Dodano: 10.11.09 - 15:06 | Dział: Prosto z mostu

Spółdzielszczyzna, czyli płać i milcz

Majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków. Wynikać stąd powinno, że każdy członek spółdzielni ma prawo żądać informacji, co się dzieje z jego pieniędzmi. Teoretycznie, jak się niejednokrotnie okazuje.

W praktyce, jak wynika z wielu publikacji, uzyskanie informacji o gospodarce finansowej w spółdzielniach z zastanawiajÄ…cÄ… determinacjÄ… jest uniemożliwiane przez organy spółdzielni. Nie inaczej dzieje siÄ™ w SM „Górczewska w Warszawie. Powody – oficjalne – to rzekome ograniczenia prawne. Sposób rozumienia i stosowania tych ograniczeÅ„ nasuwać mogÄ… zupeÅ‚nie inne wnioski.

Jednym ze zobowiązań członków spółdzielni jest wnoszenie comiesięcznych opłat na fundusz remontowo-budowlany. Pieniądze te winny być przeznaczane na potrzeby remontowe nieruchomości. Na ogół dzieje się to na wniosek poszczególnych komitetów nieruchomości, zgłaszających konkretne potrzeby do rocznego planu rzeczowo-finansowego.

Samo tworzenie takich planów przez administracje to temat sam w sobie, zasługujący na odrębne, bardziej szczegółowe poświęcenie im uwagi. Jak również interesujące bywają szczegóły ich realizacji.

W tym miejscu warto się skupić nad faktyczną możliwością kontroli, w jaki sposób pieniądze są przez władze spółdzielni wydawane.

Jeden z Komitetów Mieszkaniowych (obecnie NieruchomoÅ›ci) zwróciÅ‚ siÄ™ do ZarzÄ…du SM „Górczewska” o udostÄ™pnienie dokumentacji przetargowych zmierzajÄ…cych do wyÅ‚onienia wykonawców konkretnych prac remontowych, finansowanych z funduszu remontowo-budowlanego.

Wniosek został sformułowany w miarę precyzyjnie, wskazując zakres żądanych informacji. Pod pojęciem dokumentacji wymieniono: wnioski wszczynające postępowanie przetargowe, specyfikacje istotnych warunków zamówienia, protokoły rejestracji składanych ofert, protokoły wyboru najlepszego wykonawcy wraz z uzasadnieniem wyboru, umowy zawarte z wykonawcami, a także dokumentację rozliczeń kosztów, w tym faktury i ewentualnie inne dokumenty finansowe, związane z przedmiotowymi postępowaniami.

Wydawać by się mogło, że takie wnioski są czymś zupełnie naturalnym i nie powinno być żadnych problemów, by mieć do nich dostęp. W końcu chęć skontrolowania przez członków spółdzielni, w jaki sposób są wydawane ich własne pieniądze, nie powinno być odbierane przez kogokolwiek jako coś niestosownego czy wręcz nagannego. Raczej przeciwnie. Przejrzysta, uczciwa i rzetelna gospodarka finansowa nie ma potrzeby niczego ukrywać.

Tym bardziej wiÄ™c w osÅ‚upienie wprawiÅ‚a treść odpowiedzi ZarzÄ…du SM „Górczewska”: „(…) ZarzÄ…d w zwiÄ…zku z skierowanym wystÄ…pieniem Komitetu Mieszkaniowego informuje, iż w oparciu o przepisy obowiÄ…zujÄ…cego Statutu § 145-147 Komitet Mieszkaniowy nie może skutecznie ubiegać siÄ™ o udostÄ™pnienie dokumentacji przetargowej. Z mocy § 17 Regulaminu udzielania zamówieÅ„ na roboty, dostawy i usÅ‚ugi budowlane wykonywane na rzecz SM „Górczewska” nie mogÄ… być ujawnione informacje naruszajÄ…ce ważny interes Spółdzielni, a także ważne interesy handlowe stron. W zwiÄ…zku z tym ZarzÄ…d może udostÄ™pnić wnioskujÄ…cym jedynie protokoÅ‚y z przetargów(…)”.

Oryginalność rozumienia i stosowania przepisów prawa przez dwóch podpisanych pod pismem wiceprezesów przejawia się m.in. w tym powołaniu się na przepisy Statutu. Odnoszą się one do praw i obowiązków komitetów mieszkaniowych. Istotnie, pośród uprawnień nie ma przepisu, który daje prawo wglądu w dokumenty przetargowe.

Czy to oznacza zakaz dostÄ™pu i kontroli poczynaÅ„ finansowych wÅ‚adz spółdzielni? ZwÅ‚aszcza, że komitety mieszkaniowe (teraz komitety nieruchomoÅ›ci) sÄ… – bÄ…dź co bÄ…dź - statutowymi organami spółdzielni? Najzabawniejszym w tym jest fakt, że komitety skÅ‚adajÄ… siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie z czÅ‚onków spółdzielni, a czÅ‚onkowie spółdzielni majÄ… ustawowo zagwarantowane prawo dostÄ™pu do wielu dokumentów, w tym umów i faktur.

Wynika stąd, że wiceprezesi uznali, iż członkowie spółdzielni, występujący w zorganizowanej formie mają z jakichś tajemniczych powodów mniej praw niż wówczas, gdyby ci sami członkowie wystąpili o to samo ale pojedynczo.

Przy okazji, tak niejako na marginesie, warto też zaznaczyć, że nie ma czegoÅ› takiego jak „usÅ‚ugi budowlane”. SÄ… za to roboty budowlane. Ale to być może nazbyt skomplikowane rozróżnianie.
IstotÄ… problemu sÄ… zamieszczone w treÅ›ci odpowiedzi stwierdzenia, czy też może sugestie. W pewnych okolicznoÅ›ciach mogÄ…ce być uznanymi za obraźliwe wobec czÅ‚onków Spółdzielni. KluczowÄ… kwestiÄ…, na którÄ… należy zwrócić uwagÄ™ jest fragment: „(…) nie mogÄ… być ujawnione informacje naruszajÄ…ce ważny interes Spółdzielni a także ważne interesy handlowe stron(…)”.

Pojawia siÄ™ tu pytanie podstawowe – skÄ…d, na jakiej podstawie, jakimi przesÅ‚ankami kierowali siÄ™ wiceprezesi Herse i JÄ™drzejewski, by w ogóle powziąć podejrzenia, że wniosek o udostÄ™pnienie wskazanych na wstÄ™pie informacji miaÅ‚by sÅ‚użyć wnioskodawcom w celu naruszenia ważnego interesu Spółdzielni? ZwÅ‚aszcza, że – jak wskazano na wstÄ™pie – każdy czÅ‚onek spółdzielni jest współwÅ‚aÅ›cicielem. Znaczy, wedÅ‚ug wiceprezesów, kilku czÅ‚onków SM „Górczewska”, wnoszÄ…c o udostÄ™pnienie dokumentacji gospodarki finansowej dziaÅ‚ajÄ… z zamiarem zaszkodzenia Spółdzielni, czyli samym sobie?

W jaki sposób można naruszyć ważny interes Spółdzielni poprzez zapoznanie się z wnioskami wszczynającymi postępowanie przetargowe? A w jaki sposób poprzez zapoznanie się ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia? W jaki sposób można naruszyć ważny interes poprzez poznanie liczby ofert, jakie wpłynęły i w jaki sposób można zaszkodzić komukolwiek, poprzez poznanie nazw firm i ich adresów? Wszak każda legalnie działająca firma te akurat dane musi ujawniać..

Kto się choć trochę orientuje w procedurach przetargowych wie, że sam protokół końcowy niczego nie wyjaśni, a w szczególności nie ujawni żadnych nieprawidłowości. To końcowa faza, która stwierdza beznamiętnie kilka faktów, ale w żaden sposób nie wyjaśnia, jak przebiegała procedura. Pod dość rygorystycznymi rządami przepisów o zamówieniach publicznych potrafią się dziać takie cuda, o jakich nie śniło się filozofom.

Zakres informacji, których domagaÅ‚ siÄ™ Komitet Mieszkaniowy w żaden sposób nie mógÅ‚ naruszyć „ważnych interesów Spółdzielni”. Owszem, mógÅ‚ naruszyć ważny interes poszczególnych osób. Ważny w tym sensie, że mógÅ‚by ujawnić, na przykÅ‚ad, poziom kompetencji niektórych pracowników SM „Górczewska” Same konstrukcje ogÅ‚oszeÅ„ o przetargach, specyfikacje, a zwÅ‚aszcza treÅ›ci niektórych zawieranych umów bywajÄ… wielce pouczajÄ…cÄ… lekturÄ…. Nie z protokoÅ‚u lecz z takich wÅ‚aÅ›nie dokumentów można niejedno wyczytać.

Przepisy przewidują wprawdzie, że istotnie, można odmówić udzielenia informacji o finansowych poczynaniach Spółdzielni, o ile istnieją uzasadnione podejrzenia o działaniu na szkodę Spółdzielni lub ważny interes handlowy stron.
Uzasadnione podejrzenie – klucz czy pretekst?

Gdyby faktycznie istniaÅ‚o „uzasadnione podejrzenie”, to wiceprezesi Herse i JÄ™drzejewski mieli to podejrzenie jasno wyartykuÅ‚ować i sami uzasadnić to „uzasadnione podejrzenie”. Tymczasem poprzestali na przytoczeniu ogólnej formuÅ‚y, z której nic praktycznie nie wynika. Typowe postÄ™powanie tych, którzy albo sami majÄ… coÅ› do ukrycia, albo sÄ…dzÄ…, że wystarczy przytoczyć jeden przepis ustawy, by odzwierciedlaÅ‚ caÅ‚y system prawny.

W przypadku opisywanym nasuwa siÄ™ pytanie, czy dla organów SM „Górczewska” sens konstrukcji prawnych i woli ustawodawcy jest niedostÄ™pny intelektualnie? Czy też może wobec uniemożliwiania dostÄ™pu do dokumentacji finansowej tu wÅ‚aÅ›nie może siÄ™ nasuwać owo „uzasadnione podejrzenie”, że wÅ‚adze Spółdzielni majÄ… coÅ› do ukrycia?

A może jest tak, że spółdzielnie to pozostałości po systemie pańszczyźnianym, w którym jedynym prawem członka spółdzielni jest obowiązek wnoszenia danin?

Witold Filipowicz
Warszawa