Dodano: 12.10.16 - 19:37 | Dział: Felietony Jana Pietrzaka

Z życia kasty kabaretowej




Odbyła się narada sędziów. Ustalili, że są nadzwyczajną kastą, stoją ponad prawem i parlamentem. A ja uchwaliłem z moją publicznością, że kasta kabaretowa jest bardziej nadzwyczajna i stoi ponad innymi kastami. Mamy odwieczne prawo zwane przywilejem Stańczyka, by nakopać wszystkim w dupę. Ponieważ jesteśmy leniwi, nakopiemy niektórym. (Dosadne słowo to jawna prowokacja wobec posła Łajzy, który oskarża mnie w Komisji Etyki)

Rozpoczynamy 50 sezon Kabaretu pod Egidą w Hotelu Victoria, z obowiązkową lampką wina w cenie biletu. Opornym będziemy wlewać siłą. All inclusive. Spotkamy się w sali po Czarnym Kocie. Będzie bufet. To ma sens, bo główna bufetowa stolicy właśnie zwija swój interes. Personel jej się skurczył i nie ma kto robić obrotów. Miliony wiernych pachołków stojących na każdej ulicy, są zbyt mocno wbite w grunt. Pilnują działek i kamienic do reprywatyzacji. Tym terminem określa się w ratuszu rozkradanie Warszawy. Ach, co za wdzięczny temat – pani bufetowa, odnowiona w duchu świętym, patronka złodziei, tęczy na pl. Zbawiciela i palmy bez małpy (na razie).

Kolejny żer dla szyderców w nowym sezonie to Ryszardu Petru. Zapalczywy półinteligent, któremu wszystko się miesza, ale za każdą cenę gotów jest zniszczyć okrutny pisowski reżim, prześladujący wspaniałomyślnych dobroczyńców ludzkości zwanych banksterami. Jak może rząd rozdawać dzieciom po 500 zł? Przecież to rola banków. To one powinny udzielać każdemu dziecku 500 zł kredytu, we frankach naturalnie! Ale to odrębny temat.

Tematów w Kabarecie pod Egidą nigdy w ciągu pół wieku nie brakowało. Premiera 14 października!

Jan Pietrzak