Dodano: 25.06.23 - 22:03 | Dział: Co w prasie piszczy

W odpowiedzi na chamstwo i draństwo





Z kłamstwem, draństwem i chamstwem Tuska trzeba walczyć odważnie i ofensywnie. Sobotni wiec w Bogatyni pokazał, że obóz Kaczyńskiego umie to robić

Jeśli gdzieś szukać dziś w Polsce "małej Rosji", to najlepiej na wiecach tuskowej totalnej opozycji. Wymażcie nazwiska, zostawcie obelgi, kłamstwa, manipulacje i cynizm, a nie rozróżnicie przekazu od kremlowskiego i łukaszenkowskiego. Jest też wspólny, całkiem konkretny mianownik: i ten tutaj, przysłany z Berlina, i tamci życzą sobie "pogonienia" obozu politycznego, który w ciągu ostatnich ośmiu lat nie tylko przeprowadził Polskę bezpiecznie przez potężne kryzysy, ale znacznie wydźwignął ją do góry.

Tusk to wie ale musi, jak przyznał, "zarządzać emocjami Polaków". Robi to w sposób tak obrzydliwy, że nie odważyłby się tego powielić we Francji czy w Niemczech. To pełne pogardy podejście do wyborców jak do bydła, które można bezkarnie straszyć i oszukiwać, ma zarezerwowane na rynek krajowy. W Berlinie błogosławi rządy pani Merkel i martwi się "populizmem".

Metoda Tuska w tej kampanii jest już rozpoznana: brać każdą prawdziwą ludzką frustrację, złość i je podkręcać. Podrzucać kłamstwa, które mają wywołać nowe złości. Przyklejać się do wszystkich złości jednocześnie, nawet jeśli są ze sobą sprzeczne. Słowem: nakręcić maksymalnie złe emocje, skłócić Polaków. Nic innego zresztą nie umie. Nigdy nie reprezentował żadnej uśmiechniętej Polski, zawsze żerował na konflikcie klasowym, na pogardzie części bogatych wobec biedniejszych.

O wyzwaniu jakim jest kłamstwo i chamstwo lidera opozycji pisał wczoraj Jacek Karnowski: Tusk buduje przemysł KŁAMSTWA i CHAMSTWA. Tę samą metodę stosowały partie totalitarne, w czasie gdy szły po władzę.

Dziś w podobnym tonie na wiecu w Bogatyni mówił premier Mateusz Morawiecki:
Opozycja będzie posługiwała się każdym kłamstwem, każdym draństwem i chamstwem, żeby wypchnąć nas z polityki. Nie możemy na to pozwolić, bo od tego zależy suwerenny, samodzielny byt naszej ojczyzny. Nie pozwolimy na to i dlatego stoimy tutaj - jako jedna drużyna pod przywództwem prezesa, premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Twardo, zdecydowanie mówił w Bogatyni o polskiej suwerenności premier Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że Polska ma wielkie doświadczenie demokratyczne - większe niż większość państw Europy.

Nikt nas tutaj nie będzie uczył, nikt nam nie będzie dyktował, Polska musi pozostać suwerenna, wolna
- powiedział. Po jego słowach ludzie zaczęli skandować: "Wolna Polska".

Warto zauważyć też dobre przemówienia Zbigniewa Ziobro ("Turów stał się symbolem polskiej suwerenności"), Adama Bielana ("to będą wybory miedzy silną Polską a silną pozycją Brukseli i Berlina") i innych.

Na zakończenie wiecu scenie stanęli obok siebie marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, a także koalicjanci - lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro, lider Stowarzyszenia OdNowa Marcin Ociepa, lider Republikanów Adam Bielan oraz Zbigniew Girzyński z koła Polskie Sprawy.

Ten wspólny, zjednoczony głos był bardzo potrzebny. Za dużo już było tych wzajemnych dąsów. Walka idzie o najwyższą stawkę, a zwycięstwo obozu polskiego nad niemieckim jest możliwe tylko pod warunkiem jedności i podporządkowania się w pełni przywództwu Jarosława Kaczyńskiego.

Podsumujmy przekaz spotkania w Bogatyni/Turowie.

Po pierwsze - wspomniany wyżej sygnał jedności.

Po drugie - podkreślenie pracy i godności pracownika, rozwoju gospodarki i inwestycji pracownika. PiS jest partią ludową, musi być blisko społecznych problemów, ludzkich spraw.

Po trzecie - symboliczne wyniesienie na plan pierwszy suwerenności energetycznej i suwerenności w ogóle, zagrożonych dziś ze strony uzurpatorskiego niemiecko-brukselskiego centrum władzy.

Po czwarte - narodowe dobra muszą pozostać w narodowych rękach. Dziś na celowniku jest nie tylko nasz system energetyczny, nie tylko po Turów, ale nawet lasy. Jak przestrzegał niedawno w tygodniku "Sieci" Jacek Saryusz-Wolski, oni chcą nam zabrać dosłownie wszystko.

Po piąte - bezpieczeństwo Polaków, wolność od okupacji, gwałtów, mordów i zniszczenia, których źródłem jest imperialny sąsiad. Przerwanie w tym momencie programu odbudowy armii i zbrojeń, oddanie tych spraw infantylnym i uzależnionym od Niemiec politykom, byłoby narodową tragedią. Kolejne pokolenia mogłyby nam tego nie wybaczyć. Wydarzenia w Rosji, dziwny pucz Prigożyna, przypomniały jak niewiele są warte wszelkie przewidywania. Jedyną gwarancją bezpieczeństwa jest własna zdolność do obrony i potężnej odpowiedzi w przypadku ataku.

To dobry, prawdziwy i przekonujący zestaw. Do tego zdecydowany ale nie agresywny język. Z kłamstwem, draństwem i chamstwem Tuska trzeba walczyć odważnie i ofensywnie. Sobotni wiec w Bogatyni pokazał, że obóz Kaczyńskiego umie to robić.

Michał Karnowski
wPolityce.pl