Dodano: 27.06.17 - 18:20 | Dział: W kręgu wydarzeń

Urzędnik pogrąża HGW

Wczoraj rozpoczęła pracę Komisja Weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w Warszawie powołana przez Sejm, i już przesłuchanie jej pierwszego świadka Grzegorza Śledziewskiego byłego pracownika Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN), przyniosło cały szereg informacji, które pogrążają prezydent Hannę Gronkiewicz - Waltz i jej najbliższe otoczenie.

Komisja zajmowała się wczoraj sprawą zwrotu dwĂłch nieruchomości przy ulicy Twardej 8 i 10 na rzecz znanego „przedsiębiorcy reprywatyzacyjnego” Marcina M. i jego adwokata, ktĂłrzy po zatrzymaniu przez CBA, obecnie przebywają juĹź w areszcie w związku z decyzją sądu we Wrocławiu.

Ale świadek w odpowiedzi na pytania aĹź 9 członkĂłw komisji i dwĂłjki adwokatĂłw reprezentujących „przedsiębiorcĂłw reprywatyzujących”, przedstawił takĹźe kilka ogĂłlnych stwierdzeń odnoszących się do procesu reprywatyzacji.

Jedną z zasadniczych informacji, ktĂłrą przekazał świadek było stwierdzenie, „Ĺźe w ratuszu działała grupa koordynująca, ktĂłra podejmowała decyzje reprywatyzacyjne w jej pracach uczestniczyli dyrektor, bądĹş wicedyrektor BGN” i dalej „gĂłra wymagała od nas 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie”.

Co więcej z zeznań świadka wynika, Ĺźe prezydent Hanna Gronkiewicz - Waltz interesowała się reprywatyzacją konkretnych nieruchomości, do tego stopnia, Ĺźe w sprawie tej przy ulicy Okopowej, zwrĂłciła się do Ăłwczesnego dyrektora Jakuba R. (obecnie takĹźe w areszcie) takimi słowami „zawiodłam się na panu, panie dyrektorze” i nakazała zmianę decyzji odmawiającej zwrotu, na decyzję zwracającą nieruchomość”.

Wreszcie okazało się, że świadek osobiście kserował dokumenty dotyczące reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16 (tzw. kamienicy Waltzów) na życzenie prezydent miasta Warszawy.

JuĹź ta pierwsza informacja pokazuje jaka była strategia reprywatyzacyjna przyjęta podczas prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, oddać moĹźliwie jak najwięcej, mimo tego, Ĺźe pojawiały się coraz większe wątpliwości dotyczące zasadności tego procesu (kuratorzy reprezentujący 120-130 letnich Ĺźyjących spadkobiercĂłw, udziały w nieruchomościach, ktĂłre miały podlegać reprywatyzacji, wyceniane bardzo nisko, wręcz symboliczne, coraz częściej ubiegający się reprywatyzację ci sami „przedsiębiorcy reprywatyzacyjni”).

Wydawano w ramach reprywatyzacji warszawskie nieruchomości warte dziesiątki, a nawet setki milionĂłw złotych w sytuacji, kiedy dokumenty „własnościowe”, ktĂłrymi posługiwali się „przedsiębiorcy reprywatyzacyjni” pokazywały, Ĺźe ponosili oni koszty idące najwyĹźej dziesiątki, rzadko setki tysięcy złotych.

Ba, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie miała nawet zahamowań, aby zwrócić się do kolegów partyjnych z Platformy, aby to Sejm uchwalając budżet przyznał Warszawie specjalną dotację na finansowanie procesów reprywatyzacyjnych.

I tak się stało z tzw. funduszu prywatyzacyjnego większość sejmowa PO-PSL przyznała miastu stołecznemu Warszawie kwotę 600 mln zł w latach 2014-2016 w trzech równych ratach po 200 mln zł rocznie (po powołaniu rządu Prawa i Sprawiedliwości ostatnia kwota 200 mln zł za rok 2016 nie została przekazana).

JuĹź podczas przesłuchania pierwszego świadka, pełnomocnicy „przedsiębiorcĂłw prywatyzacyjnych” wręcz „stawali na głowie”, Ĺźeby je zablokować, ale zdecydowanie przewodniczącego komisji posła Patryka Jakiego temu zapobiegło.

Okazało się także, że wczoraj rano prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła do Naczelnego Sądu Administracyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, ponieważ jej zdaniem po powołaniu sejmowej komisji weryfikacyjnej są teraz aż dwa organy do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych tj. miasto stołeczne Warszawa i wspomniana sejmowa komisja.

O powołaniu sejmowej komisji prezydent Hanna Gronkiewicz - Waltz wprawdzie wie przynajmniej od 2 miesięcy, składając, więc wczoraj ten wniosek do NSA, żeby zablokować jej pracę, tylko potwierdza, że strach zagląda jej w oczy.

autor: Zbigniew KuĹşmiuk
Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca akademicki, europoseł z ramienia PiS