami, jednocześnie gwarantując pewne dobra, m. in. zniesienie różnic stanowych.

Powstanie Styczniowe objęło swym zasięgiem Królestwo Polskie, a także Litwę, Białoruś oraz część Ukrainy. Istotną rolę w powstanie, jeśli chodzi o działania zbrojne odegrał Romuald Traugutt, który zyskał wielką sławę jako dyktator powstania. Dowodził on jednym z oddziałów, a wszystkie swoje działania poświęcił ratowaniu tego zrywu, do końca walczył o niepodległość.

Niestety, Powstanie Styczniowe 1863 – 1864 nie mogło liczyć na powodzenie ani osiągnięcie jakiś większych sukcesów. W noc wybuchu Imperium Rosyjskie dysponowało, aż 100 tysięczną armią wobec zaledwie 6 tyś. powstańców. Co prawda wojsko polskie było wspomagane przez Polaków ze wszystkich zaborów, emigrację, a także przedstawicieli innych narodów, jednak wobec sił wroga byli bezsilni. Ostatecznie Rosja zyskała dwukrotną przewagę liczebną nad powstańcami.


Powstanie Styczniowe, zakończyło się wiosną 1864 roku i okazało się wielką klęską dla narodu polskiego. Odzyskanie niepodległości stało się niemożliwe i nawet nie myślano o kolejnych zrywach. Szacuje się, że ok. 20 tyś. żołnierzy ze strony polskiej poległo. Przypomnijmy dowódców Powstania Styczniowego, którzy byli: Ludwik Mierosławski, Marian Langiewicz, Romuald Traugutt.


Kiedy pracowałam w MGOK w Baranowie Sandomierskim, spotkałam wspaniałego człowieka już nieżyjącego Jana Kaczaka z miejscowości Kaczaki k/Ślęzaków, który pisał do gazety „Rola” wychodzącej w 1904 w Krakowie. To tam natrafiłam na ślady z czasów Powstania Styczniowego. Pan Kaczak opowiadał mi o swoim ojcu, dziadku i o swoich wydarzeniach, kiedy wybuchła I wojna światowa. Pisząc scenariusz z okazji 150 rocznicy wybuchu powstania, w poszukiwaniu utworów poetyckich natrafiłam na materiały Pana Franciszka Mikosa, wnuczka Jana Mikosa, który pomagał powstańcom w różny sposób wraz z innymi, zaprzysiężonymi. „Budowali ziemianki i szałasy dla spokojnego wypoczynku po walkach i przed mrozami. Dowozili żywność dla ludzi i zwierząt w trudno dostępne i podmokłe tereny leśne. Doprowadzali walczącym ochotników i konie darowane z dworów. Pełnili służby, by nikt nie zakłócał spokoju. Aby nikt nie prowadził rozeznań i wypytywał ludność przez podstępnych kupców. Podobnie było w pozostałych wioskach lasów Iwańskich. W lutym 1864 roku wzięli udział w ataku na powiatowe miasto Opatów pod dowództwem hrabiego Józefa Hauke - Bosaka. Ten atak skończył się niepowodzeniem, był rozpoznany przez wojska carskie i oczekiwany. Carscy umocnili obronę i zwiększyli liczebność swych wojsk. Ponadto pogoda była deszczowa. Teren miasta to wąwozy z gliny lessowej, rozmrożonej; sam przemarsz był wielkim utrudzeniem.” – pisze Pan Franciszek.

Po przeczytaniu materiałów, postanowiłam je adoptować dla naszych potrzeb i możliwości, aby przybliżyć Polakom na emigracji tamte tragicznych wydarzeń z okolic, Opatowa, Baranowa Sandomierskie, Włostowa. Zaprezentowanie obu części wymagało wiele zachodu, kostiumów historycznych wojska rosyjskiego, dużo więcej wykonawców, dlatego postanowiłam adoptować materiał do naszych możliwości i sytuacji.

Sztuka doczekała się premiery w dniu 25 stycznia 2013 r. w JOM w Chicago.

Zebranych powitał o. Jerzy Karpiński opiekun duchowy grupy literackiej w Chicago, teatru „Rzepicha”, nauczycieli inicjator wielu innych ciekawych przedsięwzięć. Najpierw odbyły się Jasełka w wykonaniu najmłodszych i młodzieży, a potem Władysław Panasiuk przypomniał fakty i skutki wybuchu Powstania Styczniowego, potem Andrzej Chojnowski zaprezentował wiersz Władysława Janusz Obary: GDY ZAGRAŁA POBUDKA POWSTAŃCZA, oto on:

Rzecz o Powstaniu Styczniowym

Nagła branka do carskiego wojska
Była wobec narodu wyzwaniem.
Warszawa bunt wtedy podniosła.
Wybuchło styczniowe powstanie…

Tymczasowy Rząd Narodowy
W manifeście podniósł chłopską sprawę:
„Wszak zniesienie różnic stanowych
Popchnie lud do walki niebawem”.

Stutysięczna wielka armia carska
Przeciw niej stanęło… sześć tysięcy
Zbrojnych w kosy - ochotników garstka
Co dziesiąty miał strzelbę, nie więcej.

Jęli szarpać carskie garnizony
Rozrzucone Po Królestwie całym
Lubelszczyzna, świętokrzyskie strony
Roty jegrów cięgi tęgie brały.

Langiewicz, Czachowski, Kalita,
Wreszcie korpus Hauke-Bosaka.
Będzie wolność? Tak niejeden pytał
Lecz nad losem swym żaden nie płakał.

Gdy zagrała pobudka powstańcza
Szereg stanął, by zmówić modlitwę
Dopadliśmy do wrażego szańca
I już wiemy: wygraliśmy bitwę!

Pościg z Brodów do iłżeckich lasów
Wielu Rosjan nie uszło z życiem…
Lecz kres nadszedł wojennego czasu
Przyszła klęska. Naród krwawił obficie

Romuald Traugutt, dyktator i wódz
W dyplomacji szuka ratunku
W myśl. zasady, że chcieć - to móc
Trwa do końca na posterunku.
„Głównie z ludem i poprzez lud”
Zdanie wodza Hanke-Bosak znał
Gdy swój korpus na Opatów wiódł
(Lecz niedługo na pozycjach trwał).

Najdłużej broń w ręku dzierżyli
Księdza Brzóski chłopi-powstańcy…
Szubienicę mu postawili
Sołdaci – moskiewscy oprawcy.

Traugutt także położył głowę
Tam, gdzie stok Cytadeli warszawskiej…
Legło w gruzach życie narodowe
W Polsce – zwanej Krajem Nadwiślańskim

Lecz z ofiary powstańczych oddziałów
Co nie poszła na dno „Wiernej rzeki””
Wyrósł naród, pełen zapału -
„Kucie kos” - dźwięczy echem dalekim.

Po wierszu odbyła się premiera sztuki w II aktach „Powstanie Styczniowe”, w którym wystąpili: dzieci; Marcin Klecha, Mateusz Szczypta, dziewczyny i kobiety; Ania Jarosz, Małgosia Miotelka, Agnieszka Tytka, Gienia Rejmandowska, Maria Lipska, Barbara Żubrowska Marzena Klecha żona pana z zamku w Barnowie, Rafał Bala w roli pana z Zamku w Baranowie Sand, w II akcie grający Gen. Mariana Langioewicza, chłopi powstańcy to: Roman Klecha, Jacek Kocol, Antoni Bosak, Wiesław Tatarczuch, Zbigniew Malicki, Andrzej Chojnowski w roli ksiądz, trzech hrabiów z Włostowa, Opatowa i Sandomierza: Jerzy Wąsik, Wiesław Tatarczuch, Jan Zbroja, muzyka przygotował Jarek Buranicz, światła Ryszard Siek, dekoracja, Teresa Grzasko, stroje wypożyczyliśmy od Stowarzyszenia Ułani im. Tadeusza Kościuszki i ZHP Więcek, wykorzystując własne ludowe kostiumy z teatru „Rzepicha”.

Historia smutna, ukazująca dziej walczących Polaków o wolność Ojczyzny, śmierć młodych mężczyzn, chłopów walczących kosami z uzbrojonym wojskiem Rosyjskim. Potem wywózki na Sybir, rozpacz narzeczonych, żon i matek po utracie najbliższych. W materiałach wyraźnie ukazana jest zdrada hrabiów, którzy starali się przekupić generała M. Langiewicz, aby zaniechał walki. Cóż zdrady były i nadal są jakże aktualna w dzisiejszym świecie bez ideałów.

Półtora godzinną sztukę oglądali wszyscy w wielkiej ciszy, nagradzając gromkimi oklaskami. Chciałabym podziękować wszystkim wykonawcom, że przyjęli role i trud przygotowania tej jakże interesującej sztuki opartej na autentycznych historycznych faktach. Słuchając i oglądając spektakl nie jednemu popłynęła zła z oka. Kończąc powtarzam stawiane przez wielu pytanie, dlaczego my Polacy nie potrafimy wyciągać wniosków z historii, która od wielu pokoleń nie jest dla nas sprzyjająca, dlaczego nie potrafimy odróżniać prawdy od kłamstwa?... Dlaczego tak szybko zniechęcamy się w obronie PRAWDY, dlaczego?...

Zakończę moją relację pieśnią z moich zbiorów, która była śpiewana podczas spektaklu /Podróż na Sybir/

Wiatr wionął szumiąc po pustym stepie
I czarną zamieć w obłoki wzbił;
Tam śnieżny tuman rwie się i trzepie
jakby kurhanu żałobny pył!

Wśród tego stepu, wiatrami gnana
Pędzi kibitka w zamierzchły świat
I smutnie dzwonek jęczy co rana,
jakby umarłym grobowy znak

W kibitce widać postać młodzieńca,
Dumne, choć smutne wejrzenie miał
Na twarzy widać ślady rumieńca
Lecz i ten wkrótce już zniknąć miał.

Na przedzie siedzi moskal zbrukany,
Kajdany brzęczą u więźnia nóg
Więzień był młodzian z Polski porwany
Za co ? I dokąd, wie tylko Bóg!

Wyjrzał z kibitki, potrząsnął głowa
Nie dbał, czy zbudził w moskalu gniew
I zwrócił twarz swa w stronę wschodnia
I tak tęskny zanucił śpiew

„Darmo, ach darmo zwracam swe oczy,
Próżną nadzieją łudzę się sam
Tam kraj mój ginie w czarnej pomroce
Już ja na zawsze stracić go mam

Nigdy nie ujrzę, mojej rodziny,
Ni mego ojca, ni matki mej
Ani mej drogiej, lubej dziewczyny
Nigdy, ach nigdy nie ujrzę nie


Łotry mi skuli w kajdany dłonie
Lecz serca mego nie zdołali skuć
Zdejmie kajdany, dajcie mi bronie
Ja was nauczę, jak wolność czuć!”

Wstrząsnął okowy, szczękały kajdany,
Lecz tylko głuchy wydały brzęk;
Żegnam cię Polsko, kraju kochany!
To był ostatni wygnańca jęk.”

Realizatorka 150 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego w Chicago Alina Szymczyk



…a po radości smutek


Szkoda, że Bóg tylko raz w roku się rodzi, bo gdyby tak częściej się działo, może uniknęlibyśmy zła, które rozprzestrzenia się z szybkością światła. Różnie ludzie mówią, ale to co dzieje się teraz nigdy w przeszłości miejsca nie miało. Przerażają uchwalone ustawy, a jeszcze bardziej przeraża ludzka niemoc. Niemal wszystko kwitujemy milczeniem, to co dzieje się wokół nas uważamy za normalne. Jeśli ktoś myśli nieco inaczej uważany jest za głupca. Chcemy być na czasie, staramy się podążać za medialną modą, część z nas traktuje święta tradycjonalnie, by nie powiedzieć komercyjnie.

Nie zgadzamy się z aborcją, ale przymykamy oczy na wojny, gdzie giną również niewinni ludzie, w tym także dzieci nienarodzone. Jeśli chcemy opowiadać się za sprawiedliwością musimy jej szukać wszędzie. Może już nadszedł czas, by nie powtarzać za mediami. Czy tak trudno mieć własne zdanie?

Bóg powinien rodzić się w nas każdego dnia, a jeśli tak to wraz z Nim życzliwość i jakaś iskierka miłości do drugiego człowieka. Wiemy jak to wygląda dzisiaj.

Miałem okazję w piątkowy wieczór oglądać jasełka przygotowane przez Alinę Szymczyk.
Każdego roku wystawiane są w JOM i to powinno nas dorosłych budować.

Miło popatrzeć na malutkie dzieci i na naszą młodzież trwającą przy narodowej tradycji. Odchodząc od tradycji, oddalamy się od kraju i coraz to mniej nas boli. Nie wszystko, co polskie musi być złe. Tęskniliśmy za Zachodem długo, ale coraz częściej przekonujemy się, że nie było za czym. Wszędzie mieszka dobro i zło, tylko powstaje pytanie; gdzie czego więcej.

To dzięki rodzicom rodzi się w Ameryce Polskość, a wraz z nią duma narodowa i pomimo wszystkiego mamy do niej powody. Tysiącletnia historia ukształtowała w każdym z nas choćby jeden mały punkcik, iskierkę, która każe nam wracać nad Wisły brzeg. Taką właśnie iskierkę zapalili w sercach swych dzieci rodzice. Patrzyłem na to widowisko ze zdumieniem, widziałem jak ta mała iskierka zmienia się na scenie w duży ogień. Szczególnie te najmniejsze dzieci dawały z siebie wszystko i ta ich spontaniczność potrafi wycisnąć łzę niemal z każdego oka. Dzieci śpiewały kolędy, a instrumentalnie wspierały je dwie skrzypaczki i jeden maleńki skrzypek. Bóg się rodzi, moc truchleje – szkoda tylko, że nie my.


Była to pierwsza część tego uroczego wieczoru. Zapoczątkowały dzieci, a zakończyli dwuaktówką dorośli. Ich na szczęście nie trzeba namawiać do zagrania patriotycznych scen.
Większość z nas zna kawałek historii, jeśli nie z książek, to z opowiadań, a niektórzy z obu naraz.
Los nie zawsze nam sprzyjał, w większości było nam pod górkę. Zabory, zabory, zabory.
Nasze położenie wyraźnie temu sprzyja, znajdujemy się w newralgicznym punkcie niczym przylądek Horn, gdzie wszystkie huragany mają swój zlot. Mało, który nas omijał, ale naród podnosił się i powstawał jak Sfinks z popiołów. Zbyt często spopielano naszą ziemię, rujnowano domy, zbyt wiele mogił pokryło pola.

Chciałbym dzisiaj skupić się na największym zrywie narodowym skierowanym przeciwko nasilającym się uciskom okupanta. Powstanie Styczniowe: wybuchło 22 stycznia 1863 roku i trwało do wiosny roku następnego. Jego zasięg obejmował Królestwo Polskie, Litwę, Białoruś i w nieco mniejszym stopniu Ukrainę. Przygotowania do powstania poprzedzone były obchodami rocznicy Powstania Listopadowego, które miało miejsce 33 lata wcześniej. Urządzano procesje i pochody religijno – patriotyczne, skutecznie tłumione w zalążku przez władze rosyjskie. Wybuch powstania przyśpieszyły „branki” do wojska rosyjskiego.

Tymczasowy Rząd Narodowy wydał manifest powstańczy wzywający wyżej wymienione narody do walki z okupantem, ogłosił zniesienie różnic stanowych i rychłe uwłaszczenie.
Powstańcy w sile 6 tys. zaatakowali 33 garnizony, z których kilka rozbito. Przypomnę, że w Królestwie Polskim stacjonowało 100 tys. wojsk rosyjskich.
Niebawem wojska skoncentrowano w większych miastach ze 180 do 42 punktów, co najwyraźniej sprzyjało powstańcom.
Powstańcy ze względu na olbrzymią przewagę wojsk nieprzyjaciela przyjęli taktykę wojny partyzanckiej. W czasie powstania przez szeregi przeszło prawie 200 tys. ochotników, stoczono blisko 1200 potyczek i walk. Dodam, iż przed wybuchem powstania utworzyły się dwie frakcje: czerwoni i biali. W lecie powstało nasilenie walk. Władze liczyły na interwencję Francji, Anglii i Austrii, jednak wspomniani ograniczyli się do not dyplomatycznych, które Rosja i tak odrzuciła. Jak zwykle zostaliśmy sami.

Nie mogąc poradzić sobie z partyzantką Rosjanie podjęli akcję pacyfikacyjną: stosowali terror, odpowiedzialność zbiorową, publiczne egzekucje i masowe zsyłki na Sybir. Kiedy jesienią walki osłabły R. Traugutt próbował je reanimować. Nie przyniosło to większego skutku ponieważ w niedługim czasie został pojmany i wraz z czterema towarzyszami z Rządu Narodowego stracony na Cytadeli. Najdłużej walczył oddział chłopski ks. Brzóski na Podlasiu.

W zrywie powstańczym zginęło 30 tys. ludzi, a 38 tys. wywieziono na Sybir. Tak dla nas kończyły się boje, płaciliśmy najwyższą cenę, ale zawsze pozostawał honor, który dzisiaj staje się historią. Klęska powstania była dla naszego narodu ogromnym wstrząsem.
Rząd Carski błyskawicznie likwidował resztki anatomii Królestwa Polskiego i nadał nam nazwę Kraju Nadwiślańskiego. Przez wieki bawiono się naszym krajem i to robi się dzisiaj, a my tak szybko zapominamy o tych zrujnowanych mogiłach i o honorze, który kiedyś był ich blaskiem.


Zapominamy, ale nie wszyscy, Alina Szymczyk ze swoim Teatrem Rzepicha pamięta każdego roku i szkoda, że mało jest Jej podobnych, dlatego należy się pełny szacunek za to co robi. Nie wolno nam zapomnieć o tych, którzy oddali życie za Ojczyznę. Musimy o tym pamiętać nawet w czasie globalizmu. Polska to nie wielki kraj, ale Polacy są wielcy i tacy powinniśmy pozostać. Ile to już razy upadaliśmy, ale za każdym razem się podnosimy i teraz też tak będzie.

Właśnie o tym wszystkim opowiadał dwuaktowy spektakl stworzony przez Alinę Szymczyk. Jego aktorami byli artyści z wspomnianego Teatru Rzepicha oraz wierni z JOM. Było to prawdziwe powstanie sztuki i historii zarazem. To wspomnienie naszego upadku, ale i naszej chwały, bo kto potrafi powstać nie jest zwyciężony. Tego wieczoru dane nam było powrócić półtora wieku do czasów naszych pradziadów, od których mamy obowiązek uczyć się patriotyzmu.

Każdy kraj ma własną historię, nasza jest opłakana, ale nie tylko my w takiej trwamy.
Nie musimy się wstydzić naszej przeszłości, niech będzie głupio tym, którzy nam ją zgotowali.


Władysław Panasiuk

Fotografia: Andrzej Brach

       

       



Wersja do druku

Jan Orawicz - 16.02.13 16:06
Panie Marianie, całym sobą wklejam się w Pański komentarz!!
Serdecznie pozdrawiam zza wielkiej wody!!

MariaN - 16.02.13 10:41
Jak to jest, że rządzący w tzw. III RP nie dostrzegają Polaków żyjących na obczyźnie. Nie promują, nie współpracują, nie pomagają, nie zachęcają do powrotu, nie stwarzają warunków do tego, żeby Polacy, którzy musieli uciekać przed bandytami-kumunistami sami wracali do ziemi ojczystej. Ci rządzący nie są prawdziwymi Polakami, prawdziwymi gospodarzami tego miejsca na ziemi. To śmiała teza, zapewne, ale jak tu nie twierdzić w ten sposób, gdy na każdym kroku widzimy działania antypolskie - wyprzedawanie majątku, nękanie coraz to większymi podatkami drobnych przedsiębiorców a firmy zagraniczne wprost przeciwnie.
Ostatnio antypolski rząd Tuska doprowadza wprost polskie wielkie firmy do upadku aby je sprzedać swoim kolesiom z Niemiec, Rosji i innych krajów. To trzeba przerwać i to natychmiast. PObudka, lemingi zafajdane.

Agamemnon - 06.02.13 0:18
Okupant rosyjski palenie wiosek traktował jako element strategiczny walki z Polakami walczącymi o wolność. Skonfiskował 1500 majątków. Majątki te obsadził swoimi ludźmi mało kompetentnymi, którzy doprowadzili je po niedługim czasie do bankructwa. Po powstaniu nastąpiła rusyfikacja o wyjątkowym nasileniu skutkująca cofnięciem się polskości na olbrzymich połaciach kresów. Zbrodnia, przemoc, grabież, oszustwo, cenzura, zachłanność, życie na cudzy koszt, wynaradawianie Polaków, nieumiejętność pokojowego współistnienia stanowi sposób bycia naszych sąsiadów tak ze wschodu jak i zachodu. Cywilizacja tam zdaje się mieć znaczące kłopoty z zadomowieniem się do dnia dzisiejszego włącznie. Jedna z form działalności powyższych sąsiadów jest zainstalowanie nam swoich rządów, które obserwujemy od 1944 r. po dzień dzisiejszy, gdy aktualnie rządzi Rzeczpospolitą Polski agentura pod kryptonimem Platforma Obywatelska na czele której stoi niejaki Donald Tusk słynący z antypolonizmu i działań określanych mianem zdrady stanu.
Czy Polska wybije się na niepodległość? Moja odpowiedź brzmi: tak.

Wladyslaw Panasiuk - 05.02.13 19:46
Dziękuję wszystkim Panom za miłe i budujące słowa, ale inscenizacja i aranżacja, to dzieło Aliny Szymczyk. Moja rola ograniczyła się na historycznym zarysie Powstania Styczniowego i wyżej napisanym felietonie. Pozdrawiam serdecznie. Panasiuk

Jan Orawicz - 03.02.13 17:02
Znów jestem mile zaskoczony piękną pracą KO Pani poetki Aliny Szymczak i poety Władysława Panasiuka. W jakim pięknym artystycznym wydaniu zostały
zorganizowane "Jasełka z Powstania Styczniowego." w Jego 15O rocznicę wybuchu. Wszystkim Kochanym Polakom,którzy przyczynili się do zaistnienia
tego pięknego historycznego występu w Chicago, można z ukłonem serdecznie podziękować. Mam nadzieję,że tę wspaniała imprezę doceni Ambasada Polska w Chicago,a także, Kongres Polonii Amerykańskiej i wszyscy Polonusi z całej
Ameryki. Naszym patriotycznym obowiązkiem jest szacunek i pełne docenianie
tego rodzaju wspaniałego wysiłku.Organizatorzy takich kulturalnych i patriotycznych imprez poświęcają swój t w ó r c z y c z a s. Często do takich
imprez dokładają także własne pieniądze. I to należy docenić.
Serdecznie pozdrawiam

Robert - 03.02.13 13:28
Muszę przyznać, że jestem wzruszony postawą patriotyczną w prezentacji Polskiej Historii i tradycji Narodowych, wyrazonych w "Jasełkach" i "Powstaniu Styczniowym". To już po raz kolejny, w historii Ośrodka JOM w Chicago, dajecie Państwo świadectwo orgomnej pracowitości, zaangażownia a w tym Wielkie Serce - kim Jesteście.
Wyrazy wdzięczności i uznania, wszystkim wykonowcom, Pani A. Szymczak za realizacje z Teatrem Rzepicha, niestrudzonemu za wielką pracę w tym zespole inscenizatora i aranżację Panu Władysławowi Panasiuk, oraz za przekaz i słowa które sie tutaj ukazały. Szcześć Boże.

Lubomir - 02.02.13 20:54
Może warto byłoby w Chicago przypominać także i o wielkich zwycięstwach polskich, a właściwie polsko-czeskich, polsko-litewskich i m.in. polsko-ukraińskich. Wszak czasy Chrobrego, Krzywoustego, Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka, Stefana Batorego, Zygmunta Wazy czy Jana Kazimierza to także wielkie zwycięstwa Polskiej Rzeczypospolitej, Rzeczypospolitej Narodów.

Wszystkich komentarzy: (7)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski.


25 Kwietnia 1937 roku
Zmarł Michał Drzymała, wielkopolski chłop, symbol walki z zaborcą pruskim (ur. 1857)


Zobacz więcej