Dodano: 19.06.09 - 20:38 | Dział: Głos Polonii

Wielokulturowość w Australii

20 maja 2009 roku w Canberze zmarł w wieku 89 lat emerytowany profesor socjologii na Narodowym Uniwersytecie Australijskim (ANU) Jerzy Zubrzycki.
Od 45 lat mieszkam w Australii i znałem osobiście prof. Jerzego Zubrzyckiego i pamiętam Australię sprzed i oczywiście po wprowadzeniu polityki wielokulturowości.
Jako redaktor ukazujÄ…cego siÄ™ w Melbourne "Tygodnika Polskiego" w 1974 roku niezależnie od prof. Zubrzyckiego i nie wiedzÄ…c jeszcze nic o wielokulturowoÅ›ci w swoim artykule pt. „Wypowiadamy walkÄ™ asymilacji” (Nr 31 i 32 1974) domagaÅ‚em siÄ™ o to coÅ› na Å‚amach pisma. Åšmiano siÄ™ ze mnie. Później sÅ‚awiono za to samo czy prawie za to samo prof. Zubrzyckiego.
OczywiÅ›cie nie przyrównujÄ™ siebie do prof. Zubrzyckiego, gdyż ja byÅ‚em tylko redaktorem – osobÄ… zÅ‚Ä… na australijskÄ… politykÄ™ asymilacji i sugerujÄ…cÄ… rzÄ…dowi australijskiemu i naszym liderom polonijnym to czy owo w tej sprawie. Natomiast Jerzy Zubrzycki byÅ‚ uczonym – socjologiem dużego kalibru, który do tej sprawy podszedÅ‚ w sposób naukowy. A co najważniejsze, potrafiÅ‚ zainteresować sprawÄ… wielokulturowoÅ›ci rzÄ…d australijski.
Sam uważałem i uważam, że idea wielokulturowości to jedynie słuszna polityka narodowościowa w kraju, w którym żyją ludzie należący do ponad stu narodowości: polityka tolerancji i harmonijnego współżycia.

Prof. Jerzy Zubrzycki tak jak każdy inny człowiek miał swoje plusy i minusy. Na pewno ma zasługi dla wprowadzenia wielokulturowości w Australii i Polonia australijska zawdzięcza mu to i owo. Był z pewnością dobrym ambasadorem Polski, narodu polskiego i Polaków w Australii. Byliśmy z niego bardzo często - ale nie zawsze - dumni. Zasłużył sobie bez wątpienia na wdzięczność tak Polaków w Australii jak i Polski oraz chyba wszystkich emigrantów w krainie kangura.
Dlatego kiedy na poczÄ…tku XXI wieku wydawany w Perth (Zachodnia Australia) miesiÄ™cznik „Kurier Polski” (Nr 141) zapytaÅ‚ swoich czytelników, kogo uważajÄ… za najwybitniejszego Polaka XX wieku w Australii, bez wahania odpowiedziaÅ‚em, że prof. Jerzego Zubrzyckiego, gdyż byÅ‚ szermierzem walki o peÅ‚nÄ… tolerancjÄ™ w Australii, o prawa dla imigrantów.
Kiedy jednak mówimy o prof. Zubrzyckim i wielokulturowoÅ›ci, to pragnÄ™ zauważyć, że prof. Jerzego Zubrzyckiego przedstawia siÄ™ w Å›rodowisku polskim jako „ojca wielokulturowoÅ›ci”. Czyni to również prof. Andrzej Targowski. Tymczasem sprawa ta wymaga wyjaÅ›nienia.

Jest faktem, że prof. Zubrzycki nie byÅ‚ uważany za „ojca wielokulturowoÅ›ci australijskiej” przez wielu uczonych australijskich czy dziaÅ‚aczy wielokulturowoÅ›ci. Sam prof. Zubrzycki niekiedy akceptowaÅ‚ nazywanie siebie „ojcem wielokulturowoÅ›ci australijskiej”. Innym razem poprawiaÅ‚ to okreÅ›lenie mówiÄ…c „jednym z ojców” (patrz moja książka The Poles in Australia, AE Press, Melbourne 1985, którÄ… recenzowaÅ‚ dla wydawcy).
Co wiÄ™cej, w Melbourne w 2000 roku ukazaÅ‚a siÄ™ drukiem i zostaÅ‚a uznana przez znawców tematu za „mistrzowskÄ…” praca doktorska Marka Lopeza pt. The Origins of Multiculturalism in Australin Politics (Melbourne University Press 2000), z której dowiadujemy siÄ™ że idea wielokulturowoÅ›ci australijskiej zrodziÅ‚a siÄ™ głównie wÅ›ród maÅ‚ego grona melbourneÅ„skich akademików, pracowników spoÅ‚ecznych i aktywistów politycznych „znajdujÄ…cych siÄ™ na marginesie życia politycznego”. Ludzie ci w wiÄ™kszoÅ›ci mieli poglÄ…dy lewicowe (wielu byÅ‚o trockistami) i wielokulturowość widzieli jako formÄ™ marksistowskiej walki klasowej i możliwość zrealizowania swych lewackich celów politycznych. Tym celem jest zniszczenie narodu australijskiego i utworzenie masy wieloetnicznej, którÄ… bÄ™dÄ… mogli Å‚atwiej manipulować i rzÄ…dzić trockiÅ›ci wraz z „narodami wybranymi”, czyli najsilniejszymi grupami etnicznymi. Ich wÅ‚asnoÅ›ciÄ… ma być Australia, a „Australijczycy”, czy raczej pozostaÅ‚a masa wieloetniczna, ich poddanymi. Uważny obserwator wielokulturowoÅ›ci musi zgodzić siÄ™ z tym, że tak czÄ™sto jest już dziÅ›. Najlepszym na to przykÅ‚adem jest tylko co ogÅ‚oszony raport obmudsmana stanu Wiktoria o tym jak jest sprawowana wÅ‚adza w melbourneÅ„skiej wieloetnicznej i rzÄ…dzonej przez lewaków dzielnicy Brimbank.
W ten sposób wspaniaÅ‚a na pierwszy rzut oka idea wielokulturowoÅ›ci staje siÄ™, zgodnie z życzeniem jej twórców, potworem, którego ofiarami wczeÅ›niej czy później wszyscy jesteÅ›my (Brinbank i inne dzielnice i miasta w Australii) czy bÄ™dziemy. Gdyż marksistowska walka klas, o której pisze Lopez, prowadzi do niczego innego, jak tylko do „dyktatury proletariatu” (zob. Klasy spoÅ‚eczne w: Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. 5, Warszawa 1965).
Całkowicie odrzucam myśl, że prof. Zubrzycki był trockistą czy nawet lewicowcem. Był za mądry, za kulturalny na to, no i praktykującym katolikiem.

Książkę, z przedmową gubernatora stanu Wiktoria, omówiłem w 2002 roku na łamach "Tygodnika Polskiego".
Natomiast w naszym „PrzeglÄ…dzie Katolickim” (GrudzieÅ„ 2002) piszÄ…c o książce Marka Lopeza napisaÅ‚em: „Ciekaw jestem (a zapewne nie tylko ja), co o tych rewelacjach Lopeza sÄ…dzi prof. Jerzy Zubrzycki. – Niestety, Profesor prawdopodobnie nigdy i nigdzie nie zabraÅ‚ żadnego gÅ‚osu w sprawie tej książki.
Jak więc wygląda prawda o wielokulturowości w Australii? Chyba nigdy tego się nie dowiemy, a już na pewno nie poznaqmy uwag na ten temat ze strony prof. Zubrzyckiego.
W zwiÄ…zku ze Å›mierciÄ… prof. Zubrzyckiego dużo o Nim mówiono w polskim programie paÅ„stwowego radia etnicznego SBS. Również redaktor dziaÅ‚u zagranicznego „Rzeczpospolitej” Jerzy HaszczyÅ„ski, który poznaÅ‚ prof. Zubrzyckiego podczas swego pobytu w Australii w 2006 roku napisaÅ‚, że sam Profesor byÅ‚ rozczarowany tym co siÄ™ dzieje z wielokulturowoÅ›ciÄ… w Australii: „powÄ…tpiewaÅ‚ w peÅ‚ny sukces swojego naukowego dziecka. ByÅ‚o wówczas widać problemy z wielokulturowoÅ›ciÄ…” (Rzeczpospolita 21.5.2009).
Jak wszystko inne na Å›wiecie – wszystko co jest tworem czÅ‚owieka lub w jego rÄ™kach ma swoje plusy i minusy. Także wielokulturowość. CaÅ‚Ä… garÅ›ciÄ… korzystam z jej plusów.

NapisaÅ‚em swego czasu artykuÅ‚ peÅ‚en miÅ‚oÅ›ci do wielokulturowoÅ›ci pt. „Polacy i Grecy w Australii”, który ukazaÅ‚ siÄ™ w „Polonia dla Polonii” (zob. archiwum), za który dostaÅ‚em listowne podziÄ™kowanie od ówczesnego ambasadora RP w Australii, p. Jerzego WiÄ™cÅ‚awa.
Niemniej bardzo martwiÄ… mnie i bardzo wielu Australijczyków jej minusy. Polityka „dzielenia i rzÄ…dzenia grupami etnicznymi” rozbija spoÅ‚eczeÅ„stwo australijskie – wiele grup etnicznych zamyka siÄ™ w gettach. W gettach, które sÄ… nieprzyjazne wobec Australii i czÄ™sto wobec siebie. OczywiÅ›cie i przed wprowadzeniem wielokulturowoÅ›ci mieliÅ›my w Australii getta, jak np. wÅ‚oskie, greckie czy żydowskie. Ale te getta nie rozbijaÅ‚y spoÅ‚eczeÅ„stwa australijskiego i nie dziaÅ‚aÅ‚y na jego szkodÄ™. Niestety obecnie powstaÅ‚e getta azjatyckie (poza nimi jest jednak wielu Azjatów, głównie chrzeÅ›cijan, którzy szczerze kochajÄ… AustraliÄ™ i sÄ… jej dobrymi obywatelami; jest to jednak mniejszość!) sÄ… czÄ™sto bardzo wrogo nastawione wobec tak Australii, jak i biaÅ‚ej i chrzeÅ›cijaÅ„skiej ludnoÅ›ci. Bez wÄ…tpienia stanowiÄ… one V kolumnÄ™ i wielkie zagrożenie przede wszystkim dla spoÅ‚eczeÅ„stwa australijskiego jako caÅ‚oÅ›ci.

JakieÅ› dwa lata temu przyjechaÅ‚ tu mÅ‚ody Somalijczyk-muzuÅ‚manin, który w DWA TYGODNIE po przyjeździe do Australii (Melbourne) zgwaÅ‚ciÅ‚ kilka dziewczÄ…t i kobiet, kilka innych próbowaÅ‚ zgwaÅ‚cić i kilka okradÅ‚. Dzisiaj siedzi w wiÄ™zieniu, a my na jego utrzymanie musimy wydawać 100 000 dolarów rocznie (tyle kosztuje luksusowe utrzymanie jednego więźnia w Australii!). I żeby byÅ‚ to odosobniony wypadek (np. niedawno sÄ…dzono w Sydney kilku Azjatów za grupowy gwaÅ‚t na biaÅ‚ej dziewczynie, a wyczyn miaÅ‚ podÅ‚oże czysto rasistowskie i religijne - antychrzeÅ›cijaÅ„skie). Niestety takich i podobnych wypadków jest coraz wiÄ™cej. Ot, chociażby najÅ›wieższy, o którym mówi caÅ‚a Australia i caÅ‚e Indie, a zapewne poruszajÄ… tÄ™ sprawÄ™ media wielu innych krajów. Otóż w Australii studiuje na wyższych uczelniach aż 80 000 (!) Hindusów z Indii. Ostatnio w Melbourne jacyÅ› bandziory coraz częściej napadajÄ… na nich – bijÄ… i okradajÄ…. Wszyscy mówiÄ… o rasistowskiej biaÅ‚ej Australii. Tymczasem wiadomo, że te napady sÄ… bardzo czÄ™sto dokonywane przez niebiaÅ‚Ä… ludność Australii. WyglÄ…da na to, że sÄ… to etniczne porachunki. Ale o tym – o rasie bandziorów- w imiÄ™ polityki wielokulturowoÅ›ci nie wolno nawet wspomnieć. – Także w tych dniach armia Sri Lanki (Cejlon) pokonaÅ‚a separatystycznych Tamilów. W Sydney Tamilowie napadli na domy kilku Lankijczyków – Syngalezów. Tymczasem, dla przykÅ‚adu – „wojen” polsko-niemieckich czy polsko-ukraiÅ„skich w Australii nigdy nie byÅ‚o i na pewno nie bÄ™dzie. Co jest dowodem na to, jaka jest różnica miÄ™dzy Europejczykami a Azjatami; chociaż ktoÅ› może powiedzieć, że byÅ‚y przecież niesnaski etniczne miÄ™dzy Serbami i Chorwatami. Jednak te wyjÄ…tki (nie tak drastyczne jak w przypadku Azjatów) potwierdzajÄ… reguÅ‚Ä™. Mamy w Australii zorganizowane mafie, m.in. libaÅ„skÄ…, chiÅ„skÄ… i wietnamskÄ… oraz grupy czy jaczejki terrorystyczne, wspierajÄ…ce m.in. Al-KaidÄ™.

Wpuszczanie do Australii i to w wielkiej liczbie niechrześcijańskich Azjatów, ludzi nie mających przysłowiowego zielonego pojęcia o demokracji, o tolerancji, o kulturze osobistej, o higienie itd., często analfabetów było wielkim błędem. Sami sobie, czy raczej nasze rządy, tworzymy pełen nienawiści jednego człowieka do drugiego "kocioł bałkański".
Kiedy przyjechałem do Australii to kraj ten był naprawdę przysłowiowym "lucky country" - szczęśliwym krajem. Niestety to dzisiaj jest już czas przeszły dokonany.
Na pewno nie jest to wina prof. Jerzego Zubrzyckiego. To wina bardzo źle prowadzonej polityki wielokulturowości.
Oby Polska nie powtórzyła naszych błędów w dziedzinie polityki etnicznej.

...............

WracajÄ…c jeszcze do osoby prof. Jerzego Zubrzyckiego to może warto tu wspomnieć, że Profesor byÅ‚ dziaÅ‚aczem Australijskiego Instytutu Spraw Polskich – instytucji raczej na pewno pożytecznej. Jednak jej dziaÅ‚alność spotyka siÄ™ z ostrÄ… krytykÄ… niektórych dziaÅ‚aczy polskich w Australii, głównie prawicowych. Jest tajemnicÄ… poliszynela, że również stosunki miÄ™dzy Australijskim Instytutem Spraw Polskich a RadÄ… NaczelnÄ… Polonii Australijskiej nie sÄ… najlepsze.
Osoby, które krytykowały prof. Zubrzyckiego za przynależność do Instytutu wytykały w mediach to, że dorobek naukowy Profesora jest wyjątkowo skromny. Osoby te zapominają jednak, że Profesor mógł być za to bardzo dobrym wykładowcą-pedagogiem. I zapewne takim był.
Niemniej, pisząc obszerniej o prof. Jerzym Zubrzyckim w swojej książce The Poles in Australia (Melbourne 1985) sam zastanawiałem się nie tyle nad dorobkiem naukowym prof. Zubrzyckiego ile nad jego zawrotną karierą jaką bez wątpienia zrobił w Australii. Wprost niebywałą jak na emigranta ze Wschodniej Europy, i to w okresie, kiedy Australia była na usługach prawie wyłącznie Anglosasów.

Nie ulega wątpliwości, że na zrobienie kariery w Australii przez Jerzego Zubrzyckiego miały wpływ nie tylko Jego osiągnięcia naukowe, ale szereg innych czynników, jak chociażby działalność wojenna u boku Brytyjczyków, ukończone studia w Anglii (London School of Economics), bardzo dobra znajomość języka angielskiego, wysoka kultura osobista czy umiejętność dbania o swoje prywatne interesy (to bardzo się liczy przy robieniu kariery).
Może siÄ™ mylÄ™, ale uważam, że pomogÅ‚o mu jeszcze coÅ› innego, o czym nikt z Polonii australijskiej i może poza PolskÄ… nie wie – protekcja pewnej bardzo wpÅ‚ywowej osoby w Europie i Å›wiecie anglosaskim.
Otóż prof. Jerzy Zubrzycki byÅ‚ powiÄ…zany rodzinnie z Józefem Retingerem (1888 Kraków – 1960 Londyn). PierwszÄ… żonÄ… Retingera byÅ‚a Otalia Zubrzycka. Retinger byÅ‚ publicystÄ… i tÅ‚umaczem, a przede wszystkim politykiem i dyplomatÄ…. W okresie II wojny Å›wiatowej byÅ‚ doradcÄ… i cieniem premiera WÅ‚adysÅ‚awa Sikorskiego i – jak siÄ™ przypuszcza – agentem brytyjskim. ByÅ‚ także wpÅ‚ywowym masonem, co nie jest bez znaczenia w Å›wiecie anglosaskim. Po wojnie Retinger byÅ‚ orÄ™downikiem zjednoczenia Europy. W 1948 roku byÅ‚ współorganizatorem Kongresu Haskiego, później sekretarzem generalnym Ruchu Europejskiego i jednym z twórców Wspólnoty Europejskiej. MiaÅ‚ wolny wstÄ™p zarówno na Downing Street 10 (siedziba premiera Wielkiej Brytanii) jak i do BiaÅ‚ego Domu. ByÅ‚ inicjatorem pierwszego spotkania i aż do swej Å›mierci w 1960 roku sekretarzem Grupy Bilderberg – nieformalnego miÄ™dzynarodowego stowarzyszenia najbardziej wpÅ‚ywowych osób ze Å›wiata polityki, biznesu i przemysÅ‚u, o której mówi siÄ™, że de facto rzÄ…dzi Å›wiatem (pisaÅ‚ o tym ostatnio „Dziennik”).
Nie wiem czy przed wojnÄ… coÅ› Å‚Ä…czyÅ‚o Jerzego Zubrzyckiego z Retingerem. Jednak podczas wojny spotkali siÄ™: obaj byli „cichociemnymi”. Retinger byÅ‚ zrzucony do Polski w 1944 roku jako emisariusz rzÄ…du polskiego, a Zubrzycki pracowaÅ‚ w bazie operacyjnej „cichociemnych” w Brindisi (w Polish Section of the Special Operations Executive - SOE), gdzie odbywaÅ‚y siÄ™ przygotowania i loty do Polski. A po wojnie obaj mieszkali w Londynie, skÄ…d w 1955 roku dr Zubrzycki wyjechaÅ‚ do Australii do pracy w nowozaÅ‚ożonym Australijskim Uniwersytecie Narodowym. Protekcja w Å›wiecie anglosaskim odgrywaÅ‚a zawsze i odgrywa po dziÅ› dzieÅ„ bardzo dużą rolÄ™ we wszystkich dziedzinach życia. A wiÄ™c także i naukowej.
Jednak czy dzięki protekcji czy bez niej prof. Jerzy Zubrzycki tylko przez swoją pracę naukowo-pedagogiczną stał się jednym z największych socjologów australijskich XX wieku.

...............

W drugiej części tego artykułu poruszam bardzo ważny temat, dzisiaj ogólnie zapomniany i przez to zupełnie nieznany przedstawicielom emigracji solidarnościowej w Australii, a tym bardziej historykom Polonii.

Dzisiaj już tylko nieliczne starsze osoby z emigracji powojennej do Australii (1947-51) pamiÄ™tajÄ… jak w latach 50. XX wieku trudno byÅ‚o wybić siÄ™ w tym kraju Polakom czy innym SÅ‚owianom z dyplomami ukoÅ„czenia wyższych uczelni. Już w obozach dla imigrantów w Australii, w których byÅ‚a masa Polaków, zatrudniano głównie BaÅ‚tów i Niemców. O tragicznej sytucaji lekarzy w tym czasie (w tym wielu polskich, których skierowano „do Å‚opaty”) napisaÅ‚ książkÄ™ Egon Kunz: The Intruders, Refugee Doctors in Australia (Australian National University Press, Canberra 1975; omówiÅ‚ jÄ… w australijskim „Tygodniku Polskim” Lech Paszkowski). Już sam tytuÅ‚ – Intruzi mówi sam za siebie. Imigranci z dyplomami wyższych uczelni byli dla rzÄ…du i spoÅ‚eczeÅ„stwa australijskiego zwykÅ‚ymi intruzami! Bo stanowili zagrożenie dla hegemonii rasy anglosaskiej w Australii.

Np. wybitny specjalista od zwalczania gruźlicy i jako taki zatrudniony w obozach DP w powojennych Niemczech, dr Gustaw Czechowicz (absolwent Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie), po przyjeździe do Australii na kontrakt rzÄ…dowy, zostaÅ‚ skierowany do pracy fizycznej na ...kolei. A przecież w tym czasie rzÄ…d australijski prowadziÅ‚ energicznÄ… walkÄ™ z gruźlicÄ… i można byÅ‚o skorzystać z doÅ›wiadczenia dr Czechowicza, nawet jeÅ›li nie jako lekarza. Można mu byÅ‚o uÅ‚atwić jakoÅ› nostryfikacjÄ™. Nic z tego – brutalnie skierowano go „do Å‚opaty”.
Tymczasem chyba wszystkim lekarzom żydowskim z dyplomami ukoÅ„czenia polskich uniwersytetów w jakiÅ› dziwny sposób uznano dyplomy, czego Å›lady sÄ… w starych rocznikach „Tygodnika Polskiego”. OczywiÅ›cie poprzez nostryfikacjÄ™ ich dyplomów. ZnaÅ‚em jednego żydowskiego lekarza ze Lwowa i mówiÅ‚ mi jak im tÄ™ nostryfikacjÄ™ uÅ‚atwiano. Ale tylko im.
BiorÄ…c to wszystko pod uwagÄ™ kariera prof. Jerzego Zubrzyckiego w Australii w latach 50. XX w. jest doprawdy czymÅ› wyjÄ…tkowym i dla mnie nie ulega wÄ…tpliwoÅ›ci, że także i jemu ktoÅ› pomógÅ‚. I nie chodzi w tej chwili o szczęście Zubrzyckiego – to sprawa marginalna i jego szczęście (good luck to him), ale o to, i o czym już wspomniaÅ‚em, jak trudno byÅ‚o wówczas w Australii wybić siÄ™ Polakom i innym SÅ‚owianom z dyplomami ukoÅ„czenia wyższych uczelni, o czym, jak już wspomniaÅ‚em, nikt dzisiaj nie wie. Warto to przypomnieć. I warto by byÅ‚o, aby ktoÅ› napisaÅ‚ pracÄ™ doktorskÄ… na ten zapomniany i rzekomo nieistniejÄ…cy temat, który byÅ‚ jednak faktem, który stanowiÅ‚ prawdziwÄ… tragediÄ™ życiowÄ… dla bardzo wielu Polaków osiadÅ‚ych po wojnie w Australii.

Po przeczytaniu pierwszej wersji tego artykułu przez znaną osobę w Adelajdzie, otrzymałem od niej taką oto odpowiedź: To o czym Pan pisze - to temat rzeka. Słyszałam tu o wielu samobójstwach polskich inżynierów i lekarzy mieszkających w Adelajdzie, którzy nie potrafili zasymilować się, nie mogli przeboleć tej "łopaty", do której ich zmuszano.
Tak, życie emigranta polskiego w Australii – w ówczesnym i ciÄ…gle jeszcze the lucky country, czyli szczęśliwym kraju, w którym warto byÅ‚o i jest żyć - nie zawsze byÅ‚o usÅ‚ane różami.

Jestem pewny, że prof. Jerzy Zubrzycki pamiÄ™taÅ‚ o tej tragedii wielu Polaków z dyplomami ukoÅ„czenia wyższych uczelni w Polsce, którzy osiedlili siÄ™ w Australii zaraz po II wojnie Å›wiatowej. W kraju, w którym nie tylko że dominowaÅ‚a rasa anglosaska, ale które tÄ™ dominacjÄ™ chciaÅ‚o utrzymać i jednoczeÅ›nie raczej w sposób brutalny asymilować przybywajÄ…cych tu imigrantów spoza Wielkiej Brytanii. Dlatego jestem pewny, że m.in. ich tragiczny los przyczyniÅ‚ siÄ™ do zrodzenia siÄ™ u niego idei wielokulturowoÅ›ci – czyli sprawiedliwoÅ›ci dla wszystkich mieszkaÅ„ców Australii, niezależnie od ich pochodzenia etnicznego. Dzisiaj imigrantom z dyplomem ukoÅ„czenia wyższej uczelni pomaga siÄ™ w ich nostryfikacji. I dzisiaj nie trzeba specjalnej protekcji, aby jakiÅ› imigrant robiÅ‚ karierÄ™ na australijskich uniwersytetach.

Marian Kałuski
Australia