Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 31.08.14 - 20:59     Czytano: [1410]

Odbiorą mi tylko życie





– Lazarowicz do wyjścia, rzeczy spakować!

Odprowadza mnie ciężkie spojrzenie zmęczonych strachem ludzi. Mietek patrzy z górnej pryczy. Nasze oczy na chwilę się spotykają. Polubiłem tego chłopca, tylko rok starszy od mojego Zbyszka. Powinien żyć, a nie gnić w tej celi. Widzę, że jego spojrzenie staje się szkliste, więc opuszczam wzrok. Wczoraj wyprowadzili dwóch, potem słyszeliśmy strzały, jeszcze dźwięczą w moich uszach. Tamci nie wrócili.

– Naprzód!

Kiedy mnie ostatni raz tędy prowadzili? Pewnie z tydzień temu, kiedy po raz kolejny proponowali mi współpracę.
– Tamtych i tak wyłapiemy, a ty, Lazarowicz, masz przecież rodzinę.
Nic nie odpowiedziałem. Gdybym się odgryzł, zaczęłoby się bicie, jak na ostatnim przesłuchaniu. Teraz nie mam czym pogryźć chleba. Jak mają zabić, zabiją. Lepiej zginąć jak człowiek, niż jak pies.

– Otworzyć drzwi!

Co powiedzieć dziecku, gdy się go widzi może ostatni raz? Jakie słowa ojca do syna, by zapamiętał? Bo to przecież tylko kilka słów pozwolą, nie tak, jak dawniej w czasie spacerów po lesie, kiedy mieliśmy na rozmowy cały dzień. Myślałem nad tym kilka wieczorów, gdy nie mogłem zasnąć. Spojrzę mu w oczy i powiem, że był dobrym synem. Że go kocham i zawsze będę kochał. Żeby tylko Zbyszek się nie rozpłakał. Tamci nie mogą zobaczyć słabości, bo potem już go nie wypuszczą.
Słowa przyszły same. Twarde i żołnierskie, jak uścisk, gdy ostatni raz trzymałem go w ramionach. Wyrósł na silnego mężczyznę, dłoń ma krzepką, zaprawioną. Pocałował moje ręce… Dobrze go wychowałem.

– Naprzód!

Wisienka wyglądała na tak zbolałą na procesie. Z daleka widać było, że co chwila obciera łzy. Ale przynajmniej przez te sześć dni miałem możliwość ją zobaczyć. To też dobrze. Takie pocieszenie po trzech latach rozłąki. Zastanawiałem się, co powiem, gdy przyjdzie moja kolej. Adwokat coś tam próbował tłumaczyć, ale wiadomo było, że to nic nie da.
– Oskarżony Lazarowicz, co oskarżony ma do powiedzenia na swoją obronę? – dotarło do mnie, gdy wpatrzony w żonę i młodszego syna zastanawiałem się, czy mają co jeść.
Pierwsze słowa, pamiętam, przyszły mi z trudem, bo w gardle całkiem mi zaschło. Nie dali nam jeść ani pić przez cały dzień. Ale potem już poszło. Powiedziałem, co miałem powiedzieć. Uśmiechnąłem się w duchu, wypowiadając ostatnie słowa: „I gdybym się drugi raz urodził, to zrobiłbym to samo, co zrobiłem”. Wszechogarniające odczucie Ojczyzny, złożone z narodzin, ślubów, uroczystości sierpniowych na odzyskanie niepodległości na chwilę ogrzało moje serce. Ale kiedy spojrzałem na Wisienkę, ten wewnętrzny uśmiech zgasł.

– W dół, złazić!

Do mojej świadomości przebija się sobie fragment z Biblii, kuszenie Jezusa na pustyni. Przecież jeszcze można się uratować. Zobaczyć żonę i dzieci. Co zrobił wtedy Jezus? Co zrobił?!
– Lazarowicz, wiesz, co cię czeka?
Wtedy Jezus nie mówił do demona inaczej, jak słowami Pisma.
– Niech ci Bóg wybaczy to, co chcesz zrobić.

Zaklejają mi usta. Ręce, które dotykają mojej twarzy z tyłu, drżą.
A więc boisz się Boga? Tak, zaklejcie mi usta, myśli nie zakleicie…!
– Naprzód!

Ta ostatnia rozmowa z synem. Trochę jak dowódcy z żołnierzem. Czemu nie powiedziałem mu, jak bardzo jestem z niego dumny? Jak dziękuję Bogu, że dał mi wspaniałego syna? Gdybym mógł jeszcze raz zobaczyć bliskich…

– STÓJ!

Bezwzględnie ograniczające mnie z boków ręce odpuszczają. Stoję teraz sam. Cisza. Gdzieś z daleka słychać komendy apelu wieczornego. Odległe bicie dzwonu, a może to moje serce tak łomocze? Kroki za mną, znów cisza. Potem szczęk przeładowania pistoletu.
– Boże, ulituj się nade mną…

!!!

Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj, mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec.
Pytasz – czy ofiary nasze nie pójdą na marne, czy niespełnione sny powstaną z mogił,
czy syn będzie kontynuował idee ojca?
Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca, Ojczyzna niepodległość odzyska.




Opowiadanie poświęcam pamięci podpułkownika Adama Lazarowicza, pseudonim Klamra, ur. 14 października 1902 r, który został zamordowany przez komunistów strzałem w tył głowy wieczorem 1 marca 1951 r. w podziemiach więzienia mokotowskiego w Warszawie. Wraz z nim tego dnia zginął taką samą śmiercią jego przyjaciel, pułkownik Łukasz Ciepliński, którego grypsy cytowane są pod opowiadaniem".

Andrzej Chodacki


Autor opowiadania: Andrzej Chodacki
Urodzony w 31.05.1970 roku. Z powołania mąż i ojciec, z zawodu lekarz wojskowy w stopniu kapitana. Pisze prozę i poezję, a także fotografuje. Laureat kilkudziesięciu konkursów literackich, między innymi zdobył Złoty Laur Dziewina za 1 miejsce w kategorii proza w VI Ogólnopolskim Konkursie Literackim w Żarach w 2012 r. i 1 nagrodę za prozę w Ogólnopolskim i Polonijnym Konkursie Literackim im. Leopolda Staffa w 2013 roku. Jego opowiadania były wydrukowane między innymi w Wydawnictwie My Book w Szczecinie, Miesięczniku Literackim Akant w Bydgoszczy, Kwartalniku Literackim Horyzonty, Blogu Literackim " Pod natchnieniem Ducha Świętego", w Półroczniku literackim „Inter-. Literatura–Krytyka–Kultura”, w Portalu Literackim Publixo oraz w Tygodniku Polskim w USA i Gazecie Polonijnej w Kanadzie, z którymi podjął stała współpracę.
W 2012 roku wydał debiutancką książkę z poezją i fotografią pt.„ Pejzaże tęsknoty”,
w 2013 roku wydał cykl 25 nagradzanych opowiadań pt. „ Opowieści ze świata”.
Od 2008 roku współtworzy śpiewający zespół poetycki wraz z Marcinem Kowalczykiem (założyciel zespołu, poeta i kompozytor ) oraz Lechosławem Tarkowskim (basista).


Wersja do druku

Andrzej Chodacki - 01.09.14 12:11
Podpułkownik Adam Lazarowicz oddał swoje życie za kraj. Przypominam, że to jest tematem opowiadania. Pozdrownienia.

Lubomir - 01.09.14 10:52
Dramatem Polski jest najwyraźniej to, że do urzędów decydenckich wciąż nie mogą przebić się potomkowie tych z Wielkiej Polski, Polski Walczącej, Polski Niezłomnej, ale ciągle brylują po salonach władzy atrapy, udające prawych Polaków. Wciąż wałęsają się tam potomkowie renegatów Polski i polskości. Widać podłość, skundlenie i wazeliniarstwo, jest bez przerwy w cenie. Uchodzi to za tzw dyspozycyjność i nowoczesność.

Andrzej Chodacki - 01.09.14 9:31
Serdecznie dziękuję KWORUM za ciepłe przyjęcie i publikację mojego opowiadania.
Pozdrawiam wszystkich czytelników.

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1937 roku
Zmarł Karol Szymanowski, polski kompozytor. Obok F. Chopina, uznawany za najwybitniejszego kompozytora (ur. 1882)


29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


Zobacz więcej