Dodano: 23.07.09 - 17:35 | Dział: Na każdy temat

Przyjaciel Misza




Szanowny Panie Redaktorze!

PojÄ™cie przyjaciela bardzo siÄ™ zdewaluowaÅ‚o, nie jest już on – jak niegdyÅ› bywaÅ‚o – osobÄ…, której możemy powierzyć najskrytsze swoje sekrety, podzielić siÄ™ troskami, podzielić na pół swoje cierpienia. DziÅ› przyjaciel równa siÄ™ kupel, ktoÅ› z kim można pójść na piwo, zaÅ‚atwić interesy, poÅ›miać siÄ™, powygÅ‚upiać, ale przy naszym wiÄ™kszym cierpieniu – „kumpel” znika, usuwa siÄ™ w cieÅ„ - żeby nie mieć ewentualnych kÅ‚opotów.
A mnie spotkaÅ‚o wielkie szczęście - prawdziwa przyjaźń!!! Bezinteresowna, niebywaÅ‚a i … być może nawet niezasÅ‚użona!!! Mój przyjaciel Misza miaÅ‚ ok. 96 kilogramów, okaz silnego, mÅ‚odego zdrowia! Dlatego o tym piszÄ™, ponieważ nikt z mojej rodziny i bliskich przyjaciół nie spodziewaÅ‚ siÄ™ tragedii!
A jednak…. Mój wielki przyjaciel nagle odszedÅ‚, lekarze stwierdzili rozlegÅ‚ego raka Å›ledziony i przerzuty na pÅ‚uca. Åšmierć, choć sama Å‚zami czÅ‚owieczymi siÄ™ żywi, to zaiste nas ludzi nie lubi karmić nawet… zÅ‚udzeniami!
Przyjaciel mój, o którym tu piszÄ™, byÅ‚ dla mnie zawsze cierpliwy. Nawet jeÅ›li nie zgadzaÅ‚ siÄ™ z moim zdaniem – pozwalaÅ‚ mi samej zastanowić siÄ™ nad swoim postÄ™powaniem. CieszyÅ‚ siÄ™ z każdego mojego odruchu miÅ‚oÅ›ci, cieszyÅ‚ siÄ™, że jestem przy nim, nie wymagaÅ‚ ode mnie deklaracji, wystarczyÅ‚o spojrzenie w oczy, wystarczyÅ‚ mój uÅ›miech, wyciÄ…gniÄ™cie dÅ‚oni – wystarczyÅ‚o mu to za caÅ‚e uwiarygodnienie naszej wiÄ™zi. Wszystko byÅ‚o czyste i dobre, zawsze mogÅ‚am na niego liczyć! Nie werbalizowaliÅ›my swoich uczuć a jednak one istniaÅ‚y, jak niewidoczna nić, która splata siÄ™ nie tylko wokół serca, ale i w bardziej realnej… codziennoÅ›ci! Przyjaciel mój… kochaÅ‚ mojÄ… rodzinÄ™, dzieci, dom, znajomych. Zawsze akceptowaÅ‚ tych, których mu przedstawiaÅ‚am! I wierny pozostaÅ‚, bo nic, zupeÅ‚nie nic; żadne plotki, pomówienia, czyjaÅ› opinia nie mogÅ‚y w nim zburzyć wiary w nasze wzajemne przywiÄ…zanie, a przede wszystkim jego wiary we mnie…
I umarÅ‚, przyjaciel mój wielki… umarÅ‚!
ZwÅ‚oki jego zabrano do spalenia. Panowie, którzy zabierali jego ciaÅ‚o powiedzieli: „-przepraszamy”! Oni czuli, że to byÅ‚ ktoÅ› bardzo dla mnie ważny! A ja…staÅ‚am w przedpokoju i baÅ‚am siÄ™ go pożegnać…!
Mój przyjaciel Misza był psem - bernardynem!
Być może po to żyÅ‚, by udowodnić, że istnieje przyjaźń! Nie ta współczesna „kumplowska”, przy piwie, nie ta interesowna, lecz wÅ‚aÅ›nie prawdziwa, bezinteresowna, taka bajkowa, a mimo to codzienna… taka wierna, aż do Å›mierci!

Z uszanowaniem
Lusia Ogińska