Dodano: 03.05.14 - 21:29 | Dział: Głos Polonii

Przytulam wspomnienia






Danuta DuszyÅ„ska nick „australijka” – poeta, podróżnik – od 1991r. mieszka w Perth - w Zachodniej Australii




Coraz częściej zaglÄ…dam do starych, zniszczonych albumów. Uwielbiam patrzeć na fotografie z lat dzieciÅ„stwa i mÅ‚odoÅ›ci, z czasów, które majÄ… niezaprzeczalny czar i powab. Przytulam je do serca i z ogromnym sentymentem pielÄ™gnujÄ™. PragnÄ™, aby moje wspomnienia pozostaÅ‚y jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, najdroższe. To pamiÄ…tka dla moich potomnych. Moje dzieci majÄ… wiele wÅ‚asnych wspomnieÅ„ z Polski, ale moi wnukowie urodzili siÄ™ już na ziemi australijskiej, wiÄ™c pragnÄ™ im przybliżyć obraz korzeni, pochodzÄ…cych z mojej Ojczyzny. Niedawno w piÄ™knej formie książkowej wydaÅ‚am album rodzinny pod tytuÅ‚em „Korzenie” i na gwiazdkÄ™ podarowaÅ‚am go swoim dzieciom. ZnajdujÄ… siÄ™ tam nasze rodzinne zdjÄ™cia, poczÄ…wszy od czasów dzieciÅ„stwa i mÅ‚odoÅ›ci, a potem już razem z naszymi dziećmi i wnukami. Album można obejrzeć za pomocÄ… linku:
http://store-au.blurb.com/my/books/4521032-korzenie-album-rodzinny

Jestem w trakcie pisania sagi rodzinnej - prawdziwej historii rodu, gdzie spisujÄ™ nie tylko wÅ‚asne wspomnienia, ale również wspomnienia rodziców, odkÄ…d zdoÅ‚aÅ‚am zapamiÄ™tać. PierwszÄ… część sagi, {obejmujÄ…cÄ… lata 1910 tj. od roku, w którym urodziÅ‚ siÄ™ mój ojciec Aleksander do roku 1968, w którym poÅ›lubiÅ‚am swojego nieżyjÄ…cego męża StanisÅ‚awa}, już ukoÅ„czyÅ‚am. PlanujÄ™ dwie nastÄ™pne części zakoÅ„czyć z koÅ„cem nastÄ™pnego roku. Jeszcze nie zdecydowaÅ‚am, czy książki te bÄ™dÄ… publiczne, czy zostanÄ… tylko pamiÄ…tkÄ… dla rodziny. Nadany tytuÅ‚ „TwarzÄ… pod wiatr” wskazuje na trudnÄ… drogÄ™ pokoleÅ„. Trzeba byÅ‚o ich ogromnej siÅ‚y i samozaparcia, aby stawiać czoÅ‚a przeciwnoÅ›ciom losu. Ja sama urodziÅ‚am siÄ™ po drugiej wojnie Å›wiatowej i mieszkaÅ‚am z moimi rodzicami i siostrami w maÅ‚ych wioskach – najpierw w Popowie KoÅ›cielnym, a potem w Popowie Parcele. Nie da siÄ™ porównać mojego trudnego dzieciÅ„stwa do czasów obecnych, nie mniej jednak nie zamieniÅ‚abym go na żadne inne. Do dziÅ› sÅ‚yszÄ™ szum klonów za rogiem naszego domu, Å›piew ptaków, zapach grzybów w lesie. Dzisiaj odbudowany nasz dom zmieniÅ‚ wyglÄ…d i nie ma już owego ongiÅ› stojÄ…cego w miejscu zegara. Pani Jakubowska – naoczny Å›wiadek historii mówiÅ‚a do mnie:

„Pani, wszyscy pytajÄ… mnie o ten zegar, jak wyglÄ…daÅ‚, a ja na to: Tomaszewianki (moje nazwisko panieÅ„skie) powinny wiedzieć, bo tu mieszkaÅ‚y”.

Zegar umieszczono na budynku folwarcznego budynku – zlokalizowanego naprzeciwko paÅ‚acu, aby jego mieszkaÅ„cy widzieli, która jest godzina. W czasie wojny zarówno paÅ‚ac, jak i budynki folwarczne zostaÅ‚y zniszczone, również ów zegar. Budynek odbudowano, jakby na skróty, uciÄ™to podwyższony dach z owym piÄ™knym zegarem. Dzisiaj mój dawniej zniszczony dom tak wyglÄ…da:




Do teraz wkÅ‚adam w swoje wspomnienia bukiety polnych kwiatów – niebieskich chabrów i fioletowych powojów. WidzÄ™ siebie - kilkuletniÄ… dziewczynkÄ™, karmiÄ…cÄ… żółte kurczÄ™ta, posiekanym na twardo jajkiem i zielonÄ… trawÄ… z wyciÄ™tych na pastwisku kwadratów oraz kaczki, dla których zbieraÅ‚am rzÄ™sÄ™ z pobliskiego stawu. BiegaÅ‚am też z krowÄ… do pobliskiego lasu, gdzie trawa zielona i obfita, a po zajÄ™ciach szkolnych nad rzekÄ™, zarzucajÄ…c na wodÄ™ wÅ‚asnorÄ™cznie zrobionÄ… przez ojca z giÄ™tkiej leszczyny - wÄ™dkÄ™ na muchÄ™.



Rzeka Bug w Popowie

Razem z innymi rówieÅ›nikami odkrywaÅ‚am tajemnice zniszczonego po wojnie neogotyckiego paÅ‚acu z XVIII wieku - w Popowie Parcele. Dwa lata temu w miaÅ‚am przyjemność goÅ›cić w najpiÄ™kniejszej - zÅ‚otej sali - piÄ™knie odrestaurowanego budynku - w nagrodÄ™ za wspomnienia, które wysÅ‚aÅ‚am do komendanta oÅ›rodka szkoleniowego. Z tej wizyty powstaÅ‚a książeczka – album, poÅ‚Ä…czony ze wspomnieniami z czasów z dzieciÅ„stwa pt. „Zagraj mi grajku poeto. W albumie znajdujÄ… sie głównie zdjÄ™cia obecnego paÅ‚acu, ale jest też fotografia zniszczonego paÅ‚acu z czasów mojego dzieciÅ„stwa.
Oto link:
www.blurb.com/books/3662219-zagraj-mi-grajku-poeto



Fotka zniszczonego pałacu z lat mojego dzieciństwa



A tak wygląda pałac dzisiaj



Zdjęcie odbudowanego pałacu neogotyckiego w Popowie Parcele 2012 rok

BÄ™dÄ…c tam nie omieszkaÅ‚am, aby pójść tÄ… sama drogÄ…, która chodziÅ‚am do szkoÅ‚y podstawowej w Popowie Parcele. Jak tam teraz piÄ™knie. Na miejscu dawnych pól wybudowane ekskluzywne domki warszawiaków, szukajÄ…cych schronienia w tym niezwykle urokliwym zakÄ…tku Polski, gdzie nieopodal las i rzeka Bug. W Popowie KoÅ›cielnym, jak sama nazwa wskazuje – najpiÄ™kniejszym obiektem jest murowany koÅ›ciół, a w nim obraz cudownej matki boskiej popowskiej (warto tu przeczytać o historii tego cudownego obrazu).



Zdjęcie historyczne biskupa Turowskiego z 1926 roku.



Moja fotka kościoła w Popowie Kościelnym z 2012 roku

W tym koÅ›ciele odbyÅ‚ siÄ™ mój chrzest, komunia oraz bierzmowanie. Tutaj moje siostry skÅ‚adaÅ‚y przysiÄ™gÄ™ małżeÅ„skÄ…. Nigdy nie zapomnÄ™ pasterek i mocnych gÅ‚osów mÄ™skich w noc wigilijnÄ…, kiedy rozlegaÅ‚a siÄ™ kolÄ™da „Bóg siÄ™ rodzi” oraz tradycyjnych obchodów wielkanocnych. Niezapomniane odpusty na dzieÅ„ Å›wiÄ™tej Anny 26 lipca – stragany peÅ‚ne pierÅ›cioneczków, zabawek, kolorowych szklanych domków, piÅ‚eczek jojo... Chociaż w domu „nie przelewaÅ‚o siÄ™” na odpust zawsze i ja i moje siostry dostawaÅ‚yÅ›my pieniÄ…dze od rodziców, bo jakże inaczej... A po mszy caÅ‚e rodziny biwakowaÅ‚y na pastwisku za koÅ›cioÅ‚em. Kobiety przynosiÅ‚y kosze jedzenia dla rodziny. MogÅ‚o brakować chleba w dzieÅ„ powszedni, ale na odpust byÅ‚o go pod dostatkiem. Wieczorem w budynku straży pożarnej odbywaÅ‚y siÄ™ potaÅ„cówki. Mama zabieraÅ‚a mnie ze sobÄ…, bo sama kochaÅ‚a muzykÄ™. Moje siostry „podlotki” oglÄ…daÅ‚y siÄ™ już za chÅ‚opcami, a mama chciaÅ‚a zobaczyć, jak siÄ™ bawiÄ… jej córki. Naprzeciwko koÅ›cioÅ‚a znajduje siÄ™ stary budynek, w którym byÅ‚o mieszkanie i szkoÅ‚a Pana Dawidczyka - ówczesnego kierownika szkoÅ‚y. SzkoÅ‚a zostaÅ‚a przeniesiona, a my - dzieci szkolne nadal uprawialiÅ›my grzÄ…dki kierownika. Każda klasa miaÅ‚a pod opiekÄ… swoje „zagonki”. Gdzie warzywa wyrosÅ‚y najpiÄ™kniej - ta klasa dostawaÅ‚a najlepszÄ… ocenÄ™. Teraz sobie myÅ›lÄ™, że mimo tego, że kierownik miaÅ‚ okreÅ›lony zysk - to jednak przybliżyÅ‚ dzieciom praktycznÄ… wiedzÄ™ przyrodniczÄ….

Nie omieszkałam też zajrzeć do obecnej szkoły podstawowej imienia Kazimiery Augustynowicz:



(fotka z internetu)

Na miejscowym cmentarzu z moja starsza siostrÄ… – szukaÅ‚yÅ›my miejsca, gdzie kiedyÅ› byÅ‚a pochowana nasza maleÅ„ka siostrzyczka - Irenka. MaleÅ„ki grobek wyparÅ‚y duże pomniki... Å»al, że historia zaciera Å›lady. ChodzÄ…c po cmentarzu znalazÅ‚am grób dawnego proboszcza i mojego nauczyciela religii. ZnalazÅ‚am też swojÄ… koleżankÄ™ EmilkÄ™ z domu Gajewska - z lat dzieciÅ„stwa.

Uwielbiam patrzeć na fotografie z czasów mojej mÅ‚odoÅ›ci. Wtedy wszystko byÅ‚o dla nas możliwe, mieliÅ›my gÅ‚owy peÅ‚ne pomysłów i cudownych planów na przyszÅ‚ość, gdzie studia, wspaniaÅ‚a kariera zawodowa, idealne małżeÅ„stwo, dzieci, dom z ogródkiem i koniecznie - romantyczna miÅ‚ość, taka, jak we filmach. Któż wtedy myÅ›laÅ‚ o upÅ‚ywajÄ…cym czasie? Å»ycie korygowaÅ‚o zapÄ™dy mÅ‚odzieÅ„czej wyobraźni, stawiajÄ…c poprzeczki i wyzwania. Drogi nastolatków rozbiegÅ‚y siÄ™, każdy - jak umiaÅ‚ - budowaÅ‚ sobie swoje gniazdko. UrwaÅ‚y siÄ™ kontakty, ale na zawsze pozostaÅ‚y z tego okresu najcudowniejsze wspomnienia. Czasem po wielu latach udaje siÄ™ nam odnaleźć siebie, pochwalić dorobkiem życia i powspominać. PadajÄ… wtedy nagminne pytania – „a pamiÄ™tasz?”

Pamiętam, tamte chwile pamiętam bardziej, niż to, co robiłam wczoraj.



Fotka z lat mojej młodości



A to nasza ósemka dziewcząt zamieszkałych już w nowym internacie przy Zespole Szkół Ekonomicznych w Mińsku Mazowieckim

ObiecywaÅ‚yÅ›my sobie, że bÄ™dziemy siÄ™ kontaktować i spotykać. Niestety jedna z dziewczÄ…t - Krysia Prywata (u góry poÅ›rodku) już nie żyje. Z kilkoma udaÅ‚o mi siÄ™ skontaktować, porozmawiać, powspominać. Basia JadaÅ› z domu KoÅ‚akowska napisaÅ‚a do mnie w e-mailu: „wiesz, przez lata pracowaÅ‚am z wieloma ludźmi - byli serdeczni i mili, ale nigdy nie byÅ‚o tyle radoÅ›ci i spontanicznoÅ›ci, co kiedyÅ› w naszej szkole”. Niedawno spotkaÅ‚am moich szkolnych przyjaciół - KrysiÄ™ i WieÅ›ka Gajowniczek. Oboje chodzili do tej samej klasy, a o tym, że majÄ… siÄ™ ku sobie, dowiedziaÅ‚am siÄ™ przed samÄ… maturÄ…. Wydawali mi siÄ™ bardzo różni, a mimo tego przeżyli ze sobÄ… caÅ‚e życie, majÄ… cudownych - dzieci i wnuków. Widać, że kochajÄ… siÄ™ i szanujÄ…. Tak bardzo żaÅ‚ujÄ™, że spotkaliÅ›my siÄ™ w niesprzyjajÄ…cych okolicznoÅ›ciach, aby na dÅ‚użej przytulić nasze wspomnienia. Wspólnie z nimi odwiedziliÅ›my dom Janeczki Woźna z domu KoÅ‚ak, zamieszkaÅ‚ej w Siedlcach. Niestety, nie zastaliÅ›my ani jej, ani jej małżonka w domu. ZostawiÅ‚am pod drzwiami czasopismo E-sztuka ze swoimi wierszami i numer swojej komórki. ZadzwoniÅ‚a. Ma taki piÄ™kny gÅ‚os, jak kiedyÅ›. Może siÄ™ spotkamy w sierpniu w Krakowie, kiedy znowu odwiedzÄ™ kraj swoich wspomnieÅ„. Bardzo żaÅ‚ujÄ™, że nic nie wiem o Basi KaÅ‚owskiej. Natomiast o innych koleżankach dowiedziaÅ‚am siÄ™ od uczestniczek zjazdów szkolnych.



Niedawno, bÄ™dÄ…c w Polsce, odwiedziÅ‚am swojÄ… dawnÄ… szkoÅ‚Ä™ - Zespół Szkół Ekonomicznych w MiÅ„sku Mazowieckim, przy ulicy Kazikowskiego, za bramÄ… której pozostaÅ‚a nasza mÅ‚odość, zapaÅ‚ i niezrealizowane marzenia. Z pobytu otrzymaÅ‚am w prezencie trzy piÄ™kne wydania książkowe o przeszÅ‚oÅ›ci i teraźniejszoÅ›ci szkoÅ‚y oraz wiersz nieżyjÄ…cej polonistki Pani Marii Å»akiewicz pt. „Oda do miÅ‚oÅ›ci”, wÅ‚asnorÄ™cznie przez NiÄ… podpisany w 1991r. Wiersz oczywiÅ›cie napisany w trendzie dawnej piÄ™knej klasyki.

Dowiedziałam się, że nadal kilku moich dawnych wykładowców żyje, w tym moja wychowawczyni klasy i nauczyciel języka angielskiego - Pani Profesor Frelak. Poszperałam w prasie i wpadła mi w rękę fotografia par z uroczystości pięćdziesięciolecia pożycia małżeńskiego, a na niej moja wspaniała wychowawczyni wraz z małżonkiem.

Å»yje też profesor ksiÄ™gowoÅ›ci – Pani Jadwiga MaÅ‚achowska, prowadzÄ…ca ongiÅ› wraz z uczniami sklepik uczniowski. To ona zaproponowaÅ‚a nam, abyÅ›my w przerwie Walnego Zgromadzenia ówczesnego PZGS „SCh” – zagrali „Moralność Pani Duskiej”. To ja byÅ‚am DulskÄ…, a Zbyszkiem (synem Dulskiej) – Wiesiek Gajowniczek. Nie mieliÅ›my żadnych dekoracji, ale i tak nasze teatralne spontaniczne wystÄ™py zostaÅ‚y nagrodzone gromkimi brawami.



Spotkanie absolwentów po latach ( z wychowawczynią mojej klasy Panią Wacławą Frelak)

Oglądając dawne sale wykładowe, parapety pełne białych kwiatów doniczkowych (ongiś pieczołowicie hodowanych przez Pana Profesora Charasymowicza), salę gimnastyczną, w której pisałam maturę - bardzo się wzruszyłam. Ze łzami w oczach przyglądałam się młodzieży i nie mogłam wprost uwierzyć, że tak niedawno ja sama uczestniczyłam w takim gwarnym i wesołym środowisku szkolnym. Dzisiaj zaglądam do facebooka na stronkę internetową mojej szkoły i podziwiam piękne fotografie i filmiki video z tradycyjnych studniówek. Oto jedno z nich:



My nie mięliśmy tak pięknego wystroju, ponieważ poloneza tańczyliśmy w sali gimnastycznej, nie mniej z niezwykłą dumą wspominam, kiedy wszystkie klasy i nauczyciele podziwiali naszą dekorację.

Na scenie ogromny plakat w postaci polskiego banknotu stu zÅ‚otowego, symbolizujÄ…cy pozostaÅ‚e sto dni do matury i obniżony sufit z zawieszonymi różnokolorowymi parasolami ... Mnóstwo ciekawych plakatów, rysunków. I wspaniaÅ‚a zabawa. TowarzyszyÅ‚a nam grupa chÅ‚opaków z SGPiS – u z Warszawy.
Co warto zapamiętać, to nasze roześmiane twarze.



Grupka z naszej klasy – Henio GÅ‚uchowski (uÅ‚omny chÅ‚opiec) – najlepszy z matematyki - już nie żyje.

BÄ™dÄ…c w Polsce zawsze odwiedzam malownicze miasteczko u zbiegu Narwi i Bugu – Serock.



Serock n/Narwia, ul. Pułtuska

To miasteczko jest mi bardzo bliskie z wielu powodów. Tu w piękny majowy poranek 1948 roku przyszłam na świat, tutaj ukończyłam siódmą klasę szkoły podstawowej, w końcu tutaj rozpoczęłam pierwszą pracę zawodową, wyszłam za mąż i urodziłam pierwszą córeczkę. Mam co wspominać z tego okresu, bo to przecież lata mojej młodości i pierwszych doświadczeń w pracy zawodowej. Do dzisiaj znajduje się tu budynek dawnej gminnej spółdzielni, wykupiony przez bank i przeznaczony do rozbiórki. Żal serce ściska, że kolejny ślad mojej młodości wkrótce zniknie. Tak, jak i sami ludzie... Coraz więcej z nich na lokalnym cmentarzu. Oglądam fotografię byłych pracowników gminnej spółdzielni - wycieczki w góry. Wielu z fotografii już dzisiaj nie ma. A ja sama? Wówczas taka młoda, szczupła dziewczyna. Dzisiaj chwytam się ostatniej deski ratunku - swoich wspomnień. Pragnę je uwiecznić.

Kolejnym miastem, które odwiedziÅ‚am parÄ™ razy - to Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie mieszkaÅ‚am przez wiele lat i pracowaÅ‚am aż do wyjazdu do Australii, czyli do 1991 roku. Tam przyszÅ‚a na Å›wiat moja druga córeczka, tam pracowaÅ‚am w powiatowym zwiÄ…zku gminnych spółdzielni i w spółdzielni mieszkaniowej. W mieÅ›cie tym zostawiÅ‚am dobre i zÅ‚e wspomnienia - trudny okres zmagania siÄ™ z trudnÄ… sytuacjÄ… w kraju, kiedy miÄ™so, cukier i buty byÅ‚y na kartki, a kolejkÄ™ do sklepu zajmowaÅ‚o siÄ™ już wieczorem dnia poprzedniego. Ale i tak w trudnym okresie nie dawaliÅ›my siÄ™ jakoÅ›. Może dziÄ™ki takim ludziom, którzy nie pozwalali siÄ™ zastraszyć i zamiast wyciÄ™tych z kartki 20 dkg – ważyli kilogram miÄ™sa, czy wÄ™dliny. Z miastem tym wiążę swoje sukcesy zawodowe, podnoszeniem kwalifikacji, w koÅ„cu stoczenia wraz z innymi koleżankami i kolegami z pracy naszej wÅ‚asnej rewolucji. ByÅ‚ to bunt przeciwko korupcji, nadużywania wÅ‚adzy dla wÅ‚asnych korzyÅ›ci. W tym mieÅ›cie moje córki ukoÅ„czyÅ‚y szkoÅ‚Ä™ podstawowÄ… i Å›redniÄ… i tutaj mieszkali moi rodzice aż do Å›mierci, tj. do grudnia 1999 roku. Zmarli oboje w grudniu, pewnie nie chcieli narażać mnie na dodatkowe koszty, zwiÄ…zane z przylotem na ich pogrzeb. Trudno mi byÅ‚o żegnać ich oboje na raz.

Ale w tym mieście były i radości. Największymi były moje dzieci, ich dorastanie, osiągnięcia w szkole. Do dzisiaj w tym mieście mieszkają i pracują moi przyjaciele. Będąc w Nowym Dworze odwiedziłam miejsca swojego zatrudnienia. Ongiś wspaniale funkcjonujący PZGS - dzisiaj budynki, chylące się ku ruinie... O dziwo, w pokojach te same urządzenia sprzed lat, moich lat. Jakby czas się zatrzymał, tyle, że teraz wszystko zniszczone.

Spółdzielnia Mieszkaniowa natomiast zachwyciła moje oczy kolorowymi elewacjami, pięknymi nasadzeniami krzewów i kwiatów, domofonami w każdej klatce schodowej. Cieszy mnie, ze nasz dawny wysiłek przyśpieszenia spłaty kredytów budynków mieszkaniowych , przez co reperowanie funduszu remontowego - nie poszedł na marne. Pozostało tam sporo i mojej pracy, często po godzinach urzędowania - często wieczorami, a nawet nocą. Ale miasto pięknieje, rozrasta się, nie bacząc na to, kto odszedł, a kto pozostał.

Jeszcze wspominam ostatnie miejsce mojego pobytu – maÅ‚e miasteczko Zakroczym, w którym mieszkaÅ‚am przez ostatnie cztery lata do wyjazdu zagranicÄ™. Tam moje córki z grupÄ… mÅ‚odych przyjaciół stworzyÅ‚y grupÄ™ muzyki koÅ›cielnej. Z Zakroczymiem wiążę wspomnienia ze wspaniaÅ‚ymi sÄ…siadami, z niektórymi do dzisiaj utrzymujÄ™ kontakty.
To takie moje wspomnienia, bardzo pobieżne, bo przecież każdy szczegół życia, zarówno z dzieciństwa i młodości, jak i z dorosłego życia - jest ważny, drogi sercu, niezapomniany.
A wiadomo, że życie po drodze niosło i te dobre i złe momenty i może dzięki tym drugim stajemy się mocniejsi. Może dzięki nim czerpiemy mądrość życiową i potrafimy selekcjonować, co ważne, mniej ważne lub najważniejsze w życiu.

Najpiękniejszymi wspomnieniami było przyjście na świat moich córek, czas ich dzieciństwa, dorastania. Nie ma nic piękniejszego w życiu matki niż macierzyństwo, kiedy codziennie cieszy swoje oczy widokiem dziecka, jego pierwszym krokiem przez wszystkie etapy, aż do uzyskania samodzielności. I każdy ten etap, począwszy od niemowlęcia aż do teraz, kiedy moje córki są już niezależne - był inny, ale nie mniej ważny. I w każdym okresie, mimo nawału pracy zawodowej, (bo przez wiele lat wychowywałam je samodzielnie) starałam się uczestniczyć w ich życiu. To są niezapomniane wspomnienia przebywania razem, nadzwyczaj wesołe. To ogromna duma matki z osiągnięć dzieci, kiedy jako małe dziewczynki przynosiły do domu świadectwa z czerwonym paskiem, a potem przodowały w nauce w szkole średniej i w końcu - w obcym kraju, w Australii - ukończyły studia, uzyskując dyplomy architekta i accountanta.



Moja starsza córka Agnieszka -{landscape architect} - mama moich dwóch cudownych wnuków – Patryczka i Sebastianka



Moja młodsza córka Kasia - accountant



moi wnukowie – Patryczek i Sebastianek

Dzisiaj moje dzieci mają swoje rodziny, masę pracy i obowiązków i podobnie, jak mnie kiedyś, nie jest im łatwo. Starszy wnusio Patryczek skończy w sierpniu piętnaście lat, chodzi już do szkoły średniej, a Sebastianek - w maju tego roku - skończy sześć lat. Właśnie rozpoczął naukę w katolickiej szkole w Perth. I wiele z moich ostatnich i cudownych wspomnień łączę z nimi.

Rośnie nowe pokolenie, ze swoimi nowymi zaletami i wadami XXI wieku, związane z wynalazkiem internetu, przez to gubią się gdzieś po drodze kontakty międzyludzkie, prawdziwe przyjaźnie, a nawet miłości. I tak sobie myślę, że ich wspomnienia będą zawężone, biedniejsze.

Niech moje, pełne doświadczeń, płynących ze stosunków międzyludzkich i z przyrodą pozostaną dla nich historią.


Danuta DuszyÅ„ska nick „australijka”