Dodano: 07.10.11 - 18:43 | Dział: Co w prasie piszczy

Kłamstwa o śmierci kibica

z Zielonej GĂłry



W radiowozie, ktĂłry jako pierwszy przyjechał na miejsce, gdzie zginął kibic z Zielonej GĂłry, policjanci odczepili tylne tablice rejestracyjne. Obok trwały prĂłby reanimowania chłopaka. Widziało to wielu świadkĂłw – mĂłwi Kajetan Hozakowski, szef stowarzyszenia „Tylko Falubaz”.

23-letni Krzysztof, kibic Falubazu, został uderzony przez nieoznakowany policyjny radiowóz, gdy świętował zdobycie żużlowego mistrzostwa Polski. Osierocił 5-letnie dziecko. Na miejscu tragedii mieszkańcy zapalili znicze.

Do zdarzenia doszło w nocy, po zakończeniu oficjalnej mistrzowskiej fety. Do tego czasu kibice Falubazu wesoło i bez awantur świętowali sukces swojego klubu i całej Zielonej GĂłry. Święto ochraniała policja. – Ta ulica była wcześniej zamknięta, jechali nią zawodnicy na mistrzowską fetę. Szło nią bardzo wielu ludzi, bo właśnie skończyła się impreza – opowiada Hozakowski.

„Oni go po prostu zabili”

Marek, kibic Promienia Ĺťary, ktĂłry przyjechał na mecz Falubazu, był świadkiem śmierci Krzysztofa. – Wiele samochodĂłw pojawiało się na tej ulicy, ale wszyscy zatrzymywali się albo zwalniali. Jedynie ten radiowĂłz zap…ł dalej. Oni go po prostu zabili – mĂłwi wstrząśnięty nocnymi przeĹźyciami.

– Ze wstępnych ustaleń wynika, Ĺźe pieszy z nieustalonej w tej chwili przyczyny znalazł się na środku ulicy. Przebiegając przez pas zieleni, prawdopodobnie chciał się przedostać na drugą stronę jezdni – tak o wydarzeniu mĂłwił dziennikarzom rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.

Marcin, kibic Falubazu, stanowczo temu zaprzecza. – Ten chłopak szedł razem ze swoją dziewczyną, zachowywał się spokojnie. A nieoznakowany radiowĂłz, ktĂłry go potrącił, pędził z prędkością około 80 km/h, czego w Ĺźadnym razie nie powinien robić. Dziewczynie udało się odskoczyć, natomiast chłopak uderzony lusterkiem radiowozu zmarł – opowiada.

Odczepione tablice

Kibica potrącił nieoznakowany fiat ducato, ktĂłrym jechało dziewięciu policjantĂłw. – Zgadzam się ze stwierdzeniem, Ĺźe to był nieszczęśliwy wypadek, ale z winy policjanta. Niestety, później na temat przebiegu zdarzenia kibice usłyszeli totalne brednie i kłamstwa. To prowokowanie wydarzeń, nad ktĂłrymi trudno zapanować – mĂłwi „Gazecie Polskiej” Kajetan Hozakowski.

– W radiowozie, ktĂłry jako pierwszy przyjechał na miejsce, policjanci odczepili tylne tablice rejestracyjne. Obok trwały prĂłby reanimowania chłopaka. Widziało to wielu świadkĂłw – stwierdza Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji, plotki o odczepianiu tablic uznał w wypowiedzi dla Polskiego Radia za nieprawdziwe.

Odczepienie tablic naleĹźało do przyczyn, ktĂłre sprowokowały kibicĂłw do zamieszek. Protestują oni takĹźe przeciwko upowszechnianiu nieprawdziwych informacji na temat prĂłb reanimacji zabitego. – PrĂłbował go reanimować kibic, ktĂłry miał uprawnienia ratownika medycznego. Potem przybył na miejsce lekarz i stwierdził zgon. Dopiero po tym, jak pojawiła się informacja, Ĺźe kibic nie Ĺźyje, doszło do starć.

Ślad długi, ale niepewny

Kibice nie rozumieją, po co nieoznakowany fiat ducato znalazł się w tym miejscu. – Po co on się tam pakował? To wyglądało jak szukanie konfrontacji. PrzecieĹź do momentu tego zdarzenia wszyscy spokojnie świętowali – opowiadają. W relacjach w mediach pojawiły się od razu informacje, Ĺźe świętujący kibice byli pod wpływem alkoholu. – To oczywiste, Ĺźe takie osoby były. PrzecieĹź to było święto – mĂłwią.

Prokurator okręgowy Alfred Staszak tłumaczył mediom, Ĺźe mężczyzna został potrącony, gdy przebiegał w niedozwolonym miejscu przez ulicę. Radiowozem kierował policjant z sześcioletnim staĹźem w prewencji. Zdaniem prokuratora radiowĂłz jechał nie szybciej niĹź 50 km/h. – Ślad hamowania jest stosunkowo długi, ale nie ma pewności, Ĺźe jest to ślad hamowania tego pojazdu – wyjaśniał niezbyt jasno „Rzeczpospolitej”.

Andrzej, kibic Falubazu, dziwi się, Ĺźe policja szybko ogłosiła, Ĺźe ślady wypadku zostały zatarte przez kibicĂłw. – Czyli nie naleĹźy spodziewać się, Ĺźe ktokolwiek zostanie ukarany. Wkurza mnie, Ĺźe telewizje mĂłwią tylko o zadymie, a ja w nocy przez ponad godzinę patrzyłem na zakrwawione zwłoki leżące na ulicy. Nie znałem tego Krzyśka, ale to o nim powinniśmy rozmawiać, a nie o rannych policjantach. Bo to policja spowodowała całe zajście.

Do kogo strzelali policjanci?

Po śmierci kibica niektórzy jego koledzy zaatakowali policjantów. Doszło do zamieszek. Według policji dwie funkcjonariuszki zostały ranne. Zniszczono też radiowozy na policyjnym parkingu i wybito szyby na komisariacie.

Kibice protestują przeciw kuriozalnej wypowiedzi prokuratora Alfreda Staszaka dla TVN 24. Na portalu tym czytamy: „6 policjantĂłw oddało 155 strzałów z broni gładkolufowej – poinformował Staszak. Podkreślił, Ĺźe strzały oddano w powietrze. – Nie mamy informacji, by ktokolwiek (z kibicĂłw) został pokrzywdzony w wyniku strzałów – dodał”.

– Nasi koledzy mają ślady po strzałach m.in. w brzuch i w ucho – stwierdza Hozakowski. Potwierdzają to zgodnie inni kibice wracający z mistrzowskiej fety.

– Kłamstwem jest, Ĺźe policja z broni gładkolufowej strzelała tylko w powietrze, bo wiele moich koleĹźanek i kolegĂłw ma siniaki od kul – potwierdza Andrzej, inny kibic Falubazu.

– NajwaĹźniejsze to wyrazić solidarność z rodziną zmarłego. Składam wyrazy współczucia od siebie i od rządu. RĂłwnocześnie chcę wyrazić pełną solidarność z policjantką, ktĂłra została ciężko ranna – powiedział o wydarzeniach w Zielonej GĂłrze premier Donald Tusk.

Kibice z Zielonej GĂłry – spokojni i patriotyczni

Wydarzenia w Zielonej GĂłrze były zupełnie zaskakujące, bo kibice z tego miasta mają opinię bardzo spokojnych. Nawet sztandarowy wrĂłg kiboli, zielonogĂłrzanin Tomasz Lis, stawiał ich niedawno za przykład, Ĺźe na ĹźuĹźlu z kibicowaniem nie ma problemu. To samo mĂłwił „Gazecie Polskiej” Robert Dowhan, prezes Falubazu, radny PO.

Mimo to na ich stadionie doszło do represji. Ochroniarze z firmy Zubrzycki skonfiskowali przyjezdnym kibicom Unii Leszno transparent „Tola ma Donalda, Donald MA TOLE” oraz podarli płótno z napisem „Ĺťaden hiPOkryta głosu kibicĂłw nie zdusi. Nie damy zrobić z Polski drugiej Białorusi!”.

W rozmowie z „GP” firma Zubrzycki nie potrafiła wskazać podstawy prawnej swoich działań. Bo jej nie było. Ryszard Kowalski, prezes Speedway Ekstraligi, nie chciał w rozmowie z nami ustosunkować się do sytuacji w Zielonej GĂłrze. – Nie znam szczegółów. Jedyne przepisy, jakie dotyczą treści transparentĂłw w czasie rozgrywek, zawarte są w regulaminie dyscyplinarnym Polskiego Związku Motorowego. Dotyczą one treści, ktĂłrych wyraĹźania zabrania prawo – stwierdził.

Jak sprawdziliśmy w regulaminie PZM, nie zabrania on kibicom wyraĹźania opinii o Ĺźyciu społecznym czy politycznym. Zakazuje wyłącznie okrzykĂłw i napisĂłw „o treści rasistowskiej, faszystowskiej, antysemickiej, nacjonalistycznej, satanistycznej, obraĹşliwej, wulgarnej, rażąco nieetycznej, pochwalającej terroryzm, nawołujących do waśni i nienawiści”.

Po raz kolejny zielonogĂłrscy fani narazili się wyśmiewaniem tamtejszego Festiwalu Piosenki Rosyjskiej. „Prezes naszego stowarzyszenia Kajetan Hozakowski otrzymał telefon z komendy miejskiej policji. Okazało się, Ĺźe chcą się z nim spotkać panowie z CBŚ. Poszedł na to spotkanie z prawnikiem, co zdziwiło policjantĂłw. Powiedzieli, Ĺźe przecieĹź to nie przesłuchanie, lecz zwykła rozmowa. Poinformowaliśmy ich jednak, Ĺźe formuła spotkania z udziałem prawnika bardziej nam odpowiada. Policjanci mĂłwili, Ĺźe obawiają się skandalu dyplomatycznego. Myślę, Ĺźe miał to być pokaz siły i demonstracja, Ĺźe kontrolują to, co robimy” – opowiadał o podjętych wobec nich działaniach na naszych łamach Piotr Toporek, rzecznik stowarzyszenia „Tylko Falubaz”.

Wcześniej kibice doprowadzili do odejścia z klubu trenera Piotra Ĺťyto, gdy okazało się, Ĺźe był on funkcjonariuszem SłuĹźby Bezpieczeństwa. Gdy w paĹşdzierniku 2010 r. fakt ten wyszedł na jaw, kibice Falubazu wydali oświadczenie, w ktĂłrym napisali: „Wstrząśnięci informacjami sprzed kilku dni, mĂłwiącymi o dobrowolnej pracy trenera Falubazu w komunistycznym aparacie przemocy, chcemy się odnieść do zaistniałej sytuacji. W latach 80., rĂłwnieĹź w Zielonej GĂłrze, stadion był jednym z miejsc wolności i wyraĹźania sprzeciwu, we wspĂłlnocie kibicĂłw, razem. Okazją do spotkań ludzi niepokornych i dzielnych, chcących coś zmienić na lepsze, a prześladowanych przez Ăłwczesnych bossĂłw Piotra Ĺťyto”.

Swoje postulaty sformułowali następująco: „ZaĹźenowani samym faktem zaistnienia takiej sytuacji zwracamy się z prośbą o jego rezygnację z funkcji trenera naszej druĹźyny i zakończenie farsy, ktĂłra moĹźe wpłynąć niekorzystnie na wizerunek Falubazu oraz spadek jego atrakcyjności dla wszystkich uczestnikĂłw zabawy, ktĂłra jest dla wielu z nich pasją”.

Wyrazili teĹź nadzieję: „Nie chcąc być świadkami smutnej kompromitacji tego, co dla nas radosne i waĹźne, wierzymy, Ĺźe Ĺźenujący sam w sobie fakt kandydowania na radnego naszego miasta oraz związane z tym nieprzyjemności rozwiązane zostaną przez szybkie usunięcie się Piotra Ĺťyto z Ĺźycia naszego Falubazu i naszego miasta”. Ich postulat został spełniony w grudniu 2010 r., gdy klub zwolnił trenera Ĺťyto.

Gazeta Polska