Dodano: 09.05.12 - 13:02 | Dział: Godne uwagi

Głodówka, apetyty władzy, a tożsamość


Kilka dni temu otrzymałem wiadomość, że do protestacyjnej głodówki sprzeciwiającej się reformom ograniczającym nauczanie historii w szkołach średnich dołączył były działacz Wolnych Związków Zawodowych z Wybrzeża (okres późnego Gierka), Janek Karandziej z Kudowy Zdrój.

Z miejsca skojarzyłem zachowanie Janka z pewnym fenomenem w przyrodzie. Otóż jeśli wywieziemy daleko od domu gołębia i wypuścimy go w przestrzeń, to nie poleci on do najbliższego karmnika, ale wzbije się jak może najwyżej i wyposażony w boski GPS, niezawodnie obierze kierunek ku domowi.

Podejrzewam, że Janek Karandziej ma wbudowany taki podobny boski GPS i kiedy Polska jest w niebezpieczeństwie, zawsze obiera kierunek aby ją wesprzeć, pomóc, osłonić w najbardziej zagrożonym i kruchym miejscu.

Janka poznaÅ‚em na przeÅ‚omie lat 80 – tych w Kalifornii, koÅ‚o San Francisco, gdzie rzucony przez historyczne wypadki zabieraÅ‚ siÄ™ do organizowania biblioteki polskiej. Książki polskie wypożyczaÅ‚ chÄ™tnym Polakom po każdej Mszy Åšw. z bagażnika swojego samochodu.

NastÄ™pnie, kiedy mÅ‚oda emigracja (po stanie wojennym) zaczęła siÄ™ organizować, Janek nie ustaÅ‚ dopóki nie namówiÅ‚ mnie, Å›p. Marka Piekarskiego (Tczew), ZdziÅ›ka Krowickiego (Nowy Targ) i kilku innych osób na wydawanie dwutygodnika, biuletynu politycznego „WIADOMOÅšCI”, czym z powodzeniem trudniliÅ›my siÄ™ przez 4 lata.

Pamiętam, zawsze skromny, serdeczny, pomocny i rodzinny, wyróżniał się w naszej emigranckiej zbieraninie. Kiedy na misje doinformowania polskiej emigracji o sytuacji w Kraju po stanie wojennym przyjeżdzali słynni opozycjoniści jak Anna Walentynowicz, czy Joanna Duda i Andrzej Gwiazda, wszyscy zatrzymywali się u swoich starych znajomych, Karandziejów.

Ten jego „boski” patriotyczny GPS nie wypadÅ‚ przysÅ‚owiowej sroce (a tym bardziej wronie!) spod ogona. OpowiadaÅ‚, jak po braterskim zdobyciu Polski w 1939 roku, przez zaprzyjaźnione siÅ‚y socjalistyczne (komunistów i nazistów), jego rodzina wywieziona przez sowietów nad Morze BiaÅ‚e (niestety nie na wczasy!), do zimnej sowieckiej Karelii odmówiÅ‚a przyjÄ™cia wmuszanego jej sowieckiego obywatelstwa. OdpokutowaÅ‚a to dÅ‚uższym pobytem w kraju wiecznej szczęśliwoÅ›ci.

Tam też na wygnaniu urodził się Janek. Więc jak to powiadają ci ze wschodu, tak hartowała się stal, Janek urodził się w patriotycznej rodzinie, w której służba i wierność POLSCE stały zawsze na pierwszym miejscu.

ParafrazujÄ…c antypolskie żydowskie powiedzenie: „Janek wyssaÅ‚ patriotyzm z mlekiem Matki”. Tak miÄ™dzy nami, mogÄ™ powiedzieć, że Janek Karandziej to uparta i „twarda” sztuka i z patriotycznego szlaku nie zwiodÄ… go żadne miraże apanaży, czy bÅ‚ysk współczesnych” koralików”. Janek chory jest na PolskÄ™, niestety potrafi też tÄ™ chorobÄ™ roznosić i zarażać innych. Można nawet go z Polski na jakiÅ› czas wywieźć, przepÄ™dzić, ale Polska w nim zostanie na zawsze.

Wiadomo, że głód wÅ‚adzy prowadzi „wybraÅ„ców” za suto zastawione stoÅ‚y, do wygodnych partyjnych i rzÄ…dowych foteli, gabinetów i limuzyn. Aby żyÅ‚o im siÄ™ jeszcze lepiej i Å‚atwiej kierowaÅ‚o populacjÄ…, wziÄ™li siÄ™ oni za wypatroszenie polskiej mÅ‚odzieży z jej patriotycznej tożsamoÅ›ci.

W nagrodę niecierpliwym młodym otwarto wrota Europy, aby stali się przyszłością Europy i Europejczykami, takimi bez lokalnych obciążeń. Trochę przypomina to czasy wschodniego kibucu, kiedy to rodzice tych młodych Polaków mieli stać się nadzieją nowego komunistycznego dobrobytu i postępowego, nowoczesnego świata...

Ograniczając naukę i poznanie historii własnego kraju powodujemy, że młody człowiek nie ma swoich korzeni, może być nikim i wszystkim. Nie ma pojęcia za jakie wartości jego przodkowie oddawali życie w zmaganiach z odwiecznymi szkodnikami polskiego interesu narodowego.

Po ograniczeniu i zawężeniu nauczania historii współczesnej Polski, młody człowiek stanie się właśnie pożądaną wydmuszką, użytecznym łatwo kierowanym idiotą, po prostu wspaniałym Europejczykiem, bez żadnych lokalnych i narodowych uprzedzeń.

Diabli wiedzÄ…, czy to gÅ‚upota ekip dorywajÄ…cych siÄ™ do wÅ‚adzy, czy to jednak sprawa poważniejsza? Czy szkoÅ‚y majÄ… po prostu „nowoczeÅ›nie” produkować ograniczone automaty, których baterie Å‚adowane sÄ… przez TV i inne media, wykastrowane z tożsamoÅ›ci narodowej, ograniczane i nakierowane na zaspakajanie rozbudzonego wÅ‚asnego „ja”, „tu i teraz”? KsztaÅ‚cić roboty, tożsamość za pÅ‚oty!

Czy polska edukacja ma wyglądać tak jak polskie banki? Czy ten rząd rzeczywiście służy polskim interesom? Czasem wydaje się , że bezczelnie je zaniedbuje, tak jakby kierowały nim inne niż narodowe cele.

NajwiÄ™kszym problemem jawi siÄ™ zagadnienie autorstwa takiego planu wynarodowienia polskiej mÅ‚odzieży. Przecież nikt przy zdrowych zmysÅ‚ach nie przypuszcza chyba, że to lokalny pomysÅ‚ „naszych elit”. Dlatego wypada zapytać dla kogo oni pracujÄ… odmóżdżajÄ…c polskÄ… mÅ‚odzież. Czy w takÄ… misjÄ™ wierzÄ…, czy wykonujÄ… tylko umowÄ™ na zlecenie? Tak dla wÅ‚asnej korzyÅ›ci.

Nie tak dawno nasi wrogowie musieli polskich patriotów ścigać zbrojnie i zabijać (II w.ś.), tak aby odciąć myślącą głowę od tułowia Narodu. Później sowieci z powodzeniem paraliżowali terroryzmem i strachem tych Polaków, którzy przeżyli wojnę.

Polska byÅ‚a jak kobieta, którÄ… brutal ostrzegaÅ‚: jeÅ›li nie zrobisz tego sama i dobrze, to bÄ™dÄ™ zmuszony ciÄ™ zgwaÅ‚cić... Przy peÅ‚nej kontroli, postawić siÄ™ takiej wÅ‚adzy może tylko „oszoÅ‚om”, czÅ‚owiek którego strach nie paraliżuje, ale pobudza do jeszcze wiÄ™kszego oporu.

Przed wynarodowionym młodym Polakiem, otwiera się granice Europy i zaprasza do czarującej kariery przy zmywaku, a czasem i w lepszej profesji. Tylko biegnijcie za mamoną i gadżetami, a zapomnijcie o swojej tożsamości.
Takie nowoczesne janczarstwo w zachodnim kibucu.

Po jaką cholerę polska młodzież ma uczyć się nikomu nie potrzebnej historii, kiedy w tym czasie kopiując ciężką pracę premiera może pobiegać na orliku z fajną piłką, pokiwać się, jak premier z opozycją i z ... Polską.

Jeśli komuś z młodych chciałoby się jeszcze tracić czas na poznanie polskiej historii, niech poogląda patriotów z dobrych polskich rodzin jak Miecugowa, Palikota, czy innych błyszczących cyngli.

PomyÅ›leć można, że jednak mamy nowoczesność. KiedyÅ› aby wybić Polakom z gÅ‚owy tożsamość, aby sobie ich podporzÄ…dkować, rozpÄ™tywano wojny. W takim Zakopanem przemÄ™czeni oficerowie NKWD i GESTAPO nie dosypiajÄ…c, po nocach radzili jakby tu wyciąć, wymordować polskÄ… inteligencjÄ™ i kler, aby nie miaÅ‚ kto już uczyć mÅ‚odzież polskiej historii. Później w zdezelowanych wagonach dowożono do lasu katyÅ„skiego i w inne miejsca i rozstrzeliwano i zasypywano spychaczami „kwiat” Narodu. MówiÄ…c po tym: „to nie my!”.

Dzisiaj kojarzy się mniej czy bardziej uprawniona analogia: nowoczesność, samolot błyszczący na niebie jak chirurgiczny instrument, sprawnie odcina głowę od tułowia. A wszystko to we mgle jak powracający potworny sen.

Czas przetrzeć oczy i obudzić się z letargu. Czas wziąć odpowiedzialność za nowy dzień i mieć pewność, że właśnie dzisiaj zrobimy coś ważnego dla szarganej Polski ...

Jacek K. Matysiak