Dodano: 15.11.07 - 22:51 | Dział: Interwencje

Postępowania zaciemniające

Bunt prokuratorów przeciw odchodzącej władzy. Naraz wielu zaczęły uwierać naciski polityczne i ograniczanie ich niezależności. Konsekwentnie w ślady prokuratorów powinni pójść sędziowie. Wszak też podnosili larum o ograniczaniu ich niezawisłości. Wszystko, rzecz jasna, na tle politycznym. Bo przecież nie prywata czy analfabetyzm są przyczyną setek orzeczeń niczym ze świata Orwella.

Próbnik praworządności

W kwietniu tego roku do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście wpłynęło powiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędnika państwowego. Sprawa dotyczyła pozwanego do sądu pracy Urzędu Patentowego RP (sygn. akt VII P 464/06). Występujący w imieniu Urzędu Cezary P. przedstawiał się jako zastępujący dyrektora generalnego. Na zarządzenie sądu przedstawił kopię dokumentu, który miał stanowić dowód jego umocowania prawnego, że istotnie na funkcję taką został powołany.

Rzecz w tym, że kopia owa nie byÅ‚a aktem mianowania, ale pismem informujÄ…cym, skierowanym do Szefa SÅ‚użby Cywilnej, że takie ustanowienie miaÅ‚o miejsce. SÄ…d Rejonowy w Warszawie pominÄ…Å‚ jednak ten drobny szczegół, że kopia w istocie żadnym dowodem umocowania nie byÅ‚a. UmknÄ…Å‚ też SÄ…dowi taki szczegół, że na owej kopii zabrakÅ‚o potwierdzenia za zgodność z oryginaÅ‚em podpisanego przez peÅ‚nomocnika UrzÄ™du – radcÄ™ prawnego. Zatem w Å›wietle przepisów i orzecznictwa SN kopia ta nie stanowiÅ‚a żadnego dowodu w sprawie. Brak wniosku powoda o zbadanie tych wÄ…tpliwoÅ›ci niczego nie tÅ‚umaczy, bowiem sÄ…d z urzÄ™du winien badać tego rodzaju uchybienia.

Ale już w apelacji, przed SÄ…dem OkrÄ™gowym w Warszawie – sygn. akt XII Pa 397/06 – wniosek zostaÅ‚ wyraźnie wyartykuÅ‚owany. Nie tylko co do prawdziwoÅ›ci kopii pisma, ale w ogóle zakwestionowane zostaÅ‚o umocowanie prawne Cezarego P., jako legalnie peÅ‚niÄ…cego funkcjÄ™ zastÄ™pujÄ…cego dyrektora generalnego. Co ciekawe, to na tej samej kopii pisma informacyjnego przed sÄ…dem II instancji pojawiÅ‚o siÄ™ potwierdzenie „za zgodność z oryginaÅ‚em”. Tyle, że nie byÅ‚y podpisane przez kolejnych radców prawnych – peÅ‚nomocników UrzÄ™du. Podpisana zostaÅ‚a przez urzÄ™dnika dogorywajÄ…cego wÅ‚aÅ›nie UrzÄ™du SÅ‚użby Cywilnej. Tym samym kopia ta, jako pismo procesowe nadal byÅ‚a zwykÅ‚ym Å›wistkiem, bez żadnego waloru dowodowego.

Sam wyglÄ…d kopii tego quasi-dokumentu zastanowiÅ‚by przeciÄ™tnego urzÄ™dnika. Przede wszystkim jednak poważne wÄ…tpliwoÅ›ci budziÅ‚a treść pisma. Funkcja ZastÄ™pujÄ…cego dyrektora generalnego urzÄ™du okreÅ›lona byÅ‚a przepisami ustawy o sÅ‚użbie cywilnej, obowiÄ…zujÄ…cymi do października 2006 r. Z treÅ›ci wynikaÅ‚o, że Cezary P. ustanowiony zostaÅ‚ ZastÄ™pujÄ…cym w trybie art. 20 ust. 3 wspomnianej ustawy. Stanowisko to wiąże siÄ™ z szerokimi kompetencjami, wÅ‚aÅ›ciwie równymi z kompetencjami dyrektora generalnego. W tym do reprezentowania urzÄ™du, wystÄ™powania w imieniu Skarbu PaÅ„stwa, podejmowaniu decyzji personalnych, finansowych, majÄ…tkowych. Również upoważniaÅ‚a do podpisywania umów o pracÄ™, awansach, rozwiÄ…zywaniem umów. Nie ma ona też nic wspólnego z tak szeroko stosowanymi awansami typu „p.o.”, „wz” czy innych „z upoważnienia”.

Ustanowienie ZastÄ™pujÄ…cego jest też obwarowane konkretnymi wymogami formalnymi. Nie można obsadzić na niej kogokolwiek. Treść przepisu art. 20 ust. 3 nie pozostawia co do tego wÄ…tpliwoÅ›ci: „Dyrektor generalny urzÄ™du niezwÅ‚ocznie wyznacza, w uzgodnieniu z wÅ‚aÅ›ciwym organem administracji rzÄ…dowej, zastÄ™pujÄ…cego go dyrektora departamentu (komórki równorzÄ™dnej) lub wydziaÅ‚u (komórki równorzÄ™dnej). O ustanowieniu zastÄ™pstwa dyrektor generalny niezwÅ‚ocznie zawiadamia Szefa SÅ‚użby Cywilnej.”

Już choćby z brzmienia tego przepisu wynika, że Cezary P. przedstawił jedynie kopię dokumentu informującego, a nie akt mianowania na funkcję. W jaki sposób, bez takiego aktu mianowania, Cezary P. mógł wykonywać kompetencje dyrektora generalnego? Nie wiadomo. To tak, jakby magazyniera zatrudnić do pracy bez umowy i bez przedstawienia mu zakresu obowiązków i odpowiedzialności. A takiego aktu ustanowienia nikt nigdy na oczy nie widział. Sądy zaś w ogóle się tematem nie zajęły. W szczególności Sąd Okręgowy, mimo wyraźnych wniosków w tym zakresie. Nie zażądał też nawet oryginału choćby tej informacji o rzekomym ustanowieniu. Mimo wyjątkowej wstrzemięźliwości radców prawnych do potwierdzenia zgodności z oryginałem.

SÄ…dowi OkrÄ™gowemu przedstawiony zostaÅ‚ również dokument z UrzÄ™du SÅ‚użby Cywilnej, z którego wynikaÅ‚o, że Cezary P. nie mógÅ‚ zostać ustanowiony jako zastÄ™pujÄ…cy dyrektora generalnego i to z prostej przyczyny. Nie speÅ‚niaÅ‚ podstawowego wymogu dla takiego ustanowienia – nie byÅ‚ dyrektorem w rozumieniu przepisów ustawy o sÅ‚użbie cywilnej. Zgodnie z art. 41 ust. 2 stanowiska dyrektorów obsadzane byÅ‚y wyÅ‚Ä…cznie w drodze konkursu, a Cezary P. nigdy żadnego konkursu nie wygraÅ‚. W Å›wietle przepisów nigdy wiÄ™c nie byÅ‚ dyrektorem. Obsadzanie na stanowiskach dyrektorskich na zasadzie „p.o.” czy innych „wz” ustawa nie przewiduje.

Ze wspomnianego pisma - S.C.-061-25/06 - wynikało coś jeszcze. Mianowicie świadome unikanie przeprowadzania konkursów na te stanowiska. A to już oznaczało, że Prezes UP RP naruszał zarówno przepisy ustawy jak i Konstytucji. Po nowelizacji ustawy w sierpniu 2005 roku i wprowadzeniu konkretnych terminów obsadzania stanowisk w drodze konkursów, uchylenie się od przeprowadzania procedur stanowiło już jawne łamanie prawa.

Oznaczało to, że prezes Alicja A. przez kilka lat przekraczała uprawnienia i niedopełniała obowiązku na szkodę interesu państwa. Osoby zajmujące stanowiska dyrektorów bez konkursów, zajmują te stanowiska nielegalnie. Czyli też łamią prawo.

Rola, jaką w tej sprawie odegrał konkretny skład sędziowski Sądu Okręgowego w Warszawie będzie tematem odrębnym. Ale najpierw wypada dać pierwszeństwo głosu Sądowi Najwyższemu.

Prokuratorski profesjonalizm

Prokuratura Rejonowa Warszawa-ÅšródmieÅ›cie, o dziwo, jak na tÄ™ akurat ProkuraturÄ™, podjęła czynnoÅ›ci sprawdzajÄ…ce (sygn. akt 1 Ds. 448/07/KĆ). W trakcie przesÅ‚uchania do powyższych historii doszedÅ‚ kolejny aspekt. PojawiÅ‚a siÄ™ sprawa zmienionego – w czerwcu 2004 roku - przez prezes AlicjÄ™ A. statutu UrzÄ™du. Statutu o bardzo dziwnej konstrukcji. W tym, m.in., prawdopodobnego przekroczenia upoważnienia ustawowego do obsadzania na stanowiskach dyrektorów na podstawie decyzji Prezesa, co powodowaÅ‚o kolizjÄ™ z ustawÄ… o sÅ‚użbie cywilnej, a także pojawiÅ‚ siÄ™ tam dyrektor-niedyrektor ds. finansowych.

W pierwszej części statutu takiego dyrektora nie byÅ‚o, a Biuro Finansowo-Budżetowe znalazÅ‚o siÄ™ poza listÄ… komórek organizacyjnych, którymi kierowali dyrektorzy. Ale już w dalszej części statutu dyrektor Biura Finansowo-Budżetowego siÄ™ pojawiaÅ‚ – jako dyrektor i główny ksiÄ™gowy w jednym. Z uwagi na owÄ… dziwacznÄ… konstrukcjÄ™ statutu w żaden sposób nie daÅ‚o siÄ™ ustalić, w jaki sposób i w jakim trybie stanowisko to miaÅ‚oby być obsadzane. Ani z konkursu, ani na podstawie mianowania przez Prezesa.

Po co w ogóle statut byÅ‚ wówczas zmieniany, na dodatek z tak dziwacznÄ… konstrukcjÄ…? Czy chodziÅ‚o o ominiÄ™cie i w tym wypadku nakazu przeprowadzania konkursu? ZwÅ‚aszcza, że osoba zajmujÄ…ca od lat to stanowisko mogÅ‚aby prawdopodobnie w ogóle nie zostać dopuszczona do udziaÅ‚u, a stanowisko mógÅ‚ objąć – odpukać – ktoÅ› obcy?

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście niejednokrotnie już zadziwiała postanowieniami o umorzeniu postępowań. Szczególnie zadziwiała uzasadnieniami. Czasami wręcz wzbudzały one kaskady śmiechu. Głównie, gdy chodziło o postępowania wobec urzędników państwowych. Czy w takich przypadkach również chodziło o polityczne naciski? Argumentacje tych uzasadnień o umorzeniach bardziej jednak przypominały zapaść intelektualną autorów i wtórny analfabetyzm prawny, niż polityczne naciski.

W tej sprawie prokurator otrzymał dowody nie tylko na to, że Cezary P. najprawdopodobniej jest uzurpatorem. Nie samoistnym, oczywiście, bo bez akceptacji tego stanu rzeczy przez prezes UP RP, Alicję A., jako zastępujący nie miałby racji bytu. Prokurator dostał też niepodważalne dowody wieloletniego łamania prawa przez samą prezes Alicję A., co wynikało jasno ze wspomnianego wyżej pisma z Urzędu Służby Cywilnej. A taka sytuacja już nasuwa podejrzenia spełniania przesłanek określonych w art. 231 kodeksu karnego.
Przy okazji wyszła też sprawa statutu, jego zmiany, konstrukcji i nieznanych celów.

Po trzech miesiÄ…cach postÄ™powania – nazwijmy to umownie: wyjaÅ›niajÄ…cego – Prokuratura wydaÅ‚a postanowienie o umorzeniu Å›ledztwa. Z powodu braku należycie udokumentowanych możliwoÅ›ci popeÅ‚nienia przestÄ™pstwa. Przy czym prokurator odniósÅ‚ siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie do sprawy prawdopodobnego faÅ‚szerstwa dokonanego przez Cezarego P. CaÅ‚Ä… resztÄ™ pominÄ…Å‚. Tak, jakby sprawa możliwych nadużyć stanowisk sÅ‚użbowych, wbrew przepisom i ze szkodÄ… dla interesów paÅ„stwa w ogóle nie byÅ‚a warta zbadania. Również aspekt dziwnych zabiegów wokół statutu UrzÄ™du zdawaÅ‚ siÄ™ prokuratora zupeÅ‚nie nie interesować.
Za podobne poczynania z majstrowaniem przy aktach prawnych toczÄ… siÄ™ wÅ‚aÅ›nie procesy pod wdziÄ™czna nazwÄ… „lub czasopisma”.

Z uzasadnienia o umorzeniu wynika, że prokurator poprzestaÅ‚ na wyjaÅ›nieniu urzÄ™dnika z Kancelarii Premiera, iż oryginaÅ‚ spornego pisma informacyjnego rzeczywiÅ›cie istnieje. Czyli wystarcza, iż urzÄ…d, odpowiedzialny za Å›cisÅ‚e przestrzeganie zasad stwierdziÅ‚, że te zasady przestrzega, nie ma wiÄ™c czego sprawdzać. Poza tym Prezes UrzÄ™du Patentowego – zdaniem prokuratora – miaÅ‚ prawo ustanowić zastÄ™pstwo, bo takie jego prawo. JakoÅ› umknęło prokuratorowi, że w piÅ›mie jest mowa o dyrektorze generalnym, a nie Prezesie i na dodatek podany jest tryb ustanowienia, który w tym wypadku nie mógÅ‚ być zastosowany.
Ale w ogóle – zdaniem prokuratora – to i tak nie ma sprawy, bo przecież sÄ…dy nie zakwestionowaÅ‚y umocowania prawnego Cezarego P.

Dlaczego Prokuratura pominęła dwa pozostałe wątki, nie wiadomo. Na te tematy w prokuratorskim uzasadnieniu nie ma ani słowa.

Układ naczyń połączonych?

Mamy zatem sytuacjÄ™ coraz bardziej interesujÄ…cÄ…. SÄ…d Rejonowy w miejsce dokumentu o umocowaniu prawnym przyjmuje kopiÄ™ pisma informacyjnego, że takie umocowanie podobno byÅ‚o. Na dodatek kopiÄ™ bez potwierdzenia radcy prawnego – peÅ‚nomocnika, a sam wyglÄ…d pisma jest mocno podejrzany, jednak SÄ…d nie reaguje. SÄ…d OkrÄ™gowy pomija wnioski o przedstawienie oryginaÅ‚u pisma informacyjnego oraz dostarczenia dokumentu wÅ‚aÅ›ciwego o umocowaniu prawnym, a Prokuratura powoÅ‚uje siÄ™ na reakcjÄ™ obu sÄ…dów. ÅšciÅ›lej na ich brak reakcji, co, zdaniem prokuratora, jest dowodem, że wszystko jest w porzÄ…dku.

JednoczeÅ›nie peÅ‚nomocnicy UrzÄ™du Patentowego – w sumie trzech radców prawnych – wystrzegajÄ… siÄ™, niczym diabeÅ‚ Å›wiÄ™conej wody, potwierdzenia zgodnoÅ›ci z oryginaÅ‚em. Samo zaÅ› umocowanie „uprawdopodabniajÄ…” doÅ‚Ä…czonymi innymi dokumentami. Dla istoty sprawy zasadniczej nie tylko nie majÄ… one znaczenia. Przeciwnie, potwierdzajÄ…, że Cezary P. w żaden sposób nie mógÅ‚ być ustanowiony ZastÄ™pujÄ…cym. Z kolei prokurator poprzestaje na zapewnieniach urzÄ™dników, odpowiedzialnych za przestrzeganie procedur, w tym i przyjmowanie pism w odpowiedniej formie, ale sam oryginaÅ‚u nie widzi.

W konsekwencji wszyscy wokół twierdzÄ…, że oryginaÅ‚ istnieje, tylko nikt go na oczy nie widziaÅ‚. Zamiast tego peÅ‚nomocnicy stosujÄ… jakieÅ› sztuczki uprawdopodobniajÄ…ce, sÄ…dy milczÄ…, a prokurator powoÅ‚uje siÄ™ na sÄ…dy, sam nawet nie fatygujÄ…c siÄ™, by ów oryginaÅ‚ sobie obejrzeć. Dlaczego? Czy chodzi o to, że ewentualny oryginaÅ‚ – jeżeli w ogóle takowy istnieje – Å‚atwo można poddać ekspertyzie?

I – co najważniejsze w caÅ‚ej tej sprawie – mowa o oryginale pisma, które nie jest żadnym umocowaniem prawnym Cezarego P., a jedynie pismem informacyjnym dla Szefa S.C. Dokumentu wÅ‚aÅ›ciwego – aktu mianowania na funkcjÄ™ zastÄ™pujÄ…cego, w trybie, jaki wskazano w piÅ›mie informacyjnym, jak nie byÅ‚o tak nie ma i wszystko wskazuje na to, że nigdy go nie byÅ‚o.

Wspomniana na wstępie sprawa w sądzie pracy trafiła już do Sądu Najwyższego. W skardze kasacyjnej, między innymi, postawiony został kolejny raz zarzut nieważności postępowania z uwagi na brak umocowania prawnego Cezarego P. do reprezentowania Urzędu Patentowego. Wiąże się to zresztą w sposób znaczący dla powoda, bowiem podpisana przez Cezarego P. umowa o pracę z powodem, w takiej sytuacji byłaby nieważna z mocy prawa.

Pozwany w odpowiedzi na kasacjÄ™ po raz kolejny, zamiast przedstawić w oryginaÅ‚ach stosownÄ… dokumentacjÄ™, doÅ‚Ä…cza nastÄ™pne dokumenty „uprawdopodobniajÄ…ce”. Poza tym powoÅ‚uje siÄ™ na…prokuraturÄ™, która przecież nie zakwestionowaÅ‚a niczego. Klasyczne bÅ‚Ä™dne koÅ‚o. CoÅ› jak tÅ‚umaczenie niezrozumiaÅ‚ego przez nieistniejÄ…ce. Blisko dwie strony quasi-prawnej argumentacji, że takie ustanowienie nastÄ…piÅ‚o w 2004 roku i byÅ‚o zgodne z prawem można miÄ™dzy bajki wÅ‚ożyć.

Z całej dokumentacji wynika jednoznacznie, że Cezary P. w świetle przepisów ustawy o służbie cywilnej nigdy dyrektorem nie był. Nie mógł być zatem ustanowiony zastępującym. Albo więc rzeczywiście został ustanowionym przez ówczesnego dyrektora generalnego, co stanowi naruszenie przepisów i nieważność takiego aktu, albo Cezary P. sfałszował ów tajemniczy dokument, którego oryginału nikt na oczy nie oglądał.

W powyższej sprawie jednocześnie powiadomiony był zarówno minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, ale też i szef CBA, Mariusz Kamiński. Mający, jak wiadomo już powszechnie, doświadczenie z fałszowanymi dokumentami.

Co z tym i wieloma innymi aspektami sprawy zrobi teraz Sąd Najwyższy, nie wiadomo. Od kilku lat obserwujemy przeróżne cuda sądowe, prokuratorskie, cuda z tworzeniem i stosowaniem prawa. Trudno się dziwić, że coraz częściej ludzie szukają sprawiedliwości poza granicami kraju. Znamienne jest to, że coraz częściej tę sprawiedliwość tam dopiero znajdują. Przygnębiające zaś jest to, że dziesiątki osób odpowiedzialnych za przestrzeganie i stosowanie prawa, po takich wyrokach przeciw Polsce, nadal zajmuje swoje stanowiska, jak gdyby nigdy nic.

Zdarza się słyszeć głosy, że brudy powinno się prać we własnym kraju, a wychodzenie z nimi na zewnątrz nie jest patriotyczne. A czy jest patriotyczne tolerowanie bezprawia i anarchii i to przez instytucje powołane do stania na straży praworządności?

Patriotyczne jest tolerowanie konkretnych reprezentantów wymiaru sprawiedliwości, zachowujących się jak półanalfabeci czy osoby, dla których określenie amator byłoby komplementem?

Witold Filipowicz
Warszawa, 13 listopada 2007 r.