Dodano: 26.03.17 - 18:40 | Dział: Na każdy temat

Idzie, idzie wiosna nasza




Niech nadejdzie wiosna nasza


Padał śnieg. Wiał wiatr i biały dywan okrywał grubą warstwą ślady wydeptane przez wędrowców zmierzających z różnych stron kraju. To idących w ciszy i skupieniu. To znowu rozkrzyczanych, wygrażających pięściami i unoszących ponad głowami transparenty i słomiane, płonące kukły uosabiające ich dręczycieli i katów. Judaszów. Oto obraz pragnienia Wolności i odrzucanego przez nie zniewolenia.

W głębi zimowego lasu gasły w mrozie nienawistne słowa, pobrzękiwania judaszowych srebrników, obietnice bez pokrycia i skargi oszukanych.

Puszysty całun z szeptem do szpiku szeleszczącym okrywał wirujące w zależności od pogody poprawne drogowskazy i tylko wiedziona instynktem zwierzyna co rusz przebiegała sobie tylko znanymi, prostymi, choć zakrytymi dla oczu ścieżkami wiodącymi do celu.
Brudy i odpady pozostawione na polanach przez niefrasobliwych letnich ludzi, powtarzających z uporem, że jakoś to będzie, znikały ukryte w białych zaspach.

Łzy skrzywdzonych skrzyły się jak piki w blasku księżyca, a pot z wysiłku ponad miarę zastygł w chropowatych, lodowych kałużach.
Już przeleciały, furkocząc na mroźnym podmuchu, strzępy plakatów i haseł, o których zapomniał nawet ich autor. Ten spoglądający dookoła ze szczytu upragnionej góry i ten drepczący w miejscu, bo zabrakło dla niego nawet niewielkiego pagórka.

Głupota i pycha skryły się nad koronami drzew skutych mrozem, lecz i na nie przyszła pora, gdy spływająca z ołowianego nieba, z szeptem do szpiku szeleszczącym, ławica ostrych jak igły jeża drobinek lodu przebiła je na wskroś i opadły jak powłoki olbrzymich pęcherzy na samo dno wąwozu. Po chwili nie było po nich śladu. Tylko jeszcze przez chwilę, co jak wieczność trwała, kulki lodu szeptem do szpiku szeleszczącym drwiąco szczebiotały jak biesów pełne kiesy, ale zniknęły, gdyż zwątpiły w wszechmoc Mamony.

Powiew ciepłego wiatru przyniósł radość nieokiełznanej nadziei na wielkie zmiany. Wolność! Normalność! Solidarność!
Niech nadejdzie wiosna nasza.

Lech Galicki