Dodano: 08.12.16 - 0:02 | Dział: Śladami naszych przodków

Bitwa pod Somosierrą


Ośmiominutowa szarża Polaków

Ośmiominutowa szarża pod Somosierrą, przeprowadzona została przez I Pułk Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej dowodzonej przez Jana Kozietulskiego. Miała ona miejsce, w dniu 30 listopada 1808 roku. Skarżyskie Towarzystwo Patriotyczne, udało się do Łowicza, a by w tamtejszym muzeum oglądać mundury z tamtego wydarzenia.


Somosierra to hiszpańska przełęcz, w której jak mówią historycy, Polacy dokonali cudu militarnego. Szarża ta, zakończyła się zdobyciem wąwozu przez polskich szwoleżerów. Bitwa ta otworzyła Napoleonowi, tak zwaną drogę na Madryt, by mógł on kontynuować kampanię hiszpańską, by w końcu osadzić na tronie Hiszpanii swojego brata Józefa.

Początki kampanii

Francuzi w listopadzie roku 1807, wkroczyli do Portugalii, obalając tam, utrzymującą się na tronie dynastię Braganca. Hiszpania w tym czasie, znajdowała się w stanie kryzysu, na skutek sporów dynastycznych. Na miesiąc przed przybyciem nowego władcy do Hiszpanii, wybuchło powstanie ludowe. Józef Bonaparte brat Napoleona, dotarł do Madrytu dopiero w lipcu. W tej sytuacji Napoleon, w listopadzie 1808 roku osobiście poprowadził kampanię wojskową, mającą ustanowić francuską kontrolę nad Hiszpanią.

Nadciąga armia Napoleona

W dniu 29 listopada, 40-tysięczna armia pod dowództwem cesarza Francuzów, zatrzymała się w miasteczku Boceguillas. Napoleon, miał wówczas okazję zapoznać się tam z raportami swojego prężnie działającego zwiadu terytorialnego. Dnia 30 listopada, trzy francuskie pułki piechoty, dotarły do wejścia do przełęczy. Na rekonesans wyjechały francuskie konnice. Postępujący naprzód szaserzy, zostali zasypani gradem kul, co zmusiło ich do cofnięcia się. Francuzi, nie umieli radzić sobie z zaistniałą sytuacją.

Rozkaz dla Polaków

Napoleon zdenerwowany odwrotem francuskiej piechoty, rozkazał generałowi Montbrunowi, aby na hiszpańskie baterie uderzył polski szwadron służbowy, dowodzony przez Jana Kozietulskiego. Polacy pozbawieni własnej ojczyzny, upatrywali swojego zwycięstwa w Napoleonie i jego armii. Kozietulski zatem, nie mógł odmówić wykonania takowego rozkazu.

Naprzód...

Na komendę pułkownika Jana Kozietulskiego.... „Naprzód! Niech żyje cesarz!..." polscy szwoleżerowie z obnażonymi szablami uniesionymi w górę, ruszyli galopem by po chwili wpaść, na pierwszą baterię Hiszpanów. Kiedy byli tuż przed nią, padła pierwsza salwa z ich dział, która nie załamała polskiego ataku. Polscy jeźdźcy, nie zatrzymali się nawet na chwilę, przelatując nad hiszpańskimi armatami i tnąc tamtejszych kanonierów w przelocie. Jan Kozietulski, pod którym padł koń, został na miejscu, lekko kontuzjowany. Dzięki ogromnemu tempu polskiej szarży, hiszpańscy artylerzyści z drugiej baterii nie zdążyli zadać Polakom, większych strat. Polscy szwoleżerowie wpadli na odcinek drogi, na którym zdołali oni zdobyć i rozbić czwartą baterię Hiszpanów. Polska szarża pod wąwozem Somosierra, trwała tylko osiem minut, ale przeszła ona do historii, jako niezwykle bohaterska i ważna. Gdy Polacy dobiegali do z góry wytyczonego przez Napoleona celu, do oddziału szturmowego dołączyli francuscy strzelcy konni. Po kilku następnych minutach, na polu bitwy pojawił się szwadron pułkownika Łubieńskiego, który został wsparty oddziałem Wincentego Krasińskiego. Polskie oddziały szturmowe, rozpoczęły pościg za wojskiem San Juana, który wkrótce został przez Polaków rozbity. Po tej polskiej wiktorii, zaczął padać śnieg, przykrywający poległych polskich bohaterów, których nazwisk dziś się już nie pamięta.

Polacy nie tylko dali upust swojemu bohaterstwu, ale i ogromnemu pragnieniu przy przywrócić za wszelką cenę wolność drogiej ojczyźnie.

Ewa Michałowska - Walkiewicz