Dodano: 27.03.12 - 21:35 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Litewskie fobie


Lietuvisi {to tak w odróżnieniu, od sympatyzujących z Polską Litwinów} boją się, by administracja centralna Litwy nie przesunęła się za sprawą euro-unifikacji - do Warszawy lub Krakowa. Administracja litewska stara się terrorem psychicznym i organizacyjnym wybić z głów litewskim Polakom ich polskość.

Lietuvisi lubią mówić o Brukseli, Maastricht, Strasburgu i Schengen, ale dostają torsji na słowo 'Lublin'. Wówczas przypominają im się stulecia polonizacji Litwy. Wtedy najwyraźniej wydaje im się, że nagle mogą znaleźć się w krainie etnicznej i geograficznej identycznej jak Mazowsze, czy Kujawy. Nie pamiętają faktu, że 'za Polski' ich państwo osiągnęło swoje terytorialne maksimum. Wciąż mają jakiś irracjonalny żal do Polaków. A przecież to nie Polacy zminiaturyzowali Wielką Litwę do rozmiarów jednej rosyjskiej guberni, czy jednego z mniejszych niemieckich landów. Polacy na równi z Litwinami walczyli o wieloraką wielkość Litwy, o wielkość duchową i materialną, terytorialną i gospodarczą.

Mimo to trudno w Polsce spotkać pomnik Polskiego Litwina, podobny do pomnika Polskiego Tatara w gdańskim Parku Oruńskim. Może to z powodu antypolskich fobii współczesnych Litwinów, a może z chęci nie kontynuowania dalszego uszczęśliwiania Litwinów polskością?. Ale czy np Jan Karol Chodkiewicz pragnął zostać pośmiertnie Jonasem Karolasem Ketkevićiusem?. Czy ten Polaki i Litwin zarazem chce być sztandarową postacią lietuviskich ekstremistów?. Z pewnością nie.

Fałszowanie historii i historycznych nazwisk, to nikczemne zajęcie, zasługujące na potępienie. Antypolskie obawy Lietuvisów są na wyrost. My Polacy ani nie mamy króla, jak np Hiszpanie, który stałby ponad głowami Litwinów, ani nie mamy ober-premiera - kanclerza, który wyrastałby ponad litewskiego premiera. Mamy identyczne, demokratyczne struktury jak nasz litewski sąsiad. Nie możemy być traktowani w kategoriach zagrożenia.


Faszyzacja Polaków?

Co rusz obserwujemy w Europie i w Polsce atak wąskich gremiów politycznych drapieżników na przywileje pracownicze. Te zdobycze były elementem demokracji w społecznej strukturze danego państwa. Teraz te dodatki finansowe, niwelujące dysproporcje pomiędzy różnymi grupami społeczeństwa są transferowane na rzecz partyjnych gauleiterów i na rzecz celebrytów d/s propagandy wizualnej. Na rzecz oligarchów-mafiozów i na rzecz telewizyjnych, nadmuchanych medialnie 'nadludzi'. To jedna, wielka niesprawiedliwość. To konstruowanie nowego feudalizmu, opartego na ideologii anty-Dekalogu, promujące złodziejstwo i cwaniactwo, przypominające faszyzm, z jego partyjnymi prominentami. To kontynuacja zbrodniczych wizji Hitlera i Goebbelsa. Ich realizatorami są zwyczajni degeneraci, dla których nie ma żadnych świętości. A już z pewnością świętością nie jest ani rodzina, ani ojczyzna, ani praca. Ich świat to świat kopulujących zwierząt. Świat permanentnego burzenia porządku i łamania wszelkich norm naturalnych, zwyczajowych i prawnych. Pieniądze w tym świecie nigdy nie są brudne. Nawet te pochodzące z pornografii i prostytucji, narkotyków czy kontrabandy tytoniowej. W tym świecie sprawą hańbiącą jest przemyślana, rzetelna praca. Przeciętny Japończyk zasługuje jedynie na politowanie tego świata, a właściwie - półświatka.

Lubomir