Dodano: 30.03.08 - 18:42 | Dział: Zakamarki historii

GÅ‚upia sprawa

W ubiegÅ‚ym miesiÄ…cu wybuchÅ‚a w Polsce bardzo gÅ‚upia sprawa. Wrzaskliwy żydowski entuzjazm wokół antypolskiego paszkwilu J.T. Grossa „Strach”, pozwoliÅ‚ sobie „bezczelnie” zakłócić amerykaÅ„ski profesor polskiego pochodzenia, Marek Jan Chodakiewicz, swÄ… książkÄ… pt. „Po ZagÅ‚adzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944 – 1947”, wydanej pod auspicjami IPN.

WedÅ‚ug żydowskich apologetów, książka M.J. Chodakiewicza jest dawno nieaktualna, bo wydana w czasie niewygodnym dla stadniny postalinowsko-żydowskiej. Poza tym książki „Po ZagÅ‚adzie” nie można uznać za opracowanie naukowe, bo autor nie powoÅ‚uje siÄ™ na „poważne prace naukowe”, co w tÅ‚umaczeniu na normalny jÄ™zyk oznacza, że nie powoÅ‚uje siÄ™ na „naukowców-historyków”, pochodzÄ…cych w prostej linii z obozu KPPowsko-żydowskiego, przywleczonego do Polski ze Wschodu. Co gorsze – prof. M.J. Chodakiewicz odwoÅ‚uje siÄ™ np. „do pisarstwa Jerzego Roberta Nowaka, CzesÅ‚awa Bartnika, Henryka PajÄ…ka i innych, których stadnina michnikowska nie cierpi. To pachnie skandalem. A powinno pachnieć macÄ…, czosnkiem i cebulÄ… – czyli powinni odwoÅ‚ać siÄ™ do Andrzeja Friszke, albo Jerzego Eislera.

Jednak to, co najbardziej szokuje naukowych mentorów z obozowiska polsko-żydowskiego to, że ktoÅ› pozwoliÅ‚ sobie coÅ› napisać i opublikować, nie konsultujÄ…c siÄ™ uprzednio z nimi i nie siÄ™gajÄ…c po ich porady „naukowe”. To naprawdÄ™ „gÅ‚upia sprawa”, żeby coÅ› napisać i ogÅ‚osić, nie patrzÄ…c na sprawÄ™ poprzez postalinowsko-żydowskÄ… siatkÄ™ poglÄ…dów, tworzonÄ… tak cierpliwie i mozolnie przez caÅ‚y okres istnienia PRLu i potem po „okrÄ…gÅ‚ym stole”.

PracÄ™ M. J. Chodakiewicza, wedÅ‚ug nich, dyskwalifikuje dodatkowo to, że napisaÅ‚ „książkÄ™ z tezÄ…”. Co oznacza, że dopasowuje do tej tezy fakty, które pasujÄ…, a przemilcza te, które nie pasujÄ…. NegatywnÄ… stronÄ… jest również to, że autor „Po ZagÅ‚adzie” sygnalizuje czytelnikowi, iż niektóre fakty należy w przyszÅ‚oÅ›ci odczytać na nowo a niektóre sprawy wymagajÄ… dalszych badaÅ„. To zaÅ›, że autor nie zamyka spraw na wypadek, gdyby w przyszÅ‚oÅ›ci wypÅ‚ynęły na powierzchniÄ™ nowe fakty jest - wedÅ‚ug żydowskich propagandystów naukowych z wokół krakowskiego „Tygodnika Powszechnego” – podejÅ›ciem nienaukowym. (Zob. „T. Powszechny” nr. 5 z 3 lutego br.).

Dwa lata temu wydana zostaÅ‚a pod auspicjami IPN potężna cegÅ‚a (800 stron) pt. „Polski rok 1968”. Autorem tego dzieÅ‚a, oczywiÅ›cie, „zawsze aktualnego”, jest wielki sympatyk KORowskiej „opozycji demokratycznej” i historyk najwrzaskliwszego obozowiska politycznego w III RP. A poza tym - a jakże – „naukowiec”, prof. Jerzy Eisler.
„Polski rok 1968”, to ksiÄ™ga nie z jednÄ…, ale z trzema tezami, gdzie autor dokonuje typowej dla Å»ydów akrobatyki faktowej, aby niezorientowanemu czytelnikowi wyszÅ‚o, że tezy te sÄ… prawdziwe.

Ze wzglÄ™du na szczupÅ‚ość miejsca zajmÄ™ siÄ™ tylko dwoma tezami Eislera. Teza pierwsza zawarta jest już w samym tytule: „Polski rok 1968”. Uwaga!„Polski...”. A zatem nie „PZPRowski rok 1968”?! Nie Å»ydowski?! Nie komunistyczny?! Nie postalinowski?! Nie gangsterski?!

Teza druga: Wszystkie fale emigracji żydowskiej – cytujÄ™: „byÅ‚y wywoÅ‚ane kolejnymi narastajÄ…cymi w latach 1945 – 1946, 1956 – 1957 i 1967 – 1968 falami antysemityzmu w Polsce (str. 95)”.

Å»aden uczciwy historyk, publicysta czy inny bezstronny komentator wydarzeÅ„, nie wyjdzie z tezÄ…, że walka, miÄ™dzy stalinowskÄ… koteriÄ… żydowskÄ… w PZPR a koteriÄ… polskiej hoÅ‚oty o wÅ‚adzÄ™ nad komunistycznym wiÄ™zieniem polskim, byÅ‚a walkÄ… polskÄ…. Polacy w tym Å›ciÄ™ciu siÄ™ obu czerwonych frakcji w bandzie PZPRowskiego gangu mieli tyle do powiedzenia, co więźniowie w sprawie administracji wiÄ™zienia i obozu pracy przymusowej. Tak siÄ™ skÅ‚ada, że rozróby marcowe miaÅ‚em okazjÄ™ oglÄ…dać trochÄ™ w Poznaniu, a wiÄ™cej we WrocÅ‚awiu i obserwowaÅ‚em je z pozycji więźnia PRLowskiego obozu, z którego udaÅ‚o mi siÄ™ uciec w pierwszej dekadzie „dobrobytu” gierkowskiego.

Marzec w 1968 roku był miesiącem, kiedy dwa ugrupowania w mafii komunistycznej, zwącej się PZPRem, w obliczu słabnącej pozycji politycznej W. Gomułki, rozpoczęły bieg rozstawny do władzy nad więzieniem PRLowskim. Jedna grupa, to pozostałości (po 56 r.) bolszewickiej frakcji żydowskiej, przywleczonej do Polski przez armię stalinowską, druga grupa, to wataha polskich, ukraińskich i białoruskich mętów społecznych i analfabetów, z których składała się PPR.

W 1968 roku nie-żydowska frakcja mafii komunistycznej rozprawiÅ‚a siÄ™ ostatecznie ze stalinowskÄ… frakcjÄ… żydowskÄ…, która natrÄ™tnie – jak żydowski handlarz, który chce sprzedać swój towar – przedstawia siÄ™ dzisiaj Polakom, jako „ofiara” jakichÅ› tam „ohydnych”, „haniebnych” itp. dziaÅ‚aÅ„. Z caÅ‚Ä… mocÄ… należy tu podkreÅ›lić, że spoÅ‚eczeÅ„stwo polskie nie miaÅ‚o z tÄ… rozgrywkÄ… wewnÄ…trz-gangsterskÄ… nic wspólnego.

Oddajmy tu gÅ‚os paru Å›wiadkom tamtych wydarzeÅ„. Stefan KorboÅ„ski, dziaÅ‚acz PSL, poseÅ‚ na sejm, od 1947 roku na emigracji, w zwiÄ…zku z marcowym ”wyjÅ›ciem” Å»ydów z „polskiej niewoli” w 1968 roku, ogÅ‚osiÅ‚ na Å‚amach „The New York Times” odpowiedź na pÅ‚atne żydowskie ogÅ‚oszenie o antysemityzmie polskim. S. KorboÅ„ski w zwiÄ…zku z tym pisze – cytujÄ™:
„Naród polski, który nie ma nic do powiedzenia ani w tej sprawie, ani w innych, uważa tÄ™ czystkÄ™ za sprawÄ™ wyÅ‚Ä…cznie rodzinnÄ… obecnych „wÅ‚aÅ›cicieli Polski”. I jeÅ›li nikt nie roni Å‚ez z powodu usuniÄ™cia tak dominujÄ…cych postaci okresu stalinowskiego, jak Roman Zambrowski, Stefan Żółkiewski, Juliusz Katz-Suchy, Stefan Staszewski i prof. Adam Schaff, to nie dlatego, że sÄ… oni Å»ydami, a dlatego, że sÄ… komunistami, których naród polski odrzuca w ten sam sposób jak GomuÅ‚kÄ™ i jego klikÄ™ lub generaÅ‚a Moczara i jego tajnÄ… policjÄ™.” (Zob. również „Kultura” paryska, nr 254, Listopad 1968, str. 156).

Cofnijmy siÄ™ jednak do roku 1966. A wiÄ™c w czas, kiedy jeszcze nikt nie wiedziaÅ‚, że bÄ™dzie wkrótce jakiÅ› tam „marzec 1968”. W „Kulturze” paryskiej (Lipiec-SierpieÅ„ 1966, str. 145), StanisÅ‚aw Mroczkowski ujawnia, że – cytujÄ™: „Walka polityczna, jaka toczy siÄ™ w Polsce na szczeblach drabiny politycznej i w której to walce Å»ydzi biorÄ… udziaÅ‚, stoi poza zasiÄ™giem spoÅ‚eczeÅ„stwa.”

Takich obserwacji można przytoczyć wiÄ™cej. Ale zostawmy to historykom i politykom, bo czeka na nas teza druga propagandy historycznej J. Eislera: że wszystkie trzy najważniejsze „wyjÅ›cia” Å»ydów z polskiego „domu niewoli” byÅ‚y wywoÅ‚ane falami polskiego antysemityzmu.

Zacznijmy od roku 1945 – 1946. StanisÅ‚aw Mroczkowski, autor artykuÅ‚u pt. „Antysemityzm” („Kultura” paryska, Lipiec-SierpieÅ„ 1966, str. 144-145) przypominaÅ‚, że w latach 1945-1946 cytujÄ™: „Å»ydzi wracajÄ…cy z Rosji stanowiÄ… dwie grupy: jedna to kadrowcy komunistyczni, którzy jeszcze w latach miÄ™dzywojennych uwierzyli w czerwonego mesjasza i z Polski uciekli do Rosji Sowieckiej, a obecnie wracajÄ… aby wprowadzić hasÅ‚a równoÅ›ci proletariuszy - jest to grupa nieliczna ale bardzo wpÅ‚ywowa. Druga grupa, to ludzie, którzy uciekli przed zagÅ‚adÄ… hitlerowskÄ… na tereny Rosji i nie majÄ… obecnie sprecyzowanego poglÄ…du i rozeznania w sytuacji. Byli prawdopodobnie przygotowani na to, że zastanÄ… zostawione warsztaty pracy w takim stanie w jakim je zostawili, niestety warsztaty te znalazÅ‚y siÄ™ w posiadaniu innego wÅ‚aÅ›ciciela – proletariatu.”

KomuniÅ›ci budowali w Polsce nowy ustrój gospodarczy i polityczny. W tym ustroju nie byÅ‚o miejsca dla wÅ‚aÅ›cicieli ziemskich, wojskowych, ani dla funkcjonariuszy administracji „Polski burżuazyjnej”, którzy przeżyli wojnÄ™. Ich miejsca przejmowaÅ‚a nowa klasa, tworzona z mÄ™tów spoÅ‚ecznych i rzezimieszków, na których czele stanÄ™li żydowscy talmudziÅ›ci marksistowscy. Stara naturalna polska klasa pozbawiona urzÄ™dów i majÄ…tków, zostaÅ‚a zmuszona szukać innych możliwoÅ›ci zarabiania na życie. Ludzie ci zaczÄ™li tworzyć rozmaite drobne przedsiÄ™biorstwa handlowe, firmy transportowe, poÅ›rednictwa, restauracje itp., czym wchodzili na obszar dziaÅ‚alnoÅ›ci Å»ydów, którzy wÅ‚aÅ›nie wychodzili z ukrycia i przybywali z Rosji sowieckiej.

Przyczyny ich wyjazdu z Polski w ówczesnym czasie najlepiej ilustruje nastÄ™pujÄ…ca sytuacja: Grupka Å»ydów opuszczajÄ…cych PolskÄ™ na dworcu w Warszawie. Na pytanie: Dlaczego wyjeżdżajÄ… z Polski, odpowiadajÄ…: „Bo wie pan, jak w Polsce rzÄ…dzili Polacy, a Å»ydzi handlowali, to jeszcze daÅ‚o siÄ™ żyć. Teraz, jak Å»ydzi rzÄ…dzÄ…, a Polacy handlujÄ…, to nie ma tu co szukać.”

ByÅ‚a jeszcze jedna przyczyna eksodusu Å»ydów z Polski w tym czasie i zwiÄ…zana z nowym ustrojem. WÅ›ród Å»ydów niekomunistów panowaÅ‚o przekonanie, że jeżeli reżym komunistyczny siÄ™ wzmocni i bÄ™dzie trwaÅ‚, to nie przyniesie im żadnych korzyÅ›ci. Tak jak w Rosji bolszewickiej. Jeżeli upadnie, to padnÄ… oni – za sprawÄ… Å»ydów u wÅ‚adzy – ofiarÄ… nowej fali antysemityzmu.

PodsumowujÄ…c ten okres: To nie polski antysemityzm, to żydowscy talmudziÅ›ci marksistowscy stworzyli Å»ydom w latach 1945 – 1946 sytuacjÄ™, zmuszajÄ…cÄ… ich do wyjazdu z Polski.
Lata 1956 – 1957. W poczÄ…tkach budowy nowego, bolszewickiego ustroju w Polsce, w latach 1944 – 1947, komuniÅ›ci mieli problem z obsadzaniem stanowisk w administracji paÅ„stwowej. Polacy Å›wiadomi tego, co siÄ™ dzieje, nie chcieli kolaborantom sowieckim pomagać w ujarzmianiu Polski. Takich zahamowaÅ„ nie mieli Å»ydzi. Wspomniany wczeÅ›niej StanisÅ‚aw Mroczkowski („Kultura” paryska j.w. str. 145) pisze – cytujÄ™: „Stanowiska ofiarowane przez komunistów przemawiaÅ‚y do psychiki Å»ydów, którzy byli stale na dole drabiny spoÅ‚ecznej, jeżeli chodzi o zarzÄ…d administracyjny i życie polityczne.
Żydzi na stanowiskach partyjnych i na wysokich stanowiskach w aparacie państwowym mieli poczucie pewności. Sądzili. że gdy będą pracowali dla dobra klasy robotniczej, pozycje ich nie będą zachwiane. Hasła komunistyczne o łączeniu się proletariuszy wszystkich krajów bardzo dawno przemawiały do proletariatu żydowskiego.
Rok 1956 zmienił konfigurację świata komunistycznego. Żydzi, którzy uważali, że pozycje w aparacie partyjnym i państwowym zapewnią im bezpieczeństwo, stali się nagle osobami skompromitowanymi. Polska gomułkowska dała im prawo wyboru: degradacja albo emigracja do Izraela. Większość z nich wybrała emigrację, zabierając ze sobą żal i rozgoryczenie.
Kompromitacja Å»ydów byÅ‚aby zjawiskiem pozytywnym, gdyby wypÅ‚ywaÅ‚a z rewizjonizmu, niestety kompromitacja wypÅ‚ywaÅ‚a ze stalinizmu, który w Polsce byÅ‚ znienawidzony. StÄ…d też automatyczna nienawiść dla tych, którzy go reprezentowali, w równym stopniu zresztÄ… do Å»ydów jak i Polaków. SkomplikowaÅ‚ zagadnienie fakt, że polscy stalinowcy zostali, natomiast żydowscy wyemigrowali, zostawiajÄ…c po sobie wrażenie ludzi, którzy PolskÄ™ traktowali jako laboratorium doÅ›wiadczalne nie biorÄ…c odpowiedzialnoÅ›ci za powodzenie eksperymentu.” Koniec cytatu. Czy trzeba tu jeszcze coÅ› dodawać?

JeÅ›li zaÅ› chodzi o lata 1967 – 1968, to sprawa nie jest tak skomplikowana, jak to nachalnie usiÅ‚ujÄ… nam przedstawić przedstawiciele i apologeci marcowców. Jak już wczeÅ›niej wspomniaÅ‚em, w PZPR starÅ‚y siÄ™ w walce o wÅ‚adzÄ™ po GomuÅ‚ce dwie frakcje. PrzegraÅ‚a frakcja, która przypadkowo skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ z żydowskich tÅ‚umaczy talmudu marksistowskiego.
ZresztÄ… „symbol marca” i wpÅ‚ywowy cadyk III RP, Adam Michnik, potwierdza to, kiedy mówi – cytujÄ™: „nasz spór z GomuÅ‚kÄ… jest sporem wewnÄ…trz rodziny (...), bo odwoÅ‚ywaliÅ›my siÄ™ do wspólnych korzeni.” (Zob. „Polityka” nr. 8 z 23 lutego 2008, „Pomocnik historyczny”, str. 10). Nie neguje tego również inna „ikona marca”, Jan T. Gross, kiedy na pytanie o marzec 1968, odpowiada – cytujÄ™: „Dla mnie byÅ‚a to przede wszystkim polityczna konfrontacja. Użyto nas jako detonatora, by rozgrywać swoje interesy w aparacie wÅ‚adzy.”
(Zob. „Tygodnik Powszechny” z 6-10 lutego br., str. 25).

MiÄ™dzy frakcyjna rozgrywka o wÅ‚adzÄ™ w rodzaju tej w PZPR w 1968 roku nie jest żadnÄ… nowoÅ›ciÄ… w systemach jednopartyjnych dyktatur totalitarnych. Józef Stalin, pragnÄ…c rozprawić siÄ™ z pewnÄ… grupÄ… w WKP(b), wygÅ‚osiÅ‚ w październiku 1928 r. swoisty referat „ o niebezpieczeÅ„stwie prawicowym w WKP(b)”. Referat ten daÅ‚ poczÄ…tek walce o wÅ‚adzÄ™, toczonej potem pod szyldem „walki z odchyleniami od generalnej linii partii”. W toku tej walki w latach 1928 – 1929 zepchniÄ™to do „opozycji liberalnej” ponad 10 % czÅ‚onków partii komunistycznej. Wytoczono im procesy i wysÅ‚ano ich nie zagranicÄ™, lecz do Å‚agrów, jako wrogów socjalizmu i rewolucji. WÅ›ród nich byÅ‚o „bardzo dużo starych dziaÅ‚aczy bolszewickich i zasÅ‚użonych budowniczych socjalizmu” – jak to ujawniÅ‚ 28 lat później na XX Zjeździe KPZR N. Chruszczow.

TrochÄ™ inaczej rozegraÅ‚ walkÄ™ frakcyjnÄ… w NSDAiP Adolf Hitler. Ale to dlatego, że nie miaÅ‚ czasu na bawienie siÄ™ w procesy o odchylenia. ZrobiÅ‚ z konkurentami krótki proces, znany jako „Noc dÅ‚ugich noży”. 30 czerwca 1934 r. zlikwidowano fizycznie SA, siÅ‚Ä™, która wyniosÅ‚a Hitlera do wÅ‚adzy. Wystrzelano caÅ‚e kierownictwo tej frakcji nazistowskiej wraz z jej szefem E.J. Rohm´em, który utrzymywaÅ‚ „dobre stosunki” ze Srasser´em, reprezentantem lewicy w NSDAiP. SprzÄ…tniÄ™to też von Schleichera, a wraz z nim – jak potem utrzymywano – resztki socjalizmu w Niemczech.

W 1938 roku Stalin znowu napotkaÅ‚ opozycjÄ™ w partii. I znowu rozprawiÅ‚ siÄ™ z niÄ… po komunistycznemu. Tym razem byÅ‚a to frakcja „antyradzieckiego bloku prawicy i trockistów”.
Poszły w ruch sądy i zapadły wyroki. I znowu zlikwidowano dużą ilość współtowarzyszy.
Nikt nie bawił się w dodrukowywanie i dawanie paszportów w jedną stronę. Kula w łeb była o wiele tańsza.

Stefan Kisielewski w przypÅ‚ywie zÅ‚oÅ›ci nazwaÅ‚ frakcjÄ™ komunistycznÄ… , która pogoniÅ‚a frakcjÄ™ stalinowsko-żydowskÄ… w 1968 r., „dyktaturÄ… ciemniaków”. Trzeba przyznać, tym trafiÅ‚ w „dziesiÄ…tkÄ™”. Bo GomuÅ‚ka, Moczar i stojÄ…cy za nimi aparat PZPRowski, reprezentowali w Å›wietle późniejszych faktów, rzeczywiÅ›cie frakcjÄ™ ciemnoty politycznej.
Zamiast czepiać siÄ™ „syjonizmu” i wyciÄ…gać na Å›wiatÅ‚o dzienne żydowskie nazwiska swoich współtowarzyszy, mogli rzucić hasÅ‚o „walki z odchyleniami od generalnej linii partii” i stosownie do tego rozprawić siÄ™ z „brudnÄ… pianÄ…, która wypÅ‚ynęła na fali wydarzeÅ„ październikowych przed 11 laty” i nie zostaÅ‚a w peÅ‚ni usuniÄ™ta z PZPR – jak to dobitnie powiedziaÅ‚ Gierek 11 marca 1968 w Katowicach. Odchylenie od generalnej linii partii byÅ‚o wówczas wystarczajÄ…cym powodem, aby wytoczyć żydowskim komunistom procesy, po czym część wystrzelać a drugÄ… część wysÅ‚ać do wiÄ™zieÅ„ i obozów pracy, do których przedtem staliniÅ›ci żydowscy wysyÅ‚ali polskich patriotów.

Po takim socjalistycznym rozprawieniu siÄ™ z frakcjÄ… żydowskiej bandy komunistycznej w PZPR, nie byÅ‚oby potem gÅ‚upiego żydowskiego ujadania o „podÅ‚oÅ›ci” wobec Å»ydów, o „antysemityzmie” polskim, o „haniebnym potraktowaniu Å»ydów”, o „nikczemnoÅ›ciach marca” itp.

Uważam, że stadnina chasydów warszawsko-krakowskich z wokół „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, „Tygodnika Powszechnego” i ZNAKu, jest coÅ› winna „dyktaturze ciemniaków” i polskim „antysemitom” z wokół GomuÅ‚ki, a zwÅ‚aszcza M. Moczara: wdziÄ™czność za okazany humanitaryzm. Przecież mogli, zamiast paszportów w jednÄ… stronÄ™, dać im wieloletnie wyroki lub kulÄ™ w Å‚eb. Nie staÅ‚o siÄ™ jednak tak dlatego, że GomuÅ‚ka i Moczar ze swÄ… frakcjÄ… byli – w przeciwieÅ„stwie do tego, co marcowcy usiÅ‚ujÄ… nam wmówić – miernymi stalinowcami.

„Polski rok 1968” J. Eislera jest opracowaniem pseudohistorycznym, dopasowanym faktologicznie a przede wszystkim propagandowo, do kierunku nachalnej polityki historycznej, której celem jest zaciemnienie i zamazanie w Å›wiadomoÅ›ci spoÅ‚eczeÅ„stwa polskiego rzeczywistoÅ›ci historycznej i politycznej PRL-u. Dzieje siÄ™ to dlatego, że monopol na ksztaÅ‚towanie polityki historycznej w Polsce, majÄ… od czasu II wojny Å›wiatowej, ludzie o proweniencji komunistycznej. I nie ma tu znaczenia, że sÄ… to dzisiaj ludzie w drugim czy trzecim pokoleniu i że nie byli czÅ‚onkami PZPR. Swoje wyksztaÅ‚cenie historyczne i stopnie naukowe zdobyli najczęściej dziÄ™ki koneksjom politycznym, etnicznym i klanowym. I w okresie, kiedy etniczni Polacy nie byli dopuszczani na pewne wydziaÅ‚y uniwersyteckie, które byÅ‚y zarezerwowane dla ideologicznie pewnych, przyszÅ‚ych „inżynierów dusz” takich, prof. Eisler czy Friszke. Polacy mogli być co najwyżej inżynierami rolnictwa i budownictwa. Dzisiaj odbija siÄ™ to w Polsce na ksztaÅ‚cie polityki historycznej, która nie jest politykÄ… polskÄ…. Ten stan rzeczy musi ulec zmianie poprzez szersze otwarcie drzwi do IPN dla historyków polskich, niewywodzÄ…cych siÄ™ genetycznie ze stadniny byÅ‚ych kolaborantów stalinowskich.

Władysław Gauza
Oslo, 22 marca 2008