Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.01.14 - 13:20     Czytano: [1576]

Niepolska kuchnia polska


Chciałoby się, by przez żołądek Polska trafiała do serc...Ale jak dotąd nie widać firmy 'Polskie Restauracje' na Ziemiach Wschodnich, a i na Zachodnich czy Północnych Ziemiach RP, również łatwiej o 'Włoską Pizzerię' czy 'Turecki Kebab', niż o 'Polską Restaurację'. Wciąż Polacy uszczęśliwiani są przez bawarską golonkę i śledzie Bismarck, kiełbasy berlinki i frankfurterki a nie przez potrawy nawiązujące do czasów I RP. A przecież w epoce Rzeczypospolitej Obojga Narodów polska kuchnia zawierała w swoim jadłospisie potrawy litewskie, łotewskie, estońskie, białoruskie, ukraińskie i m.in. węgierskie, siedmiogrodzkie, mołdawskie i ormiańskie. Królewiec od czasów Kazimierza Jagiellończyka też był obecny w kuchni polskiej. Popularyzowanie alpejskiego kraju, ojczyzny Ludwika Bawarskiego Szalonego, a także kraju politycznego dojrzewania Hitlera, albo gloryfikowanie polakożercy Bismarcka, to duża przesada. Polska Piastowska, Polska Jagiellońska i Polska Batoriańska miała wystarczającą ilość własnych bohaterów narodowych i wcale nie musimy posiłkować się osobnikami z obcej historii.


Czas na polskie projekty

W dobie powszechnej unifikacji, dobrze byłoby żeby z Polski płynęło coraz więcej intelektualnych inicjatyw. Chyba nadszedł już czas, by Polska zaproponowała swoim sąsiadom szeroką współpracę w ramach powołanej Unii Uniwersytetów Międzymorza. Ta unia mogłaby objąć m.in. Uniwersytet Jagielloński, Warszawski i Gdański, Uniwersytet Śląski w Katowicach i Uniwersytet Śląski w Opawie, Uniwersytet Wileński, Ryski i Królewiecki, Uniwersytet Praski, Bratysławski, Budapeszteński, Bukareszteński, Sofijski i Zagrzebski. Uczeni Środka Europy powinni znaleźć antidotum na niemiecki tzw europejski uniwersytet - we Frankfurcie nad Odrą.


Polskie krainy geograficzne. Rozwój czy likwidacja?

Jakoś w ostatnich dekadach przycichło na temat m.in. Zagłębia Górnośląskiego, Zagłębia Sosnowiecko-Dąbrowskiego i Zagłębia Dolnośląskiego, Zagłębia Wałbrzyskiego. O Zagłębiu Borysławsko-Drohobyckim nie ma co wspominać, bo to nie III RP, ale II Rzeczypospolita Polska. Ciszę wokół krain najwierniejszych z wiernych, trzeba pewnie tłumaczyć sterowanym z zewnątrz upadkiem polskiej geologii i polskiego górnictwa, szczególnie tego głębinowego. Wszak Zagłębie Górnośląskie ze swoją stolicą - Sosnowcem i Zagłębie Dolnośląskie, ze swoim stołecznym Wałbrzychem, to miasta stojące dotychczas na gospodarce rozbudowanej pod ziemią. Ciężką do oszacowania stratą jest zmarnowanie ludzkiego kapitału. Zmarnowanie ludzkich umiejętności, jakie zdobyli pod ziemią i ubogacili w laboratoriach na powierzchni Ślązacy z Górnego i Dolnego Śląska. Tak, tak...Ślązacy. Zagłębiacy niemal w stu procentach, zarówno ci z Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Będzina, Czeladzi i Zawiercia, jak i ci z Wałbrzycha i okolic, zawsze byli dumni, gdy mówiono o nich: Ślązacy. Ślązacy, to Polacy bardzo dobrze zorganizowani wewnętrznie, traktujący pracę nie tylko jako swój obywatelski obowiązek, ale jako męską przygodę, ambitne wyzwanie i pasję. Poza tym Ślązacy, to ludzie traktujący na serio wiarę w Boga, dom, rodzinę i otaczającą ich przyrodę. Kiedy geologia, górnictwo podmorskie, górnictwo podziemne, łącznie z podziemnym budownictwem, rozwijane są od Cieśniny Sycylijskiej i Włoch, poprzez Afrykę i Arktykę - po Chiny, w Polsce wydawane są na te sektory wyroki śmierci. Kiedy na świecie powstają podziemne osiedla miejskie, magazyny i hotele, a tunele drążone są wzdłuż miast, w Polsce wciąż trudno wybudować podziemny parking dla petentów urzędów miejskich, czy interesantów innych instytucji pożytku publicznego. Zaniechania np wokół szpitali publicznych to wręcz stan cywilizacyjnej katastrofy. Po prostu, w paraliżowanej przez wręcz dynastycznych pasożytów i szkodników Polsce, nadszedł moment, że zabrakło ludzi z kwalifikacjami pozwalającymi budować pod ziemią. Tych ludzi odesłało się na śmietnik. Najmocniejsi z nich wyruszyli do Wielkiej Brytanii, Norwegii, Hiszpanii i Włoch, by tam prowadzić 'podziemną działalność'. Czy kiedykolwiek wrócą, by pracować na rzecz Polski, Polaków i polskości. Mało prawdopodobne. W Polsce zgraja pasożytów i szkodników, z pewnością zadba o to, by płace geologów i górników były najniższe w Europie. Wszak wielkie pieniądze wciąż należą się pasożytom, szkodnikom i pozorantom, gawędziarzom i klakierom.


Nie pozwalajmy szkalować Polski

Polska to piękny kraj, tylko zbyt często niszczony. Polska umożliwiała zawsze rozwój wszystkim. Umożliwiała rozwój we własnych religiach i we własnych kulturach. W Polsce rasizm religijny czy etniczny nigdy nie miał miejsca. Dyskryminowani nie byli ani żyjący po swojemu Żydzi, ani Ormianie, Ukraińcy, Rusini, Łemkowie czy Bojkowie, Litwini, Łotysze, Estowie, Czesi, Holendrzy, Szkoci, Niemcy, Rosjanie, Włosi, ani Węgrzy. Ba, często wywodzący się z obcych kultur i narodów cieszyli się w Polsce pozycją uprzywilejowaną. Poza nadaniami tytularnymi i przywilejami zawodowymi, często zyskiwali nadania ziemskie. To ci ludzie sławili w całym świecie Królestwo Polskie a potem Rzeczypospolitą Narodu Polskiego, Narodu Litewskiego i wszystkich ludów Rzeczypospolitej Polskiej.


Wciąż opóźnia się de sowietyzacja

Sowieci doprowadzili do kasacji tak znakomitych majątków, jak dobra rodu Radziwiłłów. Taka twierdza litewskości, rozumianej jako składowej Wielkiego Księstwa Litewskiego, zjednoczonego z Rzeczypospolitą Polską, jaką bezsprzecznie był Nieśwież, przestała kojarzyć się z wielkimi rodami Rzeczypospolitej. Regionalne władze Białorusi czy Litwy nigdy nie dostrzegały potrzeby restytucji mienia zagrabionego litewskim i zarazem - polskim rodzinom. A przecież te dobra rodzinne były tak naturalne, jak białowieskie żubry w Puszczy Białowieskiej. Zaległe lekcje historii wciąż nie są odrobione. Zbyt wielu fałszerzy historii podaje się za historyków. A może to faktycznie są historycy, tylko studiowali historię Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, albo historię podbojów kajzera Wilhelma i Otto von Bismarcka?. Skrzyżowanie konia z osłem nazywane jest mułem. Jednak politycy nie mogą przypominać mułów. Muszą działać na rzecz uczciwości międzynarodowego prawa i na rzecz międzynarodowej sprawiedliwości. Na solidarność administracji historycznych ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego trudno liczyć. To osobnicy o mentalności rabusiów i szabrowników dworów. W każdym księdzu widzą ukrytego księdza Robaka, dążącego do zjednoczenia Ziem Wschodnich z polską Macierzą. Oby Grabina Radziwiłłowska leżąca na terenie historycznego Księstwa Mazowieckiego, nie była jedynym przypomnieniem nazwiska jednego z największych rodów Rzeczypospolitej Polskiej, w ponad tysiącletnich dziejach naszej Ojczyzny.


Nowi 'święci' Europy

Niemalże za świętego uważa propaganda niemiecka Konrada Adenauera. A już z pewnością Berlin ogłosił Adenauera, jednym z ojców-założycieli zjednoczonej Europy. Tymczasem pokazujący się chętnie w krzyżackim płaszczu Adenauer w zamian za uzyskanie po 1949 roku poparcia niemieckich nazistów, honorował pensje emerytalne dla byłych oficerów SS, niezależnie od ich zbrodniczej działalności, odmawiając jednocześnie pomocy żyjącym w nędzy, niemieckim Żydom. Protest aliancki, przypominający, że Niemcy nie przyznały konkretnych rekompensat ofiarom nazizmu, został arogancko odrzucony przez Adenauera. Trochę inaczej zachowywał się inny 'święty europejski', Robert Schuman. Ten były minister spraw zagranicznych Francji, zasłynął z tego, że nalegał na rząd niemiecki, żeby okazał się bardziej hojny wobec Żydów i Izraela. Zasugerował też budowę synagog w Niemczech. Gdy widzi się takich koniunkturalnych i lokalnych 'świętych', to JPII i Jan XXIII autentycznie przedstawiają się jako duchowi tytani Europy.


Należy oddzielić niemiecką technologię od niemieckiego obywatelstwa

Niemcy za zrujnowanie polskiej technologii i polskiego przemysłu, a przede wszystkim za wymordowanie polskiej elity technicznej, są nam dłużni bardzo wiele. Niełatwo odtworzyć zniszczoną tkankę narodową. To sprawa nie tylko biologii, ale edukacji teoretycznej i praktycznej. Na to potrzeba pokoleń. Dzisiaj Niemcy wzorem europejskich konkwistadorów, wręczają nam przeróżne skomplikowane technicznie świecidełka, kupując nas w zamian za nie. My niczym czerwoni mieszkańcy podbijanego kontynentu, skaczemy z radości i cieszymy się, że i z naszego rezerwatu będzie można wyjeżdżać do pracy u niemieckiego konkwistadora. Przecież trzeba gdzieś zarobić pieniądze, na kolejne niemieckie błyskotki. I pomyśleć, że nawet sztandarowe marki Szwecji 'Saab' i 'Husqvarna' odpłynęły do Azji. A czy w ramach europejskiej solidarności nie mogły tworzyć w Polsce przeciwwagi dla niemieckich dominatorów i monopolistów?. Polski humanizm musi wybić się ponad techniczną inwazję niemieckich perfekcjonistów. Mistrzowie w produkcji zegarków - Szwajcarzy, nigdy nie chcieli kolonizować świata, dzięki swoim technicznym umiejętnościom. Trzeba wszechstronnej edukacji rodaków Hitlera, by i oni odnaleźli swoje miejsce wśród europejskiej społeczności.


Wielka historia: Grecja – Sycylia

Jeżeli chcesz poznać wielką historię Grecji, leć lub jedź na ...Sycylię. Tak, tak...Tutaj na Sycylii była Magna Graecia, Wielka Grecja, na czele z Syrakuzami i Archimedesem. Kogo interesują cywilizacyjne początki Europy, nie powinien ignorować Sycylii. Dzisiaj relacje Sycylii i Grecji, przypominają relacje litewsko-polskie. Sycylijczycy dumni są z tego, co stworzyli Grecy, ale starają się dystansować od współczesnej Hellady. Litwini zachowują się niemalże identycznie. Z tym, że Litwini dalecy są od oddania głosu historycznej prawdzie. Oni Wielką Grecję poddaliby wszechstronnej obróbce, po której cała grecka przeszłość stałaby się w stu procentach sycylijska. Dzięki nadzwyczajnej tolerancji Sycylijczyków sycylijska Segesta wciąż jest jednym z najlepiej zachowanych miast...greckich na świecie, przysparzając turystów obecnej ojczyźnie. Zaś Archimedes nie został przerobiony pośmiertnie na Archimedeo, lecz wciąż uchodzi za jednego z najpopularniejszych Greków na świecie.


Festiwal niemieckich lizusów?

Patrząc na zgięte od wiernopoddańczych hołdów i umizgów karki chłystków, udających polityków, można nabierać szacunku do minionej historii. Dzisiaj udający polskich polityków często prześcigują się w usprawiedliwianiu i wybielaniu niemieckiej historii. Tymczasem w tak chętnie opluwanych obecnie latach siedemdziesiątych XX wieku, odsłonięto wspaniały pomnik na Górze Czcibora w Cedynii, na Zachodnio-Północnych Rubieżach Polski. Pomnik Polskiego Zwycięstwa nad Odrą. Pomnik został odsłonięty dokładnie tysiąc lat po wydarzeniu - 24 czerwca 1972 roku. Czyż nie była po piękna lekcja polskiego patriotyzmu i wspaniała promocja polskości?. Dzisiaj łatwiej o polski pomnik w świecie niż w Polsce. I nie chodzi wyłącznie o pomnik Jadwigi i Jagiełły w Budapeszcie, czy o plany budowy pomnika Stanisława Moniuszki w Mińsku. W Polsce nastała niezrozumiała moda na rekonstrukcję pomników niemieckiej historii lub co najwyżej koalicjantów niemieckiej historii w Bieszczadach...


Antypolacy atakują?

Antypolacy gloryfikują historię geograficznych krain Polski. Tyle tylko, że niemal w stu procentach gloryfikowana przez nich historia, jest historią Niemiec. Gloryfikują niemieckich poetów i pisarzy z Dolnego i Górnego Śląska. Gloryfikują niemieckich noblistów, relatywizując lub ukrywając ich antypolonizm. Antypolacy szydzą z Mickiewicza i Sienkiewicza. Dla antypolaków Polska to etnograficzny skansen o wymiarach Generalnej Gubernii. Antypolacy to koalicja folksdojczów, żydobolszewii, neobanderowców i neoszaulisów. Nic dziwnego, że prawdziwi polscy patrioci są przez nich zwalczani z ogromną zaciekłością. Tylko co antypolacy mają do szukania na terytorium Polski?. Oni rekonstruują zabytki niemieckiej historii, ale są głusi i ślepi na popadające w ruinę dzielnice polskich miast. Ich najwyraźniej cieszy, gdy dzielnice polskich miast zaczynają przypominać murzyńskie getta, lub latynoskie fawele. Antypolakom marzy się Polska, jako rezerwuar niewolniczej siły roboczej, dla kolejnej Rzeszy Niemieckiej.


Narodowa debata na temat pracy

Przez Włochy przetacza się potężna dyskusja na temat pracy i zarobków za wykonaną pracę. Internet i prasa elektroniczna stały się jednym wielkim 'Forum Romanum'. Ostatnio dyskusje Włochów dodatkowo wzmocniły się po tym, jak Szwedzi zapowiedzieli obniżenie płac w swoich przedsiębiorstwach zmechanizowanego sprzętu domowego Elektrolux, we Włoszech. Publicznie formułowane są stwierdzenia typu: 'zarobki z Polski, ceny z Włoch' czy wręcz mówi się o 'wprowadzaniu Polski do Włoch'. Oczywiście w sensie jak najbardziej negatywnym. Przy okazji włoskiej debaty narodowej na temat pracy, podano do informacji, że koszt pracy we Włoszech wynosi 24 euro na godzinę, a koszt pracy w Polsce - 6 euro, za identyczną godzinę podobnej pracy. Włosi zadają pytanie: 'Czy można obecnie we Włoszech utrzymać rodzinę za 800 euro na miesiąc?. Rzecz jasna w Polsce partyjni baronowie i partyjne baronessy nie dopuszczą do takiej debaty. Ich wytrenowane miny i doklejane uśmiechy zablokują wszystko. Przecież tego typu narodowa dyskusja musiałaby zahaczyć o zarobki partyjnych krezusów czy np krezusów propagandowych. Okazałoby się, że wiele stereotypów i figurantów kreujących te negatywne stereotypy, należy odesłać na śmietnik historii.


Europa opanowana przez anarchistów?

Wczytując się w biografie takich eurofilów jak Joschka Fischer, Daniel Cohn-Bendit, Hans-Gert Poettering czy Martin Schulz, można bardziej odkryć natury anarchistów, wiecznych malkontentów i burzycieli, niż natury twórców i budowniczych czegokolwiek. Zatem czy profesjonalni wywrotowcy mogą myśleć konstruktywnie o czymkolwiek?. To przecież racjonalizatorzy zamętu. Szkoda, że nie znają, ani z pewnością nie chcą poznać 'Ody do młodości' autorstwa ponadczasowego proroka polskiego słowa Adama Mickiewicza. Może zrozumieliby, że o takich czasach i o takich problemach jak te obecnie przygniatające Europę i świat, pisał już narodowy wieszcz Polski. Nic zatem dziwnego, że podobni do w/w eurofilów, ignorują lub nawet zwalczają ludzi chcących robić coś pozytywnego w swoich ojczyznach i na kontynencie europejskim. Nic dziwnego, że eurofile promują podobnych do siebie anarchistów, puczystów i kompletnych ignorantów, potrafiących jedynie łgać na każdy temat. Ale czy to nie była umiejętność jaką zawsze posiadali mistrzowie politycznego wodolejstwa?. Gdzieś rozpierzchli się dawni marksiści i eurokomuniści, neonaziści i euronaziści...Czy czasem nie dotarli już do Brukseli?. Przed taką koalicją pewnie nawet generał Maczek ze swoją Pancerną Dywizją, nie obroniłby stolicy Królestwa Belgów. Sami Belgowie też jak gdyby zatracili instynkt samoobronny. Może pracujący w Brukseli Polacy, Węgrzy, Włosi, Brytyjczycy, Grecy, Irlandczycy i Hiszpanie odwrócą niszczycielskie trendy?. Tylko czy dopuszczą do tego odwieczni dozorcy zamętu?. Oni potrafią reżyserować wszelką destrukcję, niczym filmowcy z Hollywood.

Lubomir

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

25 Kwietnia 1935 roku
Konsylium lekarskie stwierdziło u marszałka Piłsudskiego złośliwy nowotwór wątroby.


25 Kwietnia 1943 roku
W wyniku tzw. sprawy katyńskiej zerwano polsko-radzieckie stosunki dyplomatyczne.


Zobacz więcej