Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.03.14 - 16:37     Czytano: [2697]

Dział: Głos Polonii

Podhalańskie strofy





„Pytasz: co mówię, gdy warszawskie dziecię
wstawa oparte na cudzie?
Bogu dziękuję, że jeszcze na świecie
są oryginalni ludzie!”

Tacy, którym wieś polska bliska, kochający lasy, góry i ludzi, co obok przechodzą, tacy zwyczajni, i zatroskani, czasem nawet smutni. To los nam twarze maluje, uśmiechem błyśnie znienacka, a potem cierpienie zgotuje i trwać w nim każe do końca. Coraz mniej w nas prawdziwej dumy i ludzkiego współczucia. Są oryginalni ludzie mówiący prostym językiem.
Serca ich wielkie i piękne słowa. Są tacy ludzie wśród nas.
A kiedy zmęczone powieki się kleją zaczyna się powieść nowa, zagubione życie powraca.
Błądzę po górach we śnie lecz wypoczęty się budzę, bo takie tam zdrowe powietrze i jacyś inni ludzie.
A kiedy wiosna do drzwi zapuka, znów z ojcem siejemy ziarno, tak do młodości powracam i do tej chaty pod strzechą, gdzie rąk matczynych jest pełno.
I krzyż ucałuję wiszący na ścianie, kiedy się w podróż udaję i znów mi tęskno do tych łąk zielonych, i tak mi tęskno za krajem.
Czasami łza błyśnie w przemęczonym oku, chociaż mężczyźni ponoć nie płaczą, a nam piszącym wszystko się zdarza, bo nie umiemy ukryć tęsknoty. Nie łatwo ludziom rozchmurzyć lica, a jeszcze trudniej wycisnąć łzy i nie każdemu z nas się udaje poruszyć serca zimne jak lód.
Kiedyś nad Wisłą zdarzył się cud, nie ma pewności, że będzie drugi, ale nadzieja żywa w narodzie.
***

Polska podhalańska wieś zatrzymana w kadrze Jana Żółtka, niemal nietknięta cywilizacją -wciąż powraca w jego twórczości.
„Wiersze wybrane” są pierwszym tomikiem poezji. Starannie wydana pozycja książkowa przez Małą Poligrafię Redemptorystów w Tuchowie pod redakcją Teresy Stańczyk (jest również projektantką okładki). Wiersze wzbogaca cudowna grafika Ryszarda Ostrowskiego To ciekawy opis wspomnień, historii, tradycji i wiary. Klasyczna rymowana poezja, może dzisiaj niezbyt modna, potrafi jednak zachwycać. Nie wszyscy chcą zgadywać, co poeta myślał pisząc strofy. Wiersze napełnione sytością słowa i barwą brzmienia bez przeszkód trafiają do odbiorcy. Z
Poezja Żółtka musza do refleksji, prowadzi do kraju gdzie żurawie wielkim kluczem otwierają nasze niebo. Do tatrzańskich twardych skał nas wiedzie, podobnych do rodaków, których próbowano wiele razy skruszyć. „ Bądź jak kamień stój, wytrzymaj, jeszcze te kamienie drgną…” – przepowiadała Krystyna Prońko. Drgnęły, ale nie do końca zostały skruszone. Twardy socjalistyczny fundament utrzymuje betonowy monolit, który znowu rozprzestrzenia się na świat. O tym też wspomina w swoim tomiku Jan Żółtek.
Pisze treściwie i odważnie. Na pierwszym miejscu w swojej poezji stawia Boga, a dopiero potem przechodzi do mądrości ludzkiej pełnej różnego rodzaju błędów. Dostrzega nasze wady, ale też nie zapomina o zaletach.

„ Takie są Polaków
Najważniejsze wady:
Płochość umysłu,
Obyczaj niestały,
Odwieczne kłótnie,
Nieustanne swary,
Nagłe osłabienie
Katolickiej wiary.
Nawet nie wiemy,
Co w nas jeszcze drzemie,
Jakie po nas przyjdzie
Nowych ludzi plemię?”

W tomiku Jana Żółtka znajdziemy odrobinę prozy, która wprowadza do wiersza, lub staje się jego komentarzem.

„ Wiosna to szczególna pora, zwłaszcza dla mieszkańców wsi, chłopów polskich, którzy żyją z pracy roli. Wiosną, gdy wszystko zaczyna się budzić do życia, a ziemia pod naporem słonecznego ciepła ustępuje, niegdyś rozpoczynano prace polowe orką i siewem.
Jak sięgam pamięcią w przeszłość, z nostalgią i rozrzewnieniem wspominam swoisty klimat i atmosferę tamtych dni, owego wyczekiwania, podniecenia, zabiegania.”

(…) ze łzami wspominam swe lata chłopięce,
Gdym mu pomagał dzierżyć w dłoniach lejce,
Ojciec się trzymał mocno żelaznego pługa,
Za nim skiba jak smuga ciągnęła się długa
I chmura dzikiego, żarłocznego ptactwa,
głodna dżdżownic, wszelkiego robactwa.

(…) kroczył wolno, siał ręką równo, zamaszyście,
Czasem przystawał, wzrok w niebo podnosił
Jakby o błogosławieństwo Pana Boga prosił,
A tyle w nim było wtedy dumy i godności,
Jakby krokami odmierzał drogę do wieczności.

Iście Reymontowski opis, a my niekiedy zachwycamy się jakimiś banałami nic nie znaczącymi. Nowoczesna poezja wcale nie musi oznaczać piękna.
Nie będę rozwodził się nad wartością literacką utworów, bo doskonale uczyniła to w posłowiu Anna Damian. Mogę jedynie dodać, że poezja Jana Żółtka jest godna uwagi i potrafi zmiękczyć serce. Nie można autora pierwszego tomiku zbytnio głaskać, to negatywnie wpływa na dalszą twórczość.

Miałem przyjemność wraz z Aliną Szymczyk prowadzić ten wieczór. Pierwszy dzień wiosny jakby proroczo wpisał się w wiersze Jana Żółtka. To czas radości i rozkwitu, to doskonała pora, by wgłębić się w duszę drugiego człowieka, poznać jego tajemnice i marzenia. W „Wierszach wybranych” można było znaleźć to i jeszcze więcej.
W wielu oczach pojawiły się łzy, gdy przy dźwiękach góralskiej kapeli (tym razem brzmiącej cicho) autor recytował swój wiersz ”Jo haw w Hmeryce!” Poecie załamywał się głos i błyszczały oczy. Czym są dla nas wspomnienia, dla emigrantów to jedna ze świętości.
Wiersze Jana Żółtka czytali przyjaciele: Elżbieta Oliwkiewicz Allen, Anna Konarska, Beata Dudek, Eleonora Trzpit, Antoni Bosak, Maria Mili Purymska, Marianna Soroborska, Robert Paweł Redliński. Alina Szymczyk zaśpiewała jeden z wierszy autora do własnej muzyki.
Jan Żółtek opowiadał o początkach swojego pisania i recytował kilka utworów napisanych gwarą. Jako pierwsza wystąpiła córka Teresa prezentując wiersz napisany specjalnie dla Niej przez tatę. Obecna była najbliższa rodzina poety.
Oprawę muzyczną zapewniła rodzina Pawlikowskich: Władysław, Bogdan, Monika, Paweł Staszek. Kapela góralska wykrzesała kilka pięknych piosenek i melodii, co dodatkowo wzbogaciło ten uroczy wieczór. O Madagaskarze położonym na Oceanie Indyjskim opowiadał o. misjonarz Czesław Tomaszewski. Recytował dwa wiersze w języku malgaskim oczywiście tłumacząc później na polski.
Były kwiaty, życzenia, poczęstunek i herbatka góralska.
Janowi Żółtkowi gratulujemy pierwszego tomiku i życzymy dalszych sukcesów pisarskich.

Władysław Panasiuk
Chicago

       

 



Wersja do druku

w.panasiuk - 20.05.14 20:00
Dziękuję Panie Robercie za miłe i piękne słowa. Cenię sobie każdy mądry komentarz, choćby nawet był gorzki. Jesteśmy tylko ludźmi, czasami zdarza się, że i pisarzami. Najważniejszy chyba dla każdego szanującego się pisarza jest Czytelnik. Bez Niego pisanie nie ma sensu, to Czytelnik decyduje o dalszym losie piszącego. Dzisiaj rzadko kto pisze tylko dla siebie. Wszystko jest ważne, ale kultura potrzebna jest nam wszystkim, ona jak powietrze, jak woda, jak chleb. Zauważamy jej brak w polityce i w codzienności, dlatego powinna być postawiona nad wszystko. Dziękuję za ożywienie swoimi dojrzałymi komentarzami Kworum. Pozdrawiam serdecznie W panasiuk

Jan Orawicz - 07.05.14 18:34
Drogi Panie Robercie, serdecznie Panu dziękuję za to pogłaskanie po sercu.
Muszę przyznać,że Pańskie wypowiedzi publikowane w Kworum zawsze sobie
cenie,ponieważ są one wartościowe,a to znaczy bardzo celne.
Kiedyś będąc członkiem Klubu Młodych Pisarzy,a którego spotkania przybywali krytycy jeden z nich mi rzekł: Pisz,pisz też fraszki,ponieważ widzę,w tobie połowę Jaśka Kochanowskiego. Jak tak dalej pójdzie, możesz być całym Kochanowskim. No ale wtedy przyklasnęli mi koledzy z klubu. Ale w przerwie,
przy kawie krytyk dodał: Tylko bacz, żebyś się nie znalazł w czerwonym pudle!
Ale razu jednego skusiło mnie fraszknąć sobie o Waaadzy i wnet miałem za
swoje, właśnie wtrącony do takiego pudła. Dalej nie piszę,ponieważ moja
pierwsza - nieco rozszerzoną podzięka dla Pana nagle mi zniknęła. A to
świadczy,że po małej kosmetyce jest nadal PRL. Zresztą to nie pierwszy raz
mnie spotkało. Na 3 Maja zablokowano mi przesyłkę mego wiersza pt.
"Witaj Majowa Jutrzenko".To mnie spotkało zapewne za treść patriotyczną wiersza i kolumnę moich fraszek na 1 maja. Serdecznie pozdrawiam

Robert - 07.05.14 14:43
Szanowny Panie Władysławie - nie tylko Pan Jan Orawicz nie zapomina o poetach i poezji, Pan Jan to bardzo specjalny uzdolniony i wrazliwy na piekono Poeta. Natomiast wielu czytelników, podgląda Was i niejednemu łezki odbierają ochote do komentowania. Tymbardziej do jakiegoś uzupełninia, kiedy wszystko jest jasne i czyste.
Kiedy Państwo, prezentują swoje dzieła, wydarzenia rocznicowe lub okolicznosciowe - nastepuje ciekawe zjawisko, odbiera mi to ochotę na brudy polityki i zycia codziennego. Więc czas na Kulturę, jest wąznym aspektem dla emigrantów - przypomina i poucza, kim my jesteśmy, jest to bardzo Polskie i budujące.
GI KWORUM, to chyba jest jedyna, która dba o balans przenikania kultury i tożsamości z tematami "goracymi". Pozdrawiam i Szczęść Boże. Robert

(PS - dzisiaj licznik pokazuje - czytano 265 razy, to wynik chyba dobry)

Danuta Duszynska - 07.05.14 8:56
Dziękuję Panu WładysLawowi za kojejny piękny artykuł, który łzę z oczu wyciska, a Panu poecie gratuluję i życzyłabym sobie również nabyć ów tomik. Jeszcze do Pana Władysława - warto, aby te wszystkie piękne artykuły, które Pan umieścił w gazecie Kworum i nie tylko - znalazły się w wydaniu książkowym, bo żal, aby rozpierzchły się po stronach internetu.

Jasn Orawicz - 08.04.14 0:08
Szanowny Panie Wladysławie,mnie wystarczy podać nazwę księgarni,a ja już sobie w niej dokonam zakupu tomiku poety Żółtka. Pozdrawiam!

Wladyslaw Panasiuk - 06.04.14 3:55
Tylko Pan Jan Orawicz nie zapomina o naszych poetach i swoją życzliwość wylewa z serca. Jest wiele zazdrości wśród nas, to nie jest prawdziwa rywalizacja. Mało jest pisarzy w naszym środowisku, którzy życzą kolegom prawdziwego połamania pióra. Każdy chce być najlepszy, ale zbyt mało czasu poświęca pracy twórczej. Pisze raczej okazjonalnie i nic więcej. Pana Jana fraszki (bez kadzenia) są najlepsze, ma też dobre wiersze. Kiedyś chciałbym napisać coś więcej o twórczości Pana Jana Orawicza, bo z pewnością jest tego warta. Człowieka poznaje się po wymowie, ale również po tekście, który napisał. Nie wszyscy potrafimy oceniać poezję z wyjątkiem swoich wierszy i dlatego nam się wydaje Bóg wie co! Dziękuję Panu Janowi za wsparcie i miłe słowa. Cenię mądre komentarze. Pozdrawiam serdecznie.

Gdybym znał adres, mógłbym poprosić Jana Żółtka o przesłanie Panu książki.

Z poważaniem Władysław Panasiuk

Jan Orawicz - 30.03.14 19:42
... A!! ... tak sobie widzę,że mnie na to góralskie spotkanie zaprowadziła
dusza mojej śp. Kochanej Mamy - Góralki z krwi i kości,dzięki której i ja
pisuje wiersze i fraszki I dzięki Niej trudy i radości życia Górali. Matula też
mnie naprowadziła na twórczość Jana Kasprowicza Kujawiaka z urodzenia,
który osiadł wśród Górali pisząc o Nich swoje wiersze. Są one zawarte
w działach: Księga ubogich i Mój świat. Te Jego wiersze i Mamy piosenki
góralskie, po prostu pozwoliły mi poznać kulturę tego ludu. Do dzisiaj
pamiętam niektóre wierszę z tych działów. W tym najbardziej utkwił mi w pamięci wiersz pt. Kobziarz Mróz,w którym Kasprowicz opisał muzykanta góralskiego,co to ze swoją kobzą wyruszył do Warszawy,by tam miastowym zamuzykować na swej kochanej kobzie,na której grywał w karczmie u Jaśka Bugaja. Poeta pokazał stremowanie góralskiego muzyka, przed gęstwą
stołecznych melomanów. Następnym takim wierszem,którego pamiętam jest utwór pt. Modlitwa wędrownego grajka. W młodości znałem na pamięć sporo wierszy Kasprowicza z tego tomu wydanego w 1956r przez Wdawnictwo PAX.
Na koniec z całego serca życzę poecie Panu J.Żółtkowi wielu dalszych wierszy!
Tylko,gdzie ja bym sobie mógł nabyć tomik tych wierszy? Jak zawsze dziękuję
i gratuluję zorganizowanie pięknęj kulturalnej imprezy, przez Szanowna Panią
Alinę i Szanownego Pana Władysława. Wychodzi też na to,że poeci nie zapominają o poetach naszym polskim środowisku emigracyjnym. To jest
p i ę k n a r o b o t a !!! Pozdrawiam bardzo serdecznie ! (JO)

Wszystkich komentarzy: (7)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1899 roku
Zmarł Stanisław Kierbedź, konstruktor mostów (ur. 1810)


19 Kwietnia 1988 roku
Zmarł Jonasz Kofta, polski dramaturg, satyryk (ur. 1942)


Zobacz więcej