Dodano: 07.02.15 - 15:56 | Dział: Co w prasie piszczy

Lewicowy popis Platformy


Przyjęciu tzw. konwencji przemocowej towarzyszyła atmosfera terroru stosowana przez rząd Ewy Kopacz i środowiska lewicowe. Te skandaliczne przepisy wprowadzone zostały z pogwałceniem procedur legislacyjnych. Już sama praca nad Konwencją w komisjach sejmowych spotkała się z łamaniem podstawowych przepisów. Za takie należy uznać prawo do złożenia wniosku formalnego, którego nie uwzględnił poseł Robert Tyszkiewicz, prowadzący posiedzenie połączonych komisji sejmowych Spraw Zagranicznych i Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Jego decyzja i zachowanie pokazywały stopień desperacji osób lobbujących na rzecz Konwencji. Na wszystkich etapach prac przepychano ją kolanem. Łamanie tylu procedur może tylko cechować mafię prawną.

W podobny sposób przebiegało głosowanie nad nią. Marszałek Radosław Sikorski (PO) nie daruje sobie, jak nie pokusi się o jakąkolwiek docinkę. Zapomina, że nie ma prawa tego robić, że każdy poseł jest z nim równy, a on ma tylko prowadzić obrady. Niestety ośmieszające opozycję komentarze są nagminne. Każde wypowiedzenie słowa „chrześcijański”, „katolicki” czy „Kościół” spotykało się z rechotem środowisk lewicowych, przy zgodzie marszałka...

Posłów starano się także wprowadzić w błąd. Minister Artur Nowak-Far, gdy przemawiał, twierdził, że Konwencja jest zgodna z Konstytucją. Z jaką Konstytucją? Jako osoba znająca polskie prawo doskonale wiem, że dokument Rady Europy nie jest zgodny z naszą Ustawą Zasadniczą. Wystarczy spojrzeć na to, jak Konwencja definiuje płeć. Według niej są to role, do których człowiek się poczuwa. Jak odnosi się do neutralności państwa w kwestiach religijnych? Jak odnosi się do tradycji? Którą Konstytucję badał więc przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości?

Przed samym głosowaniem poprosiliśmy o oficjalny tekst Konwencji, żeby wiedzieć, nad czym będziemy głosować. Ku naszemu zdumieniu usłyszeliśmy, że doprecyzowana zostanie dopiero wtedy, kiedy… będzie ją podpisywał prezydent! To jest skandal! Posłowie mają głosować nad czymś, czego treści nie mogą poznać? Dopiero prezydenta ma spotkać wyjątek?

Mogę obiecać, że jak tylko obejmiemy władzę w Polsce, priorytetem stanie się wypowiedzenie tej Konwencji. Dla nas jest ona „non est”, czyli nieistniejąca! A to dlatego, że wokół niej doszło do wielu uchybień prawnych, a także jej treść uważamy za wyjątkowo szkodliwą. Godzi w podstawowe prawa, swobody, uderza w tradycję, a także w wolność wypowiedzi i przekonań. To nie jest więc Konwencja zwalczająca przemoc wobec kobiet, to jest Konwencja nakazująca przemoc wobec rodziny.

Po zakończeniu głosowania, gdy na tablicy zostały wyświetlone wyniki, utkwił mi w pamięci jeden obrazek. Jak rozanielona marszałek Wanda Nowicka podbiegła do premier Ewy Kopacz i obie Panie z uśmiechem na ustach podały sobie dłonie. Był to uścisk skrajnie lewicowej zwolenniczki aborcji z kobietą, która szukała po całym kraju szpitala dla dziewczyny do wykonania aborcji. To pokazuje jedno – ideologicznie obie panie są takie same. Prof. Krystyna Pawłowicz Autorka jest posłem Prawa i Sprawiedliwości, członkiem sejmowej Komisji Ustawodawczej i Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Prof. Krystyna Pawłowicz
Nasz Dziennik