Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.03.15 - 11:28     Czytano: [1297]

"Inka" będzie patronką I LO

Presja społeczna przyniosła efekt



Możemy z całą pewnością powiedzieć: Danuta Siedzikówna „Inka” zostanie patronką I Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. Władze szkoły podjęły już decyzję. Tym razem na pewno można stwierdzić: pozostały już tylko formalności. Oficjalnie nadanie imienia szkole nastąpi 3 września, w rocznicę urodzin "Inki".


Po medialnym szumie wokół całej sprawy, wywołanym przez portal wdolnyslasku.pl (o sprawie pisaliśmy jako pierwsi), coraz bliżej finału. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, dziś władze szkoły zaakceptowały w pełni wybór swoich uczniów i jeszcze w tym tygodniu zostanie ogłoszona decyzja o nowym patronie placówki. Teraz projekt odpowiedniej uchwały musi trafić do rady miasta. Po wczorajszej deklaracji poparcia idei przez Jarosława Krauzego, przewodniczącego klubu radnych większościowej koalicji, wynik głosowania wydaje się przesądzony. Tym bardziej, że z pewnością większość opozycji będzie za (radny PiS już wczoraj złożył interpelację w tej sprawie).

Uroczystości nadania imienia I LO mają mieć podniosły charakter. Według naszych informacji ma je uświetnić reprezentacja Wojska Polskiego. Ich termin ustalono na 3 września tego roku. Data wskazuje na urodziny bohaterskiej sanitariuszki Armii Krajowej.

-W toku dyskusji zaproponowałem datę 3 września, bo wydaje się najodpowiedniejsza i bardzo symboliczna. Tę propozycję przyjęto dobrze i prawdopodobnie wtedy oficjalnie nastąpi nadanie imienia. Cieszmy się z nowego patrona i mówmy o pozytywnych aspektach tej sprawy. Głosowanie uczniów nie poszło na marne, rada pedagogiczna, rodzice i władze szkoły wsparły wybór młodzieży i to jest w tej chwili najważniejsze - mówi radny miasta Jarosław Krauze.

Skąd więc w końcu to wstrzymanie procesu nadania szkole imienia Danuty Siedzikówny i pokrętne tłumaczenia władz placówki?

-Myślę, że wahano się jeszcze pomiędzy "Inką", a św. Edytą Stein, która, przypomnijmy, była absolwentką I Liceum Ogólnoształcącego. Dodatkowo te nieprzychylne głosy współczesnych absolwentów. Tutaj wybór pewnie nie byłby łatwy, ale plebiscyt, w którym wzięli udział uczniowie zadecydował o tym, że sanitariuszka AK zostanie patronem - tłumaczy Jarosław Krauze.

Finał sprawy okazał się pozytywny, a historia Żołnierzy Wyklętych wciąż się rehabilituje na naszych oczach.

Szczegóły sprawy, o której pisaliśmy jako pierwsi w kraju! TUTAJ

Późniejszą reakcję społeczną oraz fakt, że "Inka" prawdopodobnie zostanie patronem opisaliśmy już wczoraj! TUTAJ .
Zespół wDolnymŚląsku.pl

wDolnymŚląsku.pl

Wersja do druku

Jan Orawicz - 26.03.15 21:17
Nasza Kochana Danusia!! Taka była młoda,a już dla Polski dojrzała
i Wielka!!! Dalej nie mogę pisać! Zalały mnie łzy! Pozdrawiam

Bogdan Dziuma - 26.03.15 11:15
Oby tak się stało !
Do akcji przeciwko wrzucone zostaną wszystkie siły bolszewii tęczowej.
A będą to wychowawcy profilowani ,wspierani wszelką żulią !

Sierpem i młotem w tęczową hołotę !

Jan Orawicz - 15.03.15 18:40
Panie York, dzieki Panu za tak ludzki i polski komentarz!! Ja w moim
dzieciństwie, już na granicy dorastania, na własne oczy widziałem tych
naszych Niezłomnych żołnierzy.którym wypadło stawiać zaporę, przed
czerwonym okupantem Polski.Widziałem Akowców Łupaszki. Bywało,że w
moim domu 3 razy nocowali. O czym się dowiedziałem póżej od moich
rodziców. Sam raz - zabrany przez Nich, pokazywalem im drogę przez
Puszczę Bydgoską,którą mogli dojechać do wskazanego miasta.Do dzisiaj
dokładnie Ich pamietam i rozmowę ze mną. Boże Mój,gdzie Oni są??!!
Srdecznie Pana pozdrawiam

york - 15.03.15 15:17
Wbrew załganemu do szpiku kości przekazowi mainstreamu, na temat polskich kibiców, rzeczywistość dowodzi, że prawda jest zupełnie inna, bo to, co się dzieje na naszych stadionach przed meczami świadczy o poczuciu patriotyzmu naszej, polskiej młodzieży, która tą formą ekspresji wypełnia białe plamy naszej historii, jak chociażby o Danucie Siedzikównie „Ince” czy Annie Walentynowicz.
A oto, co można na ten temat znaleźć na portalu Niezależna.pl:
„Kibice Śląska Wrocław przygotowali niezwykłą oprawę stadionową.
Uczcili pamięć dwóch wspaniałych, odważnych Polek: Danuty Siedzikówny „Inki” z 5. Wileńskiej Brygady AK majora Zygmunta Szendzielarza oraz Anny Walentynowicz, jednej z kluczowych postaci Solidarności.
Tuż przed śmiercią z rąk komunistycznego mordercy sanitariuszka „Inka” prosiła o przekazanie swej babci, że „zachowała się, jak trzeba”. Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie smoleńskiej. Trudno nawet wyobrazić sobie, jakie były ostatnie sekundy jej życia. Ale prosty komunikat Danuty Siedzikówny to także najkrótsze podsumowanie jej ziemskiej drogi.
Piotr Lisiewicz na portalu Niezalezna.pl zauważył, że kibice Śląska Wrocław celowo lub nie do końca świadomie połączyli kobiety o podobnych losach. Danuta i Anna były niemal równolatkami, obie miały za sobą bardzo trudne przeżycia z dzieciństwa, życie każdą z nich wcześnie poddało próbie dorosłości.
Obie pozostały wierne Polsce bez względu na cenę, jaką za tę wierność przyszło im zapłacić.
„Ince” życie odebrała banda komunistycznych morderców występujących pod szyldem PRL, Annę prześladowały inne bandy, dokładnie spod tego samego znaku.
Nie wiem, czy autorzy oprawy mieli świadomość, iż łącząc te dwie postaci, stworzyli jedną z najdramatyczniejszych ilustracji naszych czasów – obie kobiety nie zostały godnie pochowane, obie były obiektami akcji szkalowania i niszczenia pamięci i w końcu władze polskie uhonorowały winnych ich pohańbień.
Danuta Siedzikówna miała zniknąć z pamięci następnych pokoleń Polaków, a jej rówieśnicy dowiadywali się, iż była „krwawą morderczynią”.
Jej szczątki przez dziesięciolecia spoczywały w bezimiennym dole śmierci, a kaci – nawet w III RP! – korzystali z przywilejów.
Anna Walentynowicz nie pasowała entuzjastom budowania z komunistami nowej Polski.
Gdyby nie prezydentura profesora Lecha Kaczyńskiego, mogłaby otrzymać od instytucji państwowych, co najwyżej zapomnienie. (...)
Anna Walentynowicz miała zniknąć z najnowszej historii Polski lub stać się postacią marginalną, bo nie zaakceptowała sojuszu z komunistami. Po dramacie smoleńskim okazało się, iż w grobowcu rodzinnym nie złożono jej ciała. Rosjanie pomylili zwłoki, a żadna polska instytucja nie była zainteresowana czuwaniem nad prawidłowością pochówków.
Gdyby nie determinacja rodziny, władze RP zapewne albo nie dopatrzyłyby się błędu, albo uznały, iż nie opłaca się im go naprawić. Anna Walentynowicz miała dwa pogrzeby. A kolejna dokumentacja medyczna dostarczona z Moskwy tylko wywołała wątpliwości, czy szczątki legendarnej Anny Solidarność w ogóle dotarły do Polski. (...).
Oprawa przygotowana przez kibiców Śląska Wrocław jest jednak nie tylko symbolem ugrzęźnięcia naszych czasów w trzęsawisku kłamstwa rodem z PRL, ale i nadzieją na to, że pokolenie wchodzące w dorosłość odkryje prawdę o tych, którzy „zachowali się, jak trzeba” – koniec cytatu.
http://niezalezna.pl/65110-komorowski-i-towarzysz-mordercow-inki
https://www.youtube.com/watch?v=okdTWIIRt0c
https://www.youtube.com/watch?v=ks_kG4d2pWM

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1822 roku
Urodził się Edward Dembowski, polski filozof, publicysta, działacz niepodległościowy (zm. 1846)


25 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski.


Zobacz więcej