Dodano: 09.03.08 - 20:17 | Dział: Godne uwagi

Tusk miał rację

Komisja Europejska podniosÅ‚a alarm – antyfeminizm, w socjalistycznym w eurokoÅ‚chozie, ciÄ…gle nieposkromiony.
I tak:
1. PostÄ™py, w rekrutowaniu wiÄ™kszej liczby decydentek, (czyli kobiet na najwyższych stanowiskach) jest zbyt wolny. Tylko 16% jest ministerek! Towarzysze unijni twierdzÄ…, że rzeczywisty wpÅ‚yw kobiet na podejmowane decyzje umożliwia dopiero przekroczenie „progu masy krytycznej „30%”. Tak, jak w parlamencie unijnym (31%).
Może niektóra „masa krytyczna” opiekuje siÄ™ dziećmi, jak Pan Bóg przykazaÅ‚?
2. Nie jest tak źle w polityce – 24% parlamentarzystów, to kobiety, a 10 lat temu, byÅ‚o ich zaledwie 16%.
3. W całej Europie kobiety stanowią 44% wszystkich zatrudnionych, ale zajmują tylko 32% kierowniczych stanowisk. Szczególnie żale jest w bankach. We wszystkich centralnych bankach, 27 członków, nie ma kobiet na stanowisku prezesa. Podobnie Europejskim Banku Centralnym
Straszne!
4. Odnotowano postÄ™p w centralnej administracji paÅ„stwowej – kobiety zajmujÄ… 33% stanowisk na „dwóch najwyższych szczeblach hierarchii”. A jeszcze 9 lat temu, byÅ‚o 17%.
W Komisji Europejskiej, na 27 takich stanowisk, 9 zajmujÄ… kobiety.

A jak jest, zdaniem KE, w Polsce?
Nie jest najgorzej. W Sejmie jest ich nieco ponad 20%, na stanowiskach ministerialnych – podobnie.
W naszych firmach, w ponad 35%, szefują niewiasty, co jest wynikiem dobrym, a 40% kobiet zajmuje wyższe stanowiska w administracji publicznej.
Brawo!

Polska jest zobowiązana do podejmowania działań zwiększających wpływ kobiet na podejmowanie decyzji politycznych i gospodarczych.
Komisja Europejska stworzy „europejskÄ… sieć kontaktów kobiet piastujÄ…cych stanowiska kierownicze” celem wymiany doÅ›wiadczeÅ„. I, przy okazji, kontroli.
Dziękujemy komisjo!

Jedna komisarska podkreśliła, że cała ludzkość traci, jeśli kobiety nie mają możliwości odgrywać należnej im roli (?)
Słusznie. Polska ludzkość też traci, bo jest dużo roli do uprawienia, nie tylko do odgrywania.

Pani komisarska do spraw stosunków zewnętrznych (czy to jakaś nowa dewiacja?), zorganizowała, w Brukseli, nawet specjalną konferencję. Przyjechały na nią m. innymi C. Rice, J. Tymoszenko. Komisarska ubolewała, że z 27 kobiet, sprawujących, w naszym eurokołchozie, stanowiska ministrów spraw zagranicznych, odpowiedziało tylko kilkanaście.
No i co wyrabiają te ministerki? Nie słuchają swojej komisarski?

Okazuje siÄ™, że premier, niestety, Tusk, miaÅ‚ racjÄ™, gdy, w prezencie na Å›wiÄ…teczny, kobiecy dzieÅ„ 8 marca, daÅ‚ im peÅ‚nomocnika (chyba peÅ‚nomocniczkÄ™?) do spraw równoÅ›ci kobiet i mężczyzn. Tylko, dlaczego chodzi mu o równość kobiet i mężczyzn – przecież to tylko kobiety sÄ… nierówne?
Widać, jakiś jego TW musiał mu donieść (i przedstawić twarde dowody, oczywiście). 20% w Sejmie i 40% na wyższych stanowiskach w administracji, to stanowczo za mało! On chce być, jak zawsze, najlepszy. Powinno być więcej. Co ucieszy największą, brukselską liberałkę i tę garstkę krzykliwych feministek w kraju.
Należy się teraz spodziewać ustawy wprowadzającej dodatek pielęgnacyjny dla ojców. Niech oni chowają dzieci, a kobiety do roboty.

GZ