Dodano: 29.10.15 - 12:34 | Dział: Głos Polonii

Czterdzieści lat minęło


Człowiek oderwany od rzeczywistości szwankuje niczym podcięte drzewo. Każdemu tęskno do ojczyzny, bo żaden obcy kraj nie zdoła zastąpić rodzinnego domu. Smutno tu i obco, inne ulice, domy i drzewa. Inaczej mówią ludzie i coraz mniej życzliwości, a jeśli nawet jakaś się pojawia, to zda się sztuczna i mało wiarygodna. Amerykański uśmiech od ucha do ucha, wszyscy mają się uśmiechać, ale nie zawsze znajdują powód do radości. Coraz trudniej spotkać ten osławiony dobrobyt. Wiele rzeczy choćby ta rzeka z miodem należy już do przeszłości. Póki co żyjemy. Każdego dnia zżera nas tęsknota, a kiedy nadchodzą święta uczucie to się nasila. Potrzebujemy polskości i powrotu do korzeni. Jesień jest szczególną porą roku, która każe powracać do naszych starych chat istniejących jedynie we wspomnieniach. Zaprasza do modlitwy i pochylenia czoła nad grobami bliskich. Tam nasz dom gdzie uśpione mogiły, często zapomniane. Wszystkie drogi do nich prowadzą niczym do Rzymu, nie możemy z nich zboczyć bo jeśli my zapomnimy, kto będzie chciał pamiętać o nas. Nie musimy udawać Amerykanów, mamy własną kulturę, piękny język i wielowiekowe tradycje, których inni mogą nam pozazdrościć. Za wszelką cenę powinniśmy pielęgnować wszystko, co polskie, szczególnie za granicą. Jeśli nic po nas nie pozostanie, z czego czerpać będą następne pokolenia.

Są jednak ludzie, którym się chce krzewić kulturę przywiezioną z nad Wisły. W podróż zabiera się niezbędne rzeczy, Alina Szymczyk do swej walizki włożyła pięć tomików poezji i cały zestaw tradycji ludowych. Nie znam tutaj takiej osoby, która wiedzą w tym temacie dorównałaby Alinie. Nie wszyscy lubimy obrzędy i tradycje, ale one wyrosły z nas, a my wzrastaliśmy z nimi. To dzieła naszych ojców i dziadów. Każdy zakątek na ziemi ma coś własnego i niekoniecznie musi być to majątek. Trzeba mieć w sobie wiele ducha i sił, ale przede wszystkim chęci, by coś robić stale i w tym nie ustawać. Są ludzie, którzy coś robią, ale tylko jednorazowo. Słomiany zapał szybko gaśnie i cała sprawa się kończy. Można jednak trwać w czymś kilkanaście lat i ciągle się rozwijać. Tak ma właśnie Alina Szymczyk. Wciąż coś tworzy: a to dożynki, Jasełka, Mękę Pańską, scenki biblijne, spotkania patriotyczne. Jest wszędzie tam, gdzie powinien być prawdziwy patriota. Nie zapomina o Polsce i dorobku wielkich rodaków, o ważnych rocznicach i świętach. Otrzymała wiele talentów, które wciąż pomnaża: tańczy, śpiewa, pisze wiersze i maluje. Założyła teatr ludowy, stworzyła kapelę, kieruje Zrzeszeniem Literatów, a czasu ma tyle samo, co każdy.

W piÄ…tek u Jezuitów miaÅ‚a swój wieczór: czterdziestolecie pracy artystycznej poÅ‚Ä…czony z promocjÄ… najnowszego tomiku” WoÅ‚anie w ciszy”, który miaÅ‚em przyjemność prowadzić. Nie zabrakÅ‚o też miejsca dla Jana PawÅ‚a II, o którym Alina zawsze pamiÄ™ta. OÅ›rodek Jezuicki od kilkunastu lat jest przystaniÄ… dla poetów. Tutaj odbywajÄ… siÄ™ różne uroczystoÅ›ci. Ojcowie Jezuici potrafiÄ… stworzyć prawdziwy dom dla wszystkich; dla Boga i ludzi. Za granicÄ… powinniÅ›my siÄ™ jednoczyć, ale nie każdy to rozumie i nie wszyscy tego pragnÄ….

Alina Szymczyk, to osoba nietuzinkowa. GÅ‚Ä™boko wierzÄ…ca, wrażliwa na krzywdÄ™ ludzkÄ…, o wielkim sercu, obdarzona charyzmÄ…, a przy tym niezwykle pracowita. Tak napisaÅ‚ o autorce „WoÅ‚ania w ciszy” Maciej ZarÄ™bski i trudno siÄ™ z tÄ… opiniÄ… nie zgodzić. A. Szymczyk zna wielu wybitnych ludzi w Polsce, z którymi utrzymuje bliskie kontakty. Przez wiele lat kierowaÅ‚a oÅ›rodkami kultury, organizowaÅ‚a sporo imprez z niÄ… zwiÄ…zanych. CzterdzieÅ›ci lat na scenie robi swoje i to należaÅ‚oby uszanować. CieszÄ™ siÄ™, że powracajÄ… dawne czasy kiedy to wszystkie krzesÅ‚a w JOM byÅ‚y zapeÅ‚nione. Tak wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o w piÄ…tkowy wieczór. Wiersze obok autorki recytowali przyjaciele, przygrywaÅ‚a kapela w peÅ‚nym skÅ‚adzie. Åšpiewano pieÅ›ni koÅ›cielne i patriotyczne. WÅ›ród znakomitej widowni zasiadaÅ‚ konsul, prezesi klubów i oczywiÅ›cie gospodarze. Nie zabrakÅ‚o dawnych czÅ‚onków Teatru Rzepicha. Znakomita ciepÅ‚a atmosfera i piÄ™kna dekoracja dodawaÅ‚y temu spotkaniu uroku. To miÅ‚o jak ludzie potrafiÄ… docenić czyjÄ…Å› pracÄ™ i poÅ›wiÄ™cenie. ByÅ‚y upominki i bukiety kwiatów. Gratulacjom nie byÅ‚o koÅ„ca. Takie wieczory na dÅ‚ugo pozostajÄ… w sercu i pamiÄ™ci. Niewielu z piszÄ…cych może siÄ™ pochwalić takim dorobkiem i wieczorem.

Władysław Panasiuk
FOT.: Ryszard Siek
Chicago