Dodano: 12.12.15 - 21:33 | Dział: W kręgu wydarzeń

Wojna jaruzelska


Dobrze pamiÄ™tam ten dzieÅ„, choć minęły już 34 lata. Ten niedzielny mroźny poranek i kilkuletni synek wÅ‚Ä…czajÄ…cy o 9-ej rano telewizor a po chwili, zirytowany niepowodzeniem informowaÅ‚, że telewizor znów siÄ™ zepsuÅ‚, prosi żeby coÅ› zrobić, bo na ekranie zamiast Teleranka syczy tzw. kasza. Jak siÄ™ chwilÄ™ później okazaÅ‚o, o północy Wojciech Jaruzelski ogÅ‚osiÅ‚ stan wojenny na terenie caÅ‚ego kraju i truÅ‚ przez wiele dni w telewizji w kółko to samo, że anarchia, że to konieczność, że powstaÅ‚a Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, nawoÅ‚ywaÅ‚ do spokoju i porzucenia zÅ‚ej „SolidarnoÅ›ci”. Tak zaczęła siÄ™ wojna Jaruzelskiego z polskim narodem, który poczuÅ‚ już na wÅ‚asnej skórze jak smakuje wolność i powoli wyzwalaÅ‚ siÄ™ z komunistycznego uÅ›cisku.

Chociaż po latach czÄ™sto padaÅ‚y takie opinie od przemÄ…drzaÅ‚ych publicystów, że można byÅ‚o to wszystko przewidzieć i że można byÅ‚o do takiej sytuacji jakoÅ› siÄ™ wczeÅ›niej przygotować. Choć byÅ‚em wówczas raczkujÄ…cym dziaÅ‚aczem NSZZ „Solidarność”, dobrze pamiÄ™tam, że rzadko w moim zakÅ‚adzie mówiÅ‚o siÄ™ o ewentualnym siÅ‚owym ataku wÅ‚adzy na obywateli w takiej wÅ‚aÅ›nie konfiguracji. Częściej mówiÅ‚o siÄ™ raczej o ewentualnej pomocy braterskiej naszych sÄ…siadów, chociaż i ten wÄ…tek raczej byÅ‚ podnoszony częściej w formie żartów. CzuliÅ›my siÄ™ wolni, caÅ‚Ä… gÄ™bÄ… wolni. DziÅ› oceniam, że zbyt naiwni i niedoinformowani.



Pierwsza moja reakcja, to wyjÅ›cie na ulicÄ™ i szukanie potwierdzenia zasÅ‚yszanej z radia informacji. Wielkie obwieszczenia, z wytÅ‚uszczonym tytuÅ‚em, porozlepiane na przystankach autobusowych oraz „scot” stojÄ…cy w poprzek skrzyżowania, wystarczyÅ‚y, żebym uwierzyÅ‚, że staÅ‚o siÄ™ coÅ› zÅ‚ego. Åšwieży Å›nieg skrzypiaÅ‚ pod butami, przenikliwe zimno wciskaÅ‚o siÄ™ w nieosÅ‚oniÄ™te części ciaÅ‚a. Szybki powrót do domu i dyskusja, co dalej.

Nazajutrz do pracy, po drodze sceny jak z filmu, czołgi i patrole na ulicach, rewizje, kontrole dokumentów, żołnierze w polskich mundurach, milicja, charakterystyczni cywile, koksowniki. W zakładzie masówki i zapowiedź strajku, nikt nie przystępuje do pracy. Najgorsze to brak informacji z centrali i nieobecność większości działaczy, organizujemy się sami. Po południu przyjeżdża ekipa wojskowych (i tu mogę się mylić, czy było to w poniedziałek czy we wtorek), jakiś oficer tłumaczy, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy, że natychmiast musimy przystąpić do pracy, że jesteśmy zakładem zmilitaryzowanym itd. Długo trwało to przekonywanie, że nie mamy żadnych szans, straszono sankcjami i więzieniem, ale o ile dobrze pamiętam, nie było wówczas żadnej agresji z ich strony. Część załogi była zdeterminowana, żeby jednak podjąć strajk, podczas wychodzenia z zakładu trwały gorące dyskusje, jedni poszli do domów, część udała się w nieznane mi miejsce.



Kolejny dzieÅ„ nie byÅ‚ jeszcze wyjaÅ›niony, niby trwaÅ‚ strajk, ale generalnie przystÄ…piono do pracy. To byÅ‚ duży zakÅ‚ad, praktycznie na każdym wydziale byÅ‚a inna sytuacja. Z każdym dniem jednak, powoli sytuacja pozornie siÄ™ normalizowaÅ‚a. DziaÅ‚alność zwiÄ…zkowa zostaÅ‚a przeniesiona do podziemia, wszystko funkcjonowaÅ‚o „normalnie”, przy każdej wypÅ‚acie zrzucaliÅ›my siÄ™ po 100 zÅ‚ na dziaÅ‚alność zwiÄ…zkowÄ…. PrzeprowadzaliÅ›my akcje malowania haseÅ‚, umawialiÅ›my siÄ™ na nielegalne demonstracje w centrum Warszawy, kolportowaliÅ›my ulotki, prasÄ™ zwiÄ…zkowÄ…. Im wiÄ™cej czasu upÅ‚ywaÅ‚o, tym lepiej to wszystko dziaÅ‚aÅ‚o. PamiÄ™tam taki drobiazg, kiedy na moim stanowisku przez wiele miesiÄ™cy przyklejony byÅ‚ kolorowy napis „Solidarność”, ciÄ…gle miaÅ‚em wizyty różnych karbowych i ich polecenia o zdrapaniu tej wlepki. OciÄ…gaÅ‚em siÄ™ jak dÅ‚ugo mogÅ‚em, ciÄ…gle wymyÅ›laÅ‚em jakieÅ› trudnoÅ›ci, aż w koÅ„cu pofatygowaÅ‚ siÄ™ ktoÅ› z samej góry. PrzykryÅ‚em ten napis szmatÄ… i znów jakiÅ› czas miaÅ‚em spokój. Taka „sielanka trwaÅ‚a chyba do 13 maja lub 13 sierpnia, kiedy to na apel podziemnej „SolidarnoÅ›ci” w samo poÅ‚udnie przerwaliÅ›my pracÄ™ na 15 minut. Zaczęły siÄ™ restrykcje, zwolniono dyscyplinarnie kilka osób, tych najbardziej aktywnych. Wtedy to wÅ‚aÅ›nie musiaÅ‚em przejąć wszystkie czynnoÅ›ci podziemnego dziaÅ‚ania na wydziale. ZbieraÅ‚em skÅ‚adki, wypÅ‚acaÅ‚em zasiÅ‚ki na urodzenie dziecka, zgony itp., zbieraliÅ›my również pieniÄ…dze dla zwolnionych z pracy kolegów. Część zebranych pieniÄ™dzy oddawaÅ‚em wyżej, regularnie kolportowaÅ‚em prasÄ™ i ulotki. WykonywaliÅ›my pieczÄ…tki, wlepki na klej. TrwaÅ‚o to kilka lat, aż w koÅ„cu zaczęły siÄ™ przesÅ‚uchania. Dwa razy byÅ‚em wzywany do komórki SB i przesÅ‚uchiwany. Zarzucano mi dziaÅ‚alność zwiÄ…zkowÄ…, za którÄ… groziÅ‚o 3 lata pozbawienia wolnoÅ›ci. CaÅ‚y czas wszystkiemu zaprzeczaÅ‚em, grożono mi aresztem, wykorzystywano sprawy rodzinne, miaÅ‚em dwóch synów w wieku 6 i 2 lat, grożono mi, że jak siÄ™ nie przyznam, wiÄ™cej ich nie zobaczÄ™. TrochÄ™ siÄ™ baÅ‚em, że mnie wywiozÄ… gdzieÅ› na „biaÅ‚e niedźwiedzie”. ZaryzykowaÅ‚em, nie przyznaÅ‚em siÄ™. Straszyli, że majÄ… Å›wiadków, że wiedzÄ… o wszystkim, brakuje im tylko parÄ™ szczegółów. Szybko zorientowaÅ‚em siÄ™, że tylko domyÅ›lajÄ… siÄ™, majÄ…c niekompletne informacje. Na jakiÅ› czas dali mi spokój. Trzeba byÅ‚o wtedy bardziej uważać…










































Ciężko siÄ™ żyÅ‚o, prawie wszystko byÅ‚o na kartki, wiele artykułów trzeba byÅ‚o zdobywać, szczególnie dla dzieci. Papierosy dostawaliÅ›my w wielkich paczkach foliowych, byÅ‚y to odrzuty z produkcji. Do zakÅ‚adu przywożono Å›ledzie, jajka, konserwy, kakao. Niektóre, te bardziej deficytowe artykuÅ‚y byÅ‚y losowane. Pod koniec lat 80-tych, ogólnie byÅ‚o już zniechÄ™cenie, panowaÅ‚ marazm. Można powiedzieć, że nastÄ…piÅ‚o wypalenie, za dÅ‚ugo to trwaÅ‚o. A później? To już wiadomo, debata WaÅ‚Ä™sa – Miodowicz, Magdalenka, „OkrÄ…gÅ‚y stół” i ukÅ‚ad, który trwa do dziÅ›. Przez dwie kadencje byÅ‚em szefem NSZZ „Solidarność” na wydziale. ZakÅ‚adu nie udaÅ‚o siÄ™ uratować, 5 tys. ludzi poszÅ‚o na bruk, dziÅ› mieÅ›ci siÄ™ tam wielkie centrum handlowe.

Zbigniew Skowroński
Ilustracje w artykule pochodzÄ… z prywatnego archiwum autora tekstu
FOT.: KWORUM

...............................................................................................................................

13 grudnia 2015 - Warszawa
V Marsz Wolności i Solidarności



W 34 rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego, 13 grudnia, warszawskimi ulicami przeszedł V Marsz Wolności i Solidarności. Według organizatorów, w Marszu, pomimo paskudnej aury (przenikliwe zimno, deszcz i silny wiatr) wzięło udział około 80 tys. ludzi. Jarosław Kaczyński dwukrotnie wypowiedział się do zgromadzonych, rozpoczynając Marsz przy pomniku Wincentego Witosa na Pl. Trzech Krzyży oraz na ulicy Szucha przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Poniżej zdjęcia z Marszu

(red)





...............................................
Ulotki i prasa Stanu Wojennego oraz kartki żywnościowe z tamtego okresu