Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 10.04.14 - 10:01     Czytano: [1877]

Zarzuty dla kontrolerów


Prokuratura wyłączy do odrębnego postępowania wątek rosyjskich kontrolerów lotu jako osób, które przyczyniły się do katastrofy pod Smoleńskiem.

Prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie już od roku mają pomysł na jego zakończenie. Osoby, które mogą zasiąść na ławie oskarżonych, to dwóch rosyjskich kontrolerów. Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, śledczy w postanowieniu końcowym stwierdzą, że do spowodowania katastrofy przyczynili się członkowie grupy kierowania lotami, obywatele rosyjscy. Ich sprawa zostanie wyłączona do oddzielnego postępowania.

Prokuratorzy jeszcze nie zdecydowali, z jakich dokładnie artykułów będą odpowiadać Rosjanie. Ale to, że zarzuty zostaną im postawione, jest pewne. W przypadku osób przebywających za granicą nie jest konieczne osobiste ich odczytanie. Już sama decyzja prokuratora powoduje, że wymienione w niej osoby stają się podejrzanymi, a śledztwo (później proces) toczy się już nie „w sprawie”, a „przeciwko”. Samo złamanie przepisów regulujących wykonywanie lotów statków powietrznych jest już przestępstwem. Jeśli śledczy uznają, że kontrolerzy dokonali tego umyślnie, podpadają pod art. 160, par. 2 kodeksu karnego, przewidujący karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Nieumyślne narażenie życia i zdrowia zagrożone jest karą do roku więzienia, lecz trudno sobie wyobrazić, by członkowie grupy kierowania lotami nie znali swoich obowiązków. Zarzut w wersji umyślnej przedawni się dopiero w kwietniu 2020 roku. A jeśli wcześniej zostaną postawione zarzuty konkretnym osobom, to w 2030 roku. Do tego czasu musiałby więc zapaść prawomocny wyrok, w przeciwnym wypadku sprawa zostanie umorzona.

Nie wiadomo, czy w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy prokuratorzy zdecydują się na sformułowanie zarzutu z art. 173 kodeksu karnego – sprowadzenie katastrofy w ruchu powietrznym. Ponieważ w Smoleńsku zakończyła się ona śmiercią wielu osób, zastosowanie ma par. 3 za przestępstwo umyślne (kara od 2 do 12 lat więzienia) lub par. 4 za przestępstwo nieumyślne (kara od pół roku do 8 lat więzienia).

Z informacji „Naszego Dziennika” wynika, że śledczy nie mają dowodów, iż kontrolerzy świadomie chcieli spowodować katastrofę, więc w grę wchodzi tylko ostatnia kwalifikacja. Przedawnienie nastąpi w kwietniu 2025 roku (jeśli do tego czasu postawiony zostanie zarzut, to termin przedłuża się do kwietnia 2045 roku).

Wątek ten wojskowi śledczy planują wyłączyć do osobnego postępowania. Wprawdzie sprawa dotyczy wojskowych, ale nie polskich, więc zajmie się nią prokuratura powszechna. Ta wyda najpierw list gończy, a potem wystąpi do sądu o wydanie europejskiego nakazu aresztowania, pozwalającego na automatyczne zatrzymanie poszukiwanej osoby w dowolnym kraju UE. Polska może też wnosić o ekstradycję ściganych osób z państw trzecich. Dalej możliwości polskiego wymiaru sprawiedliwości nie sięgają – Federacja Rosyjska nie wydaje swoich obywateli.

Jedyną możliwością byłby wniosek o przejęcie ich ścigania przez Rosję. Taką procedurę przewiduje polsko-rosyjska umowa o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych z 1996 roku. Jednak zastosowanie tej możliwości jest bezcelowe – przejęcie jest nieodwracalne, a Rosjanie mogą po prostu umorzyć zarzuty.

Inny problem prawny związany z zarzutami wobec Rosjan ze Smoleńska to konieczność ustalenia, że czyny, które są im zarzucane, podlegają karze również w Rosji. Rosyjski kodeks karny jest dość podobny do naszego, ale konieczne jest szczegółowe zbadanie wszystkich kwalifikacji. Najważniejszy jest art. 263 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej (naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu). Gdy skutkuje śmiercią wielu osób, zagrożone jest karą do siedmiu lat więzienia (par. 3). Tamtejsze prawo uważa ten czyn za przestępstwo średniej ciężkości, przedawnia się po 6 latach od popełnienia.

Rosyjscy podejrzani to żołnierze Sił Powietrznych. Kierownikiem lotów był ppłk Paweł Plusnin, obecnie w stanie spoczynku, mieszka w Smoleńsku. To on przekazywał załogom zawyżone wskaźniki meteorologiczne, nie reagował na niebezpieczne sytuacje podczas lądowań i nie zamknął lotniska. Major Wiktor Ryżenko, kierownik strefy lądowania, był operatorem radiolokatora. Błędnie podawał załodze tupolewa (i prawdopodobnie także pozostałym samolotom) odległość od progu pasa oraz przekazywał fałszywy, uspokajający komunikat: „na kursie, na ścieżce”. Ryżenko służy teraz w 6956. Bazie Grupy Lotniczej Dowództwa Wojskowego Lotnictwa Transportowego w Orenburgu na Uralu.

Śledczy wciąż się zastanawiają, czy i jakie zarzuty postawić płk. Nikołajowi Krasnokutskiemu. Wbrew przepisom przebywał w pomieszczeniu, w którym pracowali kontrolerzy, wydawał im polecenia, raz nawet zwrócił się bezpośrednio do załogi Tu-154M (zapytał, ile ma paliwa), kontaktował się z wyższym dowództwem, uzgadniając lotnisko zapasowe. Pod koniec lądowania wyraźnie kazał Plusninowi sprowadzić samolot do wysokości 100 metrów na mocy decyzji bliżej nieokreślonego „międzynarodowego numer jeden”.

Formalnie jednak nie odpowiadał za kierowanie lotami i sprawdzanie samolotów. Krasnokutski jest obecnie naczelnikiem 610. Centrum Wdrożenia Bojowego i Wyszkolenia Załóg Wojskowego Lotnictwa Transportowego w Iwanowie pod Moskwą.

Problemów nie musi się obawiać tylko mjr W. Łubancew. Jako pomocnik Plusnina znajdował się w zupełnie innym miejscu (na drugim końcu pasa) i nie brał udziału w żadnych decyzjach. Przekazał załodze tupolewa, że „pas jest wolny”.

Według informacji „Naszego Dziennika”, konieczne będzie jeszcze przynajmniej jedno przedłużenie śledztwa (do 10 kwietnia 2015 r.). Prokuratorzy spodziewają się zebrać wszystkie opinie i ekspertyzy w ciągu najbliższych kilku miesięcy, od pół roku do ośmiu miesięcy zajmie grupie biegłych sporządzenie najważniejszej opinii – o przyczynach katastrofy. Wreszcie trzeba zarezerwować kilka miesięcy na przygotowanie końcowego postanowienia uwzględniającego ogrom materiału dowodowego i złożoność sprawy.

Piotr Falkowski
Nasz Dziennik

Wersja do druku

Robert - 11.06.14 13:05
Część 3.(3)
Przebiegłość zamachowców, poprzez obrócenie samolotu, że ten niemożliwy do wykonania manewr, jednak się dokonał. W momencie kiedy zszedł na fałszywą ścieżkę, o czym piloci nie wiedzieli – zaczął tracić wysokość, oznacza to „problemy z silnikami”?, utrata siły ciągu i szybkości.
System napędowy TU-154, to system typu „pchacz” - dwa silniki, zainstalowane na końcu kadłuba, każdy umocowany na trzech śrubach, sprzężone z możliwością regulacji, kierowanie strumieniami, kąta wylotu. Zagadka zabójczego obrócenia samolotu jest rozwiązana. Można tak zmanipulować i przystosować konfigurację silnikami, aby powstała siła wystarczająca do obrócenia samolotu na „plecy”, i zwalenia go na ziemię. Przykładowo, wystarczy wyeliminować jeden z silników, lub go zniszczyć a drugim ustawić dyszę o odpowiedni kąt i samolot się obróci. Natomiast, ta strata siły ciągu, spowodowała opadanie.

Możliwości wszelkich manipulacji z zewnątrz, zostały rozwiązane w początkach lat 80-tych. T.j całkowite zdalne sterowanie samolotami „bez załogowymi” - gdzie używano samoloty już wysłużone, do rozbijania testowego, wszelkich możliwych wariantów wypadkowych. Zamiast ludzi montowano manekiny ect ../sprawdź internet/. Dzisiaj, są to znacznie perfekcyjne urządzenia dzięki sterowaniu komputerowym, można kierować takim samolotem z samochodu czy innego samolotu lub przy pomocy satelitarnych naprowadzeń również. Można przejąć prowadzenie każdego samolotu, bez wiedzy pilota, przeprogramować komputery pokładowe. Na koniec, wyłączyć całkowicie zasilanie, co to oznacza? utratę danych nie zabezpieczonych, na komputerach pokładowych.
Następna hipoteza, która wymagałaby analitycznego potwierdzenia, dotycząca serii eksplozji w różnych miejscach samolotu. Dlaczego brakuje wiele dużych części kadłuba i kokpitu.?
Ładunki, były zbyt małe, aby dokonać całkowitą destrukcję samolotu. Wynika to z logiki, aby wyglądało to na wypadek, a nie na zamach. Tuż po wypadku, gaszenie – okazuje się że był zapas paliwa 10-12 ton, a wrak sam w sobie raczej się nie palił, tylko obok krzaki krzewy i sucha trawa.
Wrak, wyglądał z przymrożeniem oka, jak w montażowni. Rozerwane podzespoły w miejscach łączenia kadłuba, więc musiał być rozerwany nie tylko jako wynik eksplozji ale kombinacji z jej udziałem, w powietrzu, zanim „dotknął ziemi”. Aby taka demolka nastąpiła – musiało wewnątrz, panować uderzeniowo udarowe wysokie ciśnienie. Wszyscy Pasażerowie zostali zabici, /Ci którzy się uratowali, też./
Przy minimum drastyczności, jednak muszę to podać: Samolot był zagazowany do pewnego poziomu ciśnienia, śmiertelną mieszanką gazową nieznaną. Na pewno było im gorąco i duszno – więc zaczęli się rozbierać. Ponieważ się nie spalił, oznacza to, że został „wycięty tlen” - co masowo pozbawiło życie pasażerów zanim się zetknął ziemią. W tym przypadku wystarczyły niewielkie ładunki, aby spotęgować potworne ciśnienie wewnątrz samolotu zabijając wszystkich i czyniąc destrukcje samolotu jako „wypadek”? Jeżeli puściły zbiorniki paliwa – to wewnątrz wysokie ciśnienie bez tlenu, wyrzuciło je na zewnątrz, razem z ciałami ofiar, bagażem, fotelami, nawet ubrania były zdarte i gołe ciała porozrywane. Wszyscy znają, eksperyment, z butelką o zawartości płynu z „bąbelkami” z napompowanym gazem i raptownym otwarciem. Możemy stracić całą jej zawartość.

Dziwne, największy ośrodek patologi w Rosji, jest w Smoleńsku, gdzie również kształci się tych specjalistów. Brak danych na „gorąco”, wcześniej wylądował JAK-44 z około 20 dziennikarzami czy agentami?.
Proponowane w zał. art. procedury sądownicze, są pozbawione konstytucyjnych uprawnień, dążenia do prawdy. Sędziowie SN i Prokuratorzy, /wojskowi to już większy cyrk/, powinni być wykluczeni z tego procesu do roli drugorzędnej. Natomiast wartość wiążącą procesową – powinni mieć sędziowie z powołani z „ulicy”. Dokładniej Komisje Niezależne i Biegli, które są władne ustalić przyczyny wypadku czy zamachu – czego, jak dotychczas, nie ośmielono się, otwarcie wypowiedzieć. Robert.

Agamemnon - 10.06.14 18:01
Szanowny panie Stefanie. Na tym forum obowiązuje wolność słowa
i poszanowanie Konstytucji. Jeśli miał Pan trudności w nabyciu obowiązujących zasad poprawnej dyskusji i nie nabył Pan podstawowej wiedzy z zakresu podstawowych praw obywatelskich udzielę Panu bezpłatnej korepetycji.

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu wolność wypowiedzi. Oznacza to, że każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania uzyskanych informacji. Wolność wypowiedzi gwarantuje zakaz cenzury w środkach społecznego przekazu i w środkach powszechnego komunikowania się do jakich zalicza się niniejszy portal.

Wolność słowa zapewniają w Konstytucji art. 14,25,49,53,54.

Każde demokratyczne państwo gwarantuje swoim obywatelom wolność słowa.

Pan natomiast jako przedstawiciel PiS. na niniejszych łamach chce ograniczyć wolność słowa w Polsce. Ja takiej Polski nie chcę. To jasne.

Wulgaryzm Pańskich napastliwych wypowiedzi nie ma nic wspólnego z rzeczową dyskusją. Liczą się fakty. Epitety liczą się tylko u takich ludzi jak Pan.

Pański Wielki Polak, gdy był przy władzy zablokował możliwość przyjęcia przez sejm ustawy o przeciwdziałaniu manipulacji w mass mediach. Znaczy to, że pozwolił na deprecjację prawdy w środkach społecznego przekazu. Znaczy to, że chciał, aby środki te służyły propagandzie władzy i ogłupiały wg potrzeb władzy Polaków. Wynik był taki, że dzięki tak ustawionym mass mediom PiS był w owym czasie przedstawiany jako partia nie zdolna do jakichkolwiek reform, a pan Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński ośmieszani i to wówczas gdy prezesem TVP był Bronisław Wildstein a przewodniczącą KRRiT Elżbieta Kruk z nominacji PiS. W wyniku autodestrukcji mass mediów PiS w 2007 roku przegrał wybory i przegrywa do nadal. Czy ma Pan jakieś kontrargumenty?

Szanowny Pan winien przenieść się raczej do Onetu, tam można posługiwać się inwektywami do woli. Tu drukuje się tego typu jak Pańskie komentarze tylko dlatego, by pokazać jaki jest aktualny stan wiedzy i kultury znacznej części ogłupionego i zdeprawowanego przez mass media społeczeństwa.

Jarosław Kaczyński za czasów swych rządów narobił tyle zła, że to będzie się jeszcze ciągnąć za Polską co najmniej 300 lat. Dopuścił bowiem do władzy w Polsce ośrodki wrogie Rzeczpospolitej, które skorzystały z okazji i zastawiły Polsce pułapkę zadłużeniową, w taki sposób ,że pieniądze pożyczone uległy malwersacji i nie zostały użyte w rozbudowę przemysłu na bazie którego, można by zadłużenie to spłacać. A więc czeka Polskę dzięki mało odpowiedzialnym posunięciom Jarosława Kaczyńskiego, gdy był przy władzy, spłata zadłużenia w sytuacji braku przemysłu. Katastrofa.

Roert - 10.06.14 13:14
Część 2.(3)
Za fazę lądowania, odpowiadają pewne parametry główne:
a. Szybkość lądowania, pozioma i opadania./dynamika lądowania/
b. Powierzchnia nośna, równowaga pozioma, i wymagana pionowa./geometria lądowania/
c. Nawigacja, położenie „na ścieżce”, samolotu względem lądowiska /parametry kontroli lotniska/
Wracając do lądowania, minimalną szybkość i stabilność położenia samolotu, zapewniają wypuszczone flopy. Więc normalnie, odpowiedzialność za fazę lądowania, ponoszą tylko dwa parametry, szybkość i powierzchnia nośna. Przy zmniejszającej się prędkości samolotu, zwiększa się powierzchnia nośna skrzydeł – tak aby 100 tonowy samolot utrzymać w powietrzu, siła nośna skierowana do góry utrzymuje ciężar 100 ton /było bezwietrznie/. I często pomijany istotny warunek trzeci podstawowy – musi być na „ścieżce”, doprowadzającej do progu lądowiska, gdzie elektroniczne punkty TAWS, wyznaczają ścieżkę precyzyjnie. Więc zawiodły, wszystkie 3 podstawowe elementy fazy lądowania, w kolejności logicznej c, b, a,. Badania, powinny się rozpocząć od punktu „c” - Nawigacja położenia, podejścia - to droga donikąd, gdzie nie można lądować, śmiertelna pułapka, z nadania tego kierunku przez generalicję w Moskwie. Następnie, punkt „b” - Powierzchnia nośna – utrata części skrzydła, a więc i sterowności, miała związek, z punktem „c” wydarzeniami na ścieżce /bez domniemanej brzozy/. Natomiast efekty wraku na ziemi – świadczą na ingerencję osób trzecich, był to zaplanowany i wykonany zamach.

1. Pytanie teoretyczne, bez pomocy tunelu aero-dyn. Nasz samolot z całymi skrzydłami, na małej szybkości podchodzi do lądowania. Z jakichś powodów, obrócił się wzdłuż osi kadłuba o 90 stopni w lewo, lewe skrzydło jest pod-spodem, a prawe sterczy do góry. Co się stanie?:
Samolot straci siłę nośną, więc te 100 ton zwali się na ziemię. Uprzednia siła nośna, skierowana do góry, w locie poziomym, będzie teraz ciągnęła samolot tylko w lewo, zgodnie z trajektorią lotu w kierunku grawitacji ziemskiej. Co się stanie? jeżeli samolot obrócimy „na plecy”, o 180 stopni? 210 stopni? - rozwali się o ziemie, jeszcze szybciej niż w przypadku pierwszym.
Wniosek oczywisty. Obrócenie samolotu, podczas lądowania jest wymarzonym wariantem zamachowców, do jego rozbicia. Podobne efekty można uzyskać, „zabierając bezpieczną ścieżkę i drogę do lądowania”, niby naiwne - ale prawdziwe.

W warunkach normalnych punktu 1, takie możliwości nie istnieją. Jachty, samoloty pasażerskie, konstruuje się w metodzie bezpiecznej, „wańka wstań ka”, po wypuszczeniu z rąk sterów – wracają samoczynnie do pozycji bezpiecznej. Systemy kontrolne i komputery pokładowe, eliminują błędy pilotów. Nie można przekroczyć kątów nachylenia, przy rożnych szybkościach, są one automatycznie ograniczone i blokowane ect. Szczególnie w sterowaniu ręcznym w fazie lądowania. Normalnie nie można obrócić samolotu pasażerskiego o podane kąty, chyba, że pomocnym byłby cyklon lub tajfun. Autorotacja samolotu na plecy, przy tej szybkości i pogodzie nie mogła nastąpić – bez zaawansowanej technologicznie pomocy. Utrata niewielkiej masy dynamicznej skrzydła, nie miała wielkiego wpływu na zmianę położenia statycznego środka ciężkości, jak i dynamicznego. Różnice nośności skrzydeł 5% i większe, są powszechnym zjawiskiem, podchodzenia do lądowania w warunkach silnych porywistych wiatrów bocznych, z którymi samoloty pasażerskie i piloci, sobie radzą /bez beczki/.
Badania, powinno się rozpocząć, od przyczyn zmiany kierunku lotu, z obranej wcześniej prawidłowej, ścieżki do lądowania. Co było powodem tej nienormalności? - dlaczego nastąpiła gwałtowna utrata wysokości,„odpadło” skrzydło lewe?
W rozważaniach badaczy, te pytania powinny się pojawić, ale również pojawić się może wiele pytań niewygodnych. Zejście ze ścieżki na lewo, jest idealnym miejscem pułapki, drzewa, wąwozy, odniesienie poziomu do poziomu progu lądowiska zupełnie inne, a namiary wysokościowe do zaplanowanych innych wariantów zamachu perfekcyjne, łącznie z zabudowaniami lotniska – bariera i tak nie do przebycia, czy tak czy siak, musiałby się rozwalić.

Stefan - 10.06.14 1:55
Re: Ty skryty ubeku pod nickiem Agamemnon im bliżej wyborów
tym z twej strony więcej wymyślonych uderzeń na Pana Jarosława
Kaczyńskiego.Wnet nie będzie dnia bez twych bezkarnych uderzeń
na tego Wielkiego Polaka. Myślę,że jednak Redakcja powinna ci
ukrócic ten ozor jadu na tego Polaka! Widać,że ten plugawca ma
poparcie Redakcji tego medium. To jest już obrzydzenie dziwnie
tolerowane przez skład redakcji. To też temu dowodzi,że i media
prawicowe, zostały opanowane przez wtyki ubecji, Smutnew to,ale
prawdziwe.

Agamemnon - 09.06.14 20:42
Istnieje niepodważalny dowód psychologiczny. Tylko uczestniczący w danej zbrodni, zacierają ślady swojego przestępstwa.

Czy Jarosław Kaczyński rozliczy, gdy dojdzie do władzy zbrodniarza funkcjonującego po stronie polskiej. Prawdopodobnie tak, przynajmniej zapowiadał powołanie w tym celu komisji sejmowej. Donald Tusk ma więc prawo spodziewać się aresztowania i procesu karnego, nie tylko on. Czy Jarosław Kaczyński rozliczy wszystkich zamieszanych w aferę związaną z nieuzasadnionym oskarżeniem i wielokrotnie bestialskim pobiciem profesora Antoniego Jarosza? Nie rozliczy. Posiada bowiem dwa standardy moralne.

Robert - 09.06.14 17:44
Część 1.(3)
Tego typu lot, to duże prawdopodobieństwo zorganizowanego zamachu. Nic nie zostało zrobione aby zapobiec tej tragedii. W takim „przedsięwzięciu” - zleceniodawcy żądają od zamachowców, aby śmierć poniosły wszystkie osoby, a zdarzenie ma wyglądać na zwyczajny wypadek, „niezamierzony” lub błąd pilotów(?), bez świadków(?) - a jednak świadkowie istnieją, każda rzecz, urządzeń tego samolotu z ofiarami i śledztwem, coś poświadczają.

Badania Profesorów, Kowaleczko i Jorgensena, to raczej opis trudności, z danymi podstawowymi wejściowymi. Używali danych innego samolotu i producenta. Ich modele, matematyczne strukturalne, nie korespondują do tej tragedii. Kowaleczko niby ma być podporą Laska, a Jorgensen, jest również zwolennikiem „brzozy”. Zupełnie niepotrzebnie się napracowali, wyliczając przeciążenia skrzydła lewego, dla samolotu który uległ „wypadkowi” przy szybkości lądowania poniżej 270 km/godz, w których to warunkach samolot miałby wykonać „beczkę autorotacyjną” i rozwalić się „na plecach” o ziemię”, niby samoczynnie? z przyczyny? brzozy?

Zadziwiające są metody rozumowania. Szybkość lądowania jest zbyt mała, aby badać przeciążenia strukturalne skrzydła lewego, a dlaczego nie prawego”. Szybkość normalna przelotowa, to około 1000 km/godz, gdzie są poważne już przeciążenia uderzeniowo turbulencyjne, zmian gęstości powietrza. W tych warunkach, samolot zachowywał się poprawnie, nie było żadnych odkształceń. „Brzoza pancerna”, jest przeszkodą domniemaną, wymyśloną przez sprawców wpływów politycznych, podobnie jak „błędy pilotów”. Zadecydowały o tym, tylko 2 niekompetentne osoby, na szczeblu premierów Polski i Rosji, takie też było ukierunkowanie „badań”? Komisji – co jest nonsensem nie mającym żadnego związku z nauką i logiką. Obaj nie dążą do wyjaśnienia przyczyn tej tragedii. Jedynie niezależna, Polska Komisja Parlamentarna, odrzuciła udział brzozy, i błędy pilotów, uzasadnione naukowo. Więc powinny być wykreślone, na rzecz sensownych badań, o ile są zdolni takie podjąć.
Kowaleczko unika konfrontacji naukowych, twierdząc że on „teorii nauki” nie będzie gwałcił. A może jego obawy dotyczą innych zagrożeń dla niego samego? - Wiele osób uwikłanych w tragedię smoleńską „zniknęły”?. Jorgensen jest bardziej elastyczny, tym samym uczciwym, podejmując na nowo dążenia do prawdy, co jest cechą i przywilejem naukowym.
Kontynuując moje rozważania, szybkość, podejścia do lądowania teoretyczna, to 270 km/godz, a jaka powinna być w dniu 10.04.10, uwzględniając parametry zewnętrzne ciśnienie, wiatry oraz wewnętrzne ładunku pasażerskiego i ubytek paliw. Jaka była w tych warunkach, szybkość Stall Speed - jest to najmniejsza szybkość, gwarantująca utrzymanie samolotu w powietrzu, w locie poziomym. Mniejsza albo podobna /ograniczenia w sterowności!!/ do szybkości minimalnej lądowania, w pozycji jak najbardziej komfortowej i bezpiecznej, poziomej do podłoża lądowiska, z niewielkim kątem natarcia wychylenia do przodu, siadanie na głównym podwoziu,/noga z gazu/. Następnie, kontakt kół przednich z pasem, hamowanie na wstecznym ciągu, hamulce i kołowanie na parking. Myślę, że wszyscy zaliczyli już pierwszą lekcję lądowania, która dla prawie każdego typu samolotu pasażerskiego jest podobna.
Rozpatrywanie każdego przypadku, za pomocą „nauk wyższych” ma sens, jeżeli ma na celu udowodnienia, zaistniałych faktów znaczących. Faktem jest też istnienie, od kilku dziesięciu lat, tej latającej konstrukcji, gdzie konstruktorzy rozwiązali już wszystko. Więc sens zastosowania fizyki teoretycznej i matematycznego modelu, oraz strukturalno wytrzymałościowych i mechaniki teoretycznej, innego samolotu - mija się z celem który powinien być najpierw zdefiniowany, i prowadzić do ustaleń na jakie wskazują wszystkie symptomy tego dokonanego zamachu. Dlatego w fazie wstępnej, będę się opierał na nauce wynikającej z Fizyki Doświadczalnej – w końcu fizyka, to nauka o przyrodzie i zjawiskach w niej występujących, dających się opisać matematycznie, też. Natomiast dająca dobre efekty, w łatwym dla każdego, rozumieniu pewnych zjawisk, co opisowo zademonstruję – być może sprowokuję dyskusję.

york - 12.04.14 18:01
Apel Komitetu Organizacyjnego i Komitetu Naukowego II Konferencji Smoleńskiej do Senatorów wyższych uczelni.
Do członków Senatu (uczelni......)
A oto wybrane fragmenty tego apelu:
„Podstawowym założeniem organizacyjnym Konferencji była całkowita jej otwartość i jawność. Zaproszenia do udziału w Konferencji zostały rozesłane do wszystkich wydziałów wszystkich uczelni akademickich, do wszystkich instytutów i jednostek naukowych na terenie Polski, zarówno państwowych jak i prywatnych, jeśli tylko w kręgu ich zainteresowania leżała dowolna z nauk objętych zakresem Konferencji. Dodatkowo zaproszenie umieszczone zostało na stronie internetowej. W wyniku tej akcji napłynęło na Konferencję blisko 50 referatów.
Do bezpośrednich obrad Komitet Naukowy dopuścił 38 referatów reprezentujących cały wachlarz współczesnych dziedzin nauki – 23 referaty z nauk technicznych, 3 z medycznych, 6 z socjologicznych i 6 referatów z nauk prawnych. Dla zapewnienia jawności obrad i uniemożliwienia manipulacji medialnej, obrady w całości były transmitowane na żywo poprzez Internet. Dzięki tej transmisji obradom przysłuchiwało się nie tylko 220 uczestników obecnych na sali, lecz również wielka rzesza internautów. Obrady był retransmitowane przez kilka telewizji internetowych, a szacunkowa liczba oglądających je internautów wyniosła 200 tys. Czyni to z II Konferencji Smoleńskiej ewenement na skalę światową.
II Konferencja Smoleńska przeanalizowała techniczne, medyczne, socjologiczne i prawne aspekty Katastrofy Smoleńskiej. Kilkadziesiąt przedstawionych referatów ukazuje łącznie aktualny stan naszej wiedzy odnośnie do przebiegu Katastrofy Smoleńskiej. Ukazuje też zakres dalszych badań, jakie są niezbędne dla pełnego wyjaśnienia przebiegu tej wielkiej narodowej tragedii. Obraz, jaki się wyłania z przedstawionych prac dowodzi jednoznacznie, że hipoteza jakoby w dniu 10.04.2010 samolot Tu -154 w Smoleńsku stracił kawałek skrzydła w wyniku uderzenia w brzozę, a następnie rozbił się doszczętnie w wyniku uderzenia w grunt ( katastrofa typu 1A ) – ta hipoteza jest całkowicie fałszywa.
Istnieją niepodważalne dowody, że samolot rozpadł się w powietrzu, a na ziemię spadły oddzielne jego szczątki ( katastrofa typu 2B ). Powierzchnia ziemi stanowi swoistą księgę, na której zapisany jest przebieg katastrofy. Wygląd szczątków samolotu oraz ich rozłożenie na powierzchni ziemi i przeszkodach terenowych są udokumentowane na tysiącach zdjęć i filmów wykonanych przez wielu niezależnych operatorów.
Ta ogromna dokumentacja zarówno w całości jak i w szczegółach dowodzi, że powszechnie znane prawa fizyki wykluczają możliwość przebiegu wypadków przedstawionego w raportach MAK i Komisji Millera.
Nawet dla osób całkowicie pozbawionych wiedzy z dziedziny mechaniki jest oczywiste, że kadłub samolotu spoczywający na lotnisku w Smoleńsku został rozerwany, a nie zgnieciony”.
Całość znajdziemy pod adresem:
http://solidarni2010.pl/27576-przypominamy-ii-konferencja-smolenska-8211-apel-do-senatorow-wyzszych-uczelni.html

york - 12.04.14 17:48
Oświadczenie Akademickich Klubów Obywatelskich:
- ustalenia MAK i KBWLLP niezgodne z prawami fizyki
„Oświadczenie Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Łodzi – w czwartą rocznicę katastrofy smoleńskiej.
W czwartą rocznicę katastrofy smoleńskiej wyrażamy głęboki żal po stracie elity Rzeczypospolitej Polskiej z Prezydentem prof. Lechem Kaczyńskim na czele. Pomimo upływu czterech lat od chwili katastrofy powołane do tego instytucje państwowe nie doprowadziły do jej wiarygodnego wyjaśnienia. Dochodzenia prokuratorskie były i są prowadzone tak, by nie kolidowały z narzuconymi a priori założeniami. Powszechnie znane zaniedbania tych instytucji w dochodzeniu prawdziwych przyczyn katastrofy spowodowały utratę wiarygodności nie tylko ich samych, ale również organów państwa odpowiedzialnych za ich powołanie i nadzór.
Akademickie Kluby Obywatelskie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Łodzi domagają się odrzucenia raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z dnia 25 lipca 2011 roku, który w głównych punktach oparty jest na raporcie rosyjskiego MAK. Raport KBWLLP w wielu zasadniczych kwestiach przyjmuje ustalenia – m.in. co do mechaniki zniszczenia samolotu – niezgodne z prawami fizyki.
Podczas II Konferencji Smoleńskiej, w której uczestniczyło ponad dwustu uczonych, wybitnych specjalistów w swoich dziedzinach, z Polski, USA, Australii, Kanady i Danii, w kilkudziesięciu wygłoszonych referatach wskazano ponad sto istotnych sprzeczności między treścią tego raportu, a wiedzą z zakresu nauk fizycznych, technicznych, medycznych, socjologicznych i prawnych.
II Konferencja Smoleńska wskazała zakres dalszych badań, jakie są niezbędne dla pełnego wyjaśnienia tej wielkiej narodowej tragedii. Apelujemy do stosownych gremiów uczelni wyższych o podjęcie działań, które umożliwią pracownikom uczelni włączenie się do badań przebiegu katastrofy smoleńskiej z zachowaniem wszystkich zasad obowiązujących w życiu naukowym. Apelujemy o zachowanie najwyższych standardów przy recenzowaniu projektów naukowych i nieuleganie wszechobecnej dziś politycznej poprawności, oraz naciskom mającym na celu wyciszenie sprawy. Nie można dłużej tolerować niezgodnych z prawdą wniosków raportu KBWLLP; oczekujemy ustalenia winnych doprowadzenia do sytuacji krytycznej przed katastrofą smoleńską i skandalicznego sposobu prowadzenia śledztwa.
Zwracamy się przede wszystkim do pracowników nauki z apelem o zerwanie z postawą bierności wobec wpajania fałszu zamiast wyjaśniania przyczyn katastrofy. Wymaga tego uczciwość naukowa, którą przyrzekaliśmy odbierając stopień naukowy doktora, a także odpowiedzialność za kształtowanie postaw społecznych, zwłaszcza młodzieży. Ostentacyjna obojętność instytucji naukowych wobec prowadzenia i finansowania tych badań skutkuje obniżeniem ich prestiżu i zaufania w społeczeństwie.
W tej sytuacji na najwyższe nasze uznanie zasługują:
po pierwsze – działania polityków, głównie skupionych wokół Zespołu Parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy Tu-154 M z 10 kwietnia 2010 roku, kierowanego przez pana posła Antoniego Macierewicza;
po drugie – prace polskich uczonych, dążących do uczciwego, zgodnego z najwyższymi standardami nauki wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej;
po trzecie – wytrwałe podejmowanie tematu tragedii smoleńskiej przez niektóre media i niezależnych publicystów.
Wszystkim tym osobom i środowiskom składamy serdeczne podziękowania i wyrazy najwyższego szacunku”.
LISTA SYGNATARIUSZY ...;
Całą listę sygnatariuszy można znaleźć pod adresem:
http://solidarni2010.pl/27647-oswiadczenie-ako-ustalenia-mak-i-kbwllp-niezgodne-z-prawami-fizyki.html?PHPSESSID=375365572ee00960e9c2326af6a1d46f

Robert - 12.04.14 11:19
Stary-nowy, przepraszam jeżeli uraziłem. Dlaczego własnie tak? - ponieważ poddał Pan w wątpliwość "uczestnictwo w "złej robocie" kontrolerów - co do której są oczywiste fakty dobrze udokumentowane w raportach rosyjskich że były to działania pod dyktando naczalstwa kierowane bezposrednio z Moskwy. Duzo by na ten temat mogli powiedzieć, Polscy piloci z JAK-a którzy byli w kontroli lotów, jeden z nich juz nieżyje. Napewno jeszcze więcej na ten temat by mogli powiedzieć - zanikm dolecieli to na wiele kilometrów przez Smoleńskiem, byli w ciągłym kontakcie z kontrolą lotów i nie tylko, a niechcąco musieli słuchać innych i reagować na ich wywołanie kryptonimem lub numerem lotu czy samolotu - radzę poprosić kapitana o pozwolenie i posiedzieć sobie w kabinie pilotów jakiś czas, to sie Pan obsłucha tekstów nie do powtórzenia. Pozatym do dzisiaj nie można się doprosić nagrań rozmowy pilotów JAK-a.

Jeszcze jedna mała drobnostka, z która sie nie zetknąłem, byc może gdziś istnieje takie opracowanie. Jeżeli samolot sie rozbija na poziomie "0" o naturalnym podłożu, zwykle część pasażerów ocaleje, jak i Ci którzy nie mogą opuścić samolotu są w jego wnętrzu kadłuba. W Smoleńsku, obraz tragedii jest zupełnie inny, w kadłubie prawie nikogo niema - szczątki porozrywanych ciał, ciała porozrzucane na dużej przestrzeni i zdarte ubrania, cienkie jewabia czy inne damskie odzienia w dalekiej przestrzeni. To oznacza, że zanim samolot zetkną się z ziemią nastapiła explozja - najsłabsza jest góra nad głowami pasażerów, wczasie której to pasażerowie zostali wyssani z kadłuba i to z potężną siłą dodatkowej explozji.

Stary-nowy - 11.04.14 23:46
Robert,
Przecież ja nie napisałem, że ktoś TU kwestionuje udział kontrolerów w spowodowaniu katastrofy...
Podałem tylko moją własną wolną myśl, że i tak MOGŁO być...

S-n

Adam - 11.04.14 23:00
Wprawdzie bardzo rzadko zdarza mi się zabierać głos na forach dyskusyjnych tego portalu, gdyż moim zawodem jest obecność po tej drugiej stronie, bo piszę teksty prasowe do jednej z gazet, a tu zaglądam od dość dawna, aby mieć orientację, jaka jest prawdziwa opinia czytelników na poruszaną tutaj publicystyczną tematykę, bo jesteście portalem otwartym, jak i pozbawionym politycznej poprawności.
Ciekawe są również ostre polemiki prowadzone na tych forach, a ostatnio zwłaszcza Panów Yorka i Agamemnona przy okazji tekstu o Zbigniewie Romaszewskim, gdzie zdecydowanym zwycięzcą tego pojedynku jest York, który wykazał się poprawną argumentacją opartą na konkretnych faktach. Poniosły go potem najwyraźniej emocje, ale został do tego skutecznie sprowokowany nachalnością interlokutora.
Agamemnon tym samym ostatecznie zdarł maskę i zdekonspirował swoją bezpieczniacką misję na tym portalu, bo skoro zabrakło mu argumentów, to się ima typowych dla bezpieki pomówień w myśl komunistycznej zasady, że: „najlepszą obroną jest atak”.
Widać też, że działa tu niemal cała wataha „dyżurnych polemistów”, którzy kierują się swego rodzaju kodeksem honorowym muszkieterów – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, a dowodem na to jest poniższy komentarz „Romana”, który powiela nie poparte jakimikolwiek racjonalnymi przesłankami pomówienia wobec Pana Yorka, które można potraktować, jako zemstę za jego bezkompromisową postawę oraz fachową polemikę wobec kłamstw dotyczących katastrofy smoleńskiej.
Natomiast komentarz Yorka do powyższego tekstu dotyczy wyłącznie dziennikarskiego warsztatu redakcji Naszego Dziennika, a pomimo to stał się powodem napaści, bo jak się chce psa uderzyć, to się kija zawsze znajdzie.

Robert - 11.04.14 16:12
Stary-nowy, nikt nie kwestionuje współudziału kontrolerów, co potwierdzili dwaj piloci którzy wcześniej wylądowali w Smoleńsku. Namiary podane pilotom były falszywe jak i ustawienie bramek ( ) co okazało się pułapką bez wyjscia - ponieważ samolot ten nie był na ścieżce do progu lądowiska. W momencie podjetej procedury odchodzenia na drugi krąg - samolot odnotował wiele awrii systemowych i tego manewru by nie wykonał. Więc napewno kontrolerzy nie popsuli samolotu, byli częścią zaplanowanego wariantu, z nadzorem wysokiego naczalstwa - więc też z rozkazu.

Robert - 11.04.14 13:02
Jeszcze tylko jedna myśl,: żyjemy w połączonych systemach, dwóch totalitaryzmów, niemieckiego i sovieckiego. Gdzie ROZKAZ, JEST PONAD KONSTYTUCJĄ I PRAWEM. / jesteśmy świadkami, ugniatania Ukrainy w tym kierunku, przez siły agenturalne Kremla. Hitler robił to identycznie w niemczech, Polsce i Europie/. Władza od sołtysa, radnego, sądownictwa, i armia z prokuratorami - jest tylko od wypełniania woli politycznego interesu dyrektyw, Berlina i Moskwy /z teczkami posłuszeństwa SB KGB i partyjnej ciagle lojalności/. PO, Miller z SLD, SZL ect ...armia, ten stan wasalstwa, potwierdzają.

Stary-nowy - 11.04.14 12:32
Panowie!
A co, jeśli okaże się, że wszyscy dotąd wpisujący się pod artykułem mają rację...? Łącznie z p. Falkowskim...
Bo mogło być i tak, że kontrolerzy CELOWO i na ZLECENIE manipulowali kierunkiem i wysokością, aby w USTALONYM ułamku sekundy nastąpił wybuch...? A wtedy musiała być precyzyjna robota obliczona w każdym detalu!!! Z wykorzystaniem najbardziej efektywnej elektronicznej aparatury.
I przygotowana o wiele wcześniej - bo o locie ofiar do Smoleńska było wiadomo Putinowi na długo przed katastrofą...

Bo jeśli rozerwanie samolotu nastąpiło by na odpowiedniej ("normalnej") dla lotu wysokości to sprawa jasna - to był wybuch, którego nie można by było ukryć... A jeśli na najniższym, CELOWO zaniżonym pułapie nastąpił wybuch podłożonej np. bomby... to wtedy można manipulować wydarzeniem, a to błąd pilotów - jak oświadczył Sikorski i cała jego spółka, a to brzoza, a to mgła (która mogła też być nie darem Niebios - a sztuczna... Itp! Itp! Jak to robi się już od 4 lat!
Pamiętajmy o tym, że Rosja ma wybitnych speców o od takiej czarnej, mokrej ale skomplikowanej roboty...
Zwracam też uwagę na na nazwisko płk. Nikołaja Krasnokutskiego.
Dlaczego dyrygował kontrolerami?

Nie jestem znawcą tych rzeczy, i mogę się mylic. Nikomu z wpisujących się nie odbieram racji - po prostu staram się logicznie myśleć na ten temat.
Samolot dla mnie to czarną magia - dość często korzystam z jego pokładu - a wtedy tylko modlę się aby nie spadł na ziemię albo do oceanu...

Z szacunkiem
S-n

Roman - 11.04.14 3:56
Panie Falkowski,jakimi jeszcze bzdurami zechce Pan dalej falować w "Naszym Dzienniku?" Czy tego nie zauważył O. T.Rydzyk? Pan Orawicz i dalsi Panowie wyliczeni prze nijakiego Yorka mają zupełne racje. Pan Agamemnon ma
przednia racje,że ten York to judasz z SB,który napisał swoje bla bla bla z
nadzieją,że ta trójka Panów to półgłówki.

Robert - 11.04.14 1:44
AD. york. Boże broń, nikogo personalnie nie atakuję jak i mam dobre zdanie o Naszym Dzienniku. Korzystam równoeż z publikacji obcojęzycznych, skąd wiem że procedury wypadków lotniczych, obejmują zakresem wielu instytucji i badań jednoczesnie - i nie jest to kwestia na szczeblu rozwiązywania politycznego, przez 2 osoby premiera i prezydenta, jak również uczestniczenia w tym procesie organów politycznych prokuratorów wojskowych podległych tym "osobistościom". Ponieważ zginęła masa ludzi /nikt nie przeżył?/ - to prokuratura może wszcząć pewne postępowanie z urzędu w pewnym tylko zakresie "osobowym przyczyn zgonów" i czekać na zgłoszenie przestępstwa z NIEZALEZNYCH komisji, do tego UPRAWNIONYCH specjalistów - których to prokuratorzy nie powinni powoływać. Instytucje do badania wypadków lotniczych przeciez istnieją, jak nie w kraju to na szczeblach miedzynarodowych. Tymbardziej, że zdarzenie miało miejsce na terytorium producenta i odpowiedzialności utrzymania technicznego - gdzie zostało zawładniecie materialne wraku, przez lokalną komisję badania? oraz szlaban tajności.

Cyt. z art. powyżej, pierwsze dwa zdania: "Prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie już od roku mają pomysł na jego zakończenie. Osoby, które mogą zasiąść na ławie oskarżonych, to dwóch rosyjskich kontrolerów."

Więc w dalszym ciągu operatywnosci prokuratorów, rosyjkich i polskich - ma tylko jeden kierunek, zakończyć to "śledztwo" - tym razem, kosztem kontrolerów rosyjskich. To nowy wariant, majacy na celu wyeliminowanie ZAMACHU - jako główna przyczyna tej tragedji, na co wskazuja fakty i sprzeczności tak doborowych komisji.

york - 10.04.14 23:22
Ad. Jan ORAWICZ; Robert; Lubomir;
Szanowni Panowie pozwalam sobie wtrącić się do dyskusji na tym artykułem, bo w pierwszej chwili podobnie, jak Panowie byłem nieco zniesmaczony, że coś takiego pisze akurat Nasz Dziennik.
Po kolejnym jednak przeczytaniu tego tekstu wydaje mi się, iż przyzwyczajeni do czytania wielu tylko polskojęzycznych, ale de facto nie polskich gazet, gdzie informacje i wydarzenia opisuje się przez pryzmat interesu i punktu widzenia danego wydawnictwa popadamy często w rutynę i zupełnie niesłusznie oceniamy postawę w tym przypadku redakcji Naszego Dziennika przypisując jej złe intencje, bądź uleganie manipulacjom.
Moją uwagę bowiem zwróciły w tym tekście z pozoru niewiele znaczące zwroty: „Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, Z informacji „Naszego Dziennika” wynika, Według informacji „Naszego Dziennika”,” - co oznacza, że jest to tylko i wyłącznie sterylnie czysta informacja prasowa, nie jest ona jednak bynajmniej oceną opisywanego wydarzenia czy punktem widzenia w tej sprawie gazety.
Moim zdaniem na tym polega różnica pomiędzy wszelakiego autoramentu gwardyjskimi bojówkami prasowymi, a Naszym Dziennikiem, który podaje czyste, obiektywne informacje prasowe, pozostawiając ich ocenę czytelnikom.
Jeśli uznacie Panowie, że bronię redakcję Naszego Dziennika, albo po prostu „się czepiam”, to z góry Bardzo Przepraszam, ale tak mi się wydaje.
Nie będę równocześnie pisać, jakie jest moje zdanie w sprawie kolejnych kuglarskich sztuczek prokuratury, bo to, że są to tylko „kuglarskie sztuczki”, a nie profesjonalna, rzetelna działalność procesowa zmierzająca do wyjaśnienia przyczyn i osądzenia sprawców smoleńskiej tragedii jest chyba, aż nadto oczywiste i nie wymaga komentowania.
Pozdrawiam. york.

Jan Orawicz - 10.04.14 17:25
Dziwię się,że Nasz Dziennik daje się wciągać w takie brednie,których celem
jest odciąganie ludzi od tej prawdy,że samolot został rozerwany przez bomby pokładowe w powietrzu na co są dobrze sprawdzone dowody. Tam obsługa
lotniska nie miała nic do powiedzenia. Tych odciągarek od prawdy dotyczącej
autentycznych przyczyn tragedii napłodzili jej sprawcy sporo. A prawda jest jedna taka,ze samolot i jego pasażerowie zginęli od bomb świadomie zainstalowanych na jego pokładzie. Gdyby pasażerowie lecieli do Putina z
ukłonami,albo na grzybki do lasu Katyńskiego, to by nie było tej tragedii !
Pozdrawiam

Robert - 10.04.14 15:32
Piotr Fijałkowski i Nasz Dziennik, sugerują nowe rozwiazanie, nie wiem czy to za sprawą prokuratorów polskich czy rosyjskich. Twierdzą że przyczyną katastrofy, byli kontrolerzy lotów, lotniska wojskowego w Smoleńsku.
Ten nowy wariant, jest starym sposobem w całej operacji dowodowej, aż 2 komisji. W raportach, niema żadnych wspólnych ustaleń spójnych, niezależnych w oparciu o fakty i wiedzę naukową. Narzucony został, li tylko wariant rozwiązania politycznego i ciągle ten kierunek obowiazuje. Chodzi o ukrycie Prawdy - że był to ewidentny zaplanowany i dokonany ZAMACH. Praktycznie, wszystkie światowe komisje wypadkowe - rozpoczynaja śledztwo od tej właśnie przyczyny jakim jest zamach. Nastepnym etapem jest badanie stanu techniczno-konstrukcyjnego, ponieważ celem badań komisji jest również bezpieczeństwo pasazerów i wymagania dla producentów, aby w przyszłości wszelkie buble były poprawione i gwarantowały bezpieczeństwo - o co zabiegają towarzystwa ubezpieczeniowe, aby komisje miały fachowców najwyższej klasy. Niestety, ale po 4 latach niewiadomo kto był ubezpieczycielem tego samolotu rzadowego - dlaczego ubezpieczyciel, nie żąda poprawnego śledztwa, zgodnie z przyjetymi zasadami proceduralnymi, gdzie w pewnym sensie jest też współwłaścicielem a napewno współzarządcą materii powypadkowej tego wraka, jak również decyduje o ekpertyzie także własnej, gdzie pewne kwoty objęte ubezpieczeniem będzie musiał wypłacić. W niekturych krajach, minister komunikacji odpowiada za certyfikaty okresowe do puszczające stan techniczny do uzytku w przestrzeni publicznej. Tych instytucji i przepisów jest naprawdę duża masa, która została wyeliminowana przez 2 najwyższe osobistości w rosji i w Polsce, które tą sprawą nie powinni się zajmować - tymbardziej że zginął prezydent Polski i elita Państwa. Blokowanie poprawności sledztwa i pracę komisji przez te 2 osoby. Niechybnie wskazują NA DOKONANY ZAMACH. Na dużą część dokumentacji, oraz członków komisji - nałożono klauzulę tajności, a wiec to nie był zwyczajny wypadek, panowie premierze PR i prezydencie FR.

Lubomir - 10.04.14 13:29
Wygląda na to, że GRU jest tak mocne, że jest nawet w stanie ponownie zaprzeczyć, że to wcale nie Rosja dokonała w Katyniu zbrodni na polskich oficerach. Dotychczas mistrzami bluffu, propagandy i kłamstwa wydawali się być wyłącznie rodacy doktora Josefa Goebbelsa. Teraz wydaje się, że i w Rosji znajduj± się podobni łgarze. Po uciszeniu "Solidarności" Niemcowa i "Platformy Obywatelskiej" Prochorowa, w Rosji z pewnością dojdzie do prób rywalizacji z jedynowładztwem Putina i polityką anszlusu. Rosja to dziesiątki milionów potomków ofiar Stalina i stalinizmu. Tym ludziom nie podoba się każde odradzanie się totalitaryzmu. Amerykanie odkrywają zarówno minusy wchłonięcia przez Republikę Federalną Niemiec - Brandenburgii, Saksonii i Meklemburgii, jak i minusy rosyjskiej wyprawy na Krym. Ameryka buduje nową konstrukcję NATO. Większa rola przypadnie nie tylko historycznym partnerom Paktu - Wlk Brytanii, Włochom i Francji, ale także Polsce i Krajom Ościennym, zagrożonym podobnie jak Polska. Wygląda na to, że obecnie Ameryka jest zainteresowana rozpadem niemieckiego imperium a przynajmniej zahamowaniem niemieckiego marszu w Europie. Ten marsz zaczął wyglądać bardzo groźnie, w kontekście zajmowania miasta, symbolu europejskiego porządku terytorialnego - Jałty i okolic, przez rosyjskich komandosów. Już raz była wspólna defilada wojsk agresorów niemieckich i rosyjskich nad Bugiem. Nikt w Europie nie marzy o powtórce z tej tragicznej historii, wyreżyserowanej przez Berlin i Moskwę.

Wszystkich komentarzy: (20)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1995 roku
W Oklahoma City dokonano zamachu bombowego. Zginęło 167 osób.


19 Kwietnia 1934 roku
Urodził się Jan Kobuszewski, wybitny polski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, artysta kabaretowy (zmarł w 2019r.)


Zobacz więcej