Dodano: 27.09.13 - 10:39 | Dział: Co w prasie piszczy

Obrońcy Wałęsy się poddają

Nawet "Newsweek" pisze, że były prezydent to TW "Bolek"



"W areszcie Wałęsa siedział cztery dni. Przed zwolnieniem podpisał papiery, na których podstawie został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Bolek"
- pisze historyk Andrzej Friszke w "Newsweek Historia".

Jeszcze niedawno Salon III RP, do którego należy zresztą sam Friszke, skazywał na ostracyzm ludzi stwierdzających oczywisty fakt rejestracji Wałęsy jako TW "Bolka".


Najnowszy "Newsweek Historia" publikuje sylwetkę Lecha Wałęsy, zatytułowaną "Człowiek z Grudnia". W artykule znalazł się także rozdział zatytułowany "Bolek". Czytamy w nim m.in.:

W areszcie Wałęsa siedział cztery dni. Przed zwolnieniem podpisał papiery, na których podstawie został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Bolek. [...] Dokumentacja sprawy "Bolek" zaginęła, najpewniej została zniszczona, stąd trudno dokładniej przedstawić historię kontaktów. Odnaleziono jednak kilka raportów, które dowodzą, że Wałęsa w 1971 r. spotykał się z oficerem SB i rozmawiał o nastrojach w stoczni, groźbie ponownego strajku i "nieodpowiedzialnych" demonstracji; wymieniano też nazwiska ewentualnych prowodyrów. Był przeciwny wystąpieniom, zaostrzaniu sytuacji, angażował się w związkach zawodowych, zawierzył Gierkowi.

Oczywiście Friszke usprawiedliwia Wałęsę, twierdząc, że "esbecy nastraszyli go i podpisał papiery". Historyk nie wspomina też nic o wynagrodzeniach, jakie "Bolek" dostawał za współpracę. W tekście nie ma też mowy o zniszczeniu esbeckich akt "wypożyczonych" przez Wałęsę-prezydenta, ani o haniebnych działaniach Wałęsy, który za stwierdzenie faktu o jego zarejestrowaniu jako TW pozywał do sądu (przykład Krzysztofa Wyszkowskiego).

Ale i tak sytuacja zmieniła się na lepsze. Gdy w 1992 r. ujawniono, że Lech Wałęsa był zarejestrowany jako TW "Bolek", obalono rząd Jana Olszewskiego. Wobec autorów i realizatorów ustawy lustracyjnej rozpętano - przy użyciu służb specjalnych i mediów - kampanię nienawiści.

Zakaz mówienia o Wałęsie jako o TW "Bolku" trwał jeszcze wiele lat. Sam Friszke mówił w 2005 r. "Rzeczpospolitej", że oskarżenia Wałęsy o współpracę z SB to "istny absurd". "Wiem, że [Wałęsa] ma rację, gdy mówi, że fałszowano dokumenty dotyczące jego współpracy" - wypowiadał się Friszke w "Rzeczpospolitej".

W 2008 r. Adam Michnik pisaÅ‚: Lech wierzyÅ‚, że wszystkich potrafi wykiwać, także oficerów SB, którym coÅ› tam podpisaÅ‚. I nie myliÅ‚ siÄ™. Potem wykiwaÅ‚ rzÄ…dzÄ…cych komunistów. Potem kolejnych przyjaciół politycznych. A na koniec wykiwaÅ‚ sam siebie. Jednak Lech WaÅ‚Ä™sa, przywódca „SolidarnoÅ›ci” i prezydent RP, nie byÅ‚ agentem SB.

Gdy w 2009 r. ukazała się książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, ukazująca przeszłość Wałęsy, rozpętało się prawdziwe piekło. "Od początku IPN mamy do czynienia z nagonką na ludzi, którzy wywalczyli niepodległość. A szczególnie atakowany jest Lech Wałęsa. Wy chcecie wtłoczyć go do szamba" - mówił Andrzej Celiński. W obronie Wałęsy stanął m.in. Donald Tusk.

Dziś - w obliczu niepodważalnych faktów - nawet Salon III RP nie może dłużej ukrywać już prawdy. Obecnie promuje więc wersję, według której Lech Wałęsa był TW "Bolkiem", ale dlatego, że dał się zastraszyć. Inne niewygodne fakty z życiorysu byłego prezydenta starannie przemilcza.

Niezależna.pl