Dodano: 27.01.13 - 15:03 | Dział: Godne uwagi

Bierzcie przykład z Romaszewskiego!


Zbigniew Romaszewski dokonał wyłomu w murze antypolskiej twierdzy i wszyscy mający podstawy do roszczeń powinni iść jego śladem. Nie bacząc na ujadanie wszelkiej maści agentów, aferzystów i pożytecznych idiotów z Wałęsą na czele.

Kiedy wprowadzono deklaracje lojalności zaapelowałem do Wałęsy, żeby wezwał wszystkich członków "Solidarności" do podpisania deklaracji lojalności i uważania jej za niewiążącą. Otrzymałem potwierdzenie, że apel dotarł do celu, ale Wałęsa wzywał do odmawiania podpisów i SB-ecja miała uproszczone zadanie z wyrzucaniem na bruk i pozostawianiem bez chleba rodzin najaktywniejszych, najofiarniejszych i najbardziej ideowych ludzi, którzy często do dzisiaj wegetują na krawędzi egzystencji.

Zbigniew Romaszewski należy akurat do tych nielicznych, wolnych od powiązań agenturalnych, którzy mimo antykonstytucyjnej ordynacji wyborczej przedarli się do kręgów dzisiejszej władzy i robią, co mogą, żeby niszczeniu Państwa i Narodu się przeciwstawić. Zbigniew Romaszewski wałczył od lat o prawa obywateli na rożnych płaszczyznach i tylko dzięki wyższej pensji może to dzisiaj czynić dalej. I właśnie dlatego zdołał tego precedensowego wyłomu w tym chociaż miejscu dokonać.

Nie wierzcie propagandowym kłamstwom. Zaciskanie pasa dotyczy tylko szeregowych obywateli i nic nie da. Sprawujący władzę o tym wiedzą i wypłacają sobie beztrosko horrendalne premie i nagrody. Zaciągnięte przez rządzących kredyty nie mają żadnych szans spłacenia przez wszystkie polskie pokolenia do końca świata. Nie nadążą nawet za odsetkami i kosztami obsługi długu. A do tego nie ma śladu ani po tych kredytach, ani po pieniądzach z wysprzedanych wszystkich gałęzi polskiego przemysłu.
Przyspieszają już też wysprzedaż obcym, polskiej ziemi przez podstawiane "słupy". Dla swoich utworzą następne 100 czy 200 tysięcy nowych stanowisk administracyjnych. Podwyższony wiek emerytalny, to tylko podstawa dla kolejnych kredytów i trampolina do stołków w Brukseli.

Trzeba im wyrwać wszystkie należne odszkodowania. Jeśli nie dla Waszych Rodzin, to dla najbiedniejszych, których nie brakuje wokół każdego z Was. To wręcz narodowy obowiązek. Generalnym rozwiązaniem jest odsunięcie obecnie rządzących od władzy, uznanie nielegalności tej władzy, ogłoszenie bankructwa, wystąpienie z Eurokołchozu (pozostając jednak jeszcze w NATO), wypędzenie obcych i agenturalnych doradców i rozpoczęcie odbudowy polskiej gospodarki od podstaw. Chyba, że stan obecny Was zadawala i droga narodowej samozagłady chcecie iść dalej, bo upadek euro i następująca po tym fala europejskich rozruchów jest nieunikniona, a wtedy Niemcy i Rosja, bezbronną Polską chętnie się znowu podzielą. Trzy rodzime piąte kolumny entuzjastycznie im w tym pomogą.

Kiedyś, po moim wyjeździe z Kraju, żonę 13 razy wzywano po odbiór paszportu i ... 13 razy wręczano jej odmowę wyjazdu. W "Polityce" z 8-go października 1983 r., ujawniono, że: "... Decyzją władz politycznych umożliwiono połączenie się bliskich rodzin z osobami, które pozostały za granica bez zgody władz polskich, jeżeli rozłąka wynosi więcej niż 2 lata. Dotyczy to współmałżonków osób pozostających za granicą, ich dzieci (o ile nie założyły w kraju własnych rodzin) oraz rodziców i teściów (jeżeli są rencistami lub emerytami). Okres 2 lat wydłużony zostaje do 5 lat, jeśli osoba pozostająca za granicą przyjęła azyl polityczny lub prowadziła podczas pobytu za granicą działalność antypolska ...".

Po tak zwanej zmianie złożyłem doniesienie do Prokuratury o spowodowanie przez "Jaruzelskich" trzyletniej rozłąki mojej rodziny. Otrzymałem odpowiedź, że było to zgodne z obowiązującym wówczas prawem. Skierowałem więc do Sądu Najwyższego pozew przeciwko prokuraturze, wyjaśniając, że Prokuratura była uprzejma zapomnieć o podpisanych przez Polskę konwencjach. A wchodziły w rachubę prawa człowieka, rodziny, dzieci oraz zbiorowa odpowiedzialność. Otrzymałem odpowiedź, że Sąd Najwyższy nie jest w tej sprawie kompetentny i zwraca moje "pismo nazwane pozwem". A, jak wiadomo, Sądy i Prokuratury ani dekomunizacji, ani lustracji nie przeszły i dzisiejsze ich żałosne oblicza, to sprawa doktora G., sprawa hazardowa i postępowanie w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Zbigniew Romaszewski osiągnął więc wiele i przetarł drogę następnym. Chwała mu za to.

Andrzej Kolatorski
były przewodniczący KKKPLC pierwszej "Solidarności"