Dodano: 09.05.08 - 12:15 | Dział: A to POLSKA właśnie - A.R-L

Jest, czy nie ma sensu?

Każdy z nas, jak sÄ…dzÄ™, (może z wyjÄ…tkiem poprawnie urodzonych, rozmaitych geremków), w pacholÄ™cym wieku nie zdaje sobie w peÅ‚ni sprawÄ™ z cudu samego życia i jego sensu, co jest, poniekÄ…d, zrozumiaÅ‚e. A nawet później też, nie potrafi zrozumieć, co dzieje siÄ™ wokół niego i dlaczego. Ot po prostu – jest, uczy siÄ™ i nade wszystko, z biegiem czasu, myÅ›li, co i jak robić by mieć jak najwiÄ™cej. To prawo mÅ‚odoÅ›ci. Takie samo, jak rodziców ksztaÅ‚tujÄ…cych mÅ‚odego czÅ‚owieka.

Niniejszym przyznajÄ™, że moje obrzydzenie komunizmem i wrogość wobec niego, pojÄ…Å‚em już, jako nastolatek, przy pomocy milicji obywatelskiej, a mimo tego, już po latach, w tzw. wolnej Polsce, nie potrafiÅ‚em rozróżniać, w życiu spoÅ‚ecznym, dobra od zÅ‚a, prawdy od kÅ‚amstwa. Zafascynowany bohaterskim WaÅ‚Ä™sÄ… i jego genialnymi doradcami (Geremkiem, Kuroniem, Mazowieckim itp.) wierzyÅ‚em, że Polska nareszcie bÄ™dzie PolskÄ…. Mentalnie i aktywnie ich wspieraÅ‚em, potÄ™piajÄ…c „Solidarność 80”, którÄ… traktowaÅ‚em jako wichrzycieli i narodowych wrogów.
CieszyÅ‚em siÄ™ z Michnika i staÅ‚em w kolejkach po wolnÄ… prasÄ™ - naszÄ…, narodowÄ… „GazetÄ™ WyborczÄ…”, którÄ…, jak sÄ…dziÅ‚em, wÅ‚asnym sumptem wymyÅ›liÅ‚ AdaÅ› Michnik.
Nawet „okrÄ…gÅ‚y stół” uznawaÅ‚em za porażkÄ™ komuny, a telewizyjne homilie Kuronia i MaÅ‚achowskiego, za lekcje wolnoÅ›ci.

I takich, jak ja, było ponad 10 milionów.
Dopiero wybór, gÅ‚osami „naszych posłów” z „SolidarnoÅ›ci”, zbrodniarza Jaruzelskiego na prezydenta RP, zmusiÅ‚ mnie do myÅ›lenia, a „gruba kreska” Mazowieckiego otworzyÅ‚a mi oczy.
I dopiero tym sposobem zaczÄ…Å‚em dostrzegać prawdziwego WaÅ‚Ä™sÄ™, którego filozofia: „jestem za, a nawet przeciw”, obowiÄ…zuje do dzisiaj.
Przez te wszystkie lata, pan Wałęsa nadal Matkę Bożą nosi w klapie marynarki, a nie w sercu, a jego były współpracownik, pan Lech Kaczyński, jest wiernym nauce Kościoła, jak deklaruje, a jednocześnie działa przeciwko niemu.
Kościół walczy o życie nienarodzonych, a on, razem ze swym bliźniakiem, jest za, a nawet przeciw.
Ojciec Święty mianuje swego ordynariusza w Warszawie, a prezydent aktywnie uczestniczy w medialnej nagonce na prawicowego arcybiskupa.
Modli się przed kamerami telewizyjnym, a jednocześnie radośnie popiera masońską konstytucję międzynarodowej organizacji, która odrzuca zapisy o istnieniu chrześcijańskich korzeni Europy. O istnieniu Boga.
Publicznie wyraża swą radość z reaktywacji w Polsce masońskiej struktury, stawiającej sobie za cel walkę z Radiem Maryja i wyimaginowanym antysemityzmem oraz kosztem Polaków, buduje w Warszawie muzeum holokaustu Żydów, (ortodoksyjnych wrogów katolików i wcale nie starszych naszych braci w wierze), nie dostrzegając ofiar i męczeństwa Polaków.

W minionych dniach, specjalnym gościem w Polsce, był szef paramasońskiej organizacji Lions Club, który jeździł po Polsce, a w Gdańsku widział się z panem Wałęsą, byłym, niestety, polskim prezydentem. Bolek Wałęsa, którego powołaniem jest nauczanie, na posiedzeniu gdańskiego klubu Lwów, ujawnił swój dekalog zasad życia i współżycia w pokoju, który najlepiej, jego zdaniem, realizuje ta właśnie, ponadwyznaniowa organizacja.

Dzisiaj, po 20 latach, moja Ojczyzna jest w znacznie gorszej sytuacji, niż w 1989r.
UtraciÅ‚a wszystko, co miaÅ‚a. Nawet to, co byÅ‚o Jej, w latach niewoli sowieckiej – odwiecznie polska ziemia i serca Narodu. Teraz, porażajÄ…cy paraliż mózgowy, (którego wirus rozprzestrzenia, przede wszystkim telewizornia) spowodowaÅ‚ zanik tradycyjnego patriotyzmu i instynktu samozachowawczego, a „wyÅ›cig szczurów”, sens życia sprowadziÅ‚ do pieniÄ™dzy i zabawy.
Interes narodowy jest utożsamiany z nacjonalizmem, (jakby to było coś złego), a w konsekwencji i faszyzmem.

Może inni byli bardziej zdolni ode mnie. Może szybciej zrozumieli to, co u mnie trwało, szereg lat. Nieważne.
Dla mnie, najważniejsze jest to, że nie ulegÅ‚em „politycznemu porażeniu mózgowemu”, temu wirusowi, który pozwala siÄ™ cieszyć ze zdrady KaczyÅ„skich i przerzucenia oÅ›rodka kierowania polskim paÅ„stwem z Warszawy do Brukseli, a wÅ‚aÅ›ciwie, do Berlina.

Kto z Państwa ma takie poczucie, niech nie milczy. Nie boi się.
Niech, chociaż skomentuje ten tekst.
Może my, podobnie myślący, rozpoczniemy szerszą rozmowę Polaków o Polsce.
Wiem, że jest taka potrzeba, wręcz konieczność. I może coś mądrego z tego wyniknie.
Spróbujmy.

Andrzej Ruraż-Lipiński