Środa 24 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.05.14 - 16:54     Czytano: [1315]

OSTATNI PRZYSTANEK…



MISTYFIKACJA NOWEJ ERY

Sławomir M. Kozak














Mojej córce Małgosi dedykuję …












Część 14



OSTATNI PRZYSTANEK…




Jak wspominałem, przy wyborze Boeing’ów 767 kierowano się ich wielkością. Podobnie było z wyborem kolejnych dwóch samolotów. Tu jednak chodziło chyba o coś wręcz przeciwnego. Przy zachowaniu parametrów maszyn robiących wrażenie dużych, zdecydowano się na takie, które musiały być jednak mniejsze od 767.

W przypadku AAL 77 niezwykle trudno wmówić opinii publicznej, że wbił się on w Pentagon nie zostawiając żadnych śladów. Gdyby był to Boeing 767, a nie 757, historia ta byłaby jeszcze bardziej nieprawdopodobna. Identycznie jest z UAL 93, który po katastrofie spowodował dziurę w ziemi właściwszą dla awionetki, nie zostawiając zresztą po sobie również żadnych większych resztek. Samoloty te musiały jednak przelecieć w założeniu wiele kilometrów, zawrócić i dotrzeć do przewidzianych dla nich scenariuszem miejsc. Musiały więc spełniać wymogi zasięgu. Ale najistotniejszym czynnikiem wydaje się być pojemność Boeinga 757.

Albowiem, jestem przekonany, że jeden z nich, UAL 93 musiał zabrać na pokład ponad ... 200 pasażerów. Pasażerów wszystkich czterech samolotów biorących udział w „Operacji Dwie Wieże”. Dlatego w sumie nie mogło być ich więcej. To jest odpowiedź na pytanie dlaczego wykorzystanie miejsc w samolotach, zwłaszcza długodystansowych (z jednego krańca USA na drugi), było tak niezrozumiale niewielkie. W samolocie UAL 93 wyniosło 19% (!). Tłumaczono ten fakt właściwie tylko w jeden sposób. Awarią komputerowego systemu sprzedaży biletów. Absurd! Akurat w tych czterech samolotach!

11 września 2001 roku, o godzinie 11:43 stacja radiowa WCPO z Cincinnatti podała, że na lotnisku Hopkins w Cleveland wylądowały dwa samoloty z powodu zagrożenia bombowego. Jednym z nich był samolot linii Delta, rejs numer 1989. Operator United Airlines zidentyfikował drugi z nich, jako ... UAL 93.

Około 10-ej lotnisko zostało ewakuowane. Pasażerowie zmuszeni zostali do opuszczenia terminalu i oddalenie się z rejonu portu lotniczego. Zabroniono im jednak odjechać samochodami. Nie pozwolono również wyjechać autobusom.

Według Associated Press, jeden z opisywanych samolotów wylądował około 10:45. Jednak przedstawiciele linii Delta podali, że ich maszyna usiadła o 10:10. Dlatego, to raczej samolot United był tym późniejszym.

Według pasażerów Delty, ich samolot przeszukiwany był ponad dwie godziny. W tym czasie pasażerów przesłuchiwano, a psy trenowane do szukania ładunków wybuchowych przeczesywały maszynę. Samolot ewakuowano dopiero o 12:30. Tę godzinę podało w relacji Plain Dealer.

Lokalne Acron Beacon z kolei poinformowało o ewakuacji samolotu, która miała miejsce o 11:15. To wskazuje, że był to czas ewakuacji samolotu United.

Burmistrz White z Cleveland w wywiadzie przyznał, że w samolocie, który wylądował było około 200 pasażerów. Jednak przedstawiciele Delty zapewniali, że na pokładzie ich samolotu było zaledwie 60 osób. Potwierdzają to pasażerowie Delty. Zgodnie również twierdzili, że przetransportowano ich do budynku FAA. Natomiast informacje władz lotniskowych mówią o tym, że pasażerów jednego z tych samolotów umieszczono w budynku NASA Glenn Research Center, który znajduje się niedaleko zachodniej części lotniska. Wskazuje to na pasażerów drugiego samolotu, czyli United. Radio WTAM podało, że ośrodek NASA został wcześniej zamknięty.

Associated Press zdjęło ze swej strony internetowej ten news bardzo szybko. Czy dlatego, że był zwykłą kaczką dziennikarską? Czy dlatego, że nie był?

Dlaczego więc, ewakuacja 60 pasażerów zajęła aż 140 minut, a 200 osób tylko 30 minut? Czy tych pierwszych celowo opóźniano, czy też tych drugich pędzono w pośpiechu? Chyba jedno i drugie. Samolot Delty posadzono na ziemi dla zakamuflowania tego najważniejszego. Z niego należało wyprowadzić niezauważenie, w krótkim czasie wszystkich pasażerów, nieświadomych swej roli aktorów ponurego spektaklu, jaki odegrali tego dnia przed całym światem.

Jaki los stał się udziałem tych 200 osób? Tego nie wiemy i z pewnością długo się nie dowiemy. Ale moment prawdy nadejdzie. Jeżeli pasażerów „pozbieranych” z wszystkich czterech samolotów w bazie Stewart przetransportowano do Cleveland, to właśnie tam wszystko definitywnie się zdecydowało. Myślę, że możliwe jest nawet, iż część pasażerów lub załóg mogła mieć swój udział w tej operacji. Ci mogli opuścić budynek NASA zupełnie innym wyjściem aniżeli pozostali. Może mieszkają w innych miejscach globu, pod zmienionymi nazwiskami i odcinają kupony od tego w czym wzięli udział? A może jednak nie było w tej grupie „czarnych owiec” i droga ich wszystkich zakończyła się w tym samym miejscu? Czas dopiero pokaże. Możliwe, że ci, którzy już w niczym nie mogli być potrzebni, a wręcz przeciwnie, stanowili odtąd ogromne zagrożenie, odlecieli jednym samolotem. Możliwe też, że zabrało ich kilka transportowych maszyn i przerzuciło w miejsce, które stało się miejscem docelowym ich podróży. Znalezione „przypadkowo” w roku 2006, na dachu budynku Deutsche Bank w Nowym Jorku, szczątki kości wskazują, że animatorzy zamachów 9/11 mają do nich dostęp. To niesamowite znalezisko miało odwrócić uwagę od podejrzewanych o tę zbrodnię sprawców. Odnalazły się więc kości ofiar! Po pięciu latach od wypadków. W centrum Nowego Jorku. W centrum nowoczesnego świata. Coś musiało się znaleźć, czymś trzeba było odciągnąć uwagę opinii publicznej od tak zwanych teorii spiskowych. Brzmi to z pewnością makabrycznie, ale innego wytłumaczenia nie ma.

Jeżeli analizy dokonywała grupa patologów spoza wojska, a tak należy przypuszczać, trzeba zakładać że owe szczątki musiały być w stanie nie pozostawiającym żadnych podejrzeń. Oznacza, to że nie mogły być one wyciągnięte, dla doraźnej potrzeby ich „znalezienia”, na przykład z wody. Lekarze wiedzieliby o tym już po chwili. Odpada więc wersja z wysadzeniem samolotu wypełnionego ludźmi nad oceanem. Ale nad pustynnymi czy górzystymi rejonami, w których oprócz wojskowych tajnych laboratoriów nie ma nic? Może gdzieś, w podobnie niedostępnym, jak „Area 51”(56) zapomnianym przez Boga miejscu, skierowano samolot nosem w dół? Dokładnie tak, jak miało się to stać w Shanksville. Dokładnie tak, jak przydarzyło się to nad Atlantykiem pasażerom i załodze samolotu Egypt Air rejs 990, w 1999 roku.(57)


56 – Strefa 51 (ang. Area 51, oficjalna nazwa: Air Force Flight Test Center, Detachment 3) - amerykańska baza wojskowa, zbudowana w roku 1957. Znajduje się w zachodniej części hrabstwa Lincoln na południu stanu Nevada, w Strefie Sił Powietrznych Nellis.

57 - Informację o wypadku Egypt Air 990 umieszczono w rozdziale OPERACJA DWIE WIEŻE.



Ciąg dalszy w najbliższy czwartek – zapraszamy


Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

24 Kwietnia 1942 roku
Urodziła się Barbra Streisand, amerykańska aktorka i piosenkarka.


24 Kwietnia 1915 roku
Rozpoczęła się rzeź Ormian w Turcji.


Zobacz więcej