Wtorek 16 Kwietnia 2024r. - 107 dz. roku,  Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 20.01.14 - 20:05     Czytano: [1801]

Fałszywe oskarżenie





Ta historia może zmiażdżyć w pył propagandowy mit o pedofilii w polskim Kościele. Wszystko wskazuje na to, że przywoływany najczęściej przypadek molestowania seksualnego, był sfingowany. Czyżby dlatego dowody niewinności księdza zginęły w prokuraturze, a obronę prawną piętnastolatki z pomorskiej wsi przejął mąż Joanny Senyszyn?

Cała sprawa wygląda jak scenariusz dobrego, sensacyjnego kina. Nastolatka oskarża księdza o upicie i molestowanie. Nie ma świadków, nie ma dowodów, są poszlaki. Starszy od niej o 30 lat proboszcz, znający dziewczynę od przedszkola, wszystkiemu zaprzecza. W jego obronie staje ponad dwa tysiące parafian, których podpisy widnieją pod listem do arcybiskupa. W wersję piętnastolatki wierzą pojedyncze osoby. Mimo to, sąd wydaje wyrok skazujący, biskup usuwa księdza z parafii, a media nazywają go pedofilem. Duchowny nie daje jednak za wygraną. Zdobywa dowody swojej niewinności i przekazuje je prokuraturze. Ma nagrania, na których dziewczyna przyznaje, że sprawa była ukartowana. Prokuratura gubi dowody i umarza sprawę.

Wstrząsającą historię ks. Mirosława Bużana z Bojana k. Gdyni opisuje tygodnik "wSieci". Jego dramat rozgrywa się już cztery lata. Z parafii, którą zbudował z niczego, ze Wspólnoty, którą stworzył od podstaw, z miejscowości, która stała się malowniczym zakątkiem, dzięki zbudowanemu przez niego kościołowi na wzgórzu, musiał się wynieść z dnia na dzień.

Wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą podłej intrygi, w cieniu której stoi ludzka zawiść, zachłanność i nadal żywy aparat antyklerykalnych służb.

5 grudnia 2009 - dzień, który wywrócił bojanowski świat do góry nogami. Piętnastoletnia Aleksandra M. zadzwoniła do proboszcza z prośbą o natychmiastową rozmowę. "Zabiję się, jak mnie ksiądz nie przyjmie" - powiedziała. Przyszła wstawiona. Po wyjściu z plebanii oznajmiła, że to ksiądz ją upił i próbował się do niej dobierać. Ruszyły procedury śledcze, postępowanie prokuratorskie, sprawa sądowa, wreszcie wyrok. Dla księdza właściwie wyrok społecznej śmierci. W tym samym czasie biedna rodzina nieoczekiwanie się wzbogaciła. Zmienili samochód, wyremontowali dom, podobno byli też na zagranicznych wakacjach.

Mieszkańcy Bojana nie mieli wątpliwości, kto stoi za całą sprawą. Były ORMO-wiec, dziś biznesmen zajmujący się od lat dużymi zleceniami energetycznymi. Zasłynął jako najlepiej zarabiający radny w powiecie wejherowskim. Lokalne media donosiły, że w roku 2009, czyli w roku oskarżenia księdza, zarobił 2,4 mln zł. Z karierą polityczną musiał się rozstać po tym, jak pobił sąsiada. (...) Zawsze powtarzał, że nie ma sprawy, której nie potrafiłby załatwić. Jego największą ambicją było pozbycie się z Bojana ks. Bużana
- to fragment mrożącej krew w żyłach historii, opisanej szeroko w jutrzejszym numerze "wSieci".

Ksiądz postanowił dowieść swojej niewinności. Wiedział, że musi wprowadzić "konia trojańskiego" w środowisko, które wydało na niego wyrok śmierci. Poprosił swojego siostrzeńca, by poznał się bliżej z Aleksandrą M. i nagrał rozmowę o wydarzeniach z 5 grudnia 2009.


wSieci ujawnia pełny zapis trzech nagranych rozmów:
A oto fragmenty:

S: Chciałem cie zapytać czy to prawda, ze całowałaś się z tym księdzem? (...)
AM: No, co ty zwariowałeś? Myślisz, że mogło być coś miedzy mną, a księdzem? W życiu, chłopie. To wszystko, no to była pewnego rodzaju gra, kumasz? (...) Chodziło o jakieś pieniądze...

Pierwsze nagranie nie pozostawiało wątpliwości. Ks. Bużan obawiał się, że może jednak nie wystarczyć. Jego siostrzeniec nagrał więc po pewnym czasie kolejną rozmowę, w której dziewczyna przyznaje się do tego, że sprawa była sfingowana:
Ja mówiłam na tych przesłuchaniach tak, jak mi kazali. Do czasu wyroku nie zastanawiałam się, że przeze mnie to się tak poważnie skończy. (...) Seba, nie wiedziałam, że w ogóle zrobię komuś życiową krzywdę. A w ogóle ksiądz i tak by bez kitu, on nigdy by nie zrobił mi nic złego! Kumasz?

Ostatnie nagranie stawia kropkę nad "i". Dziewczyna potwierdza, że za sprawą stoi lokalny biznesmen i pieniądze.

Co zrobiła prokuratura? W czyje ręce powierzyła los księdza? Co stało się z dowodami i jaki był przebieg postępowania? Odpowiedzi szokują.


Całość czytaj wPolityce i najnowszym tygodniku wSieci

Wersja do druku

MariaN - 27.01.14 10:02
To nic nowego, cały czas ubecja obmyśla różne prowokacje, aby zdyskredytować tych, którzy im nie pasują. To jest kolejna nauczka, przede wszystkim dla innych, którzy coś robią dla ludzi i są popularni. Trzeba być czujnym, nagrywać, filmować, wyprzedzać ataki. Takie czasy!!!

Jan Orawicz - 20.01.14 23:31
Jak było przez 5O lat tak pozostało. Ataki na Kościół i duchownych nie mają
końca! W ostatnich latach się nasiliły. Powstała nawet liczna grupa uderzeniowców na Krzyż,którą przewodzi tow. Palikot. A ile odbiera uderzeń -
każdego dnia nasz WSPANIAŁY OJCIEC RYDZYK?? To są gorzkie owoce
okrągłostołowej zdrady, przypieczętowanej Sejmem kontraktowym. Tego stanu
rzeczy - jak do tej pory nie udało się nawet tknąć palcem, o co tu mówić o
likwidacji. Jak do tej pory, to jest marzenie ściętej głowy - pogłębione 1O
kwietnia 2O1Or. Pozdrawiam

Agamemnon - 20.01.14 22:01
Wykładnia tussistowska w wymiarze sprawiedliwości i pedofile tussistowcy w przedszkolach.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

16 Kwietnia 1792 roku
Ignacy Wyssogota Zakrzewski został pierwszym prezydentem Warszawy.


16 Kwietnia 1943 roku
Rząd RP na Wychodźstwie zwrócił się do Czerwonego Krzyża o zbadanie okoliczności Zbrodni Katyńskiej


Zobacz więcej