Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.01.16 - 12:30     Czytano: [1234]

Jak za komuny!




/relacja z demonstracji w Melbourne/

I znów, jak w czasach głębokiej komuny poszliśmy demonstrować. Znów jak wtedy, założyliśmy koszulki z napisem "Solidarność," wyjęliśmy z miejsc z polskimi pamiątkami flagi, w ciągu kilku godzin przygotowaliśmy plakaty i ulotki, znów w sercach naszych zapanował niepokój i gniew. A wydawało się, że nie nastąpi to już nigdy więcej. Że tutaj, w Australii będziemy mieli wreszcie spokój.

Ale i tu nas dopadli, a w każdym razie próbują. W sobotę, 23 stycznia br. cichaczem, nikogo oficjalnie nie informując, skrzyknęli w Melbourne piętnaście osób, wyciągnęli dwie, może trzy biało-czerwone flagi, dodali dwie niebieskie z gwiazdeczkami i stanęli. A my, stanęliśmy przed nimi. Z prawdziwą pogardą, bo dla nas są zdrajcami, kiedy wyciągają nasze polskie kłopoty aż na drugi kontynent, angażując w to niczego nieświadomych i zdziwionych Australijczyków.

Ustawili się do zdjęcia, postali i po trzydziestu minutach, widząc naszą kolosalną przewagę, poszli. Swoje zdjęcie pewnie przekażą swoim mocodawcom w Europie, pochwalą się komuś, głównie Gazecie Wyborczej, że ponoć demonstrowali w Melbourne. Demonstrowali w liczbie piętnastu osób, bo chcą bronić "demokracji w Polsce". Założyli w tym celu nawet jakiś klub, odnogę, a właściwie odnóżkę KOD-u, tego co to nie chce, aby rządził w Polsce nowy rząd, nowy prezydent i większość Narodu.

Nasi przeciwnicy - ludzie, którym znów się wydaje, że nas zwyciężą, że pokonają polskich więźniów politycznych czasów komuny, pokonają działaczy Solidarności, i tych, którzy wierzą w demokratycznie wybrany rząd Rzeczypospolitej i w zmiany jakie zachodzą w Naszej Ojczyźnie. Jak kiedyś, gdy niektórym się wydawało, że zawsze będą mogli bezkarnie rozkradać Polskę i dzierżyć po wsze czasy władzę nad ogłupianym Narodem, tak i teraz stają po przeciwnej niż większość Polaków stronie.


























Demonstracja KOD




























Demonstracja Komitetu Obrony Polski popierająca rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy


Stanęli więc i w Melbourne. A my, którzy na polską krzywdę reagujemy natychmiast, bo mamy to już we krwi, mamy to wbite ZOMO-wskimi pałkami na plecach i przesiedziane na komunistycznych komisariatach, My, stanęliśmy naprzeciw.

Było nas czterokrotnie więcej; z naszymi flagami, hasłami, a przede wszystkim z pogardą w oczach. Niektórzy z nas krzyczeli do nich "czy wam nie wstyd?". Bo wśród nas byli więźniowie polityczni, ze Stowarzyszenia Więźniów Politycznych w Australii, byli działacze Klubu Gazety Polskiej w Melbourne, aktywni działacze pierwszej "Solidarności", członkowie niedawno powstałego Komitetu Obrony Polski w Australii, szereg znanych w Polonii melbourneńskiej osób. Byli ci, którzy jeszcze nie tak dawno siedzieli w więziennych celach, walcząc o Polskę właśnie demokratyczną, wolną i niezawisłą.

I my, jak za komuny, patrząc im prosto w twarz, śpiewaliśmy nasz hymn, polski, niezapomniany, dla każdego Polaka najważniejszy. Reagowali na to zdumieniem i osłupieniem. Dlatego z pełną odpowiedzialnością wołaliśmy do nich: "Zdrajcy", "Targowica", "Precz z komuną", jednocześnie transparentami i okrzykami wyrażając poparcie dla premier Beaty Szydło i polskiego rządu. Roznosiliśmy też, wśród zainteresowanych, ulotki z informacją, jaką europosłowie PiS przekazywali w Parlamencie Europejskim, "Democratic Choice of the Poles" i jaka zawierała szereg konkretnych przykładów i danych niezbędnych, aby choć trochę zorientować się, że w Polsce demokracja ma się dobrze.

Oni, ci stojący po drugiej stronie, którzy australijskimi dolarami opłacili ochroniarzy dla swojej antypolskiej demonstracji zapewniając sobie bezpieczeństwo, nie mieli jednak ochoty tego przyjmować. Nie mieli też wstydu. Bezpiecznie czuli się kiedy pojawiła się policja, aby rozpoznać sytuację. Zapłacili przecież i mają prawo tutaj stać - tłumaczyli policjantom - a ci, naprzeciwko, nie mają, są tu nielegalnie, nie zapłacili, trzeba ich stąd usunąć. Tak mówili publicznie Polacy do Australijczyków. Naprawdę! To było szczególnie niesmaczne. Jedna z pań, której nazwiska tu nie wymienię, członkini Australijskiego Instytutu Spraw Polskich w Australii, po tamtej stronie wołała, tylko w połowie po polsku :"My jesteśmy quality". Czyżby znów jakaś wybrana rasa panów?

Podobnie bulwersujący był fakt wciągnięcia do własnej grupki osoby starszej, nieświadomej do końca swojej roli, byłej Sybiraczki, która zawiadomiona przez wieloletnią przyjaciółkę, na kilka godzin przed występem, stała wśród nich zażenowana, możliwie nisko trzymając wręczony jej w ostatniej chwili plakacik z napisem "KOD. Preserve Democracy in Poland". Wstyd panie i panowie. Wstyd i hańba!

To oni, ci z maleńkiej grupki entuzjastów KOD-u, dziś, na Federation Square, w centrum Melbourne, w Australii, którzy sprowokowali nasze wystąpienie, mogli zobaczyć naszą przewagę, naszą determinację i siłę, jaką w każdej chwili jesteśmy w stanie zaprezentować w obronie demokratycznie wybranych polskich władz. Mogli przekonać się, że Polski będziemy bronić wszędzie, nawet tu, za oceanem.

Z ponurymi minami, zadziwiająco szybko poszli do domu, żegnani na odchodne gwizdami i buczeniem.

A my, wracaliśmy zadowoleni, zjednoczeni i silni. Jak kiedyś, w czasach głębokiej komuny.

Monika Wiench
Komitet Obrony Polski w Australii
Melbourne, 23 styczeń 2016

Wersja do druku

DEF - 29.01.16 10:51
Cieszą się ci co nie znają historii.
Rosjanom też się wydawało, że w 1905 roku pokonali żydobolszewizm.
Bez światowej koalicji pod przywództwem silnych państw nie jesteśmy w stanie pokonać imperium lichwy.
U nas obecnie dzięki dotacjom do rolnictwa przyśpieszono proces likwidacji drobnych rolników.
Duży wykupuje małego i na to ma dotację. Za kilkanaście lat polska ziemia będzie w rękach 5% osób o najniższej wiedzy z zakresu historii, kultury, finansów itd.
Z takimi materialnymi prostakami banksterzy sobie szybko poradzą. Z właścicieli niezależnych zrobią właścicieli zależnych, którzy będą im płacić czynsz dzierżawny.
Dlatego Polska, żeby przetrwać będzie musiała wykupować ziemię od bankrutujących wiesniaków.
Nie wolno oddać polskiej ziemi żydowskim bankom.
Musimy robić tak jak Żydzi, płacić za ich papierkowe kredyty naszymi świeżo wydrukowanymi papierkami.
Dlatego tak ważne jest utrzymanie naszej waluty.

MariaN - 29.01.16 8:38
Tak trzymac, Polska jest jedna czy w kraju czy poza nim dlatego nas sie boją. Kodowcy to indywidua oderwane od cycka. Skonczylo sie eldorado, dlatego taki jazgot a organizatorem sa ci sami ludzie z gownianej gaziety, maja swoje macki na całym świecie ale my sie nie damy, jak widać patrioci są wszędzie i chwała im za to

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1837 roku
Urodził się Władysław Sabowski, polski poeta, pisarz, dramatopisarz, dziennikarz i tłumacz (zm. 1888)


29 Marca 1865 roku
Urodził się Antoni Listowski, polski dowódca wojskowy, gen. dywizji, pełniący obowiązki Naczelnego Wodza wiosną 1920 (zm. 1927


Zobacz więcej