Dodano: 05.07.09 - 18:54 | Dział: Media od kuchni

Zamęt w TVP i prezydentura Tuska

Po zdobyciu władzy przez PiS w 2005 roku partia ta wraz z będącą z nią w koalicji Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną przejęła z rąk lewicowych kontrolę nad TVP. W 2007 roku rozpadła się ta koalicja i w wyborach powszechnych władzę wygrała Platforma Obywatelska, która w TVP nie była reprezentowana.

W ubiegłym roku członkowie LPR i Samoobrony w TVP dokonali zamachu stanu, odsuwając od władzy w telewizji PiS. Dzisiaj publiczna telewizja polska jest w rękach Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, które od wyborów powszechnych w 2007 roku są już tylko historią na polskiej scenie politycznej. Władzę p.o. prezesa sprawuje czy może sprawował ją do piątku Piotr Farfał, któremu jego wrogowie zarzucają, że w przeszłości był faszystą. Tą przeszłość Farfała potępiała głośno także Platforma Obywatelska, wytykając PiS, że to przez niego taki człowiek kieruje TVP.

W ostatni piątek Krajowa Rada Radia i Telewizji przełamała pata w radzie nadzorczej TVP, umożliwiając odwołanie Farfała. PO rzekomo zatroskana o losy TPV i oburzona, że Farfał ją kieruje, zamiast cieszyć się z próby usunięcia Farfała, efektowną szarżą wyruszyła na pomoc obecnemu zarządcy imperium na Woronicza. Otóż minister skarbu Aleksander Grad na wieść o przełamaniu pata w radzie nadzorczej TVP i możliwości odwołania Farfała wygasił kadencjejej członków, okazując tym samym troskę o los Farfała i poparcie dla niego. Piotr Semka w „Rzeczpospolitej” (3.7.2009) pyta: Skąd ta troska ministra z Platformy o wszechpolaka Piotra Farfała, którym do niedawna straszono dzieci? I zauważa: Potwierdziła się nienowa prawda – rządy Piotra Farfała i jego kolegów z rekomendacji LPR niczym Platformie nie wadzą. Kto był posądzany o najlżejsze nawet propisowskie sympatie, dawno już pożegnał się z gmachami na placu Powstańców i na Woronicza w Warszawie. Platformersów mogły wprawdzie irytować takie wybryki farfałowej TVP jak nachalne lansowanie partii Libertas, ale wybory przyniosły ugrupowaniu Declana Ganleya klęskę. Piotr Farfał na fotelu prezesa zaś to gwarancja telewizji mało dolegliwej dla rządu i raczej pozbawionej ambicji kreowania wyrazistej debaty politycznej.

Zamęt w TVP i obrona przez PO zajmowanego stanowska w niej Farfała spowodowały spekulacje co do taktyki PO wobec TVP. Jedna z nich mówi, że PO będzie popierać Farfała do wyborów prezydenckich, gdyż zagwarantuje on, że TVP będzie robiła wszystko, aby nie tylko nie robić reklamy Lechowi Kaczyńskiemu, ale wręcz szkodzić mu w reelekcji na prezydenta, przyczyniając się tym samym do zwycięstwa Donalda Tuska.

Czego ten człowiek nie zrobi, aby zostać prezydentem! – Wszedł by w pakt z samym diabłem!
Jeszcze żeby była nadzieja na to, że będzie to dobra prezydentura. Ale niestety jej nie ma. Wszystkie gwiazdy na niebie mówią, że będzie to najgorsza z wszystkich dotychczasowych prezydentur, gdyż według mnie prezydentem zostanie człowiek z chorymi ambicjami, z zapędami dyktatorskimi, nieudacznik i leń. Człowiek, którego jego własne ego zasłania interesy Polski i Polaków.
Tak odczytuję w dalekiej Australii Donalda Tuska – to co robi i nie robi, przez pryzmat działalności naszych polityków i australijskiej demokracji. Donald Tusk jawi mi się jako polski Łukaszenka, czyli jako wielkie zagrożenie dla polskiej demokracji, która i tak jest jeszcze w powijakach!

Marian Kałuski