Dodano: 24.06.17 - 23:23 | Dział: Kworum poetów

Ja zaÅ› kark uginam (Lech Galicki)

i powstajÄ™ a orkiestra gra



Życie wychodzi z wodnego łożyska i otrząsa się, jak dzikie szczenię niecierpliwie, zaś stare ciało garnie się do ziarnistego piachu, a wtedy gdy przyjdzie czas odpowiedni duch ogarnia wszystko obłokami białymi przypływ światła złocistego, który z gwiazdami kosmosu jest w czułej komitywie i chętnie błogosławi muzy i talenty.

Deszcz sączy się z płaszcza nieba, grzmoty wtórują mu radośnie, pięknie grają z trzcin wiotkie skrzypce i trąby wieczne huczą przepastnymi basami górskich potoków. My, ludzie muzyki nieba i ziemi stąpamy po toniach niezmierzonych, a dla odmiany wędrujemy po ciemnej stronie Księżyca. Ćmy zza chmur kotary snują swoje ballady i romanse.

Zadumali siÄ™ uczeni nad wszechmocÄ… ÅšwiatÅ‚a co umknęło z ich lunet i w nas pÅ‚onie. SkÅ‚adam dÅ‚onie na skrzyżowaniu dróg. Nagle jak szept szum skrzydeÅ‚. JesteÅ› – drży krÄ…gÅ‚a nuta. Jedna, druga, trzecia… I spada na ziemiÄ™. Jak puch Å›nieg, manna, ziarno. Jestem. Å»yjÄ™. Kropla sÄ…czy siÄ™ za kroplÄ…. Nad domem moim. Raczy pastwiska zielone.

Już nie jestem jak pustynne ziarno piachu. Czy samotny plusk w oceanie. Lub wędrowiec zagubiony. Ty Panie pochylony nad szczytami gór i chleba okruchem czuwasz by miłość przenikała nawet groty odstępne i zagubione i zmurszałe krzyże na skrzyżowaniach dróg.

Zastanawiam siÄ™ nad sobÄ… ja wÄ™drujÄ…cy rok po roku. Czasem dobry czasem zÅ‚y. CzyniÄ…cy wedÅ‚ug praw i od nich odchodzÄ…cy. Miej nade mnÄ… czuwanie skrzydlaty Aniele motylu. ZaÅ› orkiestra gra na Bożym poletku strzÄ…sajÄ…c pyÅ‚ki win naszych powszednich i odpuszczonych. „Marność, nad marnoÅ›ciami, nad marnoÅ›ciami marność” jak suponowaÅ‚, czy też skarżyÅ‚ siÄ™ w swej szczeroÅ›ci egzystencjalnego przerażenia – Eklezjasta. Ja zaÅ› kark uginam i powstajÄ™ by trwać w ziemskim wÄ™drowaniu moim.


Lech Galicki