Czwartek 18 Kwietnia 2024r. - 109 dz. roku,  Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 03.10.13 - 21:52     Czytano: [1590]

Buldogi na dywanie


„Reżym komunistyczny w walce o lepszy dostęp do żłobu rozpada się” - głosiła anonimowa ulotka podrzucona w marcu 1968 roku przez SB w gmachu Wydziału Humanistycznego UMCS w Lublinie. Wtedy była to wiadomość przedwczesna i wskutek tego nazbyt optymistyczna. Co innego dzisiaj. Dzisiaj wiadomość o rozpadaniu się reżymu komunistycznego nabiera żywej aktualności, co potwierdza trafność słynnego spostrzeżenia, że co ma wisieć - nie utonie. Wprawdzie reżym komunistyczny, a ściślej biorąc - jego najtwardsze jądro w postaci soldateski nie tylko w roku 1980 przejęło ręczne sterowanie państwem, nie tylko w drugiej połowie lat 80-tych zainspirowało nomenklaturę do rozpoczęcia rozkradania majątku państwowego, co trwa aż do dnia dzisiejszego, nie tylko z pomocą „lewicy laickiej” , skupiającej elementy socjalnie i rasowo bliskie, przeprowadziło selekcję kadrową w strukturach podziemnych, w następstwie której wyłoniona „strona społeczna” z „wiernym synem Kościoła” oraz „drogim Bronisławem” na czele dogadała się w Magdalence z reprezentacją soldateski pod dyrekcją generała Kiszczaka co do podziału władzy nad mniej wartościowym narodem tubylczym, któremu z tej okazji zafundowano nawet telewizyjne widowisko pod tytułem „Obrady okrągłego stołu” - ale także ustaliła, że na podstawie tej umowy soldateska kontynuuje okupację naszego nieszczęśliwego kraju, pozostawiając Umiłowanym Przywódcom, wśród których liczba konfidentów jest nieznana, tak zwane „zewnętrzne znamiona władzy” , nazywane niekiedy „naszą młodą demokracją”.

Aktualnie wyznaczony do piastowania tych zewnętrznych znamion jest pan premier Donald Tusk - oczywiście pod ścisłą kontrolą starannie dobranych jawnych współpracowników - który niedawno buńczucznie ogłosił zakończenie kryzysu. Oczywiście jak zwykle się mylił, bo kryzys nie tylko się nie zakończył, ale najwyraźniej właśnie wchodzi w fazę ostrą - czego dowodem jest właśnie walka o lepszy dostęp do żłobu, jaką ostatnio możemy obserwować w łonie okupującej nasz nieszczęśliwy kraj soldateski. Czy to ogłoszenie oszczędności w resorcie obrony, czy też rywalizacja między ulokowaną w naszej niezwyciężonej armii agenturą państw zaprzyjaźnionych, czy też i jedno i drugie sprawiło, że walka buldogów przeniosła się spod dywanu na dywan, dzięki czemu możemy raz jeszcze potwierdzić trafność ulubionej teorii spiskowej.

Jak pamiętamy, niedawno wiceminister obrony narodowej pan generał Skrzypczak miał być szantażowany przez „kręcącego sze” przy handlu bronią jakiegoś izraelskiego grandziarza, który się odgrażał, że jak go nie posłucha, to on pokaże mu „ruski miesiąc” . Już samo ujawnienie tego faktu było sygnałem, że ze spoistością reżymu komunistycznego nie jest najlepiej, ale dopiero zdymisjonowanie szefa wojskowej kontrrazwiedki pokazuje, jak głęboko sięgają korzenie konfliktu. Wydało się bowiem, że wojskowa kontrrazwiedka nie chciała wydać generałowi Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Co to są te „informacje niejawne” ? Na gruncie mojej ulubionej teorii spiskowej wyjaśniam, że chodzi o informacje, kto, na jaką skalę i jakimi sposobami doi czy wręcz okrada Rzeczpospolitą. Takie rzeczy lepiej utrzymywać w tajemnicy przed osobami niepowołanymi, a zwłaszcza - przed opinią publiczną, toteż są one starannie ukrywane, co w żargonie soldateski nazywane jest „ochroną kontrwywiadowczą” . Najwyraźniej tedy generał Skrzypczak nie należał do watahy objętej „ochroną kontrwywiadowczą” , co oczywiście nie znaczy, żeby sam był tej ochrony pozbawiony - chociaż oczywiście z ramienia kogoś innego. Dymisja szefa kontrrazwiedki oznacza w tej sytuacji, że jego wataha została chwilowo zmuszona do defensywy, ale to nie jest ostatnie słowo, bo wiadomo, że fortuna variabilis Deus mirabilis i już słychać, że niezależna prokuratura wszczęła przeciwko generałowi Skrzypczakowi śledztwo o „korzyści majątkowe” - co pokazuje, że grandziarz nie rzucał słów na wiatr, zaś wpływy Mosadu są w soldatesce tak samo silne, jak GRU i BND. Tak czy owak, przeniesienie walki buldogów spod dywanu na jego powierzchnię pokazuje, że żłób coraz bardziej pustoszeje, zaś w walce o lepszy do niego dostęp pęka spoistość komunistycznego reżymu.







Stanisław Michalkiewicz
28 września 2013



Wersja do druku

Jan Orawicz - 03.10.13 23:06
Brawo Panie Stanisławie!!! Celnie Pan kuknął okiem felietonisty za czerwoną kurtynę o nazwie II PRL,gdzie na scenie zauważył Pan tych czerwonych klaunów,
co to wpadają w dygotki, na widok dołków,które im grożą. Oby wreszcie dali w nie nura z ich Donciem na czele. Pozdrawiam, życząc dalszych takich wspaniałych kuknięć za czerwoną kotarę...

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

18 Kwietnia 1946 roku
W Genewie podczas posiedzenia Ligi Narodów dokonano samorozwiązania i przekazano spuściznę ONZ.


18 Kwietnia 1927 roku
Urodził się Tadeusz Mazowiecki, polski polityk, dziennikarz. Na mocy porozumień okrągłostołowych, pierwszy premier III RP (zm. 2013 r.)


Zobacz więcej