Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 17.09.13 - 9:44     Czytano: [1455]

W rocznicę Wiktorii





„Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały” - pisał nocą 13 września 1683 roku „w namiotach wezyrskich” do „jedynej duszy i serca pociechy, najśliczniejszej i najukochańszej Marysieńki” król Jan III Sobieski i kontynuował - „Działa wszystkie, obóz wszystek, dostatki nieoszacowane, dostały się w ręce nasze. Nieprzyjaciel zasławszy trupem aprosze, pola i obóz, ucieka w konfuzji. Wielbłądy, muły bydle, owce, które to miał po bokach, dopiero dziś wojska nasze brać poczynają, przy których Turków trzodami tu przed sobą pędzą. (...) Prochów samych i amunicji porzucił więcej, niż na milion. Widziałem też nocy przeszłej rzecz tę, którejm sobie zawsze widzieć pragnął. Kanalia nasza w kilku miejscach zapaliła te prochy, które cale Sądny Dzień reprezentowały, bez szkody cale ludzkiej; pokazały na niebie, jako się obłoki rodzą. Ale to nieszczęście wielkie, bo pewnie na milion w nich uczyniło szkody. (...) List ten najlepsza gazeta, z którego na cały świat kazać zrobić gazetę, napisawszy, que c’est la lettre du Roi a la Reine.”

Z okazji 330 rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, ostatniego spektakularnego zwycięstwa polskiego (na następne trzeba było czekać aż do sierpnia 1920 roku), które zmieniło losy Europy, a skoro Europy, to i świata, bo ówczesna Europa właśnie podbijała świat - w Wilanowie, gdzie król Jan III Sobieski wybudował rezydencję, odbyły się kilkudniowe uroczystości, zainaugurowane mszą św. odprawioną 12 września o godzinie 18 w miejscowym kościele przez nuncjusza papieskiego w Polsce JE abpa Celestyna Migliore, po czym na dziedzińcu Pałacu Wilanowskiego odbyło się widowisko historyczne pod tytułem „Sobieściada, czyli Venus z Marsem przymierze zwycięskie (w hołdzie Wiktorii Wiedeńskiej 1683)” w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego. W programie uroczystości jest również budowa obozu wojskowego króla Jana z historyczną rekonstrukcją wojsk tureckich, węgierskich, niemieckich i polskich, loty balonowe, widowisko operetkowe „Wiedeńska gala”, a także prezentacja sprzętu bojowego Wojska Polskiego, koncerty, pokaz musztry paradnej i fajerwerki.

Rocznica Wiktorii Wiedeńskiej wydaje się znakomitym pendant do współczesnych utyskiwań na muzułmański podbój Europy. Nie tylko dlatego, że wynika z niej, że muzułmanie się nie zmienili i tak czy owak próbują Europę podbijać - ale również dlatego, że pokazuje ona, iż chrześcijańska mimo reformacji XVII - wieczna Europa bez lęku i z powodzeniem ze światem muzułmańskim się konfrontowała, zarówno niemal wiek wcześniej pod Lepanto, jak i w 1683 roku pod Wiedniem. Dlaczego? Ano dlatego, że mimo ran wywołanych reformacją, Europa pozostawała chrześcijańska i swoją religię traktowała serio, podobnie jak dzisiaj muzułmanie. Tymczasem współczesna Europa, pod presją socjalistów i Żydów, od chrześcijaństwa się odwraca, na chrześcijaństwo kręci nosem, że to niby „wiocha” i „mochery” , lansując ideał, według którego najważniejsze, to wypić i zakąsić, ewentualnie po(g)ruchać i radia posłuchać - oczywiście radia w rodzaju RMF FM, gdzie postępactwo przez sodomitów i gomorytki tresowane jest w tolerancji.

I właśnie w przeddzień 330 rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej w siedzibie żydowskiej gazety dla tubylczych Polaków przy ul. Czerskiej w Warszawie, w przytomności redaktora Adama Michnika jako gospodarza tego sympozjonu, uczestnicy świeccy i duchowni radzili, co by tu zrobić z Kościołem w Polsce, a w szczególności - jakby tu obronić go przed polskim Episkopatem. Zaproszenie red. Michnika przyjęli: ks. Wojciech Lemański, płomienny propagator „judeochrześcijaństwa” wśród ludu, który z tego tytułu w niezależnych mediach ma prawdziwy festiwal, najpobożniejszy senator Platformy Obywatelskiej - dawniej w PiS, wcześniej - w „Przymierzu Prawicy” a jeszcze wcześniej - w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym („żadnych politycznych nie ma on przesądów; każda partia dobra, byle dojść do rządów”), przewielebny ksiądz Kazimierz Sowa, co to doprowadził do upadku sieć katolickich rozgłośni Radio Plus - obecnie na łaskawym chlebie w TVN, gdzie dyrektoruje kanałowi religijnemu - oczywiście w duchu szalenie postępowym, jakże by inaczej, ojciec Tomasz Dostatni, dominikanin zajmujący się „promocją ekumenizmu” w Polsce, Jarosław Makowski teolog mniejszy( bo Głównym Teologiem Rzesz... to znaczy pardon, nie żadnej tam „Rzeszy” , tylko oczywiście Głównym Teologiem Rzeczypospolitej jest pan red. Jan Turnau z „Gazety Wyborczej” , oczywiście w duchu „judeochrześcijańskim” , jakże by inaczej!) i Zbigniew Nosowski z „Więzi”, która jeszcze pod kierownictwem znanego z „postawy służebnej” Tadeusza Mazowieckiego zawsze stała na nieprzejednanie postępowym stanowisku - zaś „gośćmi specjalnymi” byli panowie Piotr Głuchowski i Jacek Hołub ( „wynajęli też alfonsa, żeby ze mnie się natrząsał” ), autorzy bezkompromisowej biografii ojca Tadeusza Rydzyka.

Ten pan Jacek Holub chyba został specjalnie wynajęty przez red. Michnika do prowadzenia nasłuchu i nieżyczliwego komentowania audycji Radia Maryja - co uprawia w ramach tzw. „Głosu Rydzyka” . Rada w radę uradzono, że nie jest dobrze i że Kościół pogrąża się w kryzysie spowodowanym przez ojca Tadeusza Rydzyka. Za Stalina receptą na kryzys w Kościele, który pod przewodnictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego sypał piach w szprychy rozpędzonego przez maszynistów parowozu dziejów, byli „księża patrioci”, co to pod nadzorem bezpieczeństwa realizowali prawdziwie chrystusowy ideał życia chrześcijańskiego, a dzisiaj? Dzisiaj odpowiednikiem „księży patriotów” są przedstawiciele „Kościoła Otwartego” , w którym najbardziej zbawiennym nakazem jest posłuszeństwo oficerowi prowadzącemu, a nie jakiemuś tam biskupowi. Skoro tedy żydowska gazeta dla tubylczych Polaków organizuje takie sympozjony, to nieomylny to znak, iż prace nad rozwojem „Żywej Cerkwi” wchodzą w intensywną fazę. Ile w nich wkładu „Klubu Wałdajskiego” - tego na razie nie wiadomo, ale ponieważ red. Michnik tam bywa, to przecież nie tylko po to, by wypić i zakąsić ale również i po twórcze inspracje, n’est-ce-pas? W tej sytuacji możliwość skutecznej konfrontacji z inwazją islamu na Europę w odległą przyszłość się oddala, może nawet ad calendas Graecas.

Na szczęście mamy w rządzie premiera Tuska prawdziwego męża stanu i to w skali nie tylko europejskiej, ale światowej. Dobry kogut w jajku pieje - powiada perskie przysłowie i rzeczywiście! Radosław Sikorski - bo o nim tu mowa - od wczesnej młodości do wyższych rzeczy był stworzony i służbę państwową rozpoczął - o ile pamiętam - od razu od stanowiska wiceministra. Nic zatem dziwnego, że kiedy sekretarzowi stanu Kerry emu wypsnęła się uwaga, iż Syria mogłaby uchronić się przed amerykańskim uderzeniem poddając swój arsenał broni chemicznej pod międzynarodową kontrolę, a rosyjski minister Sergiusz Ławrow natychmiast potraktował to serio, podobnie jak syryjski tyran Asad - wtedy okazało się, że to zbawienne rozwiązanie syryjskiego węzła gordyjskiego amerykańskiemu sekretarzowi stanu podpowiedział przez telefon minister Sikorski. Tak w każdym razie ujawnił niemiecki „Die Welt” a minister Sikorski skromnie nie zaprzeczył, dodając kilka technicznych szczegółów.

Oczywiście bardzo się z tego cieszymy, bo jakże się nie cieszyć z posiadania tak wybitnego męża stanu, co to telefonicznie informuje najpotężniejszych dygnitarzy w międzynarodowej polityce - ale z drugiej strony pamiętamy, iż podobne inicjatywy pojawiały się w Polsce również w przeszłości. Na przykład tak zwany „plan Rapackiego”, przewidujący utworzenie „strefy bezatomowej” w Europie, czyli - usunięcie amerykańskiej broni jądrowej z RFN i w ten sposób doprowadzenie Europy Zachodniej do stanu bezbronności - był suwerennym pomysłem polskim, o którym ruscy szachiści podobnież dowiedzieli się z prasy, ale od razu tak samo im się spodobał, jak pomysł ministra Sikorskiego ministrowi Ławrowowi. Podejrzliwcy, których na tym świecie pełnym złości nie brakuje, gotowi rozpuszczać fałszywe pogłoski, jakoby ministru Sikorskiemu pomysł ten zasuflował minister Ławrow - ale czego to ludzie nie gadają? Inna rzecz, że minister Ławrow z inicjatywy ministra Sikorskiego, miewał u nas odczyty instruujące naszych, pożal się Boże, dyplomatów w polityce międzynarodowej, więc coś tam mogło być na rzeczy tym bardziej, iż poddanie syryjskiego arsenału chemicznego pod nadzór międzynarodowy znakomicie podnosi reputację Rosji, jako skutecznego i w odróżnieniu od Amerykanów - niezawodnego sojusznika, który w dodatku, teraz już z mandatu społeczności międzynarodowej, na dobre zainstaluje się na Bliskim Wschodzie. Nic dziwnego, że syryjscy „bezbronni cywile” nie kryją „rozczarowania” postępowaniem prezydenta Obamy, podobnie jak bezcenny Izrael, któremu właśnie wymyka się z rąk okazja zniszczenia syryjskiego potencjału wojskowego.

Tymczasem kiedy w Wilanowie i przylegających doń polach odbywają się uroczystości z okazji 330 rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, na ulicach Warszawy związkowcy manifestują przeciwko rządowi, że nie chce prowadzić z nimi dialogu na temat jego obalenia. Premier Tusk tłumaczy, że taki dialog może być prowadzony w Komisji Trójstronnej, a nie na ulicy - podobnie jak czynił to Władysław Gomułka, Edward Gierek i Wojciech Jaruzelski - ale nie sprawia wrażenia człowieka spłoszonego tymi demonstracjami. Najwyraźniej musi uważać, że - podobnie jak król Jan III Sobieski, nakazujący publikować swój list do Marysieńki w charakterze „gazety” - związkowcy również mają swoje wizerunkowe potrzeby, w których pokazanie determinacji w obronie interesów ludzi pracy odgrywa poważną, a może nawet decydującą rolę - więc nie stawia im specjalnych przeszkód tym bardziej, że hasła demonstrantów brzmią wprawdzie groźnie, ale oni sami zachowują się powściągliwie, jakby nie chcieli przekroczyć niewidocznej granicy zakreślonej przez niewidzialną rękę bezpieki. Premier Tusk nie sprawia też wrażenia człowieka przejętego odejściem z Platformy Obywatelskiej zawieszonego niedawno posła Żalka, chociaż koalicyjna przewaga nad opozycja stopniała w ten sposób do jednego głosu. Najwidoczniej skądś wie, że w sytuacji krytycznej konfidenci z ugrupowań opozycyjnych dostaną rozkaz glosowania za rządem, więc dopóki ten pilnuje interesów bezpieki, włos mu z głosy spaść nie może.







Stanisław Michalkiewicz
25 sierpnia 2013



Wersja do druku

warszawiacy - 03.10.13 20:30
Dziekujemy goraco Panie Redaktorze za wspanialy artykul ,zyczymy wszystkiego,co dobrem sie zwie i prosimy o nastepne wypowiedzi.warszawiacy.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1940 roku
Został aresztowany przez Gestapo polski olimpijczyk Janusz Kusociński. Niemcy rozstrzelali go w Palmirach w dn. 21.06.1940r.


28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


Zobacz więcej