Dodano: 12.03.09 - 11:22 | Dział: Zakamarki historii

Katyń – różne przekazy

Katyń, słowo – symbol, powszechnie dziś używane, jeszcze nie tak dawno, szeptem i pod groźbą społecznego wykluczenia a nie rzadko i represji, wymawiane. Dopiero po pięćdziesięciu latach od aktu dokonania ludobójstwa na polskim narodzie, można było oficjalnie badać tę sprawę. Owszem, specyficzna sytuacja na Wschodzie umożliwiła to, ale nie to jest dziś najważniejsze, skupmy się na konkretach. Od chwili, kiedy już można było temat katyński podnosić, w publikatorach ukazywały się różne, jeśli chodzi o szczegóły, wersje. Jak wiemy z doświadczenia, na początku powstawania czegoś nowego, ma miejsce „zdrowy chaos”, w wyniku którego, do opinii publicznej dociera wiele informacji. Tak było również na początku lat 90.
W kolejnych latach krystalizowania się III RP, pewne fakty zaczęły schodzić z czołówek, w zamian zaczęły się ukazywać tzw. oficjalne (obowiązujące), mieszczące się w kanonach poprawności politycznej, którą to poprawność tworzyły i nadal tworzą, kolejne ekipy rządzących. A prawda jest jedna i bez względu na ramy obowiązującej tymczasowości powinna ujrzeć światło dzienne.

...............

Kilka dni temu minęła 69 rocznica wydania przez sowieckich przywódców rozkazu zamordowanie ponad 26 tysięcy polskich jeńców wojennych i więźniów politycznych.
Była to zbrodnia ludobójstwa, za którą pełną odpowiedzialność musi dziś wziąć Rosja jako następca prawny Związku Sowieckiego - pisze Piotr Szubarczyk na łamach Naszego Dziennika.

Zbrodni dokonano na wniosek komisarza spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego Ławrientija Berii - zbrodniarza odpowiedzialnego wówczas za siły bezpieczeństwa w całym państwie, wkrótce po zbrodni katyńskiej nagrodzonego stanowiskiem wicepremiera ZSRS, potem także członka Biura Politycznego WKP (b), czyli ścisłego kierownictwa Związku Sowieckiego. Wniosek zachował się w formie pisemnej. Są w nim słowa, które budzą grozę i które, niestety, polscy patrioci usłyszą jeszcze nie raz po wojnie, gdy będą mordowani na podstawie “wyroków” sądów komunistycznych.
Beria pisze, że polscy jeńcy wojenni oraz więźniowie stanowią “zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy [!] wrogów władzy radzieckiej” [!], dlatego NKWD uważa za uzasadnione [!] rozstrzelanie tysięcy jeńców i więźniów, bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez aktu oskarżenia! Oto i cała “wina”! Nasi rodacy są, według sowieckiej policji politycznej, wrogami Związku Sowieckiego. A przecież powinni być Sowietom wdzięczni za to, że napadli na Polskę bez wypowiedzenia wojny, że wspólnie z Hitlerem rozszarpali kraj, ogłaszając koniec państwa polskiego i dopuszczając się wielu ohydnych zbrodni na Polakach! Są “winni”, bo źle myślą, nie tak jak chcą Beria i Stalin! Przypomina się uzasadnienie wyroku śmierci na generała “Nila” 13 lat później: trzeba go “wyeliminować”, bo nie nadaje się do “resocjalizacji”, bo już jako 19-latek “walczył z młodym państwem radzieckim”. Sposób myślenia ten sam, tylko powojenni zbrodniarze ferują swoje wyroki po polsku i “w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej” (!). Jedno nie ulega zmianie - są to w obu przypadkach mroczni sowieccy “patrioci”, dla których zbrodnia jest aktem posłuszeństwa i oddania sowieckiej władzy.

Wniosek Berii został podpisany przez Stalina, przez marszałka Klimenta Woroszyłowa - komisarza obrony, członka Biura Politycznego WKP (b), przez Wiaczesława Mołotowa - ministra spraw zagranicznych ZSRS, głównego negocjatora sowiecko-niemieckiego aliansu, od którego zaczęła się II wojna światowa, i przez Anastasa Mikojana, także członka Politbiura. Z zapisu wynika, że za zbrodniczym rozkazem opowiedzieli się także Michaił Kalinin z sowieckiej Rady Najwyższej i Łazar Kaganowicz, wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych, później wicepremier ZSRS.

Z dokumentów sowieckiego Biura Politycznego WKP (b) wynika też, że tego samego dnia, 5 marca 1940 r., Biuro to wydało decyzję o zbrodni zgodnie z zaproponowaną przez Berię treścią. Była więc to zbrodnia popełniona przez państwo sowieckie na obywatelach innego państwa, przy pomocy ludzi pozostających w służbie państwa, opłacanych przez to państwo. Tylko amunicja była niemiecka - z dostaw pochodzących od sojusznika i współuczestnika zaplanowanych na Polakach zbrodni… - pisze Piotr Szubarczyk.

Z kolei, na stronie internetowej Stowarzyszenia Narodowego im. Romana Dmowskiego, postawiono zasadnicze pytanie, „kto tak naprawdę wymordował Polaków w Katyniu”?

Czytamy: Bardzo ważną informację podał pan Aleksander Barkaszow w roku 1994, lider partii o nazwie Rosyjska Jedność Narodowa . W wypowiedzi dla „Życia Warszawy” z 4 października 1994r. stwierdził, „Wiem jaką tragedią jest dla was sprawa katyńska, ale oświadczam: polskich oficerów nie rozstrzelali Rosjanie. Sprawdzaliśmy przynależność etniczną enkawudzistów -wykonawców wyroku . Wszyscy byli Żydami i wypełniali rozkazy sobie podobnych, stojących wyżej w ówczesnej hierarchii. Rosjanie są z natury przyjaźnie nastawieni do Polski”.

Szokujące wyznania - Izraelska prasa donosi o Żydach, którzy wymordowali Polaków (tłumaczenie z ameryk.”Trust at Last”” nr 336)
Do wymordowania Polaków w Katyniu, Stalin wybrał żydów. W rezultacie paktu nazistowsko - sowieckiego z 1939 roku Sowieci zajęli wschodnią, a Niemcy zachodnią połowę Polski. Tajna policja Stalina, NKWD (dzisiaj zwana KGB) systematycznie przeczesywała miasta znajdujące się pod jej kontrolą. Miała rozkazy, aby dokonywać obławy na wszystkich tych, którzy mogli być antykomunistycznymi działaczami w przeszłości.

(…) Rzeź 15 tys. niewinnych ludzi jest makabrycznym zadaniem, nawet dla najbardziej zatwardziałego oprawcy. Stalin zwrócił się do głowy tajnej policji sowieckiej, żyda Ławrentija Berii. Obaj przedyskutowali masowe morderstwo i zdecydowali, że powinno to być wyłącznie zadaniem żydów, którzy zajmowali czołowe stanowiska w tajnym aparacie. Ich odwieczna nienawiść do katolickich Polaków była powszechnie znana.

Polakom w Kozielsku powiedziano, że będą odesłani do domu jako wolni ludzie. Pozwolono im radośnie to uczcić w noc poprzedzającą ich wyjazd pociągiem. Salwy i okrzyki „do zobaczenia w Warszawie” wypełniły powietrze. Wkrótce jednak przestali się uśmiechać, kiedy odkryli, że pociągi zmierzały na wschód , a nie na zachód, i że byli pod ścisłą strażą.

W momencie, gdy pociąg zatrzymał się na ostatnim przystanku na stacji Gniazdowo, blisko lasku katyńskiego, przerażenie ogarnęło polskich więźniów. Ich samych pozamykano w budach w ciężarówkach i zawieziono do chat drwali. Skazani na zagładę ludzie byli brani po trzech do tych chat. Odbierano im resztę własności jak zegarki, obrączki itd.

Następnie zabrano ich do olbrzymich dołów i to co zobaczyli musiało być horrorem przekraczającym wszystkie horrory. Na dnie, leżeli ich towarzysze, którzy opuścili pociąg przed nimi. Ciała leżały jedne na drugich, przy czym każda następna warstwa ciał ułożona była w przeciwną stronę , jak sardynki.

(…) Izraelski dziennik „Maariv” ukazał światu nazwiska sowieckich oficerów NKWD zamieszanych w zbrodnię katyńską. Polski żyd Abraham Wydro , który obecnie mieszka w Tel Avivie („Maariv” 21 lipiec 1971r.) zgodził się na wywiad, ponieważ chciał ujawnić sekret Katynia, zanim umrze. Opisał spotkania z trzema oficerami żydowskimi z NKWD, w wojskowym obozie wypoczynkowym w Rosji. Powiedzieli mu, iż osobiście uczestniczyli w mordzie na Polakach w Katyniu. Byli to major Joszua Sorokin, płk Aleksander Susłow, płk Samyun Tichonow. Susłow wymógł na Wydro obietnicę, że nie ujawni tej historii, aż 30 lat po jego śmierci, ale sam Wydro zadecydował, że może nie żyć tak długo. Major Sorokin zwierzył się Wydro, że „świat nie uwierzy w to, czego byłem świadkiem. Wydro powiedział gazecie: „żydowski major w służbie sowieckiej NKWD i dwóch innych oficerów bezpieczeństwa przyznało mi się, że okrutnie zamordowali tysiące polskich oficerów w lasach katyńskich”. Susłow powiedział do Wydro: „chcę opowiedzieć ci o moim życiu, tylko tobie, ponieważ jesteś żydem i chyba możemy sobie mówić wszystko! Nie chcę robić między nami żadnych podziałów ... zabiłem Polaków moimi własnymi rękami! Wystrzelałem ich osobiście. Część tej historii jest odtworzona na tej samej stronie obok fotografii Wydro. Interesujące jest, że w Katyniu zabito także kilku Żydów. Sowiecka policja była rozważna i działała selektywnie wobec 15 tys. aresztowanych. Dzisiaj wiadomo, że co najmniej 10% żydów popierało Bund, który przekształcił się w Komunistyczną Partię Polski. 20% tych, którzy nie popierali Bundu było traktowanych jak reszta Polaków. Polityka Stalina zmierzała do zadania śmierci wszystkim tym, którzy mogli w jakikolwiek sposób przeszkodzić komunizmowi…
( Przedruk z nr 1-2 „Głosu Narodu „ styczeń-luty 1993r, pisma Stronnictwa Narodowego „Szczerbiec”).

..............

Jeszcze dużo czasu upłynie, zanim poznamy całą prawdę. Właściwie należałoby zapytać, czy kiedykolwiek ją poznamy, czy dojdzie do odnalezienia kolejnych miejsc mordu i ekshumacji szczątków naszych rodaków, w tak bestialski sposób pomordowanych.

Po krótkim okresie tzw. pieriestrojki, kiedy to ówczesna ekipa Kremla ujawniła pewne fakty, dziś, kontynuacja wydaje się niestety, niemożliwa. Rosja Putina nie uważa tej zbrodni za ludobójstwo, bagatelizuje sprawę a sądy oddalają kolejne pozwy krewnych. Dlatego tak ważne jest dla Polaków, aby nie ustępować w dążeniu do odkrywania prawdy. Ważne, by powstawało jak najwięcej publikacji i opracowań na ten temat. I co najważniejsze, aby film „Katyń” Andrzeja Wajdy, nie pozostał jedynym w naszej kinematografii, subiektywnym spojrzeniem, w ten mroczny okres naszej historii.

Warto też obejrzeć dokument, zrealizowany przez TVP pt: „Przed międzynarodowym Trybunałem”

Redakcja polsko-polonijnej Gazety Internetowej KWORUM, bardzo dziękuje Dyrekcji Muzeum Wojska Polskiego oraz przemiłym paniom z Muzeum Katyńskiego, mieszczącego się na warszawskiej Sadybie, za umożliwienie sfotografowania, odnalezionych podczas ekshumacji, osobistych przedmiotów zamordowanych polskich oficerów.
Niech pamięć o pomordowanych nigdy nie przeminie. Niech odpoczywają w pokoju.

(Oprac. Red.)


(foto - KWORUM)