Dodano: 01.05.16 - 20:05 | Dział: Godne uwagi

Morze nasze morze

(dziejowe rejsy)



Wiatr, co powiewaÅ‚ nad polskÄ… krainÄ… unosiÅ‚ smutki i żale w niebiosa, a okrÄ™t zdarzeÅ„ wciąż pÅ‚ynÄ…Å‚ i pÅ‚ynÄ…Å‚…
Brakowało portu i tęgiej kotwicy, by burzom nie oddać ostatniego żagla, ustawały wichry, co dmuchały w płótno i okręt zupełnie w półmroku zaginął.
DryfujÄ…c bez koÅ„ca rozwÅ›cieczaÅ‚ zaÅ‚ogÄ™, której sól czarna wargi opaliÅ‚a, na maszcie bandera biaÅ‚o – czerwona, przez wichry targana – niczym wąż siÄ™ wiÅ‚a. Na horyzoncie fale i niebo drażniÅ‚y oczy przywykÅ‚e do lÄ…du, nie byÅ‚o wyspy, co bÅ‚yszczy nadziejÄ… i coraz dalej, i dalej, od lÄ…du. Morze siÄ™ gniewaÅ‚o bijÄ…c w burty mÅ›ciwie, wiatr przewracaÅ‚ fale niczym oszalaÅ‚y, a Bóg spoglÄ…daÅ‚ z nieba litoÅ›ciwie, na czÅ‚owieka, który wydawaÅ‚ siÄ™ maÅ‚y.

Pioruny biły w okręt nieustannie rozdzierając płachty nocnego orszaku, a odgłosy nieba wicher przełamywał i uderzał ciszą podobną do zmroku. Choć się wydawało, że już zatoniemy, znów z nocnej topieli nasz okręt wypływał, a z nim nadzieja podobna do światła.
Wolność jest piękna, choć bywa niełatwa.

O świcie raz jeszcze potargane żagle wzbiły się na maszcie jak orzeł nad górą, by z martwych powstać, by wstąpić znów w życie, by móc się oprzeć wichrowi i chmurom. I wyszło słońce dawno niewidziane, by się podzielić swoim szczęściem z wodą, by rozjaśnić flagę i orła osuszyć, by się położyć nad błękitną wodą.
Zmęczona załoga w trwodze i upadku nadziei do serca jak tlenu nabrała, i dziękowała Bogu za życie, które powoli noc ta - zabierała. I choć udręczona śpiewała pieśń chwały i psalmy treścią trafiała w niebiosa, a na ich czołach krople powstawały jak na młodej trawie krystaliczna rosa.

Płynęli spokojnie, wiatr żagle nadymał i gwiazdy nocą kurs im wskazywały, a razem z nimi czas spokojnie płynął, i nimfy melodie im grały.
Na morzu szybko zmienia się pogoda i niczym szczęście, co ledwo zabłyśnie, nie pozwala długo cieszyć się swym blaskiem i jako bańka mydlana znów pryśnie.
Od nowa wichry rozkoÅ‚yszÄ… fale i piorun otworzy niebieskie przestworza, i stanÄ… siÄ™ zmorÄ… biednych marynarzy, których przywiÄ…zaÅ‚y marzenia do morza. DzieÅ„ w noc siÄ™ zamieni, krzyknÄ… bÅ‚yskawice, otworzÄ… siÄ™ serca na wielkÄ… nadziejÄ™, zaÅ›wiecÄ… piorunem marynarskie lica i mokre czoÅ‚a wiatr ciepÅ‚y owieje. I zdmuchnie dumÄ™ z żywego posÄ…gu, zwilży powieki Å‚zÄ…, co pÅ‚ynie z oka i niczym dzwonem ich sercem uderzy…

A dumny człowiek znów zęby zaciśnie i przyjmie baty, co skórę mu złoją, i w tej zadumie krzyknie z całej siły; że Polska zawsze jest Ojczyzną moją!
I popłynie okręt, choć martwe jest morze, nie odda bandery dumnej na swym maszcie, a kiedy sztorm znów kurs jego zakłóci, popłynie dalej
– kotwicy nie rzuci -

Władysław Panasiuk