Dodano: 16.07.07 - 11:46 | Dział: Godne uwagi

Dzisiaj w Waszyngtonie

Najpierw straszenie wojną jądrową, potem przyjacielskie gesty, kwiaty i buziaki w prywatnej rezydencji rodziny prezydenta Stanów Zjednoczonych i deklaratywna wiara Busha w dobrego Putina.

A prezydent Rosji robi swoje, czyli przedstawia siebie Rosjanom, jako twardego polityka, dążącego do uznania Rosji, przez świat, jako mocarstwo, na co ma oczywiste przyzwolenie.
Krótko mówiąc grozi światu wojną, a świat nie reaguje, co rozzuchwala tego małego Hitlerka z Moskwy.
Ostatnio właśnie Putin podpisał dekret zawieszający traktat o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie, a jednocześnie na Bliskim i Dalekim Wschodzie prowadzi działania wojskowe na wielką skalę i próby z nowym systemem obrony powietrznej.

Niektórzy obserwatorzy polityczni zauważyli, że wycofanie się Rosji z traktatu o ograniczeniu zbrojeń zostało ogłoszone w dniu wylotu naszego prezydenta do Waszyngtonu na poważne rozmowy polityczne. Ich zdaniem, może to mieć wpływ na te rozmowy i stawia Kaczyńskiego w trudniejszej sytuacji.

Może tak, a może nie. Rozmowy te mogą również być łatwiejsze, bo prezydent amerykański,( a także i Europa), może się wreszcie przekona o prawdziwych intencjach Putina, choć trudno uwierzyć, by nie miał o nich żadnej wiedzy, lub, by ufał mu, jak gołąbkowi pokoju.

Polska, w tej sytuacji musi robić swoje, czyli Kaczyński powinien zdecydowanie dążyć do, jak najszybszej, realizacji budowy bazy antyrakietowej w naszym kraju, na koszt Amerykanów i jednocześnie pozyskać zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa Polski.
Taka zdecydowana postawa leży w interesie niepodległości państwa, a także może zyskać sojusznika w innym obszarach funkcjonowania państwa, co dla Polski jest równie ważne.

Najważniejszy jest interes Polski i nie można siÄ™ przejmować potrzÄ…saniem szabelki przez MoskwÄ™. Rosja, do tej pory, nie pogodziÅ‚a siÄ™ z brakiem wpÅ‚ywów na PolskÄ™, po rozpadzie imperium sowieckiego, i cokolwiek byÅ›my nie zrobili dobrego dla nas w polityce miÄ™dzynarodowej, nie bÄ™dzie siÄ™ jej podobaÅ‚o i zawsze bÄ™dzie mówiÅ‚a swoje gÅ‚oÅ›ne ”niet”.
Róbmy swoje.

CARL