Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.04.13 - 15:04     Czytano: [1714]

Słuchajcie i płaczcie


Rosjanie obciążają rodziny obowiązkiem osobistego rozpoznawania głosów ofiar – dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Taki postulat Rosjanie zawarli w skierowanym do Polski wniosku o pomoc prawną oznaczonym numerem 21 z 18 grudnia 2012 roku. O planie przesłuchania z okazaniem materiału dowodowego w postaci nagrania prokuratura poinformowała już Ewę Błasik, wdowę po dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku. Zdaniem MAK, w ostatniej fazie generał przebywał w kabinie tupolewa. Rosjanie wykorzystali płk. Wiesława Kędzierskiego, skierowanego do pomocy akredytowanemu Edmundowi Klichowi, do oznaczenia kilku słów w transkrypcji głosów z kabiny jako wypowiedziane przez generała. „Nasz Dziennik” ujawnił w październiku ubiegłego roku szczegółowe okoliczności powstania tej manipulacji. Później powtórzyła ją także komisja Millera, która posunęła się do sfałszowania ekspertyzy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, by za wszelką cenę „umieścić” dowódcę Sił Powietrznych w kabinie. Dopiero zamówiona przez prokuraturę opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych wykazała, że na nagraniu nie ma głosu Błasika.

Rosjanie zamówili ekspertyzę fonoskopijną zapisu rejestratora dźwiękowego, analogiczną do tej, którą wykonał krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna. Ale materiał porównawczy do tych badań otrzymali już dawno. W ramach jednego z poprzednich wniosków o pomoc prawną. – Obecnie realizowany wniosek zawiera postulaty, które de facto znacząco rozszerzają zakres uprzednio już zrealizowanego postulatu – wyjaśnia płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Jak ustalił „Nasz Dziennik”, Komitet Śledczy chce, żeby polski prokurator w ramach pomocy prawnej odtwarzał rodzinom ofiar fragmenty nagrania z czarnej skrzynki zawierające słowa ich najbliższych.

– Takie angażowanie kolejnych osób jest nieludzkie i nie powinno mieć miejsca. Powinniśmy zgodnie z międzynarodowymi konwencjami pomagać Rosjanom w prowadzeniu śledztwa. Szkoda, że oni tak skwapliwie tego nie czynią. Stąd zrozumiałe jest przekazanie próbek głosu, które w przeciwnym wypadku Rosjanie musieliby pozyskać metodami operacyjnymi. Natomiast takie rozszerzanie tego wniosku jest w ogóle nie na miejscu – uważa mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik Ewy Błasik.

Adwokat zwraca uwagę, że fachowa ekspertyza już dawno powinna wyselekcjonować i zidentyfikować listę głosów w nagraniu i nie ma większego sensu dostarczanie dalszych próbek lub ponawianie wykonanych czynności, tym razem z udziałem rodzin. Nie da się też poprawić jakości już istniejącego materiału. – Chodzi przecież o osoby nieżyjące, nie mogą więc sami oddać próbek głosu na potrzeby śledztwa. Są to zawsze próbki z przeszłości, niepobrane profesjonalnie, więc niższej jakości. Lecz nic więcej w tej sprawie się nie da zrobić. Rozszerzanie wniosku o kolejne czynności jest niezgodne z praktyką. Raport MAK pokazał, że interpretacja głosu przez inne osoby, poza profesjonalną opinią fonoskopijną, nie wychodzi na dobre – dodaje adwokat. Rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego kpt Marcin Maksjan odmówił wczoraj komentarza na temat realizacji rosyjskiego wniosku.

– To typowe zachowanie śledczych w skomplikowanych sprawach. Przytłaczają uczestników postępowania ogromem biurokratycznych procedur, które niczemu nie służą. Pokazują w ten sposób, że się starają i dużo robią. Ofiary, świadkowie i inne osoby muszą się na tym koncentrować – w tym przypadku można mówić o nękaniu i poniżaniu bliskich – i przez to odwraca się uwagę od innych ważnych punktów postępowania lub też czynności, których nie wykonano – ocenia pomysł Komitetu Śledczego znany rosyjski obrońca praw człowieka Lew Ponomariow.

Skopiują zarzuty z CASY?

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zainteresował się też wypadkiem samolotu CASA C-295M. Na katastrofę w Mirosławcu z 23 stycznia 2008 roku Rosjanie zwrócili uwagę już dwa lata temu. We wniosku o pomoc prawną o numerze 12 z 30 marca 2011 r. poprosili o materiały tamtej sprawy. Prokuratura większość akt związanych z badaniem tamtej katastrofy, a następnie toczącymi się procesami, przesłała już do Rosji. W przypadku jednej z osób uznanych wówczas za współodpowiedzialne (kontrole lotu) przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie sprawa wciąż się toczy. Aby więc oczekiwania rosyjskich śledczych zostały zaspokojone, trzeba zaczekać do uprawomocnienia się tego ostatniego wyroku.

Powielane zarzuty

Dlaczego jednak rosyjski Komitet Śledczy chce poznać szczegóły katastrofy CASY? – Kompletnie nie rozumiem, po co taki wniosek. Poza jednym elementem, mianowicie chęcią wykorzystania tego przeciwko Polsce. Uzasadnienie wyroku w sprawie tamtego wypadku może zostać powielone i zastosowane do podparcia własnego ustalenia przyczyn katastrofy. Oczywiście między oboma zdarzeniami nie ma żadnego związku przyczynowego, ale Rosjanie mogą chcieć to wykorzystać propagandowo – mówi Kownacki.

Oczywiście wydarzenia ze stycznia 2008 r. nie mają nic wspólnego z katastrofą smoleńską. Chodzi o zupełnie inny samolot, o całkowicie innej konstrukcji i zasadach eksploatacji (Tu-154M jest odrzutowcem, CASA – turbośmigłowcem, różnią się wielkością, liczbą silników, awioniką – daty oblotu obu maszyn dzieli 30 lat), leciała nim załoga innej jednostki. Ale z rosyjskiego punktu widzenia wypadek C-295M tworzy idealne tło propagandowe dla powtórzenia przez śledczych tez raportu MAK. W obu przypadkach mamy podejścia w trudnych warunkach i przy złej widoczności, przy tej samej procedurze nieprecyzyjnego podejścia z zastosowaniem radiolokatora. Tak jak w Smoleńsku samolot rozbił się kilkaset metrów przed początkiem pasa i lekko na lewo od jego osi.

Analogie czysto techniczne nie będą chyba jednak najistotniejsze. Szczegóły bowiem pokazują, że albo pojawiają się znaczne różnice między okolicznościami obu katastrof, albo nie są one wcale po myśli Rosjan. Przede wszystkim wyniki ustaleń wojskowej komisji wskazują, że błędem załogi C-295M był brak obserwacji przyrządów, podczas gdy w Smoleńsku piloci odczytywali ich wskazania. W 2010 r. nie doszło też do pomyłki w jednostkach miar (wysokości i ciśnienia), jak to się stało w Mirosławcu. Tam nie działał system ostrzegający o zderzeniu z ziemią – w Smoleńsku TAWS był sprawny. I, co najważniejsze, podczas tragicznego lądowania CASY poważne błędy popełniła obsługa lotniska, w tym dotyczące techniki sprowadzania samolotu przy użyciu radiolokatora.

Rosjanie skoncentrują się więc zapewne na kwestiach szkoleniowo-organizacyjnych związanych z Mirosławcem. Wówczas stwierdzono nieprawidłowy dobór pilotów do załogi i jej złe współdziałanie. To pasuje jak ulał do zbudowania krzywdzącego uogólnienia wobec pilotujących Tu-154M. Mają przy tym jeszcze jeden punkt zaczepienia. Otóż w C-295M leciała grupa wyższych dowódców wojskowych (w tym jeden generał). Można próbować stąd wywieść analogię dla jakiejś wersji teorii o naciskach na załogę. MAK już raz tak zrobił, gdy w swoim raporcie przywołał okoliczności lotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Gruzji w sierpniu 2008 roku. Ówczesny spór o miejsce lądowania miał spowodować u lotników specpułku lęk przed głową państwa i wprowadzać atmosferę presji. W podobny sposób można próbować interpretować dwukrotną próbę lądowania w Mirosławcu, chociaż ani komisji wojskowej, ani drugiej komisji (powołanej po protestach rodzin), ani prokuraturze nie udało się stwierdzić żadnych nacisków pasażerów na załogę.

– Rosjanom łatwiej jest wykorzystać przypadek Mirosławca niż Gruzji, bo będą dysponować sądowym rozstrzygnięciem, które jest ważnym dokumentem urzędowym. Powołując się na wydarzenia z tamtej katastrofy, Komitet Śledczy może chcieć przenieść zarzuty stawiane polskim wojskowym na przykład w zakresie szkolenia, przygotowania lotów do realiów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego – ocenia Kownacki. Takie obrazowe porównania robią wrażenie na opinii publicznej, szczególnie poza Polską, gdzie niewiele się wie o szczegółach obu wypadków.

Czy prokuratura może odmówić wykonania wniosku o pomoc prawną? Tak. Ma do tego podstawy. Po pierwsze, może stwierdzić, że nie widzi związku treści wniosku z prowadzoną sprawą katastrofy smoleńskiej. Po drugie, Konwencja o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r. pozwala na odmowę, gdy „wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa”. W tym przypadku mamy do czynienia z wypadkiem samolotu wojskowego, w grę wchodzi więc po prostu tajemnica wojskowa. Zapewne jednak prokuratura nie chce wchodzić w konflikt z Komitetem Śledczym w sprawie informacji, które są w zasadzie i tak dostępne publicznie. Ewentualna rosyjska retorsja w postaci odmowy realizacji naszych wniosków (pod dowolnym pozorem) oznaczać może poważne problemy dla całego śledztwa.

Piotr Falkowski
Nasz Dziennik

Wersja do druku

MariaN - 17.04.13 12:00
Perfidia putinowców nie zna granic. Po 3 latach pseudo śledztwa mają czelność wzywać rodziny pomordowanych na przesłuchania. Najgorsze jednak jest to, że polska strona wykonuje każde ich żądanie a swoich obywateli ma w głębokim poważaniu. Aż przychodzi refleksja, czy polski rząd jest polski.

Jan Orawicz - 16.04.13 19:58
Z jakiego powodu rząd II PRL nie występuje (kategorycznie) o zwrot czarnych
skrzynek i złomu samolotu??!! Na to wychodzi bardzo wyrażnie:

Broni łobuz
łobuza,
by nie zarobić
g u z a ...!!

Jan Orawicz - 16.04.13 17:55
Rosjanom należy przypomnieć,że mają do natychmiastowego zwrotu czarne skrzynki i wrak zniszczonego samolotu przez bomby pokładowe!! Cząstki trotylu
na częściach tego wraku nikt nie przyniósł w kieszeni,by je rozsypać na rozerwane wybuchem szczątki.Niech nie odwracają kota ogonem i dadzą święty
spokój rodzinom w żałobie. Jest udowodnione,że w kabinie lotników nikt z przełożonych nie przebywał. Niech się nie ośmieszają na oczach całego cywilizowanego świata. Zresztą im nie zależy na tym jak są odbierani przez
świat. Roja uważa się za kolosa,który ma prawo dyktować światu nawet obłudę.
Bo jak nie!! To ojjj !!!

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1920 roku
Rozpoczęły się VII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii.


20 Kwietnia 1889 roku
Urodził się Adolf Hitler, malarz, dyktator III Rzeszy Niemieckiej, kanclerz i prezydent Niemiec, ludobójca, prawdopodobnie zmarł śmiercią samobójczą w 1945


Zobacz więcej