Dodano: 25.02.16 - 10:32 | Dział: Kworum poetów

Boso po ściernisku (antologia)(D. D.)


Moje wiersze opublikowane w antologii Stowarzyszenia Autorów Polskich O/Warszawa pt. "Boso po ściernisku"


1. Boso po ściernisku

Drogą za stodołą skręcała na lewo,
brukówką przez pola i sad czereśniowy,
gdzie łąki pachnące, wybujałe trawy
i obok dorodne warzywne ogrody.

Można było szybciej, przez wiejskie czworaki,
ścieżką w dół, do Bugu, pośród białych lilii.
Tam z wędką z leszczyny, pudełkiem robaków,
miejscowi rybacy za rybÄ… gonili.

Wolała na skróty, jak matka radziła,
żeby złapać w locie, co się mogło zgubić.
Nie wiedziała wówczas, że życie - to chwila,
którą można przespać i się nie przebudzić.

Wiele dróg obiegła, jak zawsze - na boso,
z kartkami po buty i cukier z przydziału.
Z ciężkim workiem pragnień zasypiała nocą,
by go wczesnym rankiem okroić z nadmiaru.

Czas w milowych butach galopem do przodu
odliczał minuty, godziny i lata.
Używał możliwych podstępnych sposobów,
karty z kalendarzy pośpiesznie przewracał.

Chce się dziś zatrzymać przy drodze - na skróty,
może pozna drzewo, zranione piorunem?
Na zgubioną ścieżkę wolny krok zawróci,
schowa do szkatułki dawny wizerunek.


2. Ballada o grzechu

Słońce złotym promieniem ogrzewa polanę,
spija krople ostatnie z górskich wodorostów.
Tam, gdzie rzeka płynęła, już tylko kamienie,
ślady butów na piasku przygodnych wędrowców.

Wiatry pieszczą leniwie traw pożółkłe kłosy,
w pół-zgięte i zmęczone - kładą się w pokłonie,
jakby chciały użyczyć miejsca stopom bosym
i połączyć na nowo dwa ciała stęsknione.

W górze sokół szybuje, tańczy piruety,
raz siÄ™ w niebo unosi, to znowu opada.
Błyskawicą drapieżcy już obniża loty
i z poczuciem zwycięstwa - na ziemię upada.

Martwą ciszę wokoło przeszył krzyk radości,
odbił się od skał górskich, powróciwszy echem.
Tylko wiatr o uczucia kochanków zazdrosny -
- opowiada historię, że miłość jest grzechem.


3. Treści lata

Tego roku latem grzało nieprzytomnie,
a w ogrodzie róże kwitły purpurowo.
Pelargonie i maciejki - kwiaty wonne,
w płatkach kwiecia brzmi zaklęte ciepłe słowo.

Tajemnicze ciche szepty nad zatokÄ…,
w muszli morskiej zapisane treści lata.
Wraz z muzyką skoczny walczyk się zabłąkał,
razem z wiatrem złote wydmy porozmiatał.

Wierzba płacze, gałęziami ziemię trąca,
biała brzoza jakoś smutno szumi z cicha.
Pewnie szkoda jej letniego blasku słońca
i kochanków w cieniu drzewa już nie widać.

Biały bocian przysposabia się do drogi,
a wiewiórki układają plan zapasów.
Ech, niebawem przyjdą deszcze, nocne chłody;
wnet umilkną romantyczne chóry ptasząt.

Żegnaj lato - rozśpiewane, roztańczone,
wracaj szybko kolorowo - promieniście.
Z pełnym workiem wonnych malin i poziomek
w rytm muzyki - rozdźwięczając nutki skrzypiec.


4. Nieme pragnienia

Czemu nie piszesz wierszy - pytają mnie wokół,
a ja na to, że wena, nie da się bez weny.
Próbuję czasem z trudem, niedbale z doskoku
zajrzeć do głębi owej i do pragnień niemych,

drzemiących we śnie nocy, gotowych się zbudzić.
Przecież pustka wokoło i cisza tak głucha.
Chcę słowo z niej wydobyć, lecz daremne trudy.
Istnienie w samotności i w świecie ułudy,

gdzie czasami zaiskrzy w pragnieniu płomyczek
i nadzieję przybliży. Ta zniknie w powietrzu,
niczym bańka mydlana. Może lepiej krzyczeć,
niż trwać tak w śnie głębokim, schowanym we wnętrzu.

Bo po cóż nam marzenia, ginące w zamyśle?
I co po takim wierszu, z którego tęsknoty
i żale minionego, udręki zawistne.
Popatrz, lato za oknem, kolorowy motyl!


5. Intymność – akrostych

zechciej unieść głowę - spojrzeć prosto w oczy,
a zasłona wstydu opadnie na ziemię.
kruchość twego ciała w pokorze obejmę,
a najczystsza miłość wypełni niedosyt.

zdejmę śmieszną maskę, którą skrywasz w dłoniach,
aby nie sądzono, że się bratasz z cieniem.
nagość w swoim pięknie na piedestał wzniosę,
eden ją podziwiał, ja się jej - pokłonię.

pachniesz świeżym kłosem w ukrytym pragnieniu,
odczytam je z twarzy, utkwionej w niebycie,
żeby znów, na nowo - pławić się w zachwycie,
a to, co zakryte - niech wyjdzie z półcieni.

daruj mądrość mędrcom, a mnie płochą miłość,
aby zjednoczyła dwa ciała wstydliwe.
niech się złączą w jedność ludzkie dusze czyste
i urodę ciała przed światem odkryją.

{efektowny obraz - zakazem pożądań}.


Wiersz napisany do obrazu Fredericka Rossakovsky Lloyd (akt mężczyzny z pochyloną głową)


6. Jesienne przesłanie

Zbyt wcześnie pożegnać piękno tego świata
rachunkiem sumienia i pacierzem ciszy.
Modlitwy do nieba pewnie nie usłyszy
ani wiatr w ogrodzie, ani grusza w kwiatach.

Spójrz na barwną jesień, tańczącą na wietrze:
purpura i złoto mienią się czerwienią.
Zanim przyjdą chłody i barwy się zmienią,
nim nastaną słoty - niech zatańczy jeszcze!

Wyrywaj powoli karty z kalendarzy,
każdą miłą chwilę zatrzymaj z uśmiechem.
Gdy młodzieńcza radość odezwie się echem,
wnet los cię radością i szczęściem obdarzy.

Widzisz, ja się bratam z moim własnym cieniem,
nic to, że włos siwy i zmarszczki na twarzy.
Póki dzień dzisiejszy o jutrzejszym marzy,
a słońce całuje złocistym promieniem.


7. Jestem poematem

Nie mów, to koniec, wszak wrócę tu jeszcze...
Wiatrem, promykiem lub jesiennym deszczem.
Zapukam w szybę, zawołam cichutko,
że wciąż tu jestem, choć życie trwa krótko.

Nie mów, to koniec, jestem poematem
w słowie najczulszym, w delikatnym wersie.
W nutce piosenki - ułożonej rymem,
w róży czerwonej - miłością najczystszą.


8. Miłość do grobowej nitki (bajka dla dorosłych)

Kiedyś pajączek ruszył w zaloty
do czarnej muchy - pod stołem z drewna.
Myślała wtedy, że jest królewną,
a pająk księciem, co ją ozłoci.

Wnet rozłożyła skrzydełek dwoje
i wpadła prosto w pająka sieci.
Tu niewygodnie, trudno zaprzeczyć.
Pajączku miły, bardzo się boję.

Nie bój się, muszko, nic ci nie zrobię.
Kochać cię będę, szeptał jej z cicha,
a w skryciu myślał: gratka nielicha!
Pozwól, posłanie nam przysposobię.

Tak ją zapewniał, że jest kobieca,
w koło osaczał nitką pajęczą.
Weź mnie w ramiona, muszko, wyjęczał
i ... zjadł z miłości, tak, jak obiecał.


autor - Danuta Duszyńska nick "australijka"