Dodano: 08.04.12 - 18:38 | Dział: Na każdy temat

Trzy kartki z dziennika





Danuta i Lech story
2012-03-01 00:15:56

Od wczoraj czytam książkÄ™ pod tytuÅ‚em: „Marzenia i tajemnice”. SÄ… to marzenia i tajemnice Pani Danuty WaÅ‚Ä™sy, naszej pierwszej damy w latach 1990-1995. Już od pierwszej strony książki urzekÅ‚a mnie ta historia. Fakt, że bardzo lubiÄ™ czytać biografie. Szczególnie te, które sÄ… historiami typu od pucybuta do milionera. Pani Danuta milionerkÄ… chyba nie jest, choć kto wie. Ale Pani Danuta jest na pewno tÄ… osobÄ…, która jako zwykÅ‚a dziewczyna ze wsi dostaÅ‚a siÄ™ aż na salony i to takie Å›wiatowe salony. Pierwsze strony książki opowiadajÄ… jak to bohaterka bÄ™dÄ…c maÅ‚Ä… dziewczynkÄ… nastÄ™pnie już dorastajÄ…ca dziewczynÄ… widziaÅ‚a swoimi oczami tÄ™ bÅ‚otnistÄ… wieÅ› w której mieszkaÅ‚a, w której siÄ™ wychowywaÅ‚a. Z tego rozdziaÅ‚u książki dowiedziaÅ‚em siÄ™, że kiedyÅ› na wsi rodzice nie wychowywali swoich dzieci, tylko je pÅ‚odzili. Kurcze fajnie mieli kiedyÅ› ci rodzice. PÅ‚odzić, nie wychowywać. Czyli tylko przyjemność. Tak trzymać. A swojÄ… drogÄ… to ciekawe czy nadal jest tak na polskiej wsi? Chyba nie. No na pewno nie. W koÅ„cu to dwudziesty pierwszy wiek. Wiek, w którym rolnicy żyjÄ… z dopÅ‚at.
W 1968 roku Pani Danuta majÄ…c dziewiÄ™tnaÅ›cie lat opuÅ›ciÅ‚a swÄ… bÅ‚otnistÄ… wieÅ› i udaÅ‚a siÄ™ w drogÄ™ do GdaÅ„ska. CzytajÄ…c ten rozdziaÅ‚ książki dowiedziaÅ‚em siÄ™ z niej, że Pani Prezydentowa nie wiedziaÅ‚a co to Westerplatte, oraz inne rzeczy kojarzone z GdaÅ„skiem. NaprawdÄ™ ceniÄ™ PaniÄ… DanutÄ™ za tÄ… szczerość. To duża sztuka by w dzisiejszych czasach wyznać coÅ› takiego. W koÅ„cu w dzisiejszych czasach niejeden salonowiec nie przyznaÅ‚by siÄ™ do tego faktu, że lata temu jadÄ…c też z jakiejÅ› tam bÅ‚otnistej wsi spod Rzeszowa udajÄ…c siÄ™ do Warszawy nie miaÅ‚ pojÄ™cia co to Kolumna Zygmunta. ZaÅ‚ożę siÄ™, że sÄ… tacy salonowcy, dlatego u nas jest tak jak jest, czyli biednie. CzytajÄ…c o pierwszych dniach pobytu bohaterki w GdaÅ„sku widziaÅ‚em jÄ… w tym ceglastym pÅ‚aszczyku w który byÅ‚a ubrana. WidziaÅ‚em GdaÅ„sk z koÅ„ca lat 60-tych, czyli GdaÅ„sk szary, GdaÅ„sk pod okupacjÄ… komuny. GdaÅ„sk, który pewno nie spodziewaÅ‚ siÄ™ tego co stanie siÄ™ już niedÅ‚ugo, bo w grudniu 70-tego roku. Pani Danuta mieszkajÄ…c u cioci zatrudniÅ‚a siÄ™ dziÄ™ki znajomoÅ›ciÄ… rodziny w kwiaciarni. Tam poznaÅ‚a przyszÅ‚ego męża, a naszego przyszÅ‚ego męża stanu, przyszÅ‚ego noblistÄ™, przyszÅ‚ego Prezydenta. Pan Lech wpadÅ‚ do kwiaciarni by rozmienić pieniÄ…dze i tak już zostaÅ‚o. PiÄ™kna historia. Ona i On, On i Ona. CzytajÄ…c wspomnienia z czasów pracy w kwiaciarni dowiedziaÅ‚em siÄ™, że PRL miaÅ‚ tam jednak jakieÅ› plusy, bo o minusach wiedziaÅ‚em od dawna. Plusem naprawdÄ™ jest fakt, że dziewczyna z prowincji jedzie do dużego miasta, zatrudnia siÄ™ w kwiaciarni i stać jÄ… by kupować wszystkie gatunki papierosów w kiosku. Teraz to jakby nie do pomyÅ›lenia. Teraz taka dziewczyna z prowincji której ojciec tyra za najniższÄ… krajowÄ… wypÅ‚acanÄ… na najczęściej w ratach przez pracodawcÄ™ może tylko pomarzyć. Pomarzyć by za pensjÄ™ kwiaciarki kupić wszystkie gatunki papierosów jakie sÄ… w sprzedaży. Fakt że w czasach wolnego rynku tych gatunków papierosów jest wiÄ™cej niż pod koniec lat 60-tych. Ale coÅ› jest na rzeczy, że wtedy za pensjÄ™ można byÅ‚o kopić papierosy, wynająć pokój u cioci i jakoÅ› tam żyć. Jednak ta komuna pozwalaÅ‚a robić karierÄ™ prostym ludziom ze wsi w dużych miastach Pan Lech też nie jest urodzonym gdaÅ„szczaninem, tylko pochodzi z Popowa koÅ‚o Lipna kujawsko-pomorskie. Z Lipna tez pochodzi profesor Leszek Balcerowicz. Czyżby lata temu towarzysz Rakowski mówiÄ…c te sÅ‚owa w stoczni: „gdyby nie ten system dalej byÅ›cie pasali krówki” mówiÅ‚ prawdÄ™? Nie, ja nie chce w to wierzyć, przynajmniej wierzyć do koÅ„ca). Z książki „Tajemnice i marzenia” mimo że myÅ›laÅ‚em iż wszystko wiem już o Lechu WaÅ‚Ä™sie to przyznajÄ™, że jednak nie wiedziaÅ‚em wszystkiego. NaprawdÄ™ nie wiedziaÅ‚em, że Pan Prezydent spÅ‚odziÅ‚ oÅ›mioro dzieci. MyÅ›laÅ‚em że trochÄ™ mniej. NaprawdÄ™ odważny z niego facet i ta odwaga teraz procentuje. Wszystkie dzieci sÄ… mÄ…dre, totalnie wyksztaÅ‚cone, no i bardzo Å‚adne (obejrzaÅ‚em zdjÄ™cia w Internecie). CzytajÄ…c przez chwilÄ™ żaÅ‚owaÅ‚em, że to nie ja jestem tym SÅ‚awkiem w klanie WaÅ‚Ä™sów. NaprawdÄ™ miaÅ‚em taki chwilowy smutek. Z książki dowiedziaÅ‚em siÄ™ też, że rodzice Lecha wyemigrowali do USA i z tej emigracji co jakiÅ› czas przysyÅ‚ali synowi i synowej w kopercie „dolars”. A „dolars” w PRLu miaÅ‚ wartość, to nie ten sam „dolars” co teraz. Wtedy Amerykanie nie mieli Kenijczyka za Prezydenta. Ale Pani Danuta i Pan Lechu nie tracili tych „dolars” w PEWEKSIE. Tylko kryli je do kieszeni marynarki, która wisiaÅ‚a w szafie. Trzymali je na tak zwanÄ… czarnÄ… godzinÄ™. Choć stronÄ™ dalej przeczytaÅ‚em, że te dolary z szafy nigdy nie doczekaÅ‚y czarnej godziny ponieważ ukradÅ‚a je osoba zaprzyjaźniona z rodzinÄ…. Cóż, taka sÅ‚owiaÅ„ska natura. WpuÅ›cisz do domu przyjaciela, który nastÄ™pnie zamienia siÄ™ w zÅ‚odzieja i jak tu być dobrym. NaprawdÄ™ na każdej stronie książki, którÄ… dotychczas przeczytaÅ‚em nie ma nudy, nie ma Å›ciemy. Ta historia mnie uwodzi. Takie wÅ‚aÅ›nie powinny być książki. Takie książki chce siÄ™ czytać i takie książki siÄ™ sprzedajÄ…. WiÄ™c chyba niepotrzebne byÅ‚o rozklejanie plakatów na mieÅ›cie reklamujÄ…ce tÄ™ książkÄ™ przed jej wydaniem. W koÅ„cu nazwisko „WaÅ‚Ä™sa” to magnes. Sukces komercyjny zapewniony. Przynajmniej tak mi siÄ™ wydaje. Jestem tego pewien. Na którejÅ› tam kolejne stronie przeczytaÅ‚em coÅ› takiego: „PralkÄ™ kupiliÅ›my za kolejnÄ… wygranÄ… męża w totolotka. Telewizor zresztÄ… też. Mąż graÅ‚ w totolotka, ale takiego sportowego gdzie typuje siÄ™ wyniki”. WiÄ™c gdy w rodzinie WaÅ‚Ä™sów nie byÅ‚o pieniÄ™dzy Pan Lechu braÅ‚ kupon i wysyÅ‚aÅ‚ totolotka. CzytajÄ…c to zamyÅ›liÅ‚em siÄ™. Ostatnio też mam problemy z pieniÄ™dzmi. Za cholerÄ™ nie wiedziaÅ‚em jak je zdobyć, jak je zarobić. Teraz dziÄ™ki tej książce wiem jakie to Å‚atwe. WiÄ™c jutro biorÄ™ kupon totolotka, skreÅ›lam liczby i bÄ™dÄ™ miaÅ‚ kasÄ™ na zakupy i inne tam. Å»e też sam na to prÄ™dzej nie wpadÅ‚em. NaprawdÄ™ sprawdziÅ‚o siÄ™ powiedzenie pewnego faceta i to takiego mÄ…drego faceta, który powiedziaÅ‚ lata Å›wietlne temu, że „kto czyta książki ten żyje podwójnie”. Ja od dziÅ› bÄ™dÄ™ mówiÅ‚: „kto czyta książki ten wie jak zdobyć pieniÄ…dze”. NaprawdÄ™ dziÄ™kujÄ™ Pani Danuto za tÄ™ książkÄ™. I nie jest to żaden sarkazm z mojej strony, tylko wielki szacunek za szczerość. Jutro bÄ™dÄ™ czytaÅ‚ dalej i mam nadziejÄ™, że jeszcze czegoÅ› siÄ™ dowiem i czegoÅ› siÄ™ nauczÄ™. NaprawdÄ™ polecam każdemu tÄ™ pozycjÄ™.


Nowoczesne pisanie
2012-03-04 23:19:42

Dużo ludzi w tych czasach "bloguje" "twituje czy twiteruje" nawet nie wiem jak to napisać, ale takie to czasy, że prawie każdy w nich coÅ› tam pisze. Znani ludzie piszÄ… w sposób taki: „Niedawno wieczorem przy kolacji, w restauracji w Brukseli dowiedziaÅ‚em siÄ™ od ambasadora Gruzji w Belgii, że Gruzja zagrożona jest coraz to wiÄ™kszymi wpÅ‚ywami rosyjskimi”. Prawda, że to ciekawe? CzytajÄ…c takiego bloga czÅ‚ek siÄ™ może dowiedzieć, że Gruzja jest zagrożona. Jakbym bez tego wpisu na blogu tego nie wiedziaÅ‚. NaprawdÄ™ bardzo ciekawy wpis. Z innych wpisów też można siÄ™ dowiedzieć wiele. Dowiedzieć, że na przykÅ‚ad Donald Tusk jest goÅ‚y. Chodzi o to że prowadzona przez niego polityka jest jakby goÅ‚a. Sam Pan Tusk jak wszyscy wiemy nie jest goÅ‚y bo chodzi przecież ubrany i to ubrany w Å›wietne i markowe, drogie garnitury, wiÄ™c goÅ‚y nie jest. NaprawdÄ™ ciekawych rzeczy można dowiedzieć siÄ™ czytajÄ…c blogi różnych znanych ludzi. To naprawdÄ™ jest tak ciekawe, że niemal każde wydawnictwo przyjmie to do druku i to przyjmie z pocaÅ‚owaniem rÄ™ki. JeÅ›li ktoÅ› mi nie wierzy niech spojrzy na wydawnictwo literackie i ich ostatni bestseller, czyli opowieÅ›ci pani Danusi, prywatnie żony elektryka, nastÄ™pnie przewodniczÄ…cego zwiÄ…zku, a na koÅ„cu prezydenta. Inna kobieta gdyby napisaÅ‚a coÅ› podobnego za nic w Å›wiecie nikt by tego nie zechciaÅ‚ czytać po przesÅ‚aniu do wydawnictwa, a co dopiero wydać i sprzedawać, ale że jest to pani Danusia, której mąż zostaÅ‚ prezydentem no to mamy bestseller. Znani dziennikarze sportowi też „blogujÄ…” i też piszÄ… podobnie - znaczy bardzo, ale to bardzo ciekawie. Oni piszÄ… tak ciekawie, że każdy portal weźmie te ich napisane sÅ‚owa z pocaÅ‚owaniem rÄ™ki. NaprawdÄ™ felietony pisane przez dziennikarzy sportowych niczym nie różniÄ… siÄ™ od poziomu piÅ‚ki nożnej w Polsce. WiÄ™c gdy portal ma już w swej stajni znanych „blogerów” to oczywiÅ›cie od razu zwiÄ™kszajÄ… siÄ™ wpÅ‚ywy z reklam. Tak, tak, tak to teraz w tym Å›wiecie pisania wyglÄ…da. Trzeba mieć nazwisko. Gdy już je masz, gdy je posiadasz to wcale nie musisz być ciekawym czÅ‚owiekiem. Swoim pisaniem i tak przyciÄ…gniesz masy. Nie musisz mieć wcale nic ciekawego do powiedzenia ludziom. NaprawdÄ™ liczy siÄ™ tylko i wyÅ‚Ä…cznie twoje nazwisko, a twój wpis na blogu? NaprawdÄ™ wystarczy parÄ™ liter, kilka zdaÅ„, duże zdjÄ™cie i to wystarczy by kilka tysiÄ™cy internautów ciÄ™ odwiedziÅ‚o. A że wiÄ™kszość z nich w swych komentarzach obÅ›mieje ciÄ™ i opluje za to co napisaÅ‚eÅ› to już inna „historyja”. LiczÄ… siÄ™ tylko i wyÅ‚Ä…cznie wejÅ›cia na stronÄ™. Bo wejÅ›cia na stronÄ™ to wiÄ™ksze wpÅ‚ywy z reklam dla wÅ‚aÅ›cicieli portalu.

DziÅ› druga niedziela postu. W koÅ›cioÅ‚ach katolickich ludzie Å›piewajÄ… „Gorzkie żale”. Ludzie sÄ… smutni, Å›piewajÄ…c pÅ‚aczÄ… i rozpaczajÄ…. Przed oczami widzÄ… tÄ™ mÄ™kÄ™ Pana Jezusa. WidzÄ…c lud w koÅ›ciele i to lud tÅ‚umnie tam przybyÅ‚y przypomniaÅ‚y mi siÄ™ sÅ‚owa pewnego znanego duchowego. Duchownego, który każdego dnia jest opluwany z każdej strony w kraju nad WisÅ‚Ä…. NaprawdÄ™ Polacy chodzÄ… do koÅ›cioÅ‚a, chodzÄ… tez do spowiedzi Å›wiÄ™tej, wpuszczajÄ… do swych domów księży po tak zwanej kolÄ™dzie, a tak naprawdÄ™ na co dzieÅ„ zachowujÄ… siÄ™ i żyjÄ… jak poganie. I to by byÅ‚o na tyle. ByÅ‚o krótko, byÅ‚o nowoczeÅ›nie, no i chyba byÅ‚o na temat. Może znajdzie siÄ™ dziesięć tysiÄ™cy chÄ™tnych do przeczytania. Pomarzyć można, choć takich marzeÅ„ tak naprawdÄ™ nie mam.

Wczorajsze gazety
2012-03-06 01:36:51

Pewien znany kultowy zespół w jednej ze swoich piosenek Å›piewa: „Kogo interesujÄ… wczorajsze gazety”. Kurcze coÅ› w tym jest. Kogo mogÄ… interesować wczorajsze gazety? Ja od kilku dni jednak czytam, przeglÄ…dam wczorajsze, przedwczorajsze i jeszcze starsze gazety. Ale omijam szerokim Å‚ukiem artykuÅ‚y typu: Zbyszek Ziobro zdradziÅ‚ prezesa, Donald zemÅ›ciÅ‚ siÄ™ na Schetynie, Kryzys dopiero nadejdzie. NaprawdÄ™ we wczorajszych, przedwczorajszych gazetach można coÅ› takiego przeczytać. Jak już wczeÅ›niej wspominaÅ‚em ja takich tekstów nie czytam. Zerkam tylko na nagłówki artykuÅ‚u i przewracam kartkÄ™ gazety dalej. I w jednej z gazet natrafiÅ‚em na artykuÅ‚, z którego dowiedziaÅ‚em siÄ™, że za lasami, za górami w tym lepszym, bogatszym, bardziej cywilizowanym, naukowym elektro Å›wiecie jacyÅ› naukowcy intensywnie pracujÄ… i sÄ… blisko koÅ„ca nad pewnym wynalazkiem. Co to za wynalazek? Ano bajeczny to wynalazek uwierzcie. Informatykiem nie jestem, choć jestem miÅ‚oÅ›nikiem cudów techniki, ale opisać tego wynalazku zbytnio nie potrafiÄ™. Ale czytajÄ…c to zrozumiaÅ‚em że ci naukowcy już niedÅ‚ugo rzuca na rynek urzÄ…dzenie, które bÄ™dzie pisaÅ‚o felietony, komentarze i różne sprawozdania z relacji sportowych. Ta nowoczesna maszyna ma zastÄ…pić dziennikarzy. NaprawdÄ™ nie zmyÅ›lam, nie blaguje, nie kÅ‚amiÄ™. Ten artykuÅ‚ byÅ‚ w bardzo poważnej gazecie, przynajmniej tak mi siÄ™ wydaje że to poważna gazeta. Dziennikarz piszÄ…cy o tym byÅ‚ przerażony że już niedÅ‚ugo straci pracÄ™. Bo skoro maszyny same zacznÄ… pisać artykuÅ‚y to na cholerÄ™ wÅ‚aÅ›cicielowi gazety na utrzymaniu jakiÅ› drogi dziennikarz, który co miesiÄ…c pobiera za swe pisanie dość dużą gażę i jeszcze pokazuje swe fochy i dÄ…sy. Mnie ta wiadomość nie przeraziÅ‚a ponieważ żadnym dziennikarzem nie jestem i nigdy nie bÄ™dÄ™. Ba, mnie ta wiadomość ucieszyÅ‚a. NaprawdÄ™ marzÄ™ o czasach, gdzie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ kupić w Empiku lub innym kiosku gazetÄ™ w której artykuÅ‚y piszÄ… inteligentne maszyny. Maszyny, które nie majÄ… poglÄ…dów politycznych. WiÄ™c taka maszyna na przykÅ‚ad zatrudniona na etacie w gazecie nie zaatakuje Zbyszka ZiobrÄ™ w swym artykule za to że zdradziÅ‚ prezesa, nie wyÅ›mieje tez Jacka Kurskiego za to że buntowaÅ‚ koleżanki i kolegów. NaprawdÄ™ nie mogÄ™ siÄ™ doczekać już takich gazet, które bÄ™dÄ… tworzone przez maszyny. Kto wie czy już niedÅ‚ugo w stacjach komercyjnych zamiast dziennikarzy, którzy majÄ… poglÄ…dy których nawet nie potrafiÄ… ukryć w rozmowie z politykiem (Kropka nad I siÄ™ kÅ‚ania) bÄ™dÄ… pracowaÅ‚y maszyny. Maszyny, które nie bÄ™dÄ… atakować zaproszonych goÅ›ci. Maszyny, które już nie bÄ™dÄ… sÅ‚odzić innym zaproszonym goÅ›ciom. NaprawdÄ™ nie mogÄ™ doczekać siÄ™ już takich czasów. Oby tylko nie skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ to jak w tym kultowym filmie Jamesa Camerona „The Terminator”. Kto oglÄ…daÅ‚ film ten wie, że tam maszyny siÄ™ zbuntowaÅ‚y i zniszczyÅ‚y ten ziemski Å‚ez padół. WiÄ™c może ostrożnie z tymi maszynami. ZresztÄ… nie wiem. Nie jestem inteligentem, intelektualistÄ… tym bardziej, ale wydaje mi siÄ™ że gdy maszyny bÄ™dÄ… tworzyć gazety zacznÄ… nas interesować wczorajsze gazety.

SÅ‚awomir Bogacki