Dodano: 27.07.08 - 10:36 | Dział: Media od kuchni

Czy polityk może bojkotować media

Czy bojkot mediów narusza prawo obywateli do uzyskiwania informacji o dziaÅ‚alnoÅ›ci organów wÅ‚adzy publicznej oraz osób peÅ‚niÄ…cych funkcje publiczne – zastanawia siÄ™ Piotr Winczorek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości w proteście przeciwko niewłaściwym, jego zdaniem, praktykom dziennikarskim niektórych stacji telewizyjnych ogłosiło ich bojkot. Polegać ma on na odmowie udziału członków partii w emitowanych przez nie programach publicystycznych.

Większość komentatorów jest zgodna, że decyzja ta, niezależnie od przyczyn jej podjęcia, szkodzi samej partii, ponieważ ogranicza jej kontakty z opinią publiczną, a utrzymywanie takiego kontaktu jest niezbędnym warunkiem skuteczności wszelkiego działania politycznego. Niektórzy komentatorzy zaś dodatkowo sugerują, że partyjny bojkot mediów narusza prawo obywateli do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne (art. 61 ust. 1 zdanie 1 konstytucji).


Kto pełni funkcje publiczne
Jeśli na moment przyjąć, że przywołany tu przepis odnosi się do sytuacji wynikłej z decyzji PiS, to z pewnością nie w tej części, która mówi o działalności organów władzy publicznej. Ani partia jako całość, ani jej struktury organizacyjne nie są takimi organami, nawet wówczas, gdy partia ta jest ugrupowaniem reprezentowanym w Sejmie i Senacie, a nawet wtedy, gdy tworzy rząd. W grę zatem wchodzić może ten fragment art. 61 ust. 1, w którym wspomina się o osobach pełniących funkcje publiczne. Takimi osobami są z pewnością, jako członkowie organów władzy ustawodawczej, posłowie, senatorowie, a także członkowie innych organów władzy publicznej, np. samorządu terytorialnego, i to niezależnie od swojej ewentualnej przynależności partyjnej.

Czy osoba, która jest członkiem partii, nie tylko szeregowym, ale też zajmującym w niej jakieś stanowiska kierownicze, jest osobą pełniącą funkcję publiczną w rozumieniu konstytucji, sprawa to bardzo dyskusyjna. W moim przekonaniu nie jest taką osobą. Wniosek taki wyprowadzić można zwłaszcza z brzmienia art. 61 ust. 1 zd. 2 i ust. 2, w których wymieniane są, obok organów władzy publicznej, jedynie takie podmioty, jak: samorząd gospodarczy i zawodowy oraz osoby i jednostki organizacyjne w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. Do tej kategorii nie należą partie polityczne ani ich członkowie jako tacy.


Można się tylko dziwić
To, jakie instytucje i osoby mają obowiązek udzielać obywatelom informacji o swojej działalności, jest jednak w kontekście decyzji kierownictwa PiS kwestią wtórną. Nawet, gdyby taki prawny obowiązek na partii, jej strukturach organizacyjnych i członkach ciążył, to sprawą odrębną jest to, jak taki obowiązek będzie realizowany. Odmowa udzielania wywiadów prasowych, uczestniczenia w audycjach radiowych i telewizyjnych mogłaby być uznana za naruszenie art. 61 konstytucji tylko wówczas, gdyby była całkowita i dotyczyła wszystkich środków masowego przekazu i wiązała się z niedopuszczeniem kogokolwiek, spoza grona członków partii, do informacji na jej temat. Można byłoby nawet zastanawiać się, czy takie utajnienie nie godzi w zasadę jawności działalności partii politycznych przewidzianą w art. 13 konstytucji. Jeśli jednak kierownictwo partii i jej członkowie nie uchylają się od częstego i chętnego występowania przed innymi, niż bojkotowane, kamerami i mikrofonami, a jest ich wiele, to ustanowiony zakaz nie może być utożsamiany z naruszeniem art. 61 ust. 1 ustawy zasadniczej.

Można siÄ™ dziwić, że bojkot obejmuje te czy inne stacje telewizyjne, radiowe lub redakcje, ale przecież nie ma obowiÄ…zku współpracy z każdym. Gdyby to chodziÅ‚o nie o TVN, ale np. o redakcjÄ™ pism “Nie” lub “Fakty i Mity”, to prawdopodobnie unikanie kontaktu z nimi przez dziaÅ‚aczy PiS nie wywoÅ‚aÅ‚oby żadnych komentarzy. RozdźwiÄ™k ideowy miÄ™dzy tymi pismami a stronnictwem JarosÅ‚awa KaczyÅ„skiego jest, jak siÄ™ zdaje, na tyle duży, że ewentualna decyzja o ich bojkocie wydawaÅ‚aby siÄ™ dosyć oczywista. Nie wywoÅ‚aÅ‚oby też zdziwienia, gdyby redakcja telewizji Trwam zechciaÅ‚a zaprosić do swojego studia dziaÅ‚aczy SLD, a ci wymówili siÄ™, tÅ‚umaczÄ…c, że nie jest to wÅ‚aÅ›ciwe dla nich miejsce.

Każdy obywatel ma prawo do tego, by unikać tych, których nie szanuje lub którym nie ufa. Może zachować całkowite milczenie wobec wszystkich i we wszystkich sprawach, bo wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji jest prawem obywatelskim, a nie obowiązkiem. Polityk jest obywatelem, ale jeśli pełni funkcje publiczne, to jego milczenie nie może być równie całkowite, bo równałoby się uniemożliwieniu obywatelom uzyskiwania informacji, do których mają prawo.

Piotr Winczorek
Rzeczpospolita