Dodano: 03.06.14 - 21:18 | Dział: Godne uwagi

Gdzie jest generał?


Nie trudno będzie go odnaleźć, bo śpi wśród kolegów” po fachu „Gomułki, Bieruta i innych oprawców, w alei dla NIEZASŁUŻONYCH, wokół której leżą setki prawdziwych bohaterów. Odnaleźć go łatwo, ale jego prochy strzegą kamery, by nic złego mu się nie przydarzyło. Partia potrafi zadbać; jeśli nie o żywych, to już na pewno o zmarłych. Sekretarz miał wielu pupilków, którzy dzięki jego wsparciu i partii zaszli wysoko. Byli wśród nich: pisarze, piosenkarze, aktorzy, naukowcy i politycy, część z nich przetrwała wszystkie dziejowe zawieruchy i nadal cieszy się niezłym wzięciem. Komunistyczni artyści, też bez honoru.
Niekoniecznie trzeba mieć talent, niekiedy wystarcza małe poparcie, by nie powiedzieć protekcja. Mają więc za co dziękować i chylić przed wodzem czoła.

Gdzie jest generał?
Oto pytanie, na które długo będzie trzeba szukać odpowiedzi, tu posłużę się fragmentem wiersza Jana Lechonia:

„Zła ziemia będzie żarła moje białe kości.
Lecz gdzież odejdzie dusza, ten człowiek prawdziwy?
Jeśli Bóg jest nicością, pójdzie do nicości,
Do nieba – jeśli dobry; do piekła – gdy mściwy.”

Jeśli rzeczywiście jest prawdą, że się nawrócił, (w co trudno uwierzyć) Bóg mu zapomni ziemskie poczynania, choć naród długo, długo o nich będzie pamiętał. Nie można zabierać człowiekowi życia w zamian za przeprosiny. Zabijać i przepraszać… Nie zawsze to słowo wystarcza i potrafi ukoić głęboki ból. Nie ma też nic „pomiędzy” – dobrem, a złem, miłością i nienawiścią. „Lepsze zło’ wymyślił komunizm, jak wiele innych bezużytecznych bzdur. Na nic więc tłumaczenia prezydenta, że żyliśmy w takich, a nie innych czasach. Człowiek w każdych okolicznościach potrafi być dobry, albo też zły.

Znamy sylwetkę Szawła, który z Żyda Faryzeusza ( z jerozolimskim rabinicznym wykształceniem) został Apostołem Narodów. Do czasu swej świętości fanatycznie prześladował chrześcijan. W drodze do Damaszku, gdzie miał uwięzić tamtejszych
wyznawców Jezusa - ujrzał oślepiające światło i usłyszał głos Boga.

Historia chrześcijaństwa zna wiele pomniejszych cudów nawrócenia, choć człowiekowi trudno objąć umysłem miłosierdzie boże. Wyrządzone krzywdy zapomnieć trudno, trwają w człowieku zbyt długo, niekiedy aż do śmierci.
O pacyfikacji Kopalni Wujek nigdy nie zapomni górnicza brać. Zginęli na posterunku tylko dlatego, że jakiś pajac kolejny raz wydał rozkaz użycia broni przeciwko bratu.
Wszędzie jednak są czarne owce i takie trzy znalazły się na tej uroczystości z pocztem sztandarowym reprezentującym górniczy stan. Pytani, za co przyszli zmarłemu dziękować; wzruszali ramionami robiąc głupie miny. Tylko dwa powody mogły być przyczyną tej „wizyty”: głupota albo bezgraniczne oddanie partii i jej ideałom. Ich gesty wskazywały na pierwszą opcję, bo kto tak naprawdę dziś wierzy ideałom, które Lenin zabrał ze sobą.
Jako naród jesteśmy zbyt podzieleni, by wypracować coś, co służyłoby wszystkim Polakom. Wielość partii poróżniła ludzi dogłębnie; osobiście nie popieram żadnej, wszystkie są niepotrzebne. Na ogół ludzie mądrzy i ambitni znajdują się poza ich zasięgiem.
Ostatnio pojawiło się wiele komentarzy odnośnie naszej wiary, mianowicie zarzuca się ludziom, iż nie potrafią przestrzegać jej zasad. Rzeczywiście wiara jest dość trudna, szczególnie jej praktykowanie, bo czy łatwym jest kochanie wroga, albo przebaczanie?

„Do o. Pio przychodzi matka dwóch zmarłych synów z zapytaniem gdzie się teraz znajdują?
Jeden z nich był wierzącym i regularnie chodził do kościoła, drugi zaś chirurg był ateistą.
Zapytany o. Pio bez wahania odpowiedział: chirurg został zbawiony, a ten pierwszy trafił do piekła. Dlaczego? zapytała zdziwiona matka. Chirurg ratował życie wielu ludziom, a ten pierwszy nic dobrego w życiu nie zrobił.”

Przywykliśmy, że dobrych ludzi należy szukać w świątyni, a może są jeszcze w innych miejscach? Nie wiem, co dobrego uczynił Jaruzelski, słyszałem jedynie o zbrodniach i zdradzie. Nie był też prezydentem z wyboru lecz z konieczności. Mówią, że każdy człowiek w swoim życiu zrobił coś dobrego, ale czy autor wojny z własnym narodem do takich należy? Trudno usprawiedliwić winnego, tylko sądom się to wciąż udaje. Kierowanie luf karabinów do swoich nie jest żadnym bohaterstwem i taki człowiek nie zasługuje na honory za życia, a tym bardziej po śmierci. Czołgi i armaty nigdy nie służyły pokojowi.
Antyczne aforyzmy nie zawsze pasują do ówczesnych, a jeśli nawet, to nie tylko w pisowni bywają wyjątki. „o zmarłym mów dobrze, albo wcale” Błąd można naprawić, ale gorzej jest gdy te ciągle się powtarzają.

Dziwię się rodzinie, która wiedząc o nastrojach społecznych i poczynaniach zmarłego zgodziła się na taki afront, na opluwanie prochów, na gwizdy i haniebne okrzyki. Nie pojmuję, jak człowiek bez honoru może być grzebany z honorami.
Zdecydowanie był to pogrzeb najdziwniejszy w historii. Można było to zrobić bez wielkiego rozgłosu i zbędnych honorów, ale buta pozostaje butą. Ludzie ze zbędną dumą, żyjący w nieustannym dobrobycie (kosztem krzywd innych) nie potrafią wczuć się w sytuację rodzin, którym kule stanu wojennego odebrały jedynych żywicieli. Nie łatwo z tym żyć i nie łatwo umierać, poeta powie: „jakie życie taka śmierć”, a wszędzie tylko zomo i zomo.
Poległym postawiono pomniki, ale obok powstają podobne, poświęcone oprawcom. Coś w tej historii nie gra, coś zostało przeoczone.
W życiu powinien być czas na działanie, ale i na refleksje nieprzemyślanych czynów, generał otrzymał go wiele. Ludzie zaś mieli sporo czasu na osądzenie jego czynów za życia, dlaczego tego nie zrobili? Okrągły stół był gwarantem na nietykalność, bo władzy nikt tak sobie nie oddaje.
Nie dziwię się Kiszczakowi i innym kolesiom pijącym wodę z tego samego źródła, ale dlaczego Olbrychski wypowiada się w tak dziwny sposób? Ksiądz Popiełuszko Panie aktorze miał swój honor, a odprawiający mszę za duszę komunisty (zbuntowani katolewacy) zdobyli się tylko na mierną odwagę, by stanąć twarzą w twarz z przeciwnikiem narodu. Tu nie wystarczą słowa o przebaczaniu.
Młodzi tracą wiarę, bo widzą, co się wokół nich dzieje. Mówi się o ubóstwie, a żyje w pałacach, rozprawia się o rodzinie, a stawia jakieś dziwne tęcze łączące tę samą płeć. Coś tu panowie nie gra.
Dlaczego celebrujący księża nie przypomnieli o haniebnych czynach zmarłego, o zamordowaniu ich zacnych kolegów? Dlaczego milczenie i pochwały podeptały ich pamięć? Było to przecież tak niedawno. Księża nie powinni bać się prawdy.
Nic się nie zmieniło od ćwierćwiecza, idziemy tą samą drogą, którą wskazał nam zmarły „pożyczony generał”. Honory jakie mu oddano otworzyły drogę na Powązki pozostałym na ziemi jego towarzyszom, którzy wkrótce odejdą, bo każdy odejść musi. Ostatnie dni pokazały, że robotniczo – chłopska ma się nadal dobrze i to niepokoi.

Gdyby na Powązkach powstały dwie wyraziście oznaczone aleje: jedna istniejąca dla autentycznych bohaterów, druga zaś (po przeciwnej stronie) dla zbrodniarzy i zdrajców. Myślę, że byłoby to jedyne rozwiązanie dla uniknięcia sporów?
Może warto zastanowić się nad pytaniami: czy był to pogrzeb katolicki, a jeśli nie, to jaki i kiedy zmarł generał? czternastego, czy dwudziestego piątego - prochy mogą poczekać, wybory nie! Szkoda, że nie wszyscy zrozumieliśmy ten kawałek krwawej historii i nawet wojna wydana własnemu narodowi nie wykreśliła z betonowych głów „wspaniałego systemu”. Może trwała zbyt krótko?
Jakiego wstrząsu potrzebuje nasz kraj, by się wreszcie opamiętać?

Nawet stan wojenny nie zrobił tyle spustoszenia i podziału wśród narodu, co dziwaczny pochówek pełen pytań, transparentów, gwizdów i rozgoryczenia.
Przebaczać trzeba – zapomnieć nie wolno.
Łatwiej biegać wśród granatów niż chodzić po ruinach.

Władysław Panasiuk